piątek, 26 lipca 2013

ROZDZIAŁ 21


Gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe, dostałam olśnienia
- Ile on już tam siedzą? –spytałam.
- Jakieś… - Zayn spojrzał na zegarek. – trzy godziny?!
- Może ich wypuścimy co? Na pewno doszli do porozumienia – rzucił Louis.
- I zgłodnieli - zauważył Niall. Szczerze to nie spodziewałam się innej uwagi płynącej z jego ust.
-Jeszcze nie… - zaczął marudzić Styles.
- Harry! – wydarłam się na niego.
- Dobra już, złość piękności szkodzi Cukiereczku - powiedział i zrezygnowany powędrował na górę.
Po chwili wszyscy zjawili się w salonie. Panowała cisza. Nie wyczułam żadnych emocji, ani pozytywnych, ani nawet negatywnych. Nawet nie skrzyczeli nas za to zamknięcie.
- To ja się będę zbierać, późno już a jutro mam próbę… - pożegnała się Danielle i wyszła.
- Odprowadzę Cię – krzyknął Liam i udał się w stronę dziewczyny.
Nie bardzo wiedzieliśmy o co chodzi, więc Niall nie patrząc na nic zaproponował kolejny film. „co to za maraton z jednego filmu”- stwierdził. W tym samym czasie zadzwoniła moja komórka.
- Tak? – odebrałam i wyszłam z pomieszczenia, żeby nie przeszkadzać w wybieraniu filmu.
- Lena, gdzie ty się znowu do cholery podziewasz?! - krzyczała na mnie mama. – Wiesz, która jest godzina?– rzuciłam kątem oka na zegarek w przedpokoju.
- Wiem. Jedenasta dwadzieścia cztery- rzuciłam spokojnie.
- Masz się zaraz zjawić w domu!
- Jestem prawie dorosła! Możesz mnie przestać traktować jakbym była młodsza od Bridget?! Jak ona się włóczy po nocach nie wiadomo gdzie to nie robisz jej wyrzutów! – zbuntowałam się.
- Widzę Cię za pięć minut w domu! – znowu się wydarła i rozłączyła się.
Nie zamierzałam jej posłuchać. Jak gdyby nigdy nic weszłam do salonu.
- Chodź Cukiereczku! Oglądamy „The Ring” – zawołał Harry. Popatrzyłam na nich niepewnie po czym usłyszałam mroczną melodyjkę. Kolejny horror? Nigdy!
- Tak właściwie, to planowałam już się zbierać – odpowiedziałam i bez słowa wyszłam.
W samym progu złapał mnie Louis. Przytulił mnie od tyłu.
- Kocham Cię – wyszeptał. Odwróciłam się i pocałowałam do namiętnie.
- Mam do ciebie prośbę – zaczęłam. – Jutro jest casting do Under Twenty, ale nie wiem gdzie dokładnie. Podwiózłbyś mnie ? – poprosiłam robiąc jednocześnie słodką minkę.
- Oczywiście – oznajmił uśmiechając się szeroko.
- Tylko nikomu nic nie mów. N I K O M U – powtórzyłam.- Nie chcę by ktokolwiek się śmiał jak mi nie wyjdzie, jak to było ostatnio.
Louis przysiągł że nikomu nie powie i ucałował mnie na pożegnanie.




***




Po powrocie do domu oczywiście nie obyło się bez awantury w progu. Szczerze już mnie to nie rusza. Można powiedzieć, że to już rutyna… Gdy już ‘wysłuchałam’ <w sumie nie wiem czy można to tak nazwać, bo jednym uchem wpadało, a drugim wypadało> kazania mojej kochanej rodzicielki, bez słowa wyjaśnienia poszłam do pokoju, rzuciłam swoje rzeczy na łóżko i wzięłam prysznic. Gdy wróciłam spostrzegłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość. Mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy spostrzegłam, że jest ona od Louisa.
Dobranoc Miśku. Do jutra Kocham xxx
Awwww… Jest taki kochany… Co ja bym bez niego zrobiła. Odpisałam mu i położyłam się do łóżka. Musze koniecznie pogadać z Miśką. Boże jak ja za nią tęsknie… Muszę ją tu jakoś sprowadzić, póki są jeszcze wakacje.
Cała rodzinka już spała, więc i ja się położyłam.




***



Przyjrzałam się uważnie swojej twarzy. Rozczesałam włosy, poprawiłam grzywkę. Nie nakładałam żadnego makijażu, bo tak nakazywał regulamin. Reżyser musi wiedzieć, że dziewczyna nic przed nim nie ukrywa i takie tam. W sumie to logiczne, bo przecież to reklama środków na trądzik.
 Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania >KLIK< i zeszłam na dół. W kuchni zastałam Bridget zajadającą się jakimiś kolorowymi płatkami z mlekiem. Wyjęłam z lodówki pitny jogurt. 
- Wychodzę – rzuciłam.- Jak wrócę to będę , jakby się mama pytała.
- Spoko. Pozdrów ode mnie Liam’a – odpowiedziała sympatycznie.
- Niedoczekanie Twoje – zmiażdżyłam ją spojrzeniem i pijąc jogurt wyszłam z kuchni.
Wyszłam z domu. Po niedługiej chwili przed domem pojawił się samochód Louis’a z nim za kierownicą. Pomachał mi zalotnie na co odpowiedziałam identycznym gestem. Wsiadłam do pojazdu, przywitaliśmy się gorącym pocałunkiem. Pokazałam mu karteczkę z adresem castingu.
- Wczoraj nie za bardzo zrozumiałem. Dlaczego nikomu mam nie mówić, że wybierasz się na casting?- zapytał
- W razie jakby mi się nie powiodło. Nie zniosę kolejnych docinek ze strony matki i Bridget.
- Współczuję Ci. Ja z moimi siostrami mam dobre kontakty. To naprawdę fajne dziewczyny, musisz je kiedyś poznać- uśmiechnął się i ruszył.
- Z przyjemnością – rzuciłam radośnie.
- Czemu Wy się tak nie lubicie?
- Dobre pytanie- zauważyłam.- Zawsze byłam tą gorszą, niechcianą córką z Polski. Matka zawsze uświadamiała mnie, że Bridget jest najlepsza i jej wszystko wolno. Dla taty jestem oczkiem w głowie, dla Toma córką, ale nie dla niej. Chodź ostatnio okazała minimalne zainteresowanie moją osobą.
- Dla mnie też jesteś oczkiem w głowie – uśmiechnął się miło. Pocałowałam go w policzek dziękując, że ze mną jest.
Zatrzymaliśmy się pod błękitnym budynkiem. Adres się zgadzał.
- Pójść z Tobą ? – zaproponował gdy otworzyłam drzwi.
- Nie , lepiej nie – odpowiedziałam. Nie chcę dostać się dalej tylko dlatego, że przyszłam z samym wielkim Louis’em Tomlinson’em z One Direction. Nie o to w tym chodzi.
- Poczekać?
- To może potrwać kilka godzin. Zmarnujesz tylko czas. Jedź do rodziny – rzuciłam.
- Jak potem wrócisz? – ojej jaki on troskliwy.
- Taksówką. Dziękuję Ci bardzo – ucałowałam go i wyszłam z samochodu – pozdrów swoje siostry- krzyknęłam i weszłam do środka.
Kolejka była chyba o połowę mniejsza niż na casting z reklamą budów. Otrzymałam numerek od miłej blondynki i usiadłam na jednym z krzeseł.
Nudy. Nudy. Nudy. Napisałam do Danielle sms’a z pytaniem co u niej słychać i co z Liam’em. Nie odpisała. Zaczęłam grać z jakąś durnowatą grę na telefonie.
Nagle zostałam wyczytana. Zerwałam się na równe nogi i pewnym krokiem weszłam do dużego pomieszczenia.
- Jak się nazywasz? Ile masz lat? Skąd pochodzisz? – rzucił kilka standardowych pytań jeden z mężczyzn.
- Nazywam się Lena Botka. W październiku skończę osiemnaście lat. Jestem Polką, lecz obecnie mieszkam z mamą w Londynie – zawsze mówiłam, że tu mieszkam, bo z tego co wiem, niechętnie biorą zagraniczne.
- Opowiedz nam coś o sobie.- na to pytanie byłam przygotowana. Powiedziałam im wszystko co powinni wiedzieć.
- Płynnie posługuję się językiem polskim oraz angielskim. W czerwcu zdałam maturę. Moją pasją jest aktorstwo. Od małego uczęszczałam na teatr w pobliskim domu kultury. Amatorsko gram na gitarze oraz śpiewam. Planuję również wybrać się na studia teatralne.
Popatrzyli na siebie z uśmiechem. Twardo trzymałam emocje pod kontrolą.
- Sam przyjrzyj się jej dokładnie – nakazał jeden z trzech mężczyzn. Niska kobieta wstała i zaprowadziła mnie do mniejszego pomieszczenia.
Kazała położyć się na kosmetycznym łóżku, po czym pod lupą przyglądała się mojej cerze. Po jakiś piętnastu minutach udałyśmy się do poprzedniego miejsca. Kobieta napisała coś na kartce, a później podała ją swoim towarzyszą. Oni chwilę dyskutowali.

