czwartek, 29 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 24


**Oczami Miśki**


Nie wierzę! Po prostu nie wierzę! To się nie dzieję naprawdę! O mój Boże! Przyjęli nas! Będziemy tańczyć z One Direction na największych scenach przed milionami! Jak tylko menager chłopaków obwieścił nam ‘dobrą nowinę’ wszystkie zaczęłyśmy skakać i piszczeć. Po naszej euforii, którą dość szybko przerwała nasza trenerka poszłyśmy do szatni się przebrać. Miałyśmy wyjść to uczcić, ale wolałam spędzić wieczór z moją przyjaciółką. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i z zamiarem udania się do Leny skierowałam się w stronę wyjścia rzucając w stronę dziewczyn tylko ‘Cześć!’. Kiedy wychodziłam z areny ktoś złapał mnie z ramię. Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam pięciu chłopaków.
- Miśka! – przywitał się ze mną Louis tzw. ‘miśkiem’. Fajnie wymawiał moje imię, brzmiało to bardziej jako „Miska”.
-Ekhem… - odchrząknął któryś z chłopaków. – Lena będzie zazdrosna – powiedział gdy już przestaliśmy się przytulać . Teraz widziałam, że powiedział to Harry. – A tak w ogóle to mógłbyś nas przedstawić tej pięknej niewiaście…
- Chłopaki to przyjaciółka Leny – Miska, Miska - tych idiotów powinnaś kojarzyć.

 - Ej! – oburzył się Hazza. – Sam jesteś idiotą, idioto! – powiedział na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Następnie chłopak do mnie podszedł po czym powiedział.- Jestem Styles. Harry Styles – posłał jeden ze swoich flirciarskich uśmieszków i pocałował mnie w rękę. Nie mogąc wytrzymać, wybuchłam śmiechem.

- Prze… przepraszam… - wydukałam przez śmiech o próbowałam ogarnąć głupawkę.

- Dziwne masz imię – stwierdził blondasek.
- Horan! Kultury! – krzyknął na niego Liam.
- Luzik – uśmiechnęłam się. – Tak naprawdę na imię mam Michalina, a przyjaciele mówią na mnie Miśka.
Przytaknęli zgodnie. Głupio mi było powiedzieć ‘nara’ i uciec. Na szczęście w porę mnie olśniło.
- Louis! Miałam się pytać, Leny, ale ty pewnie wiesz. Gdzie ona mieszka?- zapytałam.- Nigdy tu nie byłam, a nie pamiętam adresu – wyjaśniłam po chwili.
- Na Harley Street. Numeru nie pamiętam, ale to jedyny zielony dom na tej ulicy. Nie przeoczysz- puścił mi oczko, a ja uniosłam brwi ze zdziwienia.
Co mam mu powiedzieć? Że i tak nie wiem gdzie to, bo nie mam orientacji w terenie i już zapomniałam nazwę ulicy? Nie upokorzę się do tego stopnia.
- Dzięki. Na pewno trafię – uśmiechnęłam się by ukryć prawdę, że na pewno się zgubię. Tym bardziej, że zbliżał się wieczór, a to miasto wieczorem ożywa.
- A może też wbijemy do Ljeny? W końcu będziemy występować z pięknymi tancerkami. Trzeba to uczcić – zaproponował radośnie Harry.- Co chłopaki? No chodźcie!
- Mieliśmy zostać i pogadać z Paulem – zauważył Liam.
- Poradzi sobie – oznajmił Nail.- To duży chłopczyk!




** Oczami Leny **


- Mamo wróciłam! – krzyknęłam gdy tylko otworzyłam drzwi do domu. – Chodźcie na górę – zwróciłam sie do Danielle i Perrie, z którym byłam w centrum handlowym. Postanowiłyśmy sobie zrobić ‘babskie popołudnie’. Kosmetyczka, fryzjer, zakupy. Każda z nas miała kilka toreb z ciuchami i butami.

- Witam w moim królestwie – oznajmiłam, gdy tylko weszłyśmy do mojego pokoju. Wszystkie jak na zawołanie rzuciłyśmy torby w kąt i walnęłyśmy się na łóżko.

- Boże, jeszcze chyba nigdy nie byłam tak padnięta po zakupach – marudziła Pers. – Zaraz mi nogi odpadną!

- Mówiłam, żebyś nie zakładała tych szpilek, ale nie ty jak zwykle musiałaś postawić na swoim… - dogryzła jej Dan.

- Oj ale co miałam zrobić, kiedy one tak cudownie pasują do tego stroju? – broniła się blondynka. Przysłuchiwałam się dalej ich konwersacji i uśmiechałam się pod nosem.

- Chcecie coś do picia? – zapytałam kiedy skończyły już swoją dyskusje na temat obuwia.

- Taaaakk! – jak na zawołanie wykrzyknęły. Wstałam i podeszłam do drzwi z zamiarem udania się do kuchni.

