Łzy same cisnęły mi się do oczu. Zjechałam niżej by
zobaczyć fotografię. Faktycznie! To ten sam reżyser! Na zdjęciach widać jak Lou
rozmawia z nim, podaje mu dłoń. Ciekawa byłam komentarzy więc zjechałam jeszcze
niżej. Niestety szybko tego pożałowałam. Niestety jak już zaczęłam czytać nie
mogłam skończyć.
‘Zwykła
suka! Jak ona tak może?!’
‘Zabiję
ją!’
‘Nie ma za
grosz talentu!’
‘Wiedziałam,
że tak będzie!’
‘Ona jest z
nim tylko dla pieniędzy i sławy! Widziałam ich dzisiaj na zakupach w CH! Biedny
ochroniarz musiał nosić jej zakupy a uwierzcie było tego naprawdę sporo!’
Nie wytrzymałam i zamknęłam laptopa. Odłożyłam go na
półkę i zaczęłam płakać w poduszkę. Jak on mógł! Przecież wiedział, że brzydzę
się takim czymś! Nie mogę w to uwierzyć. Leżałam tak dosyć długo i chyba
musiałam zasnąć bo film mi się urwał. Następnego dnia obudził mnie telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz: ‘Lou ♥’.
Chciałam odebrać, ale nie potrafiłabym udawać, że wszystko jest w porządku. Z
drugiej strony to nie jest rozmowa na telefon. Odłożyłam dzwoniące urządzenie
na półkę i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie!
Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, wygniecione ubrania. Doprowadziłam się do
porządku i wróciłam do pokoju. Muszę to
wszystko na spokojnie przemyśle. Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. W Polsce wszystko sobie poukładam. Odwiedzę
tatę. Będzie dobrze. Oszukiwałam samą siebie. Kiedy już byłam prawie
spakowana przypomniało mi się, że nie mam zarezerwowanego biletu lotniczego.
Usiadłam na łóżku, odpaliłam laptopa i zamówiłam bilet. Lot mam za 3h. W tym
samym czasie ktoś zapukał do pokoju. Już bałam się, że to Tomlinson. O nie jak
by teraz zobaczył, że chcę wyjechać wszystko by się popsuło. Serce zaczęło mi
walić. Rzuciłam ciche ‘proszę’. Kamień spadł mi z serca kiedy w drzwiach
ujrzałam Miśkę.
** Oczami Miśki **
- Sie… NO NIE MÓW ŻE SIĘ DO LOUISA PRZEPROWADZASZ?! – zaczęłam krzyczeć, gdy zobaczyłam niedopakowaną walizkę pod szafa.
- Nie drzyj się! Nie, nie przeprowadzam się… - powiedziała oschle.
- Jedziecie na wakacje? Ale z tego co Harry mówił to mają zawalony ten tydzień…
- Nigdzie nie jedziemy! Przynajmniej on nie jedzie… - dodała już trochę ciszej.
- Coś mi tu nie pasuję – zaczęłam drążyć temat-To po co Ci walizka?
- Wyjeżdżam… - powiedziała obojętnie i wróciła do pakowania rzeczy.
- Ale jak to? Kiedy? Gdzie? – zdziwiłam się. Niczego nie rozumiałam. Co się mogło stać? Przecież dopiero co wyszła jej reklama. Powinna się cieszyć. Jestem w Londynie od niedawna, powinna być tu ze mną. Louis i chłopaki zaczynają trasę, powinna ich wspierać. Co z nią?
- Do taty. Za 3h mam samolot, muszę się zbierać sorry.
- No ale jak to?
- Stęskniłam się za nim po prostu. Tak trudno zrozumieć?
- Lena?! Co ty odpierdalasz? – zdenerwowałam się.- Nie rób ze mnie idiotki!
- Musze się pakować, sorry – rzuciła ze łzami w oczach.
- Przecież widzę, że coś się dzieję- usiadłam obok. - Znam Cię zbyt dobrze. Mnie nie oszukasz- przytuliłam ją, a ta wtuliła się we mnie.
