czwartek, 24 października 2013

ROZDZIAŁ 27




Łzy same cisnęły mi się do oczu. Zjechałam niżej by zobaczyć fotografię. Faktycznie! To ten sam reżyser! Na zdjęciach widać jak Lou rozmawia z nim, podaje mu dłoń. Ciekawa byłam komentarzy więc zjechałam jeszcze niżej. Niestety szybko tego pożałowałam. Niestety jak już zaczęłam czytać nie mogłam skończyć.

‘Zwykła suka! Jak ona tak może?!’

‘Zabiję ją!’

‘Nie ma za grosz talentu!’

‘Wiedziałam, że tak będzie!’

‘Ona jest z nim tylko dla pieniędzy i sławy! Widziałam ich dzisiaj na zakupach w CH! Biedny ochroniarz musiał nosić jej zakupy a uwierzcie było tego naprawdę sporo!’

Nie wytrzymałam i zamknęłam laptopa. Odłożyłam go na półkę i zaczęłam płakać w poduszkę. Jak on mógł! Przecież wiedział, że brzydzę się takim czymś! Nie mogę w to uwierzyć. Leżałam tak dosyć długo i chyba musiałam zasnąć bo film mi się urwał. Następnego dnia obudził mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: ‘Lou ♥’. Chciałam odebrać, ale nie potrafiłabym udawać, że wszystko jest w porządku. Z drugiej strony to nie jest rozmowa na telefon. Odłożyłam dzwoniące urządzenie na półkę i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie! Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, wygniecione ubrania. Doprowadziłam się do porządku i wróciłam do pokoju. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśle. Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. W Polsce wszystko sobie poukładam. Odwiedzę tatę. Będzie dobrze. Oszukiwałam samą siebie. Kiedy już byłam prawie spakowana przypomniało mi się, że nie mam zarezerwowanego biletu lotniczego. Usiadłam na łóżku, odpaliłam laptopa i zamówiłam bilet. Lot mam za 3h. W tym samym czasie ktoś zapukał do pokoju. Już bałam się, że to Tomlinson. O nie jak by teraz zobaczył, że chcę wyjechać wszystko by się popsuło. Serce zaczęło mi walić. Rzuciłam ciche ‘proszę’. Kamień spadł mi z serca kiedy w drzwiach ujrzałam Miśkę.

** Oczami Miśki **


- Sie… NO NIE MÓW ŻE SIĘ DO LOUISA PRZEPROWADZASZ?! – zaczęłam krzyczeć, gdy zobaczyłam niedopakowaną walizkę pod szafa.
- Nie drzyj się! Nie, nie przeprowadzam się… - powiedziała oschle.
- Jedziecie na wakacje? Ale z tego co Harry mówił to mają zawalony ten tydzień…
- Nigdzie nie jedziemy! Przynajmniej on nie jedzie… - dodała już trochę ciszej.
- Coś mi tu nie pasuję – zaczęłam drążyć temat-To po co Ci walizka?
- Wyjeżdżam… - powiedziała obojętnie i wróciła do pakowania rzeczy.
- Ale jak to? Kiedy? Gdzie? – zdziwiłam się. Niczego nie rozumiałam. Co się mogło stać? Przecież dopiero co wyszła jej reklama. Powinna się cieszyć. Jestem w Londynie od niedawna, powinna być tu ze mną. Louis i chłopaki zaczynają trasę, powinna ich wspierać. Co z nią?
- Do taty. Za 3h mam samolot, muszę się zbierać sorry.
- No ale jak to?
- Stęskniłam się za nim po prostu. Tak trudno zrozumieć?
- Lena?! Co ty odpierdalasz? – zdenerwowałam się.- Nie rób ze mnie idiotki!
- Musze się pakować, sorry – rzuciła ze łzami w oczach.
- Przecież widzę, że coś się dzieję- usiadłam obok. - Znam Cię zbyt dobrze. Mnie nie oszukasz- przytuliłam ją, a ta wtuliła się we mnie.
- Przepraszam, nie chciałam Cię zranić. Wiem, że zachowuję się okropnie i pewnie mnie znienawidzisz. Ja po prostu, nie wytrzymuję!- rzuciła.- Znów piszą o mnie w mediach. Dowiedziałam się, że zdobyłam karierę przez łóżko! Rozumiesz? – zaparło mi dech w piersiach. Lekko pokiwałam przecząco głową. – Najgorsze to, że są dowody, że Lou rozmawiał z moim reżyserem w dniu castingu… Niczym nóż w plecy… Nie chcę tu zostać. Nie chcę patrzeć na Louisa. Nie chcę się nikomu tłumaczyć. Jestem za słaba. Ty jedyna znasz mnie tak dokładnie. Nie mów nikomu nic. Dobrze?
Przytuliłam ją mocniej do siebie.
- Moje biedactwo. Nie wierzę, że to powiem, ale może faktycznie powinnaś odreagować.
- Muszę przemyśleć co chcę dalej zrobić ze swoim życiem. Chyba aktorstwo nie jest mi pisane..
- Nawet tak nie mów! – otrząsłam nią.- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Milczała. Ciekawiło mnie jak ona dalej to widzi.
- A co z L….
- Nie pytaj mnie o nic. Nie wiem.
- A jak mnie zapyta?
- Musiałam wyjechać. Powiedz, żeby nie dzwonił.
- Dobrze, możesz na mnie liczyć.
Podziękowała mi. Zaczęłyśmy kontynuację pakowania. Nawet zapomniałam o sprawie z którą do niej przyszłam. Lena obiecała, że wróci na pierwszy koncert trasy chłopaków, by zobaczyć jak tańczę. Bałam się o nią.