- Lena! – krzyknęła za mną jeszcze Edwards.
- Hmm…?- odwróciłam się w jej stronę.
- Zajebiście Ci w tej nowej fryzurze! – powiedziała uradowana po raz setny od kąt wyszłam z salonu fryzjerskiego. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na dół.
Weszłam do kuchni. Mama coś gotowała. Pachniało cukinią, więc pewnie Bridget namówiła ją do zrobienia swojego ulubionego dania. Obróciła się gdy otworzyłam lodówkę.
- Koleżanki zostaną na kolacji?
- Nie wiem. Jestem tylko po picie.
- Byłaś u fryzjera! – spostrzegła. Przytaknęłam.- Ładnie Ci z takim przedziałkiem. Chodź chyba szybko się nie przyzwyczaję do braku grzywki – uśmiechnęła się do mnie serdecznie gładząc moja włosy.
- Dziękuję – rzuciłam.
Zabrałam napoje i poszłam na górę.
- Jesteście głodne? Mama zrobiła cukinie, są pyszne – weszłam do pokoju z uśmiechem.
- Nie, dzięki – odmówiła Dan.
- Lepiej daj pić- rzuciła się na mnie Perrie.
Usiadłyśmy, zaczęłyśmy pić i rozmawiać o chłopakach. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Lena? Cześć! – do pokoju wbiegła Miśka. Zerwałam się i przytuliłam do siebie.
- Co Ty tu robisz? – ryłam w szoku. – Jak tu trafiłaś?
- Muszę Ci coś powiedzieć! – puściła mnie i nie zważając na Dan i Perrie kontynuowała po polsku.- Nasz zespół został przyjęty do współpracy z popularnym boysbandem o nazwie – zatrzymała się. – One Direction! Lena Będziemy występować z nimi na scenie. Chwytasz?
Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała, że taka sytuacja może zdarzyć się naprawdę.
- Aaa! – zaczęłam piszczeć. - Bardzo się cieszę! – przytuliłam ją.
 - Hi! I’m Miśka. Her best friend from Poland – wyciągnęła rękę do dziewczyn. 
Przedstawiły się sobie I wtem do mojej sypialni wpadł Louis, Harry, Zayn, Niall i Liam.
- A wy co tu robicie? – spytała Per.
- Mieliśmy poczekać na korytarzu 10 minut – uśmiechnął się Liam.
- Okej zbierać dupska, jedziemy do nas uczcić naszą współpracę – oznajmił Hazz puszczając Miśce oczko. Wtf? Coś mi się wydaję, że ktoś tu komuś się spodobał.
Nie dałyśmy się długo namawiać, szybko się zebrałyśmy i ruszyłyśmy do nich do domu. Podczas drogi Louis powiedział mi, że ślicznie wyglądam w nowej fryzurze. Dopiero po tych słowach uwierzyłam, że faktycznie dobrze zrobiłam decydując się na zmianę.



***



Przeglądałam właśnie płyty z Louis’em, żeby wybrać jakiś odpowiedni film. Niall przygotowywał przekąski, a Harry szykował napoje, flirtując przy tym z Miśką. Zapytacie pewnie gdzie reszta... Liam z Danielle poszli na romantyczną kolację we dwoje, a Perrie i Zayn pojechali na weekend do rodziców dziewczyny. Tak więc nasza mini ‘impreza’ przerodziła się w maraton filmowy.

- To co może horror? Ten jest zajebisty  – spytał mnie chłopak, pokazując tytuł filmu.

- O nie nie. Dobrze wiesz, że nienawidzę horrorów! Obejrzymy to! – pokazałam mu płytę z komedią romantyczną, po czym włożyłam do odtwarzacza DVD.

- Ruszcie swoje zacne dupy, bo będziemy oglądać bez was! – wydarłam się, rozsiadając się wygodnie na kanapie tuż obok Tomlinsona. Po jakiejś minucie wszyscy już zajęli miejsca. Obok mnie siedziała blondynka a tuż przy niej loczek. Na fotelu natomiast nasz żarłok, który trzymał wielką miskę z przekąskami.
– E ty blondasek! Może byś się podzielił? – krzyknęłam do niego, po czym oberwałam garścią popcornu. Strzeliłam facepalma i poprawiłam swoją pozycję mocniej wtulając się w mojego chłopaka. Film nie był jakiś rewelacyjny. W sumie nawet nie bardzo się na nim skupiałam, gdyż co chwila ukradkiem zerkałam w stronę moich przyjaciół. Widziałam, że Harry co jakiś czas ‘przypadkowo’ zakładał rękę na ramię Miśki, a ta za każdym razem zdejmowała ją jak gdyby nigdy nic. Coś mi się wydaję, że trzeba będzie uświadomić co niektórych o stanie związku blondynki.