- A więc… - zaczął jeden z nich. – Nie jesteś z Wielkiej Brytanii, a niechętnie zatrudniamy obcokrajowców – zrezygnowana spuściłam głowę, wiedząc, że mnie nie przyjmą – jednak zważając na twoją płynną wymowę i nienaganny akcent, a przede wszystkim na predyspozycje, biologiczne proszę się zgłosić na drugi etap przesłuchań. Więcej informacji dostaniesz w mailu – momentalnie zamurowało mnie. Nie wierzę, że przeszłam dalej. Boże to się nie dzieję naprawdę. Jestem taka szczęśliwa. Wyszłam z pomieszczenia i wyciągnęłam telefon z zamiarem sprawdzenia godziny.  Dochodziła 15. Trochę mi zeszło. Spostrzegłam, że mam nieodebraną wiadomość. Louis. No tak kto by się tego spodziewał.

Kochanie jak Ci poszło? Przyjadę po Cb. Zadzwoń. Kocham xxx

Mimowolnie uśmiechnęłam się jeszcze bardziej wybierając numer chłopaka. Po dwóch sygnałach odebrał.

- I jak? Opowiadaj? – zaczął nawet się nie witając.

- Cześć Miśku. Mnie również miło Cię słyszeć. O naprawdę chcesz po mnie przyjechać? Nie musisz. Przejadę się taksówką – zaczęłam monolog śmiejąc się przy tym.

- Oj widzę, że komuś tu humorek dopisuję – zaczął się ze mną śmiać. – Czekaj na mnie przed wejściem. Za pięć minut będę – rzucił i rozłączył się. Tak jak powiedział po chwili był na miejscu. Zaparkował byle jak i wyskoczył z auta niczym oparzony. Podbiegł w moją stronę i podniósł mnie kręcąc wokół własnej osi.

- Gratuluję! Wiedziałem, że dasz radę! Jesteś najlepsza! I cała moja – dopowiedział po czym postawił mnie na ziemi całując w usta.

- Jeszcze nic nie wiesz a już gratulację?! – spojrzałam na niego spod byka.

- A niby skąd taki dobry humor? – spytał obejmując mnie w tali i przysuwając do siebie bliżej. – No mów!

- Kazali mi przyjść na kolejny etap – wykrzyczałam przeszczęśliwa. 

- Jesteś boska! – uśmiechnął się po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek.




_____________________________________________

Siemka :)

Jak wam rozdział przypadł do gustu? Co dalej z Danielle i Liam'em? Czekamy na wasze propozycję ;) 

Jeśli chodzi o następny rozdział to nie mam pojęcia kiedy się pojawi, gdyż jesteśmy troszkę do tyłu z pisaniem... W poniedziałek wraca Julka, a ja wyjeżdżam już w czwartek. Postaramy się nadrobić zaległości w rozdziałach :) Mamy nadzieję, że cierpliwie będziecie wyczekiwać i nie opuścicie nas :) Możemy wam obiecać, że postaramy się jak najszybciej dodać :) 

A jak wam się podoba teledysk do BSE? Jak dla mnie najlepszy ♥ I wgl jestem z nas dumna ;D Pokazałyśmy, że jesteśmy jedną wielką rodziną i dla naszych chłopców pobiłyśmy rekord ♥

Kocham was wszystkich

Hanikkk ♥ 

PS Jeśli posiadacie to podpiszcie się swoimi tt w komentarzach ;) 