- Przepraszam, nie chciałam Cię zranić. Wiem, że zachowuję się okropnie i pewnie mnie znienawidzisz. Ja po prostu, nie wytrzymuję!- rzuciła.- Znów piszą o mnie w mediach. Dowiedziałam się, że zdobyłam karierę przez łóżko! Rozumiesz? – zaparło mi dech w piersiach. Lekko pokiwałam przecząco głową. – Najgorsze to, że są dowody, że Lou rozmawiał z moim reżyserem w dniu castingu… Niczym nóż w plecy… Nie chcę tu zostać. Nie chcę patrzeć na Louisa. Nie chcę się nikomu tłumaczyć. Jestem za słaba. Ty jedyna znasz mnie tak dokładnie. Nie mów nikomu nic. Dobrze?
Przytuliłam ją mocniej do siebie.
- Moje biedactwo. Nie wierzę, że to powiem, ale może faktycznie powinnaś odreagować.
- Muszę przemyśleć co chcę dalej zrobić ze swoim życiem. Chyba aktorstwo nie jest mi pisane..
- Nawet tak nie mów! – otrząsłam nią.- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Milczała. Ciekawiło mnie jak ona dalej to widzi.
- A co z L….
- Nie pytaj mnie o nic. Nie wiem.
- A jak mnie zapyta?
- Musiałam wyjechać. Powiedz, żeby nie dzwonił.
- Dobrze, możesz na mnie liczyć.
Podziękowała mi. Zaczęłyśmy kontynuację pakowania. Nawet zapomniałam o sprawie z którą do niej przyszłam. Lena obiecała, że wróci na pierwszy koncert trasy chłopaków, by zobaczyć jak tańczę. Bałam się o nią.
***
Jak zawsze spóźniona wbiegłam do Sali prób. Jak zawsze
ostatnia. Nic dziwnego. Dostałam ochrzan, norma.
Szybko się przebrałam, by nie odróżniać się od dziewczyn.
- Miśka! Chyba powinnaś o tym wiedzieć- zawołała do mnie Sara.- Patrz jaki dupek!- dodała pokazując mi zdjęcie na swojej komórce. Był na nim Patryk z jakąś dziewczyną, wyraźnie starszą. Całowali się. Przełknęłam ślinę.
- Masz rację, dupek – odparłam nie pokazując uczuć. Dość już wypłakałam. Szybko zaczęłyśmy się rozciągać. Po chwili zaczęła się próba. Na początku wszyscy się wygłupiali. Po jakiś 30 min w końcu Paul nie wytrzymał i wydarł się na chłopaków, żeby się ogarnęli i zachowywali jak dorośli ludzie.
Nie mogłam kompletnie się skupić. Moje myśli krążyły wokół Patryka - tego co mi zrobił, ale przede wszystkim były przy Lenie. Cholernie się o nią martwię. Mam nadzieję, że szczęśliwie doleci do Polski…
Szybko się przebrałam, by nie odróżniać się od dziewczyn.
- Miśka! Chyba powinnaś o tym wiedzieć- zawołała do mnie Sara.- Patrz jaki dupek!- dodała pokazując mi zdjęcie na swojej komórce. Był na nim Patryk z jakąś dziewczyną, wyraźnie starszą. Całowali się. Przełknęłam ślinę.
- Masz rację, dupek – odparłam nie pokazując uczuć. Dość już wypłakałam. Szybko zaczęłyśmy się rozciągać. Po chwili zaczęła się próba. Na początku wszyscy się wygłupiali. Po jakiś 30 min w końcu Paul nie wytrzymał i wydarł się na chłopaków, żeby się ogarnęli i zachowywali jak dorośli ludzie.