***



- Mieliśmy to uczcić, a nie zamulać przez plazmą! – zbulwersował się Niall gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe. Szybko się zerwaliśmy, jakbyśmy ćwiczyli rozpoczynanie imprezy godzinami: Niall wyłączył telewizor i przesunął kanapę, Harry otworzył stojący w rogu barek, z którego wyciągnął szklanki, kieliszki oraz napoje wysokoprocentowe, Lou puścił muzykę, a ja z grubsza posprzątałam chrupki i zgasiłam główne światło. Tylko Miśka stała i bacznie się nam przyglądała. Nic dziwnego, była tu pierwszy raz, nie siedziała tu nigdy przez cały dzień, nie przespała tu tylu nocy, po prostu nie znała miejsca.
Wypiliśmy po jednym by uczcić ‘nową współpracę’ i poszliśmy na nasz mini ‘parkiet’. Impreza zespołu, więc ich kawałki też się pojawiały. Największe szaleństwo do OWOA, ale to było do przewidzenia. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Byłam szczęśliwa, że w końcu jest ze mną moja przyjaciółka. Po chyba godzinie znudziło nam się tańczenie i usiedliśmy przy drinkach. Louis zaczął bawić się moimi włosami, Niall opowiadał jakieś ‘straszne’ irlandzkie historie, które były bardziej śmieszne niż straszne, a Harry patrzył się na Miśkę maślanymi oczkami. Co chwilę zerkałam na nią, a ona na mnie. Wymieniałyśmy się jednoznacznymi spojrzeniami. Ach … brakowało mi tej naszej telepatii. Nagle Michalinie zadzwonił telefon. Nerwowo przeszukała torebkę i wyjęła komórkę z jakiejś bocznej kieszeni. Gdy spojrzała na wyświetlacz i na jej twarzy zagościł wielki banan.
- To Patryk! – wykrzyczała uradowana. Uśmiechnęłam się, dobrze, że znów im się układa. – Gdzie tu są drzwi wyjściowe?
- Tam na lewo, kawałek prosto i po prawej stronie, duże i ciemne – odpowiedzieliśmy jednogłośnie.  Dziewczyna ruszyła we wskazanym przez nas kierunku.
- Kim jest Patryk? – zapytał ze zdziwieniem Harry, gdy tylko usłyszeliśmy, że drzwi się zamknęły.

-To jej chłopak…

- Ee…yyy…- Loczek wyraźnie się zmieszał. Nie mógł się wysłowić. Trochę było mi go szkoda. Widziałam, że blondynka wpadła mu w oko. No ale co mogę zrobić? No właśnie nic. Najlepszym rozwiązaniem jest chyba zmiana tematu…

- Styles polej! – niemal krzyknęłam, a chłopak wzdrygnął się jakbym wyrwała go z jakiegoś transu. Nie zastanawiając się dłużej zrobił każdemu drinka, a sobie nalał czystej.



***



- Coś długo rozmawia – rzucił z poirytowaniem nieźle wstawiony Harry. Widać, że niezbyt dobrze przyjął fakt, że moja przyjaciółka jest zajęta. – Kurwa ileż można gadać przez telefon. Już ponad godzinę jej nie ma! – mówiąc to plątał mu się język.

- Pójdę sprawdzić czy wszystko ok… - rzuciłam dla świętego spokoju, po czym wyswobodziłam się z uścisku Tomlinsona i ruszyłam w stronę drzwi. 
Po cichu je otworzyłam żeby nie przeszkadzać blondynce w rozmowie. Jednak to co zobaczyłam, a raczej to czego nie zobaczyłam sprawiło, że zamarłam. Wyszłam na ulicę i zaczęłam się rozglądać. Na początku myślałam, że po prostu chciała rozprostować kości ale nigdzie wokoło jej nie było. W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Szybko wbiegłam do salonu, gdzie byli chłopcy. Gdy tylko zorientowali się, że płaczę wszyscy byli koło mnie. Lou jak na zawołanie przytulił mnie mocno i zaczął delikatnie gładzić moje włosy.

- Nie ma jej…  - wydukałam przez łzy. – Nie ma…

- Kochanie spokojnie… Kogo nie ma? – zapytał zatroskany Louis.

- Michaliny… zniknęła… boję się…

- Może poszła na spacer? – zapytał głupkowato Harry.

