Obudził
mnie dziwny krzyk. Zerwałam się szybko z łóżka. Zobaczyłam na podłodze
krzyczącego Louisa. Na nim Harrego. Obydwaj coś krzyczeli. Gdy przetarłam oczy,
zobaczyłam, że Harry go łaskocze.
- Co wy do cholery robicie u mnie w
sali ?! - wydarłam sie na nich.
- O to samo chciałem was zapytać -
zaśmiał sie loczek siadając na Louisie.
- Złaź ze mnie! – zrzucił go
potargany Szelek. Obaj wstali.
- Lou co robisz na podłodze ? –
zapytałam.
-No jak wczoraj gadaliśmy to
zasnęłaś- zaczął, ale zaraz przerwał mu Harry
- Tak to się teraz nazywa…-
poruszył seksisto brwiami.
- Przymknij się !- wydarł się
Pasiasty. – Nie chciałem, żeby Ci było niewygodnie. Było już dosyć późno, to nie
mogłem wrócić do domu, wiec położyłem sie na podłodze - powiedział speszony.
- Ojjjj... Jakiś ty romantyczny
Louis, aż się zarumieniłam - powiedział słodkim głosikiem Hazza. Buchnęłam
śmiechem, a Tommo spojrzał na niego spod byka. Harry tylko sie zaśmiał. -A
teraz gołąbeczki idziemy na śniadanko...
- Ja się zmywam. Odświeżyć się muszę. O
cholera! Miałem się spotkać z Paulem. Lece pa- rzucił i wyszedł, klepiąc Hazze
w tyłek.
- Lou zaczekaj! - wstałam i jak
najszybciej potrafiłam wyszłam za nim na korytarz. - Lou !
- Tak ? - odwrócił się.
- Odwiedź mnie jeszcze kiedyś?
- Odwiedzę. Obiecuję – szepnął mi
di ucha i pobiagł w stronę windy.
Wróciłam do Sali a tam na łóżku
siedział zniecierpliwiony Haroldzik.
- Głodny jestem – rzucił.
- Wejdę na chwilę do łazienki i
zaraz wracam. – wzięłam ręcznik, jakieś ciuchy na zmianę i kosmetyczkę.
- Ej! Czekam na Ciebie już
chyba wieczność ! – oburzył się.
- Będę za pięć minut ! Obiecuję ! –
zrobiłam maślane oczy.
- No dobra
- Jesteś boski -zaśmiałam się.
- Wiem – uśmiechnął się triumfalnie.
Tak jak powiedziałam po pięciu
minutach byłam już z powrotem i zeszliśmy do stołówki. Była pełna ludzi.
Wyjątkowo, nie wiem czemu. Kręciło się pełno emerytów. Chyba była jakaś awaria
w ich sektorze czy coś. Nie było ani jednego krzesła wolnego. Spojrzałam
bezradnie na Hazzę.
- Czekaj mam pomysł ! – zrobił
śmieszną minę. – Poczekaj na mnie pięć minut, zaraz wracam. – nie zdążyłam nic
powiedzieć, bo ten zniknął gdzieś w tłumie.
Usiadłam na korytarzu. Słyszałam jak
burczy mi w brzuchu. W sumie to się nie dziwiłam, bo moim ostatnim posiłkiem
była marchewka zabrana przez Louisa. Po kilku minutach stanął przede mną loczek
trzymający tacę z jedzeniem.
- Chodź, zjemy u mnie – uśmiechnął
się.
- Czyżbyś posprzątał ten bałagan,
który ponoć tam masz ?
- Właśnie wrzuciłem wszystko do
szafy.
- To Ty masz szafę ?
- Zapraszam do mojego królestwa… -
otworzył mi drzwi, będące bardzo blisko stołówki.
- OMG! – otworzyłam oczy ze
zdziwienia. Sala była sto razy ładniejsza niż te, które widziałam tutaj do tej
pory. Ściany były białe i nie pozdzierane, łóżko solidne, a okna były
szczelne i czyste, do tego ładne firana i stolik z obrusem.- Czy wy gwiazdy
zawsze musicie mieć takie wygody ? – Hazza nic nie odpowiedział tylko się
zaśmiał.
Położył nasze śniadanie na stoliku
i zaczęliśmy jeść. Dużo rozmawialiśmy. Męczył mnie pytaniami na temat mnie i
Lou. Ubzdurał sobie, że coś między nami jest.
***
Wróciłam do
pokoju. Zdążyłam usiąść i zjawiła się pielęgniarka z lekami. Odpaliłam laptopa.
Nie było Miśki, więc weszłam na jakąś plotkarską stronę. Poczytałam trochę o
wczorajszym koncercie chłopaków w naszym szpitalu. Niby wszystko takie
prywatne, a jakaś fanka i tak powiedziała mediom i porobiła zdjęcia. Czego nie
robi się dla pieniędzy, nie ważne.