@Margaret235 - jaaaa
@Jultek - Julaa 


sobota, 20 lipca 2013

ROZDZIAŁ 20


Spędziliśmy w parku jeszcze dłuższą chwilę. Louis siedział na ławce, a ja leżałam głową na jego kolanach. Z tego błogiego stanu wyrwał nas dźwięk mojego telefonu. 
- Tak? – odebrałam nie zwracając uwagi kto dzwoni.
- Lena? Co się z Tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? Czekam na Ciebie piętnaście minut! – usłyszałam znajomy głos Danielle.
- Kurwa – przeklęłam pod nosem i zerwałam się na równe nogi. – Przepraszam, przepraszam, przepraszam… Będę za pięć minut.
- Co się stało? – spytał zdezorientowany Tomlinson.
- Umówiłam się z Dan i zapomniałam . Muszę lecieć – szybko go ucałowałam i pobiegłam w stronę kawiarni.
- Zadzwonię – krzyknął chłopak. Nie przestając biec odwróciłam się i wysłałam mu buziaka. Boże jestem taka szczęśliwa, że się pogodziliśmy… Muszę koniecznie podziękować Harremu. Gdyby nie on to pewnie siedziałabym teraz w pokoju i użalała się nad sobą. Tak jak mówiłam po pięciu minutach dotarłam na miejsce. Szybko weszłam do kawiarni i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jest! Podeszłam do stolika przy, którym siedziała przyjaciółka.
- Cześć ! – rzuciłam. – Przepraszam, zapomniałam. Zupełnie straciłam rachubę czasu… - dodałam. W tym momencie podszedł kelner. – Kawę proszę.
- Co tam u Ciebie słychać? Co z Louis’em – zapytała.
- W porządku, z resztą nie ważne. Danielle… - zaczęłam i w tym momencie ten sam kelner przyniósł moje zamówienie. – Dziękuje. Wracając do tematu. Dan możesz mi powiedzieć co ty najlepszego wyprawiasz?
- Ale o co Ci chodzi?
- O to, że zerwałaś z Liam’em! – powiedziałam. – Dlaczego? Czy to ma związek z Bridget?
- Lena… nie chcę zrujnować mu życia. Jestem od niego starsza o pięć lat. To zdecydowanie za dużo. W wieku dwudziestu lat chłopak nie myśli poważnie o rodzinie, dzieciach ,a ja tak.
- Posłuchaj… Liam Jest bardzo dojrzały emocjonalnie. Zrozum, że jesteś dla niego najważniejsza. Nawet nie wiesz jak on za Tobą tęskni. Załamał się. On myśli, że zrobił coś źle, że go nie kochasz! Przecież obie wiemy, że ty też nie możesz bez niego żyć,- złapałam jej dłoń- więc do cholery jasnej weź się w garść i idź do niego i zrób coś z tym, bo jak nie, to nie ręczę za siebie!
- To nie jest takie proste… Ja muszę to wszystko sobie poukładać. Nie mam teraz na to wszystko sił – załamała ręce. – Jestem już zmęczona, fizycznie i psychicznie. Niby po tym wszystkim powinnam być przyzwyczajona do szybkiego trybu życia, ale mam dosyć. Ciągle w biegu. Tu! Tam! Do tego każdemu coś nie pasuje, cały czas krytyka. Krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Do zawodowej idzie przywyknąć, ale jak wpieprzają Ci się do życia prywatnego to już mnie nosi! – zacisnęła pięści. Jej mimika twarzy dokładnie opisywała uczucia.
- Nie przejmuj się. Po polsku powiedziałabym Ci „miej wyjebane, a będzie Ci dane” – poradziłam i wyjaśniłam znaczenie moich słów.
- Łatwo mówić. Twoja siostra trafiła na słaby punkt – dziecko. Chciałabym być mamą, a nie mogę. Miała rację – westchnęła – kłóciliśmy się już o to. Ostatecznie stwierdziliśmy wspólnie, że czekamy ze ślubem i dzieckiem, ale nie ukrywam chciałabym.
- To nie oznacza, że na Ciebie nie zasługuje, że jesteś dla niego za stara i takie rzeczy. Czekaj – ponownie chwyciłam jej dłoń – na takiego faceta warto.
Umilkła, unikała mnie spojrzeniem, a ja pusto patrzyłam jak przygryza dolną wargę. Nie wiedziała co mi odpowiedzieć. Doskonale wiedziała, że mam rację chodź wstyd jej było się do tego przyznać. Moja krótka argumentacja wygrała. Chciałam dopowiedzieć coś jeszcze, ale w głowie miałam pustkę.
Danielle nagle wstała.
- Chodź! – nakazała.- Przejdziemy się.
Zapłaciłyśmy za kawę i wyszłyśmy. Udałyśmy się do parku, tego samego w którym niedawno pogodziłam się z Lou. Opowiedziałam jej o tym jak Hazza nas dziś wkręcił, o rodzinie, o Polsce. Ona zaczęła nadawać mi o nowym choreografie z którym współpracuje od niedawna. Szybko wyczułam zasadę jaką narzuciła : każdy temat, byle nie Liam.
Usiadłyśmy przy fontannie. Wesoło machałyśmy łydkami lekko zanurzając stopy w wodzie.
- Zakochani są wśród nas – syknęła cicho Dan. Nie zrozumiałam o co jej chodzi, dopóki się nie obróciłam. Zayn i Perrie szli pewnie wtuleni w swoje ramiona.
- Cześć! – zawołałam najgłośniej jak mogłam. Usłyszeli. Odwrócili się.
- Hej- przywitali się podchodząc do nas. Dosiedli się.
- Widzę, że dwie kobiety z problemami spotkały się na ploty – rzucił Zayn. Niedokładnie wyczułam czy żartował czy chciał nam dociąć.
- Widzę, że ktoś tu ma nudne życie i wpieprza się w nie swoje sprawy – rzeczowo odpowiedziała mu brunetka. Mulat umilkł momentalnie.
Perrie zauważyła, że odkąd wyszła z domu nie spotkała żadnych paparatzzi, fakt ten rozluźnił atmosferę. Zayn opowiedział o swoim ostatnim spotkaniu z mediami.
- Jesteście głodne? – zapytał Zayn po jakiejś godzinie miłej pogawędki.
- Strasznie – rzuciłam jako pierwsza.
- Chłopaki mieli szykować grilla na ósmą. Zapraszam – uśmiechnął się szeroko.
- Ja dziękuję- Dan przecząco pokiwała głową. Z Perrie wysłałyśmy Zayn’owi porozumiewawcze spojrzenia. Chyba załapał o co chodzi, ponieważ nie nalegał.
- Jestem samochodem, odwiozę Cię do domu – zasugerował miło. Brunetka zgodziła się i ruszyliśmy w stronę parkingu.
Perrie wskoczyła mi na plecy, więc zaczęłam czym prędzej biec. Hahaha! Kręciłam z nią kółeczka i omal się nie wywróciłyśmy. Lubię ją, jest taka szalona.