- Tak kurwa! Poszła kurwa na spacer o 2 w nocy, przejść się po mieście którego nie zna, bez orientacji w terenie… Czy ty siebie słyszysz Styles? – wydarłam się na niego. Nie panowałam nad sobą. 
Bałam się, że może stać się coś złego…


________________________________________
 Siemka! 
Co sądzicie o naszych najnowszych wypocinach ? Jak wam się podoba zmiana wyglądu? Tak, tak wiemy, że z czarnego na biały to dość drastyczna zmiana. My też mamy problem z przyzwyczajeniem się, no ale wydaje nam się, że to zmiana na lepsze :)
Jutro premiera THIS IS US!!! Czekam na ten dzień od maja XD My będziemy, a wy będziecie? ;> 

Kiss Xx
Jultek ♥

środa, 21 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 23


**Oczami Bridget**


Kiedyś mogłam wejść do jej pokoju, wziąć ciuch i wyjść. A teraz? Cały czas jej nie ma i zamyka pokój, a jak jest to z Louis'em lub Harry'm, przy nich mam gulę w gardle i nie mogę z siebie wydobyć  żadnego dźwięku. Ostatnie dwa tygodnie to jakaś masakra! Udało jej sie w tym Under Twenty. Przeszła do drugiego etapu w reklamie lakieru do paznokci, a niedługo ma iść na casting do jakiegoś filmu. Rodzice sie tym jarają. Już sie nie cieszą, że kupiłam buty po przecenie, tylko cały czas 'Lena to', 'Lena tamto'. Ile można? Zaczęła nagrywać jakieś filmiki i wrzucać je do Internetu. Nie robi na nich nic konkretnego, ale to Dzięki nim trochę sie wybiła. Szczęściara. Za dobrze jej teraz w życiu. Irytuje mnie to zainteresowanie jej osobą, ale jakoś nie mam czelności się wtrącić. Liczę, że jakoś miło wspomni o mnie w telewizji.
- Bridget pożyczysz mi słuchawki? - nagle Lena wpadła do mojego pokoju jak poparzona. Już chciałam na nią nawrzeszczeć, że ma pukać, że jej nie pożyczę ale czy to ma jakiś sens? Dzisiaj nic nie ma dla mnie sensu.
- Jasne- uśmiechnęłam się serdecznie- a po co Ci?
- Jadę tramwajem na plan zdjęciowy i będę się nudzić, a moje się popsuły - rzuciła i zabrała słuchawki ze stolika.- Dzięki- dodała wychodząc.
Tak jest cały czas. Wszystko robi w biegu, jeszcze nie wydała tej reklamy a już jest tak zalatana. Czemu jej sie tak wszystko udaje? Przyjaciółek ma od groma, ma Harry'ego za przyjaciela, całe One Direction ją lubi, Lou ją kocha, media się nią interesują. Szlak mnie trafia jak na to patrzę. Dlaczego? No właśnie dobre pytanie. Najzwyczajniej w świecie jej zazdroszczę. To dla mnie oni są idolami. To ja powinnam być na jej miejscu. Ona ich nienawidziła. Moje rozmyślenia przerwała mama wołając mnie na śniadanie.





**Kilka godzin później**



**Oczami Leny**


To był ostatni dzień na planie do reklamy Under Twenty. Jestem podekscytowana, bo już za tydzień mają się pojawić bilbordy w całym Londynie oraz krótkometrażówka w telewizji. Nadal nie wierzę, że mi się udało. Nareszcie spełniam swoje marzenia. Postanowiłam też być milsza dla Bridget. W końcu co ona mi takiego zrobiła? Może i jest dla mnie niemiła, ale czy nie jest to spowodowane tym, że ja się jej odpłacam tym samym? Obwiniałam ją za to, że mama nie poświęcała mi uwagi, że mnie zostawiła w Polsce. Ale ona nie jest niczemu winna. Szczerze mówiąc uświadomił mi to Louis. No właśnie, zapomniałabym! Przecież Lou obiecał, że po mnie przyjedzie. Zapewne już czeka na mnie. Szybko wyjęłam telefon. No tak cztery nieodebrane połączenia. Oczywiście wszystkie od Tomlinsona. Szybko zgarnęłam swoje rzeczy, pożegnałam się i ruszyłam do wyjścia. Tak jak myślałam pod studiem czekał na mnie mój chłopak. W ręku miał piękną czerwoną różę.

- Cześć – podeszłam do niego  i pocałowałam go. – Długo czekasz?

- Nie – uśmiechnął się. – To dla Ciebie – wręczył mi kwiatka.

- Dziękuję, śliczna - uśmiechnęłam się do niego, po czym spletliśmy nasze dłonie i ruszyliśmy przed siebie.
Okazało się, że Harry podwiózł Louis’a, bo ten postanowił zabrać mnie na długi spacer. Chodziliśmy właśnie po parku trzymając się za ręce. Oczywiście co jakiś czas zatrzymywało nas kilka fanek One Direction, żeby porozmawiać z chłopakiem, wziąć autograf, zrobić zdjęcie. Widziałam, że Lou nie jest zbytnio zadowolony z takiego obrotu spraw i mimo iż nie bardzo mu to pasowało za moją namową zamienił kilka zdań z dziewczynkami i uśmiechał się do obiektywów. Kilka osób podeszło nawet do mnie mówiąc, że mam wielki talent i nie mogą doczekać się reklamy  z moim udziałem. Wspominali również o moich filmikach na YouTube. Szczerze mówiąc byłam zszokowana, że ludzie znają mnie nie tylko jako dziewczynę Louis’a Tomlinson’a.