Nie mogłam kompletnie się skupić. Moje myśli krążyły wokół Patryka - tego co mi zrobił, ale przede wszystkim były przy Lenie. Cholernie się o nią martwię. Mam nadzieję, że szczęśliwie doleci do Polski…
- Michalina! Co się z Tobą dzieje?! – z transu wyrwał mnie
donośny krzyk trenerki. Jest nieźle wkurzona… W sumie to się jej nie dziwię.
Jestem kompletnie nieobecna i mylę ciągle kroki.
- Przepraszam… - wymruczałam i zeszłam ze sceny w celu
napicia się wody. W między czasie zauważyłam, że Harry rozmawia o czymś z
menagerem. Po chwili ten drugi oznajmił nam, że mamy 2 godziny przerwy na
obiad, a później bierzemy się ostro do pracy. Bez zastanowienia pobiegłam do
szatni, szybko się przebrałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy już otwierałam
drzwi usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam jak
Styles biegnie w moją stronę.
- Zabieram Cię na obiad – oznajmił i przepuścił mnie przy
wyjściu. Nie mając za wiele do gadania ruszyłam przed siebie. Znowu pogrążyłam
się w swoich myślach kompletnie zapominając o otaczającym mnie świecie i
kroczącym obok mnie Loczkiem.
- Co się stało? – jakby z nikąd chłopak stanął przede mną,
co zmusiło mnie bym się zatrzymała. – Jesteś nieobecna, zamyślona. Co cię
trapi? – spytał wyraźnie zatroskany.
- Nic się nie stało… Zmęczona jestem, tyle – odparłam i
chciałam ruszyć dalej, ale ten mnie przytrzymał.
- Głupi nie jestem. Ale skoro nie chcesz o tym rozmawiać to
nie. Tylko pamiętaj, że jak coś to wal do mnie jak w dym – uśmiechnął się
przyjaźnie. – A teraz zabieram Cię na najlepszą Tortillę w mieście.
- Dzięki – odwzajemniłam jego uśmiech i podążyłam za nim.
Podczas naszego spaceru dużo rozmawialiśmy. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy
Patryk ze mną zerwał. Zdałam sobie sprawę z tego, że powinnam mu to
wytłumaczyć.
- Harry… Chciałam Cię przeprosić…
- Za co? – spytał zdziwiony.
- Pamiętasz jak zniknęłam w nocy? – przytaknął. – Wtedy… -
przełknęłam ślinę. Na samo wspomnienie o tym wydarzeniu łzy zaczęły napływać mi
do oczu. Ten musiał to zauważyć, więc przytulił mnie, głaskał po włosach i
szeptał do ucha.
- Ciii… nie musisz mi mówić… rozumiem… nie płacz… -
oderwałam się od niego i spojrzałam w oczy.
- Patryk ze mną zerwał… Przez telefon… A dzisiaj… zobaczyłam
zdjęcie jak się całuję z jakąś starszą laską – byłam wtulona w Hazzę. Czułam się
bezpiecznie. Dziwnie tak. Za szybko
nabieram zaufania do ludzi, zdecydowanie za szybko.
- To… gdzie to jedzenie? – szybko zmieniłam temat. Harry chyba wyczuł, że nie chcę o tym rozmawiać więc nie drążył już go. Po paru minutach stanęliśmy przy budkach z Fast food’em .
- To… gdzie to jedzenie? – szybko zmieniłam temat. Harry chyba wyczuł, że nie chcę o tym rozmawiać więc nie drążył już go. Po paru minutach stanęliśmy przy budkach z Fast food’em .
- Dwie tortille poproszę – złożył zamówienie, a ja wyjęłam
portfel by zapłacić za siebie.
- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w
okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on
był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W
tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na
ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam
połączenie.
- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w
okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on
był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W
tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na
ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam
połączenie.
- No nareszcie dzwonisz. Martwiłam się. Wszystko porządku? –
mówiłam w miarę cicho, żeby Harry nie usłyszał.
