**Oczami Hazzy**
Obudziłem się przed ósmą. Postanowiłem szybko się ogarnąć i
iść na śniadanie. Umyłem zęby i zabrałem się za układanie włosów. "Harold,
wyglądasz sexy" - powiedziałem do siebie i wyszedłem z łazienki. Poszedłem
po Lenę.
Po cichu otworzyłem drzwi do jej sali i wszedłem. Jeszcze
spała, wyglądała przeuroczo. Zdenerwowałem się na siebie, gdy okazało się, że
nie mam telefonu i nie mogę zrobić jej zdjęcia. Bez dłuższego zastanowienia
usiadłem na łóżku i zacząłem ją łaskotać.
- Aaaaa! – zaczęła krzyczeć.
- Cicho bo obudzisz cały szpital ! – mówiłem nie przestając
jej łaskotać.
- Hazza idioto zostaw mnie ! Nie widzisz, że śpię ?! –
zaczęła mnie opieprzać. Gdy spostrzegłem się, że nie może już wytrzymać dałem
jej spokój.
- A tak w ogóle to co ty tu robisz?! Jest środek nocy, a ja
śpię !
**Oczami Leny**
Myślałam, że go zabiję! Nienawidzę kiedy ktoś mnie budzi,
szczególnie kiedy mogę sobie jeszcze smacznie pospać.
- Primo: Jest godzina ósma, czyli z tego co mnie w szkole
uczyli jest już dzień. Secundo: Nie śpisz tylko ze mną rozmawiasz. Terzo:
właśnie idziesz ze mną na śniadanie. Quarto: nie jestem idiotą – zaczął
wyliczać na palcach.
- Ojoj… Widzę, że ktoś tu się wykuł kilku słówek po włosku.
A więc posłuchaj mnie teraz uważnie, bo dwa razy powtarzać nie będę. –
wymusiłam uśmiech – Misiaczku mój najdroższy. Jak ty to ująłeś ‘Primo’: dla
mnie jest noc. ‘Secundo’: Idę spać. ‘Terzo’: nie idę z Tobą na śniadanie.
‘Quarto’: jesteś idiotą. Dziękuję za uwagę i papa – przykryłam twarz poduszką.
- Nie ma tak dobrze ! – krzyknął i zaczął mi ściągać kołdrę,
po czym uświadomiłam sobie że mam na sobie jego dres.
- Oj widzę, że ktoś mnie wczoraj okłamał… - powiedział z
triumfalnym uśmieszkiem na twarzy a ja spaliłam buraka.
- Dobra koniec tego dobrego ! -znowu zaczął swój monolog. –
Masz dwie opcję. Pierwsza z nich: Idziesz z własnej, nie przymuszonej woli, o
własnych nogach ze mną na dół na śniadanie. Opcja druga: Biorę cię na ręce i
siłą zanoszę na śniadanie. I to nie jest szantaż cukiereczku.
- Wybieram opcję trzecią: ty idziesz sobie stąd, a ja dalej
śpię. A teraz przepraszam bardzo ale, przerwałeś mi sen. – odwróciłam się do
niego plecami i zamknęłam oczy.
- No nic. Nie pozostawiasz mi wyboru. – usłyszałam
otwieranie drzwi i pomyślałam, że już sobie poszedł. Uśmiechnęłam się, jednak
nie na długo.
Nagle. Poczułam jak ktoś mnie podnosi z łóżka. Zaczęłam się szarpać, ale nie dałam rady bo gips był za ciężki. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
Nagle. Poczułam jak ktoś mnie podnosi z łóżka. Zaczęłam się szarpać, ale nie dałam rady bo gips był za ciężki. Nagle wpadłam na genialny pomysł.
- Ałaaaaaa! Booooooli! – zaczęłam jęczeć. – Moja noga!
Aaaaaałłłłłłłłłł! – widziałam przerażenie na oczach Hazzy.
Natychmiast odłożył mnie na łóżko.
- Nie chciałem! Przepraszam, niczego Ci nie złamałem? -
zagubiony nie wiedział jak zareagować. Złapałam się za nogę jęcząc z bólu. -
Zawołać lekarza? Bardzo Cie boli?- spojrzałam na niego smutnym spojrzeniem, był
przerażony i zestresowany.
Trzymałam go w napięciu jak najdłużej mogłam wytrzymać.
Wreszcie wybuchłam śmiechem. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Nic mi nie jest - śmiałam się.- Gdybyś ty widział swoją
minę. Hahaha mogłam to nagrać.