- Poczekaj tutaj chwilkę na mnie, ja zaraz wracam – powiedział, po czym oddalił się. Posłusznie usiadłam na pobliskiej ławce i podziwiałam cuda natury. Nagle dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Spojrzałam na nią. Blondynka, z podpiętą grzywką i włosami uczesanymi w kucyka, z idealną cerą i okularami przeciwsłonecznymi. Dziewczyna spojrzała się na mnie, stwierdziłam, że mnie z kimś pomyliła, więc szybko odwróciłam głowę. W końcu dołączył do mnie Lou. Przyniósł on dwie waty cukrowe. Jedną  nich wręczył mi. Wstałam i ruszyliśmy dalej.

- O mój Boże! Przecież to Louis Tomlinson ze swoją dziewczyną! – zaczął się ktoś wydzierać. Wszędzie rozpoznam ten głos. Jego właścicielka jest dla mnie jak siostra. Szybko się odwróciłam. Za nami stała tylko dziewczyna, która wcześniej siedziała obok mnie. Stwierdziłam, że coś mi się musiało przesłyszeć z tęsknoty. Niektóre rzeczy są po prostu wytworem mojej chorej wyobraźni. ‘Fanka’ podbiegła do nas.

- No ładnie. Widzę, że znalazłaś sobie nowych przyjaciół i już ci nie jestem potrzebna – mówiąc to nieznajoma zdjęła okulary. Spojrzałam na nią wielkimi oczami.

- MIŚKA?! – powiedziałam nie dowierzając.

- Rejczel maleńka– rzuciła po Polsku tak jak zawsze to miała w zwyczaju. Rzuciłam się na nią mocno przytulając do siebie. 

- Przepraszam. Naprawdę Cię nie poznałam. Co Ty tu robisz?
- Powinnam się rozciągać i malować, ale musiałam Cię zobaczyć. Nie trudno było znaleźć dziewczynę słynnego Louis’a Tomlinson’a, skoro wasze fotki z dziś już są w sieci - tłumaczyła radośnie w naszym ojczystym języku. Chłopak chyba wychwycił swoje imię i nie wiele rozumiejąc spojrzała na nas pytająco. - Podziel się- rzuciła urywając mi kawałek waty cukrowej. - Cześć Louis, bardzo miło mi cię wreszcie zobaczyć na żywo- powiedziała przerzucając się na angielski i wyciągając rękę do Tomlinsona.
- Mnie również - uśmiechnął się szeroko i ignorując jej dłoń, zrobił z nią tzw. ‘misiaka’. Jednocześnie zadzwonił mu telefon. Wyjął z kieszeni urządzenie i spojrzała na nie. - Przepraszam, to Paul- odszedł na pobocze.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę – znowu rzuciłam jej się na szyję.- Jak udało Ci się tu przyjechać?
- Wspominałam Ci już przecież o stypendium. Cała moja grupa taneczna jest tu. Tu, w wielkim Londynie. Wreszcie dostaliśmy wiatru w żagle i możemy spełniać marzenia - cieszyła się. Gwałtownie spojrzała na zegarek. - Kuźwa! Mośku muszę lecieć. Za długo zajęło mi szukanie tego parku. Niedługo mamy tańczyć przed jakimś zespołem. Lena, ogarniasz? Jak im sie spodoba to będziemy z nimi występować na scenie! Dla milionów! - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem- To dobrze. Lecę się przebrać i pomalować! - i już jej nie było. No tak cała ona. Zabiegana i nieogarnięta ale za to ją kocham. Usiadłam na pobliskiej ławce. Zajadając się watę cukrową patrzyłam jak Lou rozmawia z Paul'em. Po chwili odłożył telefon do kieszeni i usiadł obok mnie.
- Muszę się zwijać Kotku. Paul stwierdził, że naszym występom na żywo przyda się urozmaicenie. Cokolwiek wymyślił mam zaraz tam być. Wybaczysz? - przechylił głowę robiąc smutną minkę.
- Oczywiście, że nie – powiedziałam śmiertelnie poważnie. Chłopak zrobił wielkie oczy i już chciał coś powiedzieć lecz w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. - Już leć! Pozdrów chłopaków - ucałował mnie w czółko i pobiegł w kierunku wyjścia. I tym sposobem zostałam sama zajadając się słodkościami, które dostałam od Tomlinsona.





**Oczami  Miśki**



-Kurwa – mruknęłam pod nosem patrząc na zegarek. W tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Gdzie ty się podziewasz ?! Trenerka jest wściekła!