***

Danielle musiała spotkać się z Liam’em. Byłam pewna, że jak się tylko zobaczą wtulą się w siebie.
Napisałam Louisowi sms’a :
Sprowadzę Dan do was do domu. Muszą spotkać się z Liam’em tak, by mogli pogadać na osobności. Liczę na cb… Kocham xx
-Zayn, ale to nie jest mój dom – zauważyła Danielle, gdy podjechaliśmy pod posiadłość chłopaków.
- To skoro już tu jesteśmy, to zjesz z nami grilla – wyszczerzył się Mulat. Wszyscy wysiedliśmy z pojazdu.
-Jadę do domu… - wyciągnęła telefon z torebki, żeby zadzwonić po taksówkę. Widać było na jej twarzy irytację. Wiedziałam, że nie chce się z nim spotkać, bo od razu do niego wróci. Za bardzo się kochają.
-Dan… Proszę, zostań… Zrób to dla nas… - zaczęłam.
Nie mogłam pozwolić, żeby to wszystko poszło na marne. Jeśli teraz nie zostanie to o takiej sytuacji można już tylko pomarzyć.
- Jesteśmy przyjaciółmi i już dawno nie spędzaliśmy razem czasu… - dodała swoje trzy grosze Perrie.
- Więc masz dwa wyjścia: albo wejdziesz z własnej woli, albo zaprowadzimy Cię tam siłą – zakończył Malik.
Wszyscy mieliśmy na ten temat takie samo zdanie: ONI MUSZĄ SIĘ POGODZIĆ! Dan tylko zmierzyła nas wzrokiem, na co wszyscy się wyszczerzyliśmy. Usłyszeliśmy zgrzyt otwierających się drzwi.
- Będziecie tak stać przed drzwiami, czy wejdziecie? – spytał Niall, wyglądając z domu z paczką żelków Haribo, którymi się zajadał. Na ten widok zaśmialiśmy się, po czym ruszyliśmy w jego stronę. Danielle przez chwilę stała nieruchomo, po czym westchnęła i dołączyła do nas. „Jest!” – pomyślałam uradowana .
- A gdzie reszta? – zdziwiłam się, gdy w salonie nikogo nie zastaliśmy.
- Lou kucharzy, Harry u siebie, a Liam u Andy’ego. Przyjedzie jutro – odpowiedział Horan, na co trochę się zdziwiłam. Zabiję Louisa! Wszystko na marne. Przecież oni mieli pogadać. Tylko do tej rozmowy konieczny jest Payne. Czy to tak trudno zrozumieć?! Boże co z nich za tępaki!
- To ja pomogę Tomlinson’owi w kuchni - rzuciłam i udałam się w stronę pomieszczenia.
Zakradłam się po cichu, a gdy byłam już blisko rzuciłam się na niego.
- Nie wiedziałam, że umiesz gotować – zaśmiałam się i przytuliłam się do ukochanego od tyłu. Ten momentalnie się odwrócił i nasze ciała dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Bo nie umiem – zaśmiał się, a następnie ucałował mój policzek. Kiedy zakończył, delikatnie się uśmiechnęłam. Po chwili jednak spoważniałam.
- No a teraz powiedz dlaczego Liama nie ma w domu?! Przecież miał pogadać z Dan! – zaczęłam mu robić wyrzuty. Jednak musiałam zachowywać się w miarę cicho, żeby brązowowłosa nie zorientowała się o co chodzi.
- Ciii… - zaczął mnie uciszać przykładając palec do moich ust. – Jest z Hazzą w pokoju. Wszystko obmyślone. Nie martw się Miśku – powiedział szeptem, żeby nikt go nie usłyszał. Ufff… odetchnęłam z ulgą.
- Już myślałam, że zapomnieliście jak się używa mózgu – zaśmiałam się. Na co ten udał obrażonego.
- Co tam gołąbeczki pichcicie? – dołączyła do nas Danielle. – Potrzebujecie pomocy?
- Hmmm… W sumie to możesz się na coś przydać… Idź po Loczka do pokoju, bo znając jego to śpi. Powiedz mu, że wszystko gotowe i zaraz podgrzewamy grilla. - poprosił Lou puszczając jej oczko. Dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła w wyznaczone miejsce.
Czyli to jest ten ich genialny plan. Tylko jestem ciekawa czy Liam wie, że ma pogadać z Dan. Boże mam nadzieję, że Harry nie spieprzy sprawy.
Po niecałych dwóch minutach do salonu wbiegł uradowany Styles, z kluczem w ręku.
-Jestem najlepszy! – zaczął wydzierać się tańcząc i trzepiąc lokami.
Louis podbiegł do niego i przybił mu piątkę, po czym zaczął tańczyć podobnie jak Harry.
- Gdzie Dan? – zapytała Perrie, która chyba jako jedyna nie znała dokładnie planu.
- Siedzi zamknięta z Liam’em u mnie w pokoju. Zamknąłem ich! Zdążyłem uciec, bo jestem zajebisty- kontynuował euforię, która udzieliła się wszystkim.
- Jak się pogodzą to ich wypuścimy – dodał Lou.
Wyszliśmy na taras. Niall cały czas siedział przy kiełbaskach i mięsie. Gdy zauważył Harry’ego ucieszył się. Podszedł do niego i pogratulował .
Zaczęliśmy jeść. Dobrze, że wcześniej nic nie jadłam, bo inaczej nie zmieściłabym tych dwóch kiełbasek.
- Ej pierdnąć mi się chce – wyszeptał Zayn, ale na tyle głośno, że wszyscy usłyszeliśmy.
- To se pierdnij – przyzwolił mu Niall. – Ja to robie cały czas.
- To se pierdłem – odpowiedział Malik.
- Boże Zayn! – wydarła się Per. – Idziemy do domu – spojrzała na mnie porozumiewawczo – nie będę siedziała w tym smrodzie.
Szybko ruszyłam za nią. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. Panowie dołączyli do nas po dłuższej chwili, przepraszając za swoje zachowanie. Edwards jednak cały czas udawała obrażoną.
-To co może maraton filmowy? – spytał Horan. Wszyscy skinęliśmy głowami na tak. – Horror czy komedia?
- Komedia! – zgodnie stwierdziłyśmy razem z Per.
- Horror! – sprzeciwili się chłopcy. No tak, nie ma to jak robić na złość.
- Cóż… Sorry dziewczyny. Siła większości zwyciężyła - stwierdził uradowany Blondyn. –Hazz przynieś coś do jedzenia .
- Niall ale będę mogła się schować w twoje ramiona – powiedział piskliwym głosem Harry. Horan kiwnął mu twierdząco seksiasto poruszając brwiami, po czym Loczek wesoło pobiegł po popcorn.
Gdy wszyscy byli już na swoich miejscach zaczął się film. Boże jak ja nie lubię takich rzeczy. Jakieś potwory chodzą i zabijają ludzi… Bleee… Jak można w ogóle coś takiego oglądać? Na szczęście siedziałam obok Louisa i mogłam się wtulić głowę w jego tors. Ten jedną ręką mnie obejmował, a drugą oparł na brzuchu. Obok nas siedziała Perrie , która już nie obrażona wtuliła się w swojego chłopaka i chyba usnęła.
Oczywiście nie obyło się bez wygłupów Niall’a i Harry’ego. Jak tylko ktoś kogoś zarzynał Ci natychmiast się wtulali w siebie śmiejąc się. Bardziej ciekawiło mnie co odwalą przy następnej morderczej scenie, nić to co się dzieje w filmie.
 Gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe, dostałam olśnienia.

___________________________

Siemanko :D 

Jak tam wakacje ? Nie wiem jak wy ale ja ostatni tydzień spędziłam baaaardzo leniwie xD Razem z kuzynką i siostrą obejrzałyśmy duuuuużo filmów z naszego dzieciństwa i nie tylko. 
Wracając do rozdziału... Jak wam się podoba? Jak myślicie czy Dan i Li się pogodzą? Następny rozdział będzie gdzieś tak za tydzień w poniedziałek.