***



Jak zawsze spóźniona wbiegłam do Sali prób. Jak zawsze ostatnia. Nic dziwnego. Dostałam ochrzan, norma.
Szybko się przebrałam, by nie odróżniać się od dziewczyn.
- Miśka! Chyba powinnaś o tym wiedzieć- zawołała do mnie Sara.- Patrz jaki dupek!- dodała pokazując mi zdjęcie na swojej komórce. Był na nim Patryk z jakąś dziewczyną, wyraźnie starszą. Całowali się. Przełknęłam ślinę.
- Masz rację, dupek – odparłam nie pokazując uczuć. Dość już wypłakałam. Szybko zaczęłyśmy się rozciągać. Po chwili zaczęła się próba. Na początku wszyscy się wygłupiali. Po jakiś 30 min w końcu Paul nie wytrzymał i wydarł się na chłopaków, żeby się ogarnęli i zachowywali jak dorośli ludzie. 
Nie mogłam kompletnie się skupić. Moje myśli krążyły wokół Patryka - tego co mi zrobił, ale przede wszystkim były przy Lenie. Cholernie się o nią martwię. Mam nadzieję, że szczęśliwie doleci do Polski…

- Michalina! Co się z Tobą dzieje?! – z transu wyrwał mnie donośny krzyk trenerki. Jest nieźle wkurzona… W sumie to się jej nie dziwię. Jestem kompletnie nieobecna i mylę ciągle kroki.

- Przepraszam… - wymruczałam i zeszłam ze sceny w celu napicia się wody. W między czasie zauważyłam, że Harry rozmawia o czymś z menagerem. Po chwili ten drugi oznajmił nam, że mamy 2 godziny przerwy na obiad, a później bierzemy się ostro do pracy. Bez zastanowienia pobiegłam do szatni, szybko się przebrałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy już otwierałam drzwi usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Styles biegnie w moją stronę.

- Zabieram Cię na obiad – oznajmił i przepuścił mnie przy wyjściu. Nie mając za wiele do gadania ruszyłam przed siebie. Znowu pogrążyłam się w swoich myślach kompletnie zapominając o otaczającym mnie świecie i kroczącym obok mnie Loczkiem.

- Co się stało? – jakby z nikąd chłopak stanął przede mną, co zmusiło mnie bym się zatrzymała. – Jesteś nieobecna, zamyślona. Co cię trapi? – spytał wyraźnie zatroskany.

- Nic się nie stało… Zmęczona jestem, tyle – odparłam i chciałam ruszyć dalej, ale ten mnie przytrzymał.