- Już jestem, pięć minut – rzuciłam i rozłączyłam się. Szybko wbiegłam na teren areny, gdzie mieliśmy zatańczyć przed tym zespołem. 
Po drodze szybko jeszcze w jakiejś toalecie przebrałam się w mój strój do tańczenia. Podobno to jakiś mega sławny band. Nic więcej nam nie powiedzieli. Szybko pokazałam przepustkę ochroniarzowi i biegiem ruszyłam dalej. Zdążyłam w ostatniej chwili. Właśnie wchodzi ł ten cały Menager. Szybko stanęłam obok dziewczyn. Kątem oka zobaczyłam jak Trenerka ‘zabija’ mnie wzrokiem. ‘Miej wyjebane a będzie Ci dane’ – zgodnie z moim mottem olałam ją i czekałam na rozwój wydarzeń. Właśnie w tym momencie wszedł zespół, dla którego miałyśmy wystąpić. Był to boysband, składający się z 5 chłopaków. Szczęka mi opadła i wydałam z siebie tylko polskie ‘Ja pierdole…’. Wypowiedziałam to jednak na tyle głośno, albo na Sali było na tyle cicho, że momentalnie wszystkie oczy skierowały się na mnie. Kiedy Lou spostrzegł się, że należę do grupy tanecznej uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałam tym samym. Człowiek w loczkach, więc zapewne to Harry szturchnął go. Skupiłam się na słowach menagera, chciałam sprawdzić swój angielski. Gościu podziękował nam za przyjazd, nasza trenerka podziękowała za zaproszenie, dodała że to zaszczyt. Jednym słowem całe takie sztuczne i formalne gadanie. Miałam straszną tremę. Nie wiem czy stresowałabym się tak samo gdybym nie znała Louis'a? Dziwna sytuacja. Nigdy nie denerwuję się przez żadnym występem, nie ważne dla kogo. Ale teraz? Gdy ważą się losy mojej, sorry, naszej przyszłości? Stres jest nie do opisania. Zaczęłyśmy pokazywać im cztery nasze najlepsze choreografie połączone w dwa długie tańce. Po pierwszym tańcu chłopaki bili nam brawo, więc z uśmiechem pobiegłyśmy się przebrać do następnego występu. W szatni panował harmider, każda chciała wyglądać idealnie 'może któremuś się spodobam i sie że mną umówi'- powtarzały. Bardziej zależało mi by dobrze zatańczyć a nie by mieć równo rozłożony puder. Z reszta mam Patryka, obiecałam, że będę mu wierna. Po takim aplauzie od całego One Direction z łatwością już zaczęłam tańczyć. Po wszystkim byłam padnięta. Miałam ochotę wziąć prysznic i położyć się gdziekolwiek, jednak musiałyśmy tam stać i czekać aż chłopaki skończą się naradzać.




***



Stałyśmy tam jak na skazaniu, czekając jakby godzinami. Dziewczyny zaczęły dyskutować na temat chłopaków z zespoły.

- Liam na mnie patrzył - oznajmiła jedna.

- Louis sie do mnie uśmiechnął - zawołała wesoło druga.

 - Nie sądzę - zgasiła jej radość Emilka, jedyna której imię pamiętałam w stresie.- On sie uśmiechał do Miśki, zaraz na początku, jak stałyśmy. Tylko wiesz ...- trąciła mnie łokciem.- On ma dziewczynę. Wybuchłam śmiechem, przez co się trochę rozluźniłam. Były zdziwione z mojej reakcji.

 - On jest z Leną, moją przyjaciółką. Spotkaliśmy się przez tym występem, dlatego sie spóźniłam - wyjaśniłam. Zaczęły mnie o niego wypytywać, o niego i o Lenę. Zadawały tyle pytań, nawet nie dopuszczając mnie do głosu. Szczerze mówiąc nic z ich paplaniny nie zrozumiałam. Przerwał im ich menager, który wyszedł z pokoju, w którym mieli naradę. Za nim gęsiego wyszło One Direction. Ich menager zaczął mówić a ja stresowałam się jeszcze bardziej.





**Oczami Leny**



- Jak tam córciu żyjesz? Podbiłaś w końcu ten Londyn czy nie? – zapytał śmiejąc się do słuchawki.

- No prawie  – na mojej twarzy również zagościł uśmiech. Opowiedziałam mu wszystko. Począwszy od dostania się do drugiego etapu reklamy, po przez castingu do filmu, nagrywania przeze mnie krótkometrażówek a skończywszy na drugiej reklamówce. Chyba się trochę zdziwił bo nie mówił nic przez dłuższą chwilę.

-  Halo? Tato jesteś tam ?

- T-tak… tak jestem tylko trochę mnie zaskoczyłaś. A powiedz jak tam z Louis’em Ci się układa? – trochę zaskoczył mnie tym pytaniem. Próbowałam sobie przypomnieć kiedy mu o nim wspominałam. Jednak nie przypomniałam sobie takiej sytuacji.

- Yyy… D-dobrze… ale skąd wiesz?

- Rafał mi coś wspomniał. Jego córka jest wielką fanką tego jak im tam.. One Direction? Nie wiem czy pamiętasz Anię?