Całuję Hanikk ♥

PS Jak wam się podoba Best Song Ever? Nie wiem jak wy ale ja czekam z niecierpliwością na teledysk :D

poniedziałek, 15 lipca 2013

ROZDZIAŁ 19


Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Lena, idiotko! Dlaczego ranisz tych, których kochasz?! – krzyczałam na siebie w myślach. Dlaczego nie poszłaś wtedy do Perrie czy kogoś znajomego, tylko do baru? Głupia jesteś. Taka wtopa na pierwszej gali.
Gdy doszłam do domu wiedziałam, że w progu przywita mnie rozwścieczona rodzicielka.
- No pięknie. Pięknie!- wydarła się od samych drzwi. – Jak Ty wyglądasz? Czemu się nie przebrałaś? Znów spałaś u tych gwiazdorów?
- Tak – syknęłam.
- Może lepiej przyłóż się do jakiegoś castingu, a nie się za nimi uganiasz – rzuciła podle. Nie zważając na nią udałam się do pokoju, a później do łazienki. Zimny prysznic to jest to.
Rzuciłam się na łóżko. Momentalnie usnęłam.
- Lena obiad! – obudził mnie krzyk Bridget.
Wstałam. Trzeźwa, ale cholernie głodna zeszłam na dół. Bez słowa zabrałam się za jedzenie pulpecików w jakimś sosie z mojego talerza.
- To opowiadaj. Jak było na Gali? – zaczął po chwili Tom. Popatrzyłam pytająco na niego, potem mamę i kątem oka rzuciłam na Bridget. Co ja mam im powiedzieć? Że się upiłam na After Party? Nie. Wróć. Zapytał o Gale, to opowiem o Gali. Boże Lena jak Ty wolno dziś kontaktujesz.
- Mnóstwo fleszy, wszędzie kamery i aparaty, to było troszkę krępujące. Ogólnie bardzo fajnie i miło. Rozmawiałam z Demi Lovato i Ed’em Sheeran’em. Super przeżycie – powiedziałam dość szybko .
- Masz dla mnie autograf? Od kogokolwiek – zapytała pijawka.
- Idź się obnażaj przed zdjęciami celebrytów i daj mi spokój- burkłam.
- Lena słownictwo ! – sprostowała mnie rodzicielka.
 - Jest takie samo jak Twojej ukochanej córeczki. Tylko ja jestem odważniejsza i nie gram przed Tobą aniołka- spojrzałam wyzywająco na Bridget. 
Zapadła cicha. Szybko dokończyłam posiłek i odeszłam od stołu. Wpadłam do pokoju. Odpaliłam laptopa by poszukać jakiś zdjęć z Gali. Nie zdążyłam wpisać żadnego adresu, bo zadzwoniła do mnie Miśka.
- Cześć! Słuchaj Lena! Jak Ci powiem to padniesz! Kuźwa, ale się jaram! – wybuchła gdy tylko odebrałam.
- Wolniej. Dziś nie kontaktuje – rzuciłam.
- Jaa iii móóój zes-pół taa-nee-cznyy … - zaczęła powolnym tonem, ale jej przerwałąm.
- Dobra, powiedz to normalnie, tylko tak nie piszcz.
- Ja i mój zespół taneczny staramy się o stypendium! Rozumiesz? Jak się uda to będę mogła powiązać moją dalszą przyszłość z tańcem! Jaram się! – krzyknęła.
- Super. Gratuluję – rzuciłam jak najweselej tylko potrafiłam.
- A jak na Gali? Opowiadaj. Jeszcze nic nie ma w necie, już szukałam – dawno nie widziałam Miśki, aż tak naładowanej pozytywną energią. Miałam cholerną ochotę powiedzieć jej sytuacji z Louis’em. Tylko jak? Jak? No kurwa jak skoro ona jest taka radosna? Udawanie szczęścia mam opanowane do perfekcji, więc nawet po takim kacu Michalina nie zorientowała się, że nie mam humoru.
Dokładnie opowiedziałam jej cały przebieg Gali. Powiedziałam o docince reportera, o presji, fleszach i tym wszystkim. Fakt, że mam dla niej autograf jej idolki zostawiłam w tajemnicy. To będzie miły dodatek do urodzinowego prezentu.
- A After Party ? Znów wynosiłaś pianego Harry’ego na plecach? – dopytywała.
- Tym razem on mnie. Przecholowałam – nie wytrzymałam i powiedziałam jej. – Taki wstyd Miśka, taki wstyd. Na pierwszej Gali – zaczęłam płakać.- Louis nie ma ochoty przebywać w moim towarzystwie! Nienawidzę siebie za to! – zaczęłam się użalać.
Przyjaciółka zaczęła mnie pocieszać i tłumaczyć, że to tylko After Party, że z nich nic do prasy nie wycieknie. Zaczęła opowiadać jej o sytuacji i Lou, o kazaniu Paula, o docinkach Bridget, o zerwaniu Danielle z Liam’em. Wypuściłam z siebie wszystko co leżało mi na sercu. Tego było mi trzeba. Takiego oczyszczenia umysłu.
Rozłączyłyśmy się około siedemnastej, bo Miśka umówiła się na babski wieczór z dziewczynami z tańców. Wspominała coś o jakimś festynie i konieczności zjedzenia na mieście schabów, nie wnikałam.
Zadzwoniłam do Danielle. Nie odbierała. Spróbowałam raz, drugi, trzeci… bez skutku. Perrie tak samo wyłączyła telefon. Odmówiłam rodzince wspólnego spaceru i cały wieczór spędziłam oglądając jakieś tanie romansidło i zajadając się lodami.


***


Jest środa, godzina jedenasta. Umówiłam się z Dan na kawę po południu. Prócz przymusowych zakupów z rodziną od Gali nie wychodziłam nigdzie. Od tego czasu nie rozmawiałam też z Lou. Nie odbierał moich telefonów, a ja jakoś nigdy nie miałam czelności by odwiedzić go osobiście.

Tom wyjechał wczoraj w trasę i nie będzie go tydzień. Bridget ciągle obgaduje mnie z przyjaciółkami i myśli, że o niczym nie wiem.  Matka dostała awans, więc chodzi cała w skowronkach. Wczoraj wieczorem przyszła do mnie, aby porozmawiać. Nigdy nie zrozumiem tej kobiety. Jest zmienna jak chorągiewka podczas sztormu.  Cały czas w myślach analizuję naszą ostatnią rozmowę:

- Przyniosłam Ci kolację – postawiła talerz z kanapkami na stoliku.- Czemu od niedzieli nigdzie nie wychodzisz?

- Powinno być Ci to na rękę- burkłam.

- Byłoby mi na rękę, gdybyś coś robiła w domu, a Ty tylko siedzisz w pokoju- zaśmiała się. Ach więc to o to chodzi? Mam sprzątać i gotować. Już lecę, po prostu pędzę.- Lena przecież nie jestem ślepa- spojrzała mi głęboko w oczy widząc zdziwienie na mojej twarzy.- Widzę, że cierpisz. Może chciałabyś ze mną o tym porozmawiać?

Szczerze to była ostatnią osobą, której chciałam się zwierzać. Prędzej opowiedziałabym wszystko tacie, ale on nie odbiera moich telefonów. Pewnie jest zajęty sprawami firmy – rozumiem to.

Milczałyśmy. Po chwili delikatnie pokiwałam głową.

