piątek, 6 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 34


Po dłuższej chwili zza drzwi wyłoniła się Miśka. Nie pytając o nic usiadła obok mnie.
- Miśka, jestem kretynką - zaczęłam.
- Nooo i to wielką!
- Dzięki, wiesz - zirytowałam się.
- Co Cię będę kłamać? - westchnęła. Chwilę milczałyśmy.
- Co z nim?
- Ocknął się, to kazali mi wyjść - znou cisza.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że oddał szpik?
- Zabronił mi. Nie chciał byś wiedziała - rozprostowała nogi.
- Nie rozumiem.
- Nie chciał byś wróciła do niego tylko dlatego, że był dawcą dla Twojego ojca. Wiedział, że by tak było. Teraz rozumiesz?
Schowałam twarz w dłoniach.
- Miśka, jestem cholerną kretynką ...

***

Siedzieliśmy na lotnisku czekając na bagaże. Od momentu gdy Louisowi się polepszyło i wyszedł z tej komórki, nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy.
- Napiłabym się kawy. Chcecie też? - zaproponowała Miśka.
Oboje przytaknęliśmy. Blondynka posłała mi porozumiewawcze spojrzenia i ruszyła w stronę automatu.
- Lou... przepraszam - zaczęłam niepewnie. - Naprawdę mi przykro. Wstyd mi, że tak Cię traktowałam. Jesteś wspaniałym facetem. Nawet nie wiesz jak mi wstyd. Przepraszam ...
Louis uśmiechnął się serdecznie, wstał i przytulił mnie mocno. Poczułam to upragnione ciepło i szybko się od niego oderwałam. Spojrzałam w jego śliczne błękitne oczka i zaczęłam go namiętnie całować.
- Ojejku! Ojejku! Ojejku! - krzyknęła Miśka upuszczając tekturową tackę z kawą.

***

Wysiedliśmy z taksówki, która podwiozła nas pod willę chłopaków. Trochę było mi głupio. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja wyjechałam bez słowa. Louis pewnie wszystko im powiedział, ale sam fakt. Troche nie fair z mojej strony. W sumie Lou też ich zostawił i to on jest w gorszej sytuacji, ale i tak głupio mi. Wyjęliśmy swoje walizki z taksówki i ruszyliśmy z stronę drzwi.
- Ja się będę zbierać - rzuciła Miśka zmieniając kierunek.
- Nie wejdziesz z nami? - zdziwiłam się. No tak, niech mnie samą z samcami zostawi. Jeszcze czego.
- Śpieszę się - widać było, że wymówkę wymyśliła na poczekaniu, ale no cóż. Dała mi buziaka w policzek i uciekła. Spoglądałam za nią ze zmieszaną miną.
- Pokłóciła się z Harrym - powiedział Lou. - Chodź- pociągnął mnie za rękę.
- Jak zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatnia - burknęłam.


** Oczami Louisa**


Serca wali mi jak młotem. Boje się. Cholernie się boje. Zostawiłem ich, zawiodłem po całości. Przez telefon to jednak inaczej niż twarzą w twarz. Nie mogę pokazać moich obaw. Nie chcę by Lena wiedziała, że się stresuję. Ona nie wie, że nie nalezę już do zespołu.
Zapukałem do drzwi. Było otwarte. Weszliśmy do środka zostawiając walizki w holu. Cisza. Jedyne co słyszałem to walenie serducha.
- Nie ma ich? Może siedzą przy basenie? - zgadywała Lena, po czym ruszyła w stronę tarasu.
Zdenerwowany podążyłem za nią. Faktycznie. Byli tam. Siedzieli na murku, a gdy tylko mnie zobaczyli przyjeli grobowe miny. Nic dziwnego.
- Cześć wam! - przywitała się rzucając każdemu na szyję.
- Cześć chłopaki - pokachałem im niepewnie.
- Kogo my tu mamy? - rzucił Zayn puszczając z objęć dziewczynę. Wyglądali strasznie, jak zawodowi zabójcy.
- Ja was przepraszam, strasznie mi przykro - zacząłem się cofać.
- Nie przepraszaj - odparł Niall idąc naprzeciw mnie. Ustawili się jakby w lini i powoli szli w moim kierunku - Już i tak jest za późno.
- Zaczynam się was bać.
- I dobrze - dopowiedział Liam wciąż idąc na przód. Wymusili moje cofanie się.
Nagle zatrzymali się. Ja też. Patrzyli mi prosto w oczy zdeterminowanymi spojrzeniami. Jak jakieś roboty.
- Ukarać gnoja! - niespodziewanie wydarł się Harry. Rzucili się na mnie wrzucając do basenu. Szybko się wynurzyłem. Cała czwórka i Lena śmiali się.
- Mam nowe buty! - jęknąłem.
- Na bombę! - wydarł się Hazz. Nagle wszyscy wskoczyli do wody. Włącznie z Leną, która wpadła przypadkowo.
- Ej nooo! - wydarła się brunetka gdy tylko się wynurzyła.
Chłopaki się śmiali. Zaczęli mnie podtapiać i chlapać.
- Dobra wystarczy mu! Panowie no! - zawołała Lena. Kątem oka zauważyłem, że wyszła z basenu.
- Mówiłem, że wracając stracisz życie - rzucił Harry puszczając mnie. Potargał mnie i podpłynął do drabinki.
- O nie! - zawołałem rzucając się na niego. I zaczęło się od nowa. Śmialiśmy się, podtapialiśmy i żartowaliśmy. Jak małe dzieci. Dosłownie. Nigdy nie sądziłem, że tak zareagują. To są jednak debile.