- Uwierzyłem Ci! Jesteś okropna! - krzyknął oburzony, ale z
uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję za komplement z samego rana - uśmiechnęłam się a
Harry usiadł obok mnie.
- Komplement to by był jakbym Ci powiedział, że masz piękne
oczy - spojrzał na mnie głęboko. Nie jestem romantyczką, nigdy nie byłam. Nie
wiem jak powinnam zachowywać się w takich momentach.
- Ale mi tego nie powiesz, bo idziemy na śniadanie- zgasiłam
jego romantyzm wstając.
- I weź tu nadąż za kobietą - zamarudził śmiejąc się pod
nosem.
***
- Dobra ta kiełbasa ? – zapytał Harry
- Taaaa… - odpowiedziałam nieświadomie. Oparłam głowę o rękę
i pogrążyłam się w myślach. Cały czas myślałam o Polsce. Tęskniłam za tamtymi
ludźmi, klimatem. Ale najbardziej brakowało mi taty. Jestem na siebie zła, że
ta jego Irenka popsuła naszą silną więź, jaka jest między ojcem a córką, między
przyjaciółmi. Jak mieszkałam z nim mówiłam mu o wszystkim. On odwdzięczał mi
się tym samym. Jest najważniejszym mężczyzną w moim życiu i chyba nikt nie
będzie w stanie tego zmienić. Brakowało mi go tutaj, jego głosu , nie śmiesznych
dowcipów, jego czułych słówek i tej
zazdrości w oczach kiedy mówiłam mu o chłopcach. Nagle z moich rozmyśleń
oderwał mnie mój towarzysz.
- Hallllo ! Lena słuchasz mnie ?! – darł się na pół szpitala.
- Tak, tak – odpowiedziałam jak w amoku.
- No coś mi się nie wydaje skarbie, bo właśnie wyznałaś mi
miłość - zaczął się śmiać.
- Przepraszam, nie wiem jakoś nie mogę zebrać myśli… -
odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Ej, mała co jest? – popatrzył na mnie tym troskliwym
spojrzeniem.
- Nie nic po prostu się zamyśliłam. Tylko tyle. –
wymamrotałam i zabrałam się za kanapkę, którą zrobiłam sobie jakiś czas temu.
- Ej, przecież widzę.
Mów mi tutaj prędko ! – rozkazał a ja posłusznie zaczęłam mówić.
- Oj długa historia. Po prostu… tęsknie za nim ! – czułam
jak do oczu napływają mi łzy. Szybko je otarłam i zmieniłam temat. – A jak tam
z chłopakami, w ogóle to kiedy zagracie
w szpitalu? Wasze fanki czekają z niecierpliwością.
- EJ kochanie nie warto płakać przez jakiegoś dupka. Trzeba
nie mieć serca żeby tak zranić kobietę by ta płakała. – powiedział ignorując
moje pytanie.
- Po pierwsze to nie mów tak o moim tacie! A po drugie
zadałam ci pytanie. A więc…?
-Przecież był tutaj wczoraj. Nie rozumiem cię. – mówił
ciągle ignorując to co o co go spytałam.
- Tom jest moim ojczymem. Moi rodzice rozwiedli się gdy
miałam dwa latka. Matka wyprowadziła się tutaj i założyła rodzinę zostawiając
przy tym mnie. Wychował mnie samotnie tata. Nie było mu łatwo ale dawał radę.
Był dla mnie jak przyjaciel. Ale on ma teraz Irenkę, która leci tylko na jego
kasę. Odkąd się tu przeprowadziłam rozmawialiśmy tylko dwa razy.
A ty ? Jak dajesz sobie radę ? Na pewno tęsknisz za rodziną.
- Sam nie wiem. Gdyby nie chłopcy i bąki Niall’a, pewnie nie
wytrzymał bym. Najbardziej tęsknie za mamą. – uśmiechnął się. – Mam dla ciebie
niespodziankę.
- Tak…?
- Dzisiaj chłopcy wpadają do szpitala i około 19 zgodnie z
obietnicą zaśpiewamy dla pacjentów kilka piosenek.
-Serio? Fajnie. Poznam obiekty westchnień i przyszłego męża
Bridget - ucieszyłam się .
- Który będzie jej mężem ? - zaśmiał się.
- Nie wiem jak on ma na imię - zaczęłam się śmiać - ale każe
do siebie mówić "pani Payne".
- Liam cukiereczku, Twój przyszły szwagier ma na imię Liam -
zaśmiał się.