- Tak pamiętam. Kurcze, Tatuś przepraszam, nawaliłam. Powinieneś się tego ode mnie dowiedzieć, ale jakoś zapomniałam… Nie było okazji… A przez telefon to też tak inaczej… Przepraszam… - zaczęłam się tłumaczyć. Głupio mi było, że dowidział się od kolegi z pracy.

- Nie przejmuj się… I tak Cię kocham. A teraz przepraszam ale muszę się zbierać. Obowiązki wzywają. Zadzwonię jeszcze. Obiecuję. Ucałuj Louis’a.

- Też Cię kocham. Dobrze ucałuję. Trzymaj się.

- Zapomniałbym! Bądź grzeczna.

- Zawsze jestem – odpowiedziałam i rozłączyłam się.



___________________________________________________
Cześć wszystkim! :) 

Rozdział dłuższy i myślę, że jest ciekawszy niż poprzedni? Co sądzicie? Mam nadzieję, że nie macie nam zazłe, że rozdział dodawany jest raz w tygodniu ale jak narazie piszemy na bieżąco... 

Jak tam wam mijają ostatnie 2 tygodnie wakacji? Mnie jak na razie super :) 

Przypominam, żeby anonimki się podpisywały, jeśli maci tt również możecie nam napisać :) 

Całuję Hanikkk xxx

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 22


** Tydzień później **

- Przepraszam, że tyle się nie odzywałem- wydukał do słuchawki tato. – Opowiadaj! Podbiłaś już Londyn?
- Jeszcze nie, ale – zatrzymałam się na chwilę- przeszłam na drugi etap w castingu do reklamy Under Twenty, tych kosmetyków i dziś powinnam otrzymać e-mail’a z informacją do dalej – oznajmiłam uradowana.
- Super! Wiedziałem, że jesteś najlepsza!
- Jeszcze nie podpisałam kontraktu, nie wystąpiłam w filmie. Nie jestem najlepsza.
- Dla mnie jesteś! – wykrzyknął. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć.
- Boże ale się denerwuję... Co chwilę odświeżam pocztę by zobaczyć czy nic nie doszło – grymasiłam odświeżając stronę .
- Co robisz ?- zdziwił się.
- Potem Ci to wyjaśnię – zaśmiałam się wiedząc, że tato i tak nic nie zrozumie z magii Internetu. On ma od tego księgowych i specjalnych informatyków.

- A może im się odwidziało… Może stwierdzili, że się nie nadaję… - zaczęłam marudzić, gdy ciągle nie miałam żadnej wiadomości.

- Ej kochanie nie mów tak! I tak uważam, że jesteś najlepszą aktorką jaką kiedykolwiek widziałem… - zaśmiał się.

- Tato, przypomnieć Ci kiedy ostatnio oglądałeś jakiś film? W ogóle Kidy ostatnio włączyłeś telewizor? – no tak ojciec nie należał do zwolenników TV. O wiele bardziej wolał słuchać radia, czy poczytać gazetę. W sumie nie miał na to zbytnio czasu. Ostatni raz w kinie był chyba ze mną w moje czternaste urodziny.

- Dobra córciu. Muszę kończyć. Praca… Nie gniewaj się… Wiem, że ostatnio nie mam dla Ciebie dużo czasu, ale mamy małe kłopoty w firmie. Musisz mi wybaczyć. Postaram się zadzwonić w przyszłym tygodniu – powiedział. W jego głosie słyszałam smutek. Wyczułam, że było mu przykro iż straciliśmy ze sobą kontakt przez ostatni czas.

- Nie gniewam się. Nie mam prawa. Przecież to twoje obowiązki. Kocham Cię– mimowolnie uśmiechnęłam się do słuchawki, jakbym wierzyła, że on to zauważy.

- Też cię kocham. Do usłyszenia. Pozdrów mamę – powiedział i rozłączył się.

Pusto patrzyłam w przeglądarkę, czekając na wiadomość. Nic. Weszłam na Twittera, zobaczyłam sporo powiadomień, co od razu przykuło moją uwagę.






@LoveOneDirection:

Wszystko super,  tylko Lena psuje zdjęcie
Wyciąć ją!
Chłopcy boscy jak zwykle !

@Mrs.Tomlinson:


Wypierdalaj Lena! Nikt Cię tu nie chcę! Lou jest dla Ciebie za dobry! Nie zasługujesz na niego!


Zaczęłam czytać wszystkie komentarze, pod zdjęciami z basenu, gali itp. Na których byłam razem z chłopakami. Grrrr…  Następnie weszłam jeszcze na swoje konto, szukając wśród hejtów wiadomości od przyjaciół z Polski. W oczy rzucił mi się jeden wpis.