- Głupi nie jestem. Ale skoro nie chcesz o tym rozmawiać to nie. Tylko pamiętaj, że jak coś to wal do mnie jak w dym – uśmiechnął się przyjaźnie. – A teraz zabieram Cię na najlepszą Tortillę w mieście.

- Dzięki – odwzajemniłam jego uśmiech i podążyłam za nim. Podczas naszego spaceru dużo rozmawialiśmy. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy Patryk ze mną zerwał. Zdałam sobie sprawę z tego, że powinnam mu to wytłumaczyć.

- Harry… Chciałam Cię przeprosić…

- Za co? – spytał zdziwiony.

- Pamiętasz jak zniknęłam w nocy? – przytaknął. – Wtedy… - przełknęłam ślinę. Na samo wspomnienie o tym wydarzeniu łzy zaczęły napływać mi do oczu. Ten musiał to zauważyć, więc przytulił mnie, głaskał po włosach i szeptał do ucha.

- Ciii… nie musisz mi mówić… rozumiem… nie płacz… - oderwałam się od niego i spojrzałam w oczy.

- Patryk ze mną zerwał… Przez telefon… A dzisiaj… zobaczyłam zdjęcie jak się całuję z jakąś starszą laską –  byłam wtulona w Hazzę. Czułam się bezpiecznie.  Dziwnie tak. Za szybko nabieram zaufania do ludzi, zdecydowanie za szybko.
- To… gdzie to jedzenie? – szybko zmieniłam temat. Harry chyba wyczuł, że nie chcę o tym rozmawiać więc nie drążył już go. Po paru minutach stanęliśmy przy budkach z Fast food’em .

- Dwie tortille poproszę – złożył zamówienie, a ja wyjęłam portfel by zapłacić za siebie.

- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam połączenie.

- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam połączenie.

- No nareszcie dzwonisz. Martwiłam się. Wszystko porządku? – mówiłam w miarę cicho, żeby Harry nie usłyszał.

- Hej… Właśnie wychodzę z lotniska. Wszystko w porządku. A tam? Ktoś już wie, że wyjechałam…

- Nie, Louis nie wie jeszcze. Nie rozmawiałam z nim. Uważaj tam na siebie. Przepraszam Cię ale muszę kończyć, bo jestem ze Styles’em.

- Dobra leć kochana. Dziękuję. Zadzwonię wieczorem – powiedziała i się rozłączyła. Kamień spadł mi z serca. Schowałam urządzenie do torebki i wróciłam do chłopaka.

- Ta wasza trenerka, to zawsze taka nerwowa? Nieźle na Ciebie nawrzeszczała – zaczął rozmowę.

- To profesjonalistka. Chce żebyśmy zawsze dawały z siebie 200%. Ściągnęła mnie do rzeczywistości – odparłam.

- Mocne – rzucił biorąc dużego gryza. – Miśka, coś się stało? Czemu jesteś taka zmieszana? – nie powiem, zatkało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Ech… długa historia – próbowałam zbić go z tropu.

- Mamy czas – uśmiechnął się pokrzepiająco.

- Powiedz mi, jak to jest, że sam wielki Harry Styles chce słuchać nudnej historii mojego życia?

- Oj… To że mam ponad 17 mln followersów na TT to nie znaczy, że nie jestem zwykłym człowiekiem – zaśmiał się. Zaczęłam się głębiej zastanawiać. W sumie bardzo mi pomógł ostatnio. Chyba ma prawo wiedzieć dlaczego wtedy zniknęłam.

- Wiesz Harry… W Polsce jest Patryk…

- No tak, Twój chłopak… - wtrącił jakby smutny.

- Były chłopak – sprostowałam. – Kiedy wyjeżdżałyśmy na to stypendium do Londynu, wtedy na lotnisku obiecaliśmy sobie, że będziemy codziennie do siebie pisać, że będziemy sobie wierni etc. Wtedy wieczorem, jak zniknęłam… To on do mnie zadzwonił i… powiedział, że to koniec –przymknęłam oczy, gdyż poczułam napływające łzy do moich oczu. Mimo wszystko nadal mi na nim zależało.

- Mała, już dobrze. Nie musisz mi się tłumaczyć – położył dłoń na moim ramieniu.