***

Siedzieliśmy wszyscy razem w salonie. Rozmawialiśmy jakby nigdy nic unikając smutnych tematów. Tuliłem do siebie mój największy skarb. Na samą myśl o tej dziewczynie uśmiech mi sie poszerzał.
- A jak tam Twój tata ? - wysadził Niall. Kurwa! A było tak milutko. Zmroziłam go wzrokiem.
- Chyba dobrze mu tam na górze - odpowiedziała niepewnie. Widziałem zdezorientowanie u chłopaków. - A jak próby? - zmieniła temat.
- Lipnie. W czwórkę to nie to samo. Pójdziemy jutro wszyscy do Paula. Może da się to jakoś odkręcić - rzucił Niall. Ugh! Posłałem mu jeszcze mroźniejsze spojrzenie. Zmieszał się.
- Ale co odkręcić? - podniosła się z mojego torsu.
- Nie jestem już w zespole - przełknąłem ślinę po odpowiedzi.
- Jak to ?!
- Nie chciałem Cie martwić. Wolałem oddać szpik, niż tu wtedy wrócić i Cie zostawić - odpowiedziałem.
- Paul pewnie tylko tak gadał. One Direction bez Lou to nie to samo. To nie przejdzie... Dobra ide po kanapkę, chce ktoś? - Niall próbował uciec, dlatego nie czekając na odpowiedź wyszedł do kuchni.
- Zniszczyłam One Direction - załamała się chowając twarz. - Przepraszam.
- Nawet tak nie mów - zirytowałem sie. - Lena to była tylko i wyłącznie moja decyzja. Nie obwiniaj się - przytuliłem ją.




_________________________________________
No cześć! 
Jak tam wam minął tydzień? U mnie masakra... Przyszły nie zapowiada się wcale lepiej -.- 
No ale przechodząc do rozdziału... Ech... Jak dla mnie mogłoby być lepiej, ale wyszło jak wyszło... Mam nadzieję, że nam to wybaczycie :) 
Czytajcie, komentujcie, oceniajcie :) Chcemy znać waszą opinię :) A i pamiętajcie! Im więcej komentarzy tym większy uśmiech na naszych twarzach co sie wiąże z tym, że mamy jeszcze większą przyjemność z pisania : )
Do następnego :) 
Hanikkk ♥


11 komentarzy:

  1. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jacie, ale ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam nn jak zawsze! Mam nadzieję że Lou zostanie ZNOWU przyjęty do zespołu. Misia
    PS Mój twitter:@MichelleRosik
    PS2:Podajcie swojego tt chętnie będę obserwować :D
    Misia

    OdpowiedzUsuń
  4. ssssuuupppeeerr !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :D
    Dzisiaj krótszy komentarz, bo okropnie się czuję .__.
    No więc tak: na szczęście to zasłabnięcie Lou to nic poważnego :)
    Lena na reszcie zrozumiała swój błąd i do niego wróciła ^^
    Teraz tylko czekam, aż Harry i Miśka się pogodzą ;3
    Haha, chłopcy są naprawdę nieprzewidywalni xD
    Ta scena wyglądała jak z jakiegoś filmu grozy, haha :P
    Ok, żartuję ^^ Duże, zdałnione dzieci ;>
    Teraz tylko mam nadzieję, że Louis wróci do zespołu ^^
    Całuję i czekam na next ;**
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :)
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Please next chapter......<3

    OdpowiedzUsuń
  8. I love this blog.....<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością<3

    OdpowiedzUsuń