- Dlaczego nie? Skarbie, na prawdę się o Ciebie martwię – powiedziała łapiąc mnie za ramie.- Może mogę Ci jakoś pomóc ?

- Tak, wyjdź – rzuciłam. Teraz tego żałuję. Matka okazała zainteresowanie moja osobą, a ja ją spławiłam. Nie wyobrażam sobie poprawy naszych relacji. Zawsze w sercu będę nosiła nie niej żal za to , że mnie zostawiła i na każdym kroku pokazywała mi, że jestem gorsza od Bridget. Fakt faktem się stara, nie powinnam była jej wyganiać.

- Jakbyś czegoś potrzebowała to zawołaj – odpowiedziała miłym głosem wychodząc. 
Do tej pory mam przed oczami obraz zamykanych drzwi...

 Właśnie skończyłam czytać czwartą z kolei książką o miłości, gdy usłyszałam wołanie.
- Lena do Ciebie!- wydarła się czternastolatka otwierając mi drzwi od pokoju. Stanęła w progu z Harrym.
 Wybrała chyba najgorszy moment. Leżałam ubrana w wygniecioną >piżamę <, z nieświeżymi włosami związanymi z jakiegoś niechlujnego koczka. Niedawno wysypały mi się chrupki, a nie miała ochoty, ani siły by je posprzątać, wszystkie ciuchy od Gali leżały rozrzucone po podłodze. Jednym słowem burdel.
Zerwałam się na równe nogi gdy tylko go zobaczyłam.
- Wiedziałem, że zobaczę tu drugi wrak człowieka- rzucił na przywitanie zrzucając wszystkie ciuchy z fotela na podłogę. Usiadł.
- Mogłeś uprzedzić to bym posprzątała – odpowiedziałam. Patrzyłam na niego pytająco czekając aż coś powie. On przeczesywał wzrokiem cały mój pokój. - Co u Louis’a? – zapytałam po chwili ciszy.
- To samo co u Ciebie. Nie mogę na to patrzeć! – spojrzał na mnie.- Nigdzie nie chce wychodzić. Liam tak samo! Pozamykali się w swoich pokojach, pozasłaniali rolety. Zayn siedzi z Liam’em, a ja dobijam się do Louis’a. Tylko, że on nie chce mojej pomocy- westchnął. – Odizolował się.
Przerwał na chwilę. Chciałam mu coś odpowiedzieć, tylko co ? Że mi przykro? Że mam dokładnie tak samo? Że wiem czyja w tym wina?
- Musicie się pogodzić! Przerwać te ciche dni – wstał z fotela i zaczął chodzić w kółko.

- Ta… - westchnęłam. – Myślisz, że nie próbowałąm się z nim skontaktować? Dzwoniłam wiele razy, bez skutku.

- Obydwoje bez siebie staczacie się na dno! Nie mogę na to patrzeć! –krzyknął.

- A myślisz, że ja mogę? Harry, nigdy nie myślałam, że znajdę prawdziwą miłość, bezwarunkową. Kocham Go. Nigdy nie byłam w takim stanie jak teraz. Opuściłam casting, bo nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas myślę o nim. O tym jak go skrzywdziłam.

- Opuściłaś casting?! – wytrzeszczył oczy. Kiwnęłam głową na tak.

- Oszalałaś? – ciągnął swoje kazanie. – Nie możesz się zamknąć w pokoju, przed całym światem! – chciał coś jeszcze powiedzieć, lecz jego telefon zaczął dzwonić. – Sorry to Paul muszę odebrać – chłopak wyszedł z pokoju, nie minęły dwie minuty a był już z powrotem. – Muszę lecieć, zadzwonię – dał mi buziaka w policzek. – A ty wyjdź do ludzi! Zrób coś ze sobą, bo nie mogę na Ciebie patrzeć – rzucił i tyle go widziałam.



***



Właśnie szłam do Danielle, kiedy zadzwoniła moja komórka. Wyjęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz – ‘Harry’. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Co tam?

- Za pół godziny w parku!

- Ale nie mogę. Umówiłam się z Dan, może jutro ?

- NIE! – wydarł się. – To pilne!

- Ale o co chodzi?

- Po prosu przyjdź. Potrzebuję Twojej pomocy – nie zdążyłam nic powiedzieć, bo się rozłączył. Wzruszyłam ramionami. Nie pozostało mi nic innego jak skontaktować się z Peazar.

- Dan! – zawołałam jak tylko odebrała. –Harry mówił, że mnie pilni  potrzebuję i chce się koniecznie spotkać.

- Ohh – westchnęła. – No trudno…

- To może o 18? – zasugerowałam.

- No ok, to widzimy się w naszej kawiarni – rzuciła, a ja szybko się rozłączyłam i pobiegłam do parku. Gdy byłam już niedaleko dostałam sms’a:

Przy fontannach. Harry Xx

Ruszyłam w wyznaczone przez niego miejsce. Kiedy dotarłam już, zaczęłam się rozglądać. Niegdzie nie widziałam Stylesa, lecz moim oczom ukazał się Louis, który również kogoś szukał wzrokiem. Byłam pewna, że to sprawka Lokowatego. Szybko wybrałam jego numer.

- Piii…. Piii… Piii… - nie odbiera. Nie pozostało mi już nic innego jak podejść do Tomlinsona, który chyba mnie jak na razie nie zauważył.

- Louis… - powiedziałam niepewnie a ten momentalnie na mnie spojrzał. Widziałam po jego oczach, że był bardzo zdziwiony moim widokiem.

- Lena?!  Co ty tu robisz? Zaraz zaraz… To Twoja sprawka? Ty powiedziałaś Haremu, żeby mnie tu sprowadził?

- Nie, o niczym nie wiedziałam, on też mnie tu ściągnął. Może porozmawiamy w końcu jak normalni ludzie, na neutralnym gruncie? – spytałam niepewnie. Nie czkając na odpowiedź zaczęłam swój monolog. – Przepraszam. Przerosła mnie ta cała sytuacja. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałam. Nigdy się nie upiłam. Zawsze panowałam nad sobą. Może to dlatego, że bałam się. Bałam się i nadal się boję, że twoje fanki zaczną mnie oczerniać, że pomyślą, że jestem… wróć byłam z Tobą dla pieniędzy. Ale prawda jest taka, że Cię kochałam, kocham i będę kochać. Chcę tylko, żebyś nie miał o mnie złego zdania, na nic więcej nie liczę. Po prostu mi wybacz. I zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie już nigdy widzieć… - poczułam jak oczy mi się szklą.

- Lena… - zaczął lecz mu przerwałam.

- Wiem nie zasługuję na Ciebie…

- Lena…

- Przepraszam… - odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę. Po policzkach spływały mi łzy. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Ja momentalnie się odwróciłam. To Louis… Przytulił mnie po czym złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku. Rozpływałam się. Czułam jak wracam do życia. Gdy już się ode mnie oderwał spojrzał w moje oczy.

- Kocham Cię – powiedział i znowu się do mnie przykleił.