- Nie spoko, jest ok – szybko otarłam oczy i kontynuowałam. – byliśmy razem ponad 2 lata. To był dla mnie tak naprawdę pierwszy prawdziwy związek. Bardzo się zaangażowałam. Jak wtedy zadzwonił i powiedział, że ma inną… bolało jak cholera. Jeszcze dzisiaj widziałam w Internecie zdjęcie jak się maca z inną.

- Dick – warknął coś dla mnie niezrozumiałego.

- Co? – spytałam. – Nie bardzo rozumiem…

- Hmm… Jak by Ci to wytłumaczyć… - zaczął się zastanawiać. – Wiem! DICK – wypowiadając to słowo wskazał palcem na swoje krocze. Pacnęłam się z otwartej ręki w czoło. Harry kontynuował. –Miśka on nie jest wart Twoich łez. Jesteś wspaniałą samicą – puścił mi oczko na co się zaśmiałam i go przytuliłam. Niestety sos z mojej tortilli spadł mu na koszulkę, przez co stworzyła się na niej wielka czerwona plama. Zaczęłam go przepraszać. Niby powiedział, że nic się nie stało, ale mimo wszystko czułam się strasznie głupio. Jak to Styles stwierdził, musimy się lepiej poznać więc teraz rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach i wspomnieniach z dzieciństwa. Przerwał nam telefon chłopaka. To Paul. Za pięć minut koniec przerwy. Szybko się zerwaliśmy i biegiem ruszyliśmy w stronę areny. Jak przywykłam do tego, że jestem wiecznie spóźniona. Harry natomiast nie, gdyż prawie wpadł pod koła samochodu przebiegając na czerwonym świetle. Gdy już dostaliśmy się na miejsce, wszyscy czekali tylko na nas. Pewnie gdyby nie Harry już dawno dostałabym opierdol, że znowu się spóźniłam. Na moje szczęście Styles wziął całą winę na siebie. Tak jak mówili przed przerwą, ruszyliśmy pełną parą. W sumie to Hazz ma racje. Patryk nie jest wart moich łez. Przyjechałam tutaj, żeby się rozwijać, realizować marzenia. Tak więc zaczęłam dawać z siebie wymagane 200 a nawet 300%. Szło nam całkiem dobrze. Mamy już skończoną całą choreografie do LWWY.

                Próby skończyliśmy po 18. Zauważyłam, że podczas przerwy dziewczyny zakumulowały się z bandem 1D jak i z nimi samymi. Wyczuwam, że będzie nam się dobrze współpracowało, a szczególnie Niall’owi i Emilce. Może i pozory mylą, ale tych dwoje ma się ku sobie. Jak tylko dziewczyna wyszła z szatni chłopak wziął ją na barana, co dla mnie było jednoznaczne.

- Miśka! – usłyszałam głos Lou i już wiedziałam, że zaraz będę musiała go okłamać dla dobra przyjaciółki.

- Hej – odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam. – Jak tam?

- A dobrze. Słuchaj nie kontaktowałaś się może z Leną? Nie mogę się do niej od rana dodzwonić.

- Nie, nie rozmawiałam z nią… Muszę iść, przepraszam! – ostatnie słowo powiedziałam trochę głośniej, bo zaczęłam się od niego oddalać.




***




**Oczami Louisa**



Stanąłem przed drzwiami do mieszkania mojej ukochanej. Zapukałem. Po chwili w progu stanęła jej mama.

- Dobry wieczór! Jest Lena? –uśmiechnąłem się. Kobieta wyglądała, jakby się czymś martwiła.

- Proszę wejdź – szerzej otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do środka gestem ręki.

- Lena jest u siebie? – bardziej stwierdziłem niż zapytałem.

- Nie… proszę usiądź – posłusznie wykonałem jej polecenie.

- Przepraszam, gdzie jest Lena? Coś się stało? – zacząłem się denerwować. A jeśli miała wypadek?

- Nie wiem co między wami zaszło. To wasze sprawy. Lena w nocy wyjechała, mówił, że do ojca. Była dziwnie smutna. Nie wnikałam w to, ufam jej. Prosiła bym Ci to przekazała –podała mi białą kopertę. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Co źle zrobiłem? Czy Miśka o tym wiedziała? Dlaczego mi nie powiedziała?