Zadzwoniła do mnie mama. Odebrałam,
bo co innego mogłam zrobić.
- Zaraz będziemy, potrzebujesz
czegoś ? – zaczęła miło po polsku, co wywołało we mnie uśmiech.
- Nie, dzięki. Co się stało, że
mówisz do mnie po polsku ? – zdziwiłam się.
- Zaraz będziemy – zignorowała moje
pytanie i rozłączyła się.
Wsunęłam na nogi dresy od Harrego i
czekałam na rodzinkę. Rzeczywiście zaraz były. Bridget zakrywała usta dłonią,
wolałam nie pytać dlaczego.
- A gdzie Tom? – zapytałam.
- Musiał wyjechać, nie będzie go
trzy dni- odparła moja rodzicielka.- Co u Ciebie jak się czujesz?
- Dobrze, dziękuję.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że One
Direction wczoraj grali tu koncert? – wydarła się Bridget puszczając dłonią
usta.
- Bridget! – uciszyła ją mama.
Byłam w szoku, nigdy jeszcze nie widziałam, by podniosła na nią głos. Czyżby
też zaczęło ją męczyć to jej ciągłe gadanie?
- Mamo! Niech mi powie! Zrobiła to
specjalnie bym nie poszła – zbuntowała się.
- To miała być małe, prywatne
spotkanie tylko dla pacjentów szpitala. Wyobraź sobie te tłumy, gdyby przyszła
tu rzesza fanek. A gdyby ktoś w tym czasie miał atak serca? Bridget to szpital
– zmiażdżyłam ją spojrzeniem.
- To nie zmienia faktu, że powinnaś
mi powiedzieć!
- Uspokój się! Dostałaś wejściówkę
od Liama, masz z nim foto, sam WIELKI Niall dotykał twojego telefonu. Jaraj się
tym, a nie narzekasz – umilkła i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Nigdy nie widziałam Cie w tych
spodniach – spostrzegła.
- Rzeczywiście. Skąd je masz ? –
dołączyła się mama. „No i co teraz?”- pomyślałam. Skłamać i mieć spokój czy
powiedzieć prawdę i dać pijawce powód do pisku. Brzydzę się kłamstwem, dlatego
głęboko westchnęłam.
- Harold mi je dał, bo mi było
zimno w krótkich spodenkach – wymamrotałam najszybciej jak potrafiłam. Bridget
zatknęła sobie usta ręką, a mama tylko przytaknęła.
- Da-da-daj mi je założyć – błagała
mała.
- Nie będę ich teraz ściągać i
marznąć, bo tobie się tak podoba.
- Mamo! – rzuciła się do mamy o
pomoc.
- Skarbie Lenie będzie zimno. Da Ci
je założyć innym razem – naprawdę nie wiem co z nią wstąpiło. Kupiła jakąś nową
książkę „ Jak wychować dziecko?” czy coś w tym stylu? Nie wiem.
Do końca pobytu nie poruszyła już
tematu o chłopakach. Rozmawiałyśmy o pracy mamy i wyjeździe Toma. Matka jest
punktualna, dlatego upuściły moją salę równo o dwunastej.
Odpaliłam komputer. ”Miska!”-
pomyślałam widząc zielone kółeczko przy jej imieniu. Odebrała.
- Co się stało? – zapytałam gdy
tylko obraz stał się bardziej wyraźny. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak.
Była zła, poddenerwowana, a zarazem zmieszana i zagubiona.
- Nic takiego. Co tam u ciebie? –
uśmiechnęła się sztucznie.
- Do aktorstwa i udawania to
talentu nie masz skarbie. Przecież widzę – złożyłam ręce na krzyż.- mów co się
stało.
- Patryk mnie denerwuje – wyrzuciła
z siebie- Spotkaliśmy się, nie na randkę tylko tak paczką. Rozumiesz, my, Wąski
z tą swoją niunią, Kinga, Olka i jeszcze koledzy z Patryka klasy – zaczęła
opowiadać – Poszliśmy do kina na komedię. No i potem coś zjeść i się czegoś
napić. I tam jego zachowanie zaczęło mnie irytować. Jak coś powiedziałam to to
ignorował i trzy razy złapał mnie za tyłek! Jakbym była jego własnością.
Odciągałam mu te rękę, a on ciągle swoje. Wkurwił mnie, jednym słowem-
westchnęła.
- Spokojnie. Może to jednorazowe. A
rozmawiałaś z nim o tym? – sięgnęłam po nutellę od Bridget.