_________________________________________

Siemka! 
Co sądzicie o rozdziale? Pogodzili sie ;-) 

Jestem naładowana PaTowską energią, ponieważ w sobotę wróciłam z VIII ogólnokrajowego przystanku PaT. Był ktoś z was? Wiecie co to PaT? Jak nie to koniecznie poszukajcie w internecie i swoim mieście. No i oczywiście zapraszam wszystkich na IX przystanek. Nieważne gdzie i kiedy będzie- będę na nim ;] 
 Jutro wyjeżdżam na kolonie na Dąbki, więc przez dwa tygodnie blogiem operuje wyłącznie Hania. 
ŻYCZĘ WSZYSTKIM UDANYCH WAKACYJNYCH WYJAZDÓW !!! ♥

Wesoła PaTowiczka - Julka ♥
Kocham Xx

środa, 10 lipca 2013

ROZDZIAŁ 18

*** Oczami Louis'a***


 Zayn pojechał z Perrie do niej do domu, wolę nie wnikać. Liam razem z Danielle zniknęli mi z oczu tuż przed After Party. Niall siedział już w pojeździe, a ja prowadziłem razem z Harrym pianą Lenę. 
Do czego to doszło. Pierwsza Gala, pierwsze nasze publiczne wyjście, a ta sie upiła. Co za wstyd. Wrzuciliśmy ją na tył.
- Co zamierzasz zrobić? - zapytał mnie Horan.
- Jedziemy do nas - rzuciłem.
 - Mój Cukiereczek się opił - Harry zaczął ją zaczepiać.- Nie ładnie to tak- dodał. Ta tylko coś wymruzcała niezrozumale i usnęła. 
Byłem wściekły. W klubie pije sok pomarańczowy, a na After Party, jak nalerzy trzymać fason, się opija. Oby tylko to nie doszło do prasy. Ocknęła się, gdy wnosiłem ją po schodach.
- Puść mnie! - wydarła się. - Nie napiłam się z Pattinsonem- wymamrotała szarpiąc się.
- Cicho!- rzuciłem twardo ją trzymając. - Idziesz spać.-
Wniosłem ją do swojego pokoju i położyłem na łóżku.
- Jesteś okropny! Odciągasz mnie od takiej zabawy - powiedziała wstając z łóżka.- Jak Ty piłeś to dałam Ci swobodę! - wytknęła.
- Jaką swobodę kobieto?! Byłem świadomy co robię, nie tak jak Ty teraz - powiedziałem spokojniej pchając ją, aby usiadła.- Jak mogłaś? Na pierwszej Gali? Wiesz jak to się rozniesie? - zacząłem dramatyzować nerwowo chodząc po pomieszczeniu.
- Twoja sława mnie nie rusza. A teraz wyjdź z mojego domu! - krzyknęła.
- Jesteśmy u mnie - zauważyłem.
 Do pokoju wszedł Harry. Przyjrzał się niedołężnej Lenie i mnie. Popatrzyłem na niego. Harry pomóż. Nie wiem co robić. - myślałem.
- I pomyśleć, że byłem o nią zazdrosny - rzucił opierając się o komodę. Lena wstała i zaczęła się śmiać.
- Jak to zazdrosny? - zapytała.
- No właśnie - dołączyłem się. Harry zazdrosny? Powiedziałby mi, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
- Po prostu. O Ciebie - odpowiedział jej spokojnie. Ta spojrzała na niego ze zdziwieniem.
 - Aaa! Ty jesteś ten Pączek z motylkiem na brzuchu! - olśniło ją. Ponownie zaczęła się śmiać. 
- Majteczki w kropeczki łohohoho, niebieskie wstążeczki łohohoho... - zaczęła śpiewać coś, chyba po polsku. Język plątał jej się niemiłosiernie, a mnie było wstyd.
- Co zamierzasz z nią zrobić? - zapytał mnie Harold. Sam nie wiedziałem.
- Uśpić i rano odwieść do domu - westchnąłem. Ta cała sytuacja mnie dobijała. Zamiast trąbić o naszych perfumach, to będą trąbić o mojej pianej dziewczynie, która piła chyba z każdym aktorem i tańczyła jak dzikuska. Po prostu spełnienie marzeń. Styles poklepał mnie po ranieniu i wyszedł.
Lena zaczęła na mnie krzyczeć, że ona nie idzie spać, że chce do domu, miała też pretensje, że przeze mnie nie napiła się z Pattinsonem. Nosiło mnie. Byłem wściekły jak nigdy. Wziąłem głęboki oddech.
- Pierdol się pasiasty Gwiazdorze ! - wydarła się na mnie, gdy ponownie nakazałem jej iść spać. Stanąłem jak wryty. Gwiazdorze? - Idź sobie wyć dla tych bachorów - ciągnęła. Była tak piana, że sama nie wiedziała co mówi. - No co się tak patrzysz? Leć se wykup ze trzy dziwki i mi daj spokój! Chce iść spać, wyjdź! - wydarła się.
 Dalej stałem jak wryty, analizując ostatnie sekundy. Patrzyłem jak przykrywa się moją pościelą. Wyszedłem. 
Poszedłem do pokoju Zayn'a. Nie zapowiadało się, by miał wrócić na noc.
Około czwartej obudził mnie dźwięk trzasku drzwi. Ktoś wszedł do pokoju.
- Zayn? Obudź się - wyszeptał Liam załamanym głosem. Podszedł do komody i zapalił małą lampkę. - Lou?! - wystraszył się.- Co do cholery robisz w łóżku Zayn'a?
- Zayn jest u Parrie, a w moim łóżku śpi piana Lena - odpowiedziałem, a on skrzywił się lekko. - Nie pytaj - westchnąłem.- Czemu płakałeś? Coś się stało?
Liam westchnął i usiadł na łóżku. Usiadłem obok niego łapiąc go za ramię.
- Danielle ze mną zerwała - wymamrotał chorując twarz w dłoniach.
- Jak to zerwała?! Byliście, wróć, jesteście świetną parą - Liam pokiwał twierdząco głową. Nalałem mu wody.- Tak po prostu pozwoliłeś jej odejść ? - ciągnąłem.
- Zapewniałem ją, że ją kocham, że jest dla mnie wszystkim. Na marne... - napił się wody.
- Musisz o nią walczyć! Zaprosić do restauracji czy kupić coś ładnego, cokolwiek - radziłem załamanemu.
 - Jestem debilem! - nerwowo wstał. - Jak ciota patrzyłem jak odchodzi ! Zamiast za nią pobiec pobiegłem się upić! - krzyczał płacząc.- Debilem! Jestem debilem! - rzucił szklankę o podłogę. Szkoło się potłukło. 
- Liam nie załamuj się - podszedłem do niego. - Jeszcze nie jest za późno. Walcz o nią - przytuliłem go.