- Może napijesz się herbaty? – zapytała niepewnie.

- Nie, nie dziękuję. Pójdę już. Do widzenia – wstałem. Nadal nie dochodziło do mnie to co się stało. Usiadłem w samochodzie i otworzyłem kopertę, wyciągając z niej białą kartkę. Zacząłem składać litery w logiczną całość.


__________________________________

Siema, siema! 
Jak tam w szkole dziubaski? xD U mnie masakra... Na szczęście udało nam się dość szybko skończyć już 28 rozdział i oddać go w wasze ręce ;) Jak wam się podoba? Zaczyna się trochę dziać... Cieszycie się?
Jak myślicie co Lena napisała Louis'owi w liście? 
Co zastanie w Polsce? 
Co zrobi Lou? 
Co dalej z Miśką i Harrym? 

Jeśli macie jakieś pomysły na dalsze losy lub chcecie napisać rozdział to piszcie do nas na tt ;) 
Ja - @Margaret235
Jula - @Jultek

Hmm... co by tu jeszcze... A no tak! Dodałyśmy ankietę ;) Bardzo was zachęcamy do oddania głosu :) Jesteśmy ciekawe ile osób czyta nasze wypociny ;D 

To chyba tyle ;)
Miłego weekendu 
Hanikkk xxx

sobota, 12 października 2013

ROZDZIAŁ 26


- Tak, słucham? - odebrałam poranny telefon od reżysera mojej reklamy.

- Ljena! Gwiazdko Ty moja! - przywitał mnie radośnie. - Wszyscy są zachwyceni moją reklamą! Dziś po 10 zostanie ona pierwszy raz wyświetlona po "Good Morning London". Wiesz, nasza firma jest jednym ze sponsorów - nawijał bez przerwy.

- Naprawdę się cieszę! - skomentowałam gdy zrobił minimalną przerwą aby nagrać powietrza.

- To świetnie! Właśnie ruszyła do Ciebie przesyłka z firmowymi gadżetami. Odbierz ją - rozkazał.

- Oczywiście szefie.

- Szefie. Mmm... jak miło - mruknął z zadowoleniem.- Słuchaj Gwiazdeczko jest jeszcze jedna sprawa. Szykuje sie film, który mam reżyserować. Chciałbym byś w nim zagrała - rzucił, a mi odebrało mowę.- Chciałabyś?

- Oczywiście - wydukałam.

- Świetnie. Wyśle Ci maila z datą i adresem na casting, ale potraktuj to jako formalność.

- Dziękuję, nie zawiedziesz się na mnie Szefie.

- No ja myślę. Trzymaj się .

- Dziękuję, Do widzenia - odpowiedziałam, ale już się rozłączył.

Przez dłuższą chwilę siedziałam w bezruchu, analizując całą sytuację. Gdy dotarło do mnie wszystko ponownie sięgnęłam po telefon.

Oglądaj dziś "Good Morning London". Zwłaszcza końcowe reklamy sponsorów. Tak, dobrze myślisz, pojawi się tam moja reklama :)

Napisałam treść sms'a i wybrałam opcję wyślij do wielu, wysyłając wiadomość wszystkim przyjaciołom z Londynu.

Zeszłam na dół, na śniadanie.

- Cześć wam- przywitałam się radośnie z ojczymem i Bridget.

- Cześć! Widzę, że humorek dopisuję? - spytał uśmiechnięty Tom wyglądając zza gazety.

- Dzisiaj po 'Good Morning London' wyświetlą reklamę ze mną w roli głównej! - wyszczerzyłam się jeszcze bardziej i zabrałam się za robienie kanapek.

- Idę do pokoju... - powiedziała oschle nastolatka i odeszła.

- A jej co? - spytałam zdziwiona dosiadając się do mężczyzny.