- Hej… Właśnie wychodzę z lotniska. Wszystko w porządku. A
tam? Ktoś już wie, że wyjechałam…
- Nie, Louis nie wie jeszcze. Nie rozmawiałam z nim. Uważaj
tam na siebie. Przepraszam Cię ale muszę kończyć, bo jestem ze Styles’em.
- Dobra leć kochana. Dziękuję. Zadzwonię wieczorem –
powiedziała i się rozłączyła. Kamień spadł mi z serca. Schowałam urządzenie do
torebki i wróciłam do chłopaka.
- Ta wasza trenerka, to zawsze taka nerwowa? Nieźle na
Ciebie nawrzeszczała – zaczął rozmowę.
- To profesjonalistka. Chce żebyśmy zawsze dawały z siebie
200%. Ściągnęła mnie do rzeczywistości – odparłam.
- Mocne – rzucił biorąc dużego gryza. – Miśka, coś się
stało? Czemu jesteś taka zmieszana? – nie powiem, zatkało mnie. Nie wiedziałam
co odpowiedzieć.
- Ech… długa historia – próbowałam zbić go z tropu.
- Mamy czas – uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Powiedz mi, jak to jest, że sam wielki Harry Styles chce
słuchać nudnej historii mojego życia?
- Oj… To że mam ponad 17 mln followersów na TT to nie
znaczy, że nie jestem zwykłym człowiekiem – zaśmiał się. Zaczęłam się głębiej
zastanawiać. W sumie bardzo mi pomógł ostatnio. Chyba ma prawo wiedzieć
dlaczego wtedy zniknęłam.
- Wiesz Harry… W Polsce jest Patryk…
- No tak, Twój chłopak… - wtrącił jakby smutny.
- Były chłopak – sprostowałam. – Kiedy wyjeżdżałyśmy na to
stypendium do Londynu, wtedy na lotnisku obiecaliśmy sobie, że będziemy
codziennie do siebie pisać, że będziemy sobie wierni etc. Wtedy wieczorem, jak
zniknęłam… To on do mnie zadzwonił i… powiedział, że to koniec –przymknęłam
oczy, gdyż poczułam napływające łzy do moich oczu. Mimo wszystko nadal mi na
nim zależało.
- Mała, już dobrze. Nie musisz mi się tłumaczyć – położył
dłoń na moim ramieniu.
- Nie spoko, jest ok – szybko otarłam oczy i kontynuowałam.
– byliśmy razem ponad 2 lata. To był dla mnie tak naprawdę pierwszy prawdziwy
związek. Bardzo się zaangażowałam. Jak wtedy zadzwonił i powiedział, że ma
inną… bolało jak cholera. Jeszcze dzisiaj widziałam w Internecie zdjęcie jak
się maca z inną.
- Dick – warknął coś dla mnie niezrozumiałego.
- Co? – spytałam. – Nie bardzo rozumiem…
- Hmm… Jak by Ci to wytłumaczyć… - zaczął się zastanawiać. –
Wiem! DICK – wypowiadając to słowo wskazał palcem na swoje krocze. Pacnęłam się
z otwartej ręki w czoło. Harry kontynuował. –Miśka on nie jest wart Twoich łez.
Jesteś wspaniałą samicą – puścił mi oczko na co się zaśmiałam i go przytuliłam.
Niestety sos z mojej tortilli spadł mu na koszulkę, przez co stworzyła się na
niej wielka czerwona plama. Zaczęłam go przepraszać. Niby powiedział, że nic
się nie stało, ale mimo wszystko czułam się strasznie głupio. Jak to Styles
stwierdził, musimy się lepiej poznać więc teraz rozmawialiśmy o naszych
zainteresowaniach i wspomnieniach z dzieciństwa. Przerwał nam telefon chłopaka.
