piątek, 17 maja 2013

ROZDZIAŁ 1




Obudziłam się z dziwnym szmerem w uszach. Szybko zorientowałam się, że nie jestem w swoim domu. Tylko w białym pomieszczeniu. Obraz mazał mi się lekko.  Dopiero po chwili dotarło do mnie, że jestem w szpitalu. Sama. Całkowicie sama leżąca na łóżku, ubrana w jakiś szpitalny uniform z gipsem na nodze.
Przetarłam oczy. Poczułam potrzebę naciśnięcia czerwonego guzika, znajdującego się po mojej prawej. Tata kiedyś mi odpowiadał, że w niektórych szpitalach podczas podawania narkozy, powtarza się pacjentowi „ czerwony przycisk po prawej, czerwony przycisk po prawej” i tak w kółko, dopóki narkoza nie zacznie dobrze działać. Ponoć pacjent po przebudzeniu ma potrzebę naciśnięcia tego przycisku. Robi to nie świadomie, a lekarze wiedzą, że pacjent się obudził. Nigdy nie sądziłam że to prawda, a tym bardziej, że mnie spotka coś podobnego.
Nacisnęłam.  Zaczęłam sobie uświadamiać co się ze mną dzieje i co było wcześniej. Jechałam rowerem na omówiony casting. Zatrzymałam się na skrzyżowaniu, a gdy pokazało się zielone ruszyłam.
Obrazy przewijały mi się w myślach. Widziałam dokładnie wszystko co wtedy, podczas wypadku. Granatowy, sportowy samochód sunął jak przecinak. Prosto na mnie, a zaraz za mną w hydrant. Tyle pamiętam. Chyba mignęło mi coś w karetki. To i teraz.
Do Sali weszła niewysoka kobieta (pielęgniarka) , a zaraz za nią chudy mężczyzna(lekarz).  Zaczęli nawijać coś do mnie po angielsku. Spojrzałam się na nich jak na idiotów. Dwie sekundy później doszło do mnie, że przecież jestem w Londynie, u mamy. Od razu wszystko zaczęło wydawać się prostsze.
- Rozumiesz mnie ? Słyszysz mnie? Jak masz na imię? – Zapytał doktor.
-Tak, rozumiem – zaczęłam – Nazywam się Lena Botka i jestem polką.
- Dobrze się czujesz? – Zapytała pielęgniarka notując coś w grubym notesie.
- Tak. Co mi jest? Czemu boli mnie noga?
Niepotrzebnie zadałam pytanie. Doktorek wymówił kazanie na temat moich dolegliwości. Nie znałam angielskiego na tyle dobrze by pojąć wszystkie nazwy kości. Do tego on miał jakiś dziwaczny akcent i mówił bardzo szybko i niestarannie.  Więc zrozumiałam tylko złamanie otwarte, pozytywna operacja i cztery tygodnie. Spojrzałam nie niego ze zdziwieniem, ale akurat zaczął wypowiadać ostatnie zdanie, które perfekcyjnie przyjęłam do wiadomości „ Jakbyś czegoś potrzebowała to naciśnij czerwony przycisk” . Uśmiechnął się i wyszedł.
Została pielęgniarka, która wyjaśniła mi, że bliscy mogą mnie odwiedzać  dwa razy dziennie od 11 do 12 i od 17 do 18, ponieważ takie są zasady. Oddała mi też ubrania, które ze mnie zdjęli podczas operacji i torbę, którą miałam wtedy przy sobie. Muszę przyznać, że była całkiem miła.
Gdy tylko wyszła rzuciłam się do mojej torebki, a głównie do telefonu. Było po szesnastej. „Musiałam długo być w śpiączce” – stwierdziłam. Czekały na mnie dwa sms'y od Bridget:
„ Jak było na castingu?”
„Czemu nie odpisujesz? Coś się stało?”
Od kiedy ona tak się mną przejmowała, to ja nie wiem . Byłam dla niej raczej wrzodem na tyłku, który zabiera jej mamę. Nie ważne, że to ja urodziłam się pierwsza. Nie zamierzałam jej odpisać. Zadzwoniłam do mamy .