- Nie wiem, przed chwilą była pełna życia... - wzruszył tylko ramionami i powrócił do przerwanej czynności. Szybko zjadłam swój posiłek i udałam się na górę trochę odświeżyć. dochodziła 10 więc szybko zeszłam na dół i usiadłam przed telewizorem. Uruchomiłam go i rozłożyłam się wygodniej. Tom musiał jechać do pracy a Bridget zamknęła się u siebie obrażona na cały świat. Postanowiłam, że później do niej zajrzę i z nią pogadam. pogrążona swoimi myślami czekałam tylko na koniec talk show. W pewnej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Ugh...! właśnie teraz? serio? Szybko wstałam i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i doznałam szoku. Stało tam całe One Direction, Danielle, Perrie, Miśka i jeszcze dwie dziewczyny, których nie kojarzyłam. Byli obładowani jedzeniem i napojami. Spojrzałam na nich pytająco.

- Co wy tu robicie?

- Przyszliśmy na premierę reklamy jakieś tam młodej gwiazdki jak ona tam miała... Lana Butka? Luna Krutka? aaa... wiem Lena Botka! kojarzysz? - zaczął wydurniać sie Louis po czym przytulił mnie.

- Boże jesteście cudowni! Wchodźcie! - zaprosiłam ich gestem ręki do salonu. Ja i Tomlinson zostaliśmy chwilę dłużej w drzwiach by się 'przywitać'.

- Witaj kochanie - powiedział odrywając się od moich ust.

- Dzień dobry - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Tę piękną chwilę przerwał krzyk Niall'a z salonu.

- Lena! Louis! Zaraz się zacznie! - zaśmiałam się tylko i razem z chłopakiem ruszyliśmy do pomieszczenia, gdzie wszyscy wygodnie się rozsiedli. My również zajęliśmy jakieś wygodne miejsca. Zaczęło się. Reklama była cudowna, aczkolwiek dziwnie było oglądać siebie w telewizji. Kiedy już się skończyła wszyscy zaczęli klaskać. W tym momencie przypomniałam sobie o Bridget. Przeprosiłam na chwilę wszystkich i ruszyłam do niej na górę.

- Mogę? - zapukałam w drzwi i wsunęłam niepewnie głowę do środka. Dziewczyna siedziała na łóżku i szperała w laptopie.

- Taa wchodź - rzuciła i odstawiła komputer obok. Usiadłam koło niej. Była zdecydowanie smutna.

- Ej... młoda co się stało? - spytałam zatroskana.

- Nie twój interes - powiedziała oschle. - I nie mów do mnie 'młoda'!

- Okej. Lizać dupy Ci nie będę. Zejdziesz do nasz na dół? - trąciłam ją łokciem.

- A nie będę wam przeszkadzać?

- Gdybyś przeszkadzała, to bym Ci nic nie proponowała. Już ruszaj swoje dupsko i idziemy! - rozkazałam i ruszyłyśmy na dół.

Usiadłyśmy na kanapie. Harry zagadał do mojej siostry. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Jakaś nie w sosie była, a tak na pewno miło jej się zrobiło. Boże… przejmuje się uczuciami Bridget. Do czego doszło?

Zaczęliśmy rozmawiać o zbliżającej się trasie chłopaków. Dość rozwlekły temat, chodź jedno trzeba im przyznać, lubią trzymać w niepewności.





***





Trąciłam siostrę łokciem i podbródkiem wskazałam jej Danielle. Młoda szybko spuściła wzrok, czyli wydaje mi się, że zrozumiała.

- Danielle, Liam... chciałam Was przeprosić - zaczęła. - Ja naprawdę nie chciałam rozbić waszego związku... Strasznie mi głupio... - mówiła Bridget. Oczy jej się zaszkliły, naprawdę żałowała.

- Mnie nie masz za co przepraszać… To Danielle obraziłaś… - powiedział spokojnie Payne i spojrzał na swoją dziewczynę.

- Już dobrze. Nie gniewam się. Chodź tu do mnie. - odpowiedziała Dan i przytuliła ją. Liam tylko się uśmiechnął i obserwował ten cudowny widok.