*** Oczami Leny***


Ból głowy, mdłości, niewyraźny obraz - kac. Stan, którego zawsze unikałam jak ognia. O Boże, co to za miejsce? Wstałam i poszłam do jakiejś łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Matko jak ja wyglądam! Spałam w sukience? Co to za kiecka? Co działo się wczoraj? - pytałam sama siebie w myślach.
Gala! Światła! Pamiętam! No ale co dalej? Było After Party, gadałam z Demi Lovato, tańczyłam z Brad'em Pitt'em, piłam z Ed'em Sheeran'em. Ale co dalej? Gdzie jestem i co tu robię?
Wyszłam z pokoju i otworzyłam wielką szafę. Od razu rozpoznałam ubrania Louis'a. Wyszłam w pokoju. Tak, to ich korytarz. Piekielnie chciało mi się pić, a w głowie miałam szum. Nieudolnie zeszłam po schodach.
- Cześć Cukiereczku! - zawołał ktoś. Złapałam się za głowę i skupiłam by skojarzyć, kto się ze mną wita. - To ja, ten Pączek z motylkiem na brzuchu - Harold pomachał mi.
- Cześć, wiem, że to Ty- odpowiedziałam wyciągając z lodówki jakić sok. - Czemu nazwałeś siebie Pączkiem?
- Ty mnie tak wczoraj nazwałaś. Nie pamiętasz ?
- Nie.
- A pamiętasz jak Cię z Louis'em ciągliśmy do limuzyny ? - zapytał.
- Nie. Boże, chyba przeholowałam.
- Chyba na pewno - rzucił gryząc kanapkę, dopiero teraz zauważyłam, że coś jadł.
- Co jeszcze powinnam pamiętać? - zapytałam, ale w tym momencie do kuchni z grobową miną wszedł Louis. - Cześć Kotek - rzuciłam miło, a ten tylko zmierzył mnie wzrokiem.
Tomlinson wyjął płatki, szybko zalał je mlekiem i wyszedł bez słowa.
- Louis zaczekaj! – zawołałam łapiąc go za ramie.- Czemu mnie ignorujesz? Czemu bez słowa wychodzisz?
- Nie mam ochoty przebywać w Twoim towarzystwie – burknął, a jego słowa spłynęły na mnie jak kubeł zimnej wody.
Jego spojrzenie stłumiło szum w głowie i postawiło mnie na równe nogi. Lou wyszedł, a ja pusto patrzyłam w jego kierunku.
- Harry- zwróciłam się do Loczka siedzącego przy stole.- Proszę, powiec mi co ja wczoraj robiłam.
 Styleś opowiedział mi cały wczorajszy wieczór. Wstydziłam się sama za siebie. Czułam jak robię się cała czerwona. Zakryłam twarz dłońmi.
- Gdzie Liam?!- do kuchni w jednej chwili wpadł zdyszany Zayn, przerywając opowieści Harrego.
 - Nie wiem. Nie widziałem go – odpowiedział Harold.- Coś się stało? – zapytał, a Malik przejechał ręką po twarzy.
- Danielle z nim zerwała- wydukał.
- Jak to?! – Harry wytrzeszczył oczy.
- No kurwa nie wiem! Musze go znaleźć. On mnie potrzebuje! – rzucił i wybiegł z kuchni.
Ból głowy spowalniał moje reakcje. Co się stało? Przecież oni się kochają. Danielle? To nie możliwe. Czyżby to przez docinki Bridget? Muszę z nią porozmawiać.
- Czy kiedykolwiek będzie mi dane ponarzekanie na monotonię? – westchnął Harry.
Chciałam mu odpowiedzieć, ale do kuchni wszedł Niall i Paul.
 - Ljena, musimy porozmawiać – powiedział Paul poważnym głosem. Wiedziałam doskonale o co mu chodzi. Moje wczorajsze zachowanie źle wpłynęło na image zespołu. 
Wyszliśmy na taras.
- Bardzo się cieszę, że jesteście razem z Louis’em- zaczął.- Chciałbym byście byli szczęśliwi, ale musisz pamiętać o tym, że Louis jest osobą publiczną, że media się nim interesują. Teraz, jak jesteście parą to interesują się też Tobą. Musisz uważać na to co, gdzie, z kim i przy kim robisz. To bardzo ważne – spojrzał we mnie głęboko. Czułam jak zapadam się pod ziemię. Już widzę te nagłówki w Internecie: „ Nowa dziewczyna Louisa wynoszona pijana z klubu”. – Na nasze szczęście nic z wczorajszej imprezy nie wpłynęło do Internetu ani prasy. Zero zdjęć, filmików. Tylko proszę uważaj następnym razem – powiedział już cieplej. – Wiem, że to może być trudne dla Ciebie. Szczególnie po tym jak oskarżają Cię o to, że jesteś z nim dla pieniędzy. Lou też się tym przejął. Tylko on jest do tego w pewnym sensie przyzwyczajony. Gdybyś ty wiedziała ile razy oni płakali, bo nie mogli normalnie wyjść na spacer, albo odwiedzić rodzinę na święta. Jak tylko mają jakąś ważną rodzinną uroczystość zastanawiają się czy z niej nie zrezygnować, bo wiedzą, że zaraz będzie pełno paparazzi i fanów- spojrzałam na niego za zdziwieniem. Wiedziałam, że gwiazdy nie mają prywatności, ale, że aż to tego stopnia? -Nie martw się. Na pewno wszystko się ułoży i będzie dobrze. – poklepał mnie po ramieniu i wszedł do środka Po chwili poszłam w jego ślady.
Postanowiłam pogadać z moim chłopakiem. Przeprosić i wszystko wyjaśnić. Udałam się na górę i cicho weszłam do jego pokoju. Siedział on tyłem do drzwi, więc nie zauważył, że weszłam. Usiadłam z nim i zaczęłam masować mu kark.
- Kochanie… - chłopak momentalnie się odwrócił jednocześnie strącając moje dłonie z jego pleców.
- Wczoraj krzyczałaś żebym sobie dziwki zamawiał a teraz masaż i kochanie? Tak już będzie zawsze? Zawsze jak się upijesz to będziemy się wyzywać, a później co? Będziemy udawać, że wszystko jest ok?– powiedział ze smutkiem w oczach.
- Przerosło mnie to wszystko. Louis nawet nie wiesz jak mi wstyd. – spuściłam głowę.  Czułam jak moje oczy robią się mokre.
- Zostaw mnie samego – westchnął.
 - Przepraszam – wstałam i wyszłam. Założyłam buty i spacerem wróciłam do domu.

_____________________________

Siemka :D 


Długo wyczekiwany rozdział ;) Jak wam się podoba? 


Jak mijają wakację? Mnnie jak narazie super :D Leżing, smażing, plażing i skleping - moje dotychaczsowe zajęcia :D Gdzie się wybieracie w najbliższym czasie? A może już gdzieś byliście? Nowy rozdział pojawi się ja powróci Julka <po niedzieli>. Jak już też wcześniej wspomniała w sierpniu rozdziały będą się pojawiać częściej z faktu iż raczej obie będziemy w domu siedzieć i będzie więcej czasu na pisanie :D 


Miłego smażenia się ;D 


Całuję Hanikk ♥