- Jestem w szpitalu. Miałam wypadek i operację – Zaczęłam słabo bez przywitania.
- What?!- zdziwiła się.
- Mów do mnie po polsku! – zirytowałam się. Zawsze tylko ten angielski i angielski, aby pasować do Londynu i aby Bridget wszystko mogła zrozumieć, bo przecież ma dopiero 14 lat. W jej wieku to ja już miałam za sobą rozwód rodziców, kupowanie z tatą staników i rozmawianie z nim o dojrzewaniu. Nic nie rozumiałam, faceci nie umieją dobrze wytłumaczyć czym jest miesiączka i dlaczego to tak boli. Nie ważne, Bridget musi wszystko rozumieć.
- Dobrze. W którym szpitalu jesteś? Jak tylko skończę pracę to prosto przyjadę.
- Odwiedziny są tylko od 11 do 12 i od 17 do 18 . Potrzebuję ubrań i moich rzeczy, najlepiej całej walizki – usłyszałam westchniecie w słuchawce. Coś w stylu „ Boże jakie wymagania” zignorowałam to. – No i głodna jestem.
- Dobra. Zwolnię się i niedługo będę – rzuciła i rozłączyła się.
Nie spodziewałam się jakiejś czułości, ale rozmawiała ze mną jak ze złem koniecznym. Takie odniosłam wrażenie. Chrzanić to! Zadzwoniłam do Michaliny  .
- Oszalałaś Debilko! Wiesz ile zapłacisz za to połączenie? – Jak to miło usłyszeć jakie powitanie.
- Cicho Miśka! Jestem w szpitalu, miałam wypadek.
 Odpowiedziałam jej na szybko zadane pytania co mi jest, jak się czuję i jak do tego doszło. Po jakiś dwóch minutach nasza rozmowa zaczęłam przypominać bardziej normalną:
- A jak tam w Polsce ?
- Właśnie leże wysmarowana jogurtem naturalnym. Cały dzisiejszy dzień byłam na basenie. Wyglądam jak … jak jakaś truskawka.
- Hahaha – wyśmiałam ją.
- Nie śmiej się i oddaj mi swoją karnację!
- A weź ją sobie. Tu i tak się nie opale. W tym szpitalu jest tak zimno, że ja pierdole. Jak w kostnicy jakiejś.
- Jestem z Tobą duchowo Mośku. Dzwoniłaś do taty ?
- Głupie pytanie- burkłam. – Wiesz ile zapłaciłabym za połączenie do Polski? Miśka, no proszę Cię, nie śpię na pieniądzach – wybuchłyśmy śmiechem.
- Dobra, dobra. Teraz na serio. Jeszcze się nie dogadaliście? Nawet jak wyjechałaś? Powinnaś ich zaakceptować. Mu też jest ciężko.
- Nie. Jestem tu ponad miesiąc. Zadzwonił dwa razy w tym raz by zapytać się gdzie jest ładowarka do aparatu. Rozumiesz? A jak mu zaczęłam opowiadać o castingu, że nie przeszłam dalej to nawet nie wysłuchał , bo musiał kończyć. Niech się dobrze bawi z tą swoją Irenką.
- Skurwiel.Przykro mi Lena. Jakoś się ułoży. Pamiętaj, jestem z Tobą.
- Kocham Cię. Dobra kończę. Jak mi przyniosą laptopa to pogadamy na Skypie.
Pożegnałyśmy się czule i rozłączyłyśmy. Nakryłam się pościelą. Nie wiem jak wytrzymam w tym zimnie te tygodnie. Umierałam z głodu. Na szczęście po niedługim czasie pojawiła się moja wspaniała rodzinka z moją walizką i obiadem.




_______________________

Hi ♥ Mało się dzieje, tak wiem, ale to dopiero początek. Ten rozdział jest wprowadzeniem ^^ Czytajcie i komentujcie :)
Julka Xx

2 komentarze:

  1. Głupi hydrant!!
    Wracam do czytania :)
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D
    Może faktycznie mało się dzieje, ale każdy blog musi mieć jakiś początek :)
    Nie przedłużam, przechodzę do drugiego rozdziału ;*
    M.

    OdpowiedzUsuń