***



Chodziłam właśnie z Lou po centrum handlowym. Jak to ujął: ‘Trzeba zaszaleć! Idziemy na zakupy!’. W sumie to nie miałam nic do gadania w tej sprawie. Chłopak ‘kulturalnie’ wyprosił wszystkich z mojego mieszkania. Jak to stwierdził: ‘Ostatnio bardzo mało czasu spędzamy we dwójkę’. W sumie to takowy jest tylko jak jesteśmy sami w domu, bo gdy gdzieś wychodzimy zawsze jest z nami jeden z ochroniarzy. Spacerowaliśmy po sklepach już dosyć długo. Współczuję naszemu towarzyszowi, bo musi dźwigać te wszystkie torby. Oczywiście chciałam mu pomóc no bo z jakiej racji on ma nosić moje zakupy? No ale zapomniałam o jednym małym szczególe, a mianowicie o tym, że Tommo mi nie pozwoli. No nic nie pozostało mi nic innego jak ustąpić.

- Co powiesz na kawę? – z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos ukochanego.

- Z przyjemnością – uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Zajęliśmy stolik w koncie i złożyliśmy zamówienie.

- Jak tam Miśka? Lepiej? – zaczął niepewnie, tak jakby się czegoś bał.

- W sumie to nie rozmawiałyśmy dużo… ale chyba już tak…

- To dobrze. Wiesz, teraz będziemy mieli dużo prób, wywiadów, przymiarek… Wszystko przed trasą… Więc będzie trochę lipa z czasem wolnym.

- Rozumiem… taka praca – uśmiechnęłam się. – Kiedy zaczynacie przygotowania?

- Jutro z rana mamy być  w studio…

- To co my tu jeszcze robimy? Wracamy do domu. Przecież musisz wypocząć!

- Ale…

- Koniec dyskusji! Wracamy – powiedziałam twardo i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Lou chciał, żebym jeszcze jechała do nich ale uparłam się, żeby odwiózł mnie do siebie. Kiedy już dojechaliśmy pożegnałam się z nim, wzięłam swoje pakunki i ruszyłam w stronę mieszkania. Weszłam do środka rzucając tylko ‘już  jestem’ i ruszyłam do swojego pokoju. Byłam strasznie zmęczona więc odstawiłam torby pod szafę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. O tak tego mi było trzeba. Usiadłam wygodnie na łóżku i włączyłam laptopa. Najpierw sprawdziłam Facebook’a i odpisałam na wiadomości znajomych z Polski. Następnie odwiedziłam Twitter’a. Moje interakcje ‘szalały’. Były to zazwyczaj hejty od fanek chłopaków. Starałam się ich nie czytać. Odpisałam tylko na kilka miłych wiadomości, których było znacznie mniej od tych drugich. No nic, w sumie to już się do tego zaczęłam przyzwyczajać. Dodałam jeszcze szybko tweet’a:

‘To był wspaniały dzień. Dziękuję ♥’

Po czym wyłączyłam stronę. Postanowiłam jeszcze przejrzeć portale plotkarskie, chociażby dlatego, że wyszła dzisiaj reklama z moim udziałem. Szczerze wątpiłam, że cokolwiek będą o tym pisać no bo przecież codziennie wychodzi kilkanaście nowych reklamówek i nigdy o tym nie piszą. Ale jednak postanowiłam przeczytać najświeższe ploteczki ze świata celebrytów.  To co tam jednak zobaczyłam bardzo mnie zszokowało.

‘Lena Botka robi karierę przez łóżko 1/5 One Direction!

Jak wiadomo od jakiegoś czasu Louis Tomlinson, jeden z członków najsłynniejszego boysband’u na świecie spotyka się z Leną Botką z Polski. Można by było pomyśleć, że to piękna miłość. Jednak dziewczyna postanowiła wykorzystać swojego chłopaka i jego znajomości. Jak wiadomo dzisiaj była premiera reklamy, w której dostała rolę właśnie Lena. Najwidoczniej Polka pragnęła tylko wykorzystać sławę swojego partnera. A może to on bez wiedzy dziewczyny przekupił reżysera? Mamy również zdjęcia zrobione pół godziny przed rozpoczęciem castingu. Bardzo wyraźnie na nich widać, że Tomlinson zna się z reżyserem. Czekamy na komentarz Louisa w ten sprawie. A wy co o tym sądzicie?’

_____________________________
Hi ♥ 
 Co sądzicie ? Podobają wam się nasza ostatnie wypociny ? :)
Gorąco przepraszamy was, że tak długo piszemy jeden rozdział. Po prostu, nie mamy czasu.  
To by było na tyle. 
ściskam ♥
Jultek Xx