- Nie było kiedy. Cały czas byliśmy
grupą, więc tylko odciągałam mu rękę, by nie robić burzy w tłumie. Miałam do
niego zadzwonić…
- To dzwoń! – rozkazałam pakując
łyżeczkę do ust.
- Potem. Jeszcze dokładnie, nie
wiem jak mu to powiedzieć – patrząc w sufit poprawiła grzywkę.
- Jak to jak? Prosto z mostu!
Mówisz co Ci się nie podoba, powalasz go argumentacją i chłopak nie ma szans.
- Ale ja nie chce się z nim kłócić!
Martwi mnie, to, ale nie chce się kłócić – westchnęła- Nie wiem. Zadzwonię do
niego i na spokojnie wszystko wyjaśnię. A teraz opowiadaj co u Ciebie.
- Louis spał na podłodze w mojej
Sali! – wyrzuciłam gdy tylko zadała to pytanie. Miśka popatrzyła na mnie jej na
idiotkę, miała powód. Ubrudziłam się nutellą. – Został u mnie w Sali, gadaliśmy
do późna. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- I co dalej? – zaciekawiła się.
- Nocował na podłodze mojej Sali.
Rano przyszedł Harry i się na niego rzucił. Byłam w szoku. Louis powiedział, że
nie chciał wracać tak późno, a położył się na podłodze by mi było wygodnie.
- Ojej ! Jakie to urocze.
- No wiem ! – ucieszyłam się.
Do Michaliny zadzwonił telefon,
jakaś jej koleżanka z tańców. Okazało się, że zapomniała o próbie przed jakimiś
występami. Wyzwałam ją od blondynki i rozkazałam biec tam czym prędzej.
Odłożyłam nutellę i przypomniałam
sobie o paczce z Polski, którą wczoraj przyniosła mi Bridget.
Przyjrzałam się pudełku. Od razu
rozpoznałam znany mi charakter pisma. Łzy szczęście napłynęły mi do oczu gdy
zdarłam szary papier i ujrzałam …
______________________________________
Siema mośki :**
Sprawa wygląda tak: rozdział miał być jutro ale ze względu an pogodę chciałam wam poprawić humorek, bo pogada niezbyt ładna < przynajmniej u mnie >.
A teraz pytanaka :D
* Co się znajduję w paczce ?
* Od kogo jest przesyłka ?
Jeśli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg z chęcią się z nimi zapoznamy. Możecie pisać do nas na tt < @Margaret235 - Jaa i @Jultek - Jula > lub w komentarzach ;) Dziękujemy za wszytstkie ciepłe słowa i komentarze. Jesteście niesamowici ♥
Całuję Hanikkk ♥
Siema mośki :**
Sprawa wygląda tak: rozdział miał być jutro ale ze względu an pogodę chciałam wam poprawić humorek, bo pogada niezbyt ładna < przynajmniej u mnie >.
A teraz pytanaka :D
* Co się znajduję w paczce ?
* Od kogo jest przesyłka ?
Jeśli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg z chęcią się z nimi zapoznamy. Możecie pisać do nas na tt < @Margaret235 - Jaa i @Jultek - Jula > lub w komentarzach ;) Dziękujemy za wszytstkie ciepłe słowa i komentarze. Jesteście niesamowici ♥
Całuję Hanikkk ♥
Podoba mi się bardzo twoje opowiadanie!Czemu kończysz w takim momencie. Co jest w paczce i od kogo ona jest kurcze.
OdpowiedzUsuńnie trzymajcie mnie w napięciu..
OdpowiedzUsuńMoże ta paczka od Taty z Polski ale szczerze to trochę w to wątpię kurcze nie wiem pisz 9 bo nie wytrzymam świetne opowiadanie piszesz!
OdpowiedzUsuńJa też myślę, że to paczka od jej taty, ale nie mam pojęcia co tam jest. Musisz kończyć w takich momentach? Wrr....
OdpowiedzUsuńKończymy w takim momencie by potrzymać was trochę w napięciu i zaciekawieniu ;) W piątek/sobotę pojawi się kolejny rozdział, więc niedługo wszystkiego się dowiecie. Do tego czasu myślicie i zgadujcie ;*
Usuńświetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedge1.blogspot.com/
super piszeszesz !!
OdpowiedzUsuńpewnie paczka od taty ;>
aleeee super! nie mogę się doczekać nowych części!!! :)
OdpowiedzUsuńTy zła dziewczyno... Nie staje się w takich miejscach!!
OdpowiedzUsuńMasz farta że masz następne rozdziały, inaczej byłoby z tobą kiepsko! Buahahahahahahaha
*Ewik
Świetny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńNo więc tak: nie mam pojęcia co to i od kogo to. Jesteście nieprzewidywalne ! :P
Nie rozpisuję się, mam jeszcze caaaałą masę rozdziałów do nadrobienia :)
M.