@TrueDirectiones:

Dziewczyny! Zejdźcie z @BLena! Co ona wam zrobiła? Nie znacie jej, więc z łaski swojej nie hejtujcie! Ona też jest człowiekiem i ją to boli! Ja się cieszę, że mój idol jest z nią szczęśliwy! Następnym razem zanim zaczniecie hejtować zastanówcie się jak wy byście się czuły na jej miejscu. Pozdrawiam i szczerzę kibicuję Lenie i Louis’owi.

TrueDirectiones J

Od razu odpisałam

Już zaczęłam wątpić w ludzi! Dziękuję Ci @TrueDirectioners za te ciepłe słowa. Uwierz, że bardzo poprawiłaś mi humor.

Wysłałam i powróciłam na pocztę. Jest!
- Aaaa! – zaczęłam wydzierać się na cały głos. Najechałam kursorem na wiadomość. – Aaaa! Nie wierzę! – piszczałam dalej, a łzy szczęścia napłynęły mi na oczy.
- Ucisz się! – wydarła się Bridget z pokoju obok. Zignorowałam ją. Starając się opanować emocje zaczęłam czytać maila.

Witamy.. bla bla bla… Prosimy stawić się za trzy dni w ‘Studio 13’. Drugi etap przesłuchań rozpocznie się o godzinie 9.00. bla bla bla...

- O tak! Jestem boska! Yeah! Yeah! Yeah! – zaczełam tańczyć i śpiewać. – Kto jest boski? No kto?

- Ty! – powiedział dobrze znany mi męski głos. Zamarłam. Odwróciłam się i ujrzałam roześmianego Louisa opartego o futrynę drzwi. Nienawidzę takich momentów. Automatycznie robię się czerwona jak burak.

- Boże ale siara – mruknęłam pod nosem i ukryłam twarz w dłoniach ze wstydu. Ten natomiast podszedł do mnie i przytulił mnie. – W ogóle co ty tu robisz? I kto Ci pozwolił wejść do mojego pokoju bez pukania? – ogarnęłam się i zapytałam już poważnie udając obrażoną.

- Stęskniłem się, nie odbierałaś telefonu, więc postanowiłem Cię odwiedzić. Nie można już?  A drzwi kochanie były otwarte – zaśmiał się. No tak! Głupia ja nie zamknęłam drzwi. – A teraz powiesz z czego się tak cieszysz? – spojrzał na mnie zaciekawiony.

- Dostałam maila z informacją na temat castingu – wyszczerzyłam się.

- Wiedziałem, że jesteś najlepsza – pocałował mnie.

- Gdzie dzwonisz ? – spytałam gdy chłopak wyciągnął telefon i przyłożył go do ucha. Ten nic mi nie odpowiedział tylko mówił do telefonu. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem.

- Simka… Zbierajcie dupy i widzimy się w klubie tam gdzie zawsze za pół godziny… Weźcie jeszcze po drodze Danielle i Perrie… Tak będę z Leną… Dobra kończę… - dziwnie jest słuchać rozmowę tylko z jednej strony. Trochę nie wiedziałam co się dzieję więc rzuciłam pytające spojrzenie w stronę Lou.

- No co? Zbieraj się idziemy uczcić Twój sukces!



***



Godzina trzecia nad ranem… Wszyscy spici siedzimy właśnie w wielkim samochodzie, który ma rozwieźć nas po domach. Szczerze mówiąc trochę boję się wrócić do siebie o tej porze z przyczyn wszystkim znanych, ale też głupio mi po raz kolejny nocować u chłopaków. Trudno najwyżej znowu mama mnie opierdoli. Może nie będzie aż tak źle zważywszy na porę? A może myśli, że jestem już w pokoju? Mniejsza z tym. Wracając do wieczoru. Bawiliśmy się jak nigdy. Każdy, bez wyjątku dobrze się bawił. Nawet Liam się upił i to nie dlatego, że jest singlem, wręcz przeciwnie. Właśnie na imprezie znowu się zeszli. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Poszli tańczyć jako ‘przyjaciele’ a do stolika wracali trzymając się za ręce i migdaląc się. Wszyscy byliśmy w szoku ale ja wiedziałam, że to się tak skończy.  Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na ziemi. Mam wspaniałego chłopaka, cudownych przyjaciół… Czego chcieć więcej? Rozmyślając tak nawet nie wiem kiedy zasnęłam w ramionach, w których czułam się bezpiecznie.


___________________________
Siemka! 
Jak wam mijają wakacje? Mi wspaniale! Właśnie wróciłam z nad morza z piękną opalenizną i walizką boskich wspomnień XD
Mamy dla was nie za długi rozdział, no ale cóż. Hania też niedawno wróciła z Łotwy, no i wiecie jak to jest - tyle emocji i wrażeń... Mówiąc prosto z mostu nie mamy głowy do opowiadania. 
Ale spokojnie, spokojnie będziemy pisać (jak to my mówimy płodzić) dla was dalej.


Ściskam.
Jultek ♥
Xx