Dalej rozmawialiśmy o
dzisiejszym dniu. Chłopaki mieli przyjść do mnie do sali, bo Harry stwierdził,
że nie zdąży posprzątać, a jak nie posprząta to sie nie pomieszczą. Wolałam nie
wnikać w stan jego sali. Przerwała nam pielęgniarka, która zabrała Harrego na
jakieś badania.
Od razu poszłam do
siebie. Dorwałam się do telefonu.
- Halo? Halo tato, słyszysz mnie?
- Cześć Lena. Miałem do Ciebie dziś dzwonić- rzucił
radośnie.- Co tam u ciebie? Podbiłaś już
Londyn?
- Nie tatku. Jestem w szpitalu, miałam wypadek parę dni
temu.
- Jak to? Jaki wypadek? - słyszałam przerażenie w jego
głosie.
Opowiedziałam mu
wszystko bardzo dokładnie: o wypadku, o operacji, o szpitalu, o Harrym,
Bridget, o wszystkim. Słuchał z zaciekawieniem i zadawał mi mnóstwo pytań.
Zapewne Irenki nie było obok niego, ale nie chciałam o nią pytać. On też nie
zaczynał tematu. Dowiedziałam się, że dziś ma iść na jakieś kontrolne badania.
Zdziwiło mnie, że tata tak spokojnie o tym mówił. Zazwyczaj unikał lekarzy i
wszelkiego rodzaju badań, ale nie pytałam o to. Powiedział mi, że najchętniej
przyjechałby do mnie pierwszym samolotem, ale w jego firmie dużo się
pozmieniało i musi zostać. Rozumiałam to, tata jest odpowiedzialny za swoją
firmę. Nie mógłby zostawić tylu spraw swoim pracownikom.
- Kochanie muszę, kończyć. Ktoś próbuje się do mnie
dodzwonić na służbowy, to pewnie ważne. Trzymaj się Lena i pamiętaj, że Cie
mocno kocham.
- Też Cie kocham tatku- rzuciłam do telefonu, ale on już się
rozłączył.
Zrobiło mi się dobrze
na duszy. Brakowało mi takiej rozmowy. Chciałam zadzwonić do Miśki i
opowiedzieć jej o Harrym i Tacie, ale nie odbierała. Zebrałam się i poszłam do
świetlicy.
Było tam dużo zabawek
i pluszaków. Zauważyłam dużą grupę dziewczynek.
- Co robicie? - podeszłam do nich.
- Robimy plakat - rzuciły wszystkie pokazując mi duży karton
z napisem: "Dziś od 18 do 20, odbędzie się spotkanie z One Direction w
szpitalnej świetlicy. Wstęp tylko dla pacjentów." Dziewczynki kończyły
kolorować wielki napis ONE DIRECTION i rysować serduszka.
Zaproponowałam byśmy
zrobiły plakat i dały go chłopakom. Szybko dogadałam się z dziewczynkami, choć
było między nami spora różnica wieku. Gdy już wszystko było gotowe włączyłyśmy
sobie "Małą Syrenkę". Zdecydowanie wolę oglądać bajki Disney’a po
polsku.
Harry nie pojawił się
na obiedzie. Chciałam pójść by zobaczyć czy wszystko w porządku, ale nie
wiedziałam, która to jego sala, a pielęgniarka nie chciała mi tego powiedzieć.
W sumie to jej się nie dziwię.
Wróciłam do łóżka,
wzięłam marchewkę i chwyciłam za laptopa. Od razu weszłam na Skypa i
zadzwoniłam do Miśki.
- Lena jestem dumna! Zadzwoniłaś do ojca? Ty? Od kiedy ty
robisz pierwsze kroki?- zdziwiła się.
- Nie wiem. Cholernie mi go brakuje. Tęsknię za Polską.
- A Polska tęskni za Tobą. Opowiadaj co z tym gwiazdorem?
Dalej tak Cie męczy?
- Nie uwierzysz. Wczoraj spędziłam z nim cały wieczór.
- Nie gadaj! – wytrzeszczyła oczy. – Kim Ty jesteś i co
zrobiłaś z moją Leną?
- Haha. Cicho Mośku. Wiesz… Jest nawet spoko – rzuciłam.
- Nie gwiazdorzy?
- Właśnie nie! Taki jajcarz, że nie mogę. Dał mi spodnie jak
się pokapował, że mi zimno.
- Dżentelmen – stwierdziła- Stara Lena nie dotknęła by ich,
ale ty pewnie masz je teraz na sobie. – pokazałam jej skrawek materiału i obie
parsknęłyśmy śmiechem.
Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. W pierwszej chwili
myślałam, że to Harry, bo przecież on się czuję u mnie w sali jak u siebie.
Wyjrzałam zza laptopa i ujrzałam czterech typów. Jeden był w bluzce w paski, drugi - jakiś mulat i trzeci taki niski z gitarą i
hot-dogiem, a ten czwarty jako jedyny krótko ścięty. Jeden zaczął się wydzierać.
- Ooooo! MARCHEWKA!!! – i w błyskawicznym tempie wyrwał mi
mój podwieczorek i zaczął jeść.
Śmiejąc się nie wiadomo z czego rozsiedli się. „Kto to kurwa jest?” –
pomyślałam przyglądając się towarzyszom.
- Czekaj, zadzwonię później bo ktoś się tutaj przypałętał i
na dodatek zajebał mi marchewkę ! – szybko się pożegnałam i odłożyłam laptopa.
- O! Ty pewnie jesteś Lena – podał mi dłoń pasiasty, jedząc
mój lunch.
- Ta…- przywitałam się- To my się znamy?
- Harry nam o Tobie opowiadał. Chyba o Tobie – zauważył
krótki.
- Piękna brunetka z gipsem na nodze, zgadza się – rzucił
blondyn .
- I nie piszczysz na nasz widok. Na pewno jesteś tą Ljeną –
dokończył mulat, a mi zaczęło świtać. To pewnie reszta tych z One Direction.
Przedstawili się i po chwili dołączył do nas Harry.
- Harry! – cała czwórka rzuciła się na niego przytulając,
całując i szczypiąc po tyłkach. „ A mówią, że to baby się dziwne” – pomyślałam
.
Zaczęli rozmawiać, a raczej kłócić się
jakie piosenki zaśpiewają. Wyzywali się przy tym od małp, głąbów, dzikusów i łyżek.
Cały czas nie mogłam wyrobić ze śmiechu, nigdy bym nie pomyślała, że gwiazdy
mogą się tak zachowywać.
_______________________________
Nagle
zadzwonił mi telefon. Rozmowa ucichła i wszystkie spojrzenia padły na mój
telefon. To była mama, odebrałam .
- Cześć najukochańsza siostrzyczko -wydarła mi się do ucha Bridget.
_______________________________
Siema Siema !
Rozdział wyszedł dłuższy od poprzednich, ale mam nadzieję, że spodoba się wam... ;) Pojawiło się tutaj pierwszy raz całe 1D.... Jak wam się podoba ? Jak waszym zdaniem potoczą się dalsze losy Leny ? Czy Bridget się zmieniła ? Czekamy na wasze pomysły ;)
Hanik Xx
świetny i dobrze że jest długi kurcze plis szybko dodaj następny bo kompletnie nie ma pomysłu na dalsze losy bohaterów tego opowiadania i zżera mnie ciekawość!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, wręcz cudowny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny !
http://closertotheedge1.blogspot.com/
Zajebisty blog.Jestem twoją fanką zapraszam do mnie http://yougivemeloveigiveyouallican.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej, chciałam Cię zaprosić na bloga Unrealizable, Jest to blog o przygodach 17-letniej Anki i boysbandu Ocenę pozostawiam Tobie. http://love-lucki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby następny rozdział też był o całym 1D. Czekam na next
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, naprawdę udana historia:) z niecierpliwością czekam na next'a
OdpowiedzUsuńbuźka <3
http://all-for-one-and-one-for-all-1d.blogspot.com/
Świetne ! znalazłam tego bloga wczoraj i w godzinę przeczytałam wszystko. Na pewno będę tu stałą czytelniczką. Proszę dajcie znać kiedy następny błagam :) Macie talent.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńHahaha, normalnie jak ja :P Kto normalny wstaje o ósmej kiedy ma wolne ?
Ale zgasiła go tym śniadaniem xD A już się chłopak rozkręcał.
Ale bądź co bądź, miłość mu wyznała :P
Haha, "pani Payne" xD Ja się nie mogę zdecydować. Znaczy, na pierwsze miejsce wysuwa się oczywiście mój Lou, ale wszyscy są zajebiści <3
Jej, nareszcie rozmawiała z tatą ! Jakaś odmiana, nie to co mamusia -,-
I nasze 1D się pojawiło :D Hahaha, no oczywiście, jak Louis to i marchewka musiała być :PP "na dodatek zajebał mi marchewkę" - rozpierdoliłaś mi system ^^
M.