To Paul. Za pięć minut koniec przerwy. Szybko się zerwaliśmy i biegiem
ruszyliśmy w stronę areny. Jak przywykłam do tego, że jestem wiecznie
spóźniona. Harry natomiast nie, gdyż prawie wpadł pod koła samochodu
przebiegając na czerwonym świetle. Gdy już dostaliśmy się na miejsce, wszyscy
czekali tylko na nas. Pewnie gdyby nie Harry już dawno dostałabym opierdol, że
znowu się spóźniłam. Na moje szczęście Styles wziął całą winę na siebie. Tak
jak mówili przed przerwą, ruszyliśmy pełną parą. W sumie to Hazz ma racje.
Patryk nie jest wart moich łez. Przyjechałam tutaj, żeby się rozwijać,
realizować marzenia. Tak więc zaczęłam dawać z siebie wymagane 200 a nawet
300%. Szło nam całkiem dobrze. Mamy już skończoną całą choreografie do LWWY.
Próby
skończyliśmy po 18. Zauważyłam, że podczas przerwy dziewczyny zakumulowały się
z bandem 1D jak i z nimi samymi. Wyczuwam, że będzie nam się dobrze
współpracowało, a szczególnie Niall’owi i Emilce. Może i pozory mylą, ale tych
dwoje ma się ku sobie. Jak tylko dziewczyna wyszła z szatni chłopak wziął ją na
barana, co dla mnie było jednoznaczne.
- Miśka! – usłyszałam głos Lou i już wiedziałam, że zaraz
będę musiała go okłamać dla dobra przyjaciółki.
- Hej – odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam. – Jak tam?
- A dobrze. Słuchaj nie kontaktowałaś się może z Leną? Nie
mogę się do niej od rana dodzwonić.
- Nie, nie rozmawiałam z nią… Muszę iść, przepraszam! –
ostatnie słowo powiedziałam trochę głośniej, bo zaczęłam się od niego oddalać.
***
**Oczami Louisa**
Stanąłem przed drzwiami do mieszkania mojej ukochanej.
Zapukałem. Po chwili w progu stanęła jej mama.
- Dobry wieczór! Jest Lena? –uśmiechnąłem się. Kobieta
wyglądała, jakby się czymś martwiła.
- Proszę wejdź – szerzej otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do
środka gestem ręki.
- Lena jest u siebie? – bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
- Nie… proszę usiądź – posłusznie wykonałem jej polecenie.
- Przepraszam, gdzie jest Lena? Coś się stało? – zacząłem
się denerwować. A jeśli miała wypadek?
- Nie wiem co między wami zaszło. To wasze sprawy. Lena w
nocy wyjechała, mówił, że do ojca. Była dziwnie smutna. Nie wnikałam w to, ufam
jej. Prosiła bym Ci to przekazała –podała mi białą kopertę. Nie bardzo wiedziałem
o co chodzi. Co źle zrobiłem? Czy Miśka o tym wiedziała? Dlaczego mi nie
powiedziała?
- Może napijesz się herbaty? – zapytała niepewnie.
- Nie, nie dziękuję. Pójdę już. Do widzenia – wstałem. Nadal
nie dochodziło do mnie to co się stało. Usiadłem w samochodzie i otworzyłem
kopertę, wyciągając z niej białą kartkę. Zacząłem składać litery w logiczną
całość.
__________________________________
Siema, siema!
Jak tam w szkole dziubaski? xD U mnie masakra... Na szczęście udało nam się dość szybko skończyć już 28 rozdział i oddać go w wasze ręce ;) Jak wam się podoba? Zaczyna się trochę dziać... Cieszycie się?
Jak myślicie co Lena napisała Louis'owi w liście?
Co zastanie w Polsce?
Co zrobi Lou?
Co dalej z Miśką i Harrym?
Jeśli macie jakieś pomysły na dalsze losy lub chcecie napisać rozdział to piszcie do nas na tt ;)
Ja - @Margaret235
Jula - @Jultek
Hmm... co by tu jeszcze... A no tak! Dodałyśmy ankietę ;) Bardzo was zachęcamy do oddania głosu :) Jesteśmy ciekawe ile osób czyta nasze wypociny ;D
To chyba tyle ;)
Miłego weekendu
Hanikkk xxx