poniedziałek, 3 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 8


         Obudził mnie dziwny krzyk. Zerwałam się szybko z łóżka. Zobaczyłam na podłodze krzyczącego Louisa. Na nim Harrego. Obydwaj coś krzyczeli. Gdy przetarłam oczy, zobaczyłam, że Harry go łaskocze. 
- Co wy do cholery robicie u mnie w sali ?! - wydarłam sie na nich.
- O to samo chciałem was zapytać - zaśmiał sie loczek siadając na Louisie.
- Złaź ze mnie! – zrzucił go potargany Szelek. Obaj wstali. 
- Lou co robisz na podłodze ? – zapytałam.
-No jak wczoraj gadaliśmy to zasnęłaś- zaczął, ale zaraz przerwał mu Harry
- Tak to się teraz nazywa…- poruszył seksisto brwiami.
- Przymknij się !- wydarł się Pasiasty. – Nie chciałem, żeby Ci było niewygodnie. Było już dosyć późno, to nie mogłem wrócić do domu, wiec położyłem sie na podłodze - powiedział speszony. 
- Ojjjj... Jakiś ty romantyczny Louis, aż się zarumieniłam - powiedział słodkim głosikiem Hazza. Buchnęłam śmiechem, a Tommo spojrzał na niego spod byka. Harry tylko sie zaśmiał. -A teraz gołąbeczki idziemy na śniadanko... 
- Ja się zmywam. Odświeżyć się muszę. O cholera! Miałem się spotkać z Paulem. Lece pa- rzucił i wyszedł, klepiąc Hazze w tyłek. 
- Lou zaczekaj! - wstałam i jak najszybciej potrafiłam wyszłam za nim na korytarz. - Lou ! 
- Tak ? - odwrócił się.
- Odwiedź mnie jeszcze kiedyś? 
- Odwiedzę. Obiecuję – szepnął mi di ucha i pobiagł w stronę windy.
Wróciłam do Sali a tam na łóżku siedział zniecierpliwiony Haroldzik.
- Głodny jestem – rzucił.
- Wejdę na chwilę do łazienki i zaraz wracam. – wzięłam ręcznik, jakieś ciuchy na zmianę i kosmetyczkę.
- Ej! Czekam na Ciebie już chyba wieczność ! – oburzył się. 
- Będę za pięć minut ! Obiecuję ! – zrobiłam maślane oczy.
- No dobra
- Jesteś boski -zaśmiałam się.
- Wiem – uśmiechnął się triumfalnie.
          Tak jak powiedziałam po pięciu minutach byłam już z powrotem i zeszliśmy do stołówki. Była pełna ludzi. Wyjątkowo, nie wiem czemu. Kręciło się pełno emerytów. Chyba była jakaś awaria w ich sektorze czy coś. Nie było ani jednego krzesła wolnego. Spojrzałam bezradnie na Hazzę.
- Czekaj mam pomysł ! – zrobił śmieszną minę. – Poczekaj na mnie pięć minut, zaraz wracam. – nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ten zniknął gdzieś w tłumie.    
       Usiadłam na korytarzu. Słyszałam jak burczy mi w brzuchu. W sumie to się nie dziwiłam, bo moim ostatnim posiłkiem była marchewka zabrana przez Louisa. Po kilku minutach stanął przede mną loczek trzymający tacę z jedzeniem.
- Chodź, zjemy u mnie – uśmiechnął się.
- Czyżbyś posprzątał ten bałagan, który ponoć tam masz ?
- Właśnie wrzuciłem wszystko do szafy.
- To Ty masz szafę ?
- Zapraszam do mojego królestwa… - otworzył mi drzwi, będące bardzo blisko stołówki.
- OMG! – otworzyłam oczy ze zdziwienia. Sala była sto razy ładniejsza niż te, które widziałam tutaj do tej pory. Ściany były białe i nie pozdzierane, łóżko solidne, a okna były szczelne i czyste, do tego ładne firana i stolik z obrusem.- Czy wy gwiazdy zawsze musicie mieć takie wygody ? – Hazza nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał. 
          Położył nasze śniadanie na stoliku i zaczęliśmy jeść. Dużo rozmawialiśmy. Męczył mnie pytaniami na temat mnie i Lou. Ubzdurał sobie, że coś między nami jest.
 

 
                                                                        ***

 
Wróciłam do pokoju. Zdążyłam usiąść i zjawiła się pielęgniarka z lekami. Odpaliłam laptopa. Nie było Miśki, więc weszłam na jakąś plotkarską stronę. Poczytałam trochę o wczorajszym koncercie chłopaków w naszym szpitalu. Niby wszystko takie prywatne, a jakaś fanka i tak powiedziała mediom i porobiła zdjęcia. Czego nie robi się dla pieniędzy, nie ważne.
Zadzwoniła do mnie mama. Odebrałam, bo co innego mogłam zrobić.
- Zaraz będziemy, potrzebujesz czegoś ? – zaczęła miło po polsku, co wywołało we mnie uśmiech.
- Nie, dzięki. Co się stało, że mówisz do mnie po polsku ? – zdziwiłam się.
- Zaraz będziemy – zignorowała moje pytanie i rozłączyła się.
Wsunęłam na nogi dresy od Harrego i czekałam na rodzinkę. Rzeczywiście zaraz były. Bridget zakrywała usta dłonią, wolałam nie pytać dlaczego.
- A gdzie Tom? – zapytałam.
- Musiał wyjechać, nie będzie go trzy dni- odparła moja rodzicielka.- Co u Ciebie jak się czujesz?
- Dobrze, dziękuję.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że One Direction wczoraj grali tu koncert? – wydarła się Bridget puszczając dłonią usta.
- Bridget! – uciszyła ją mama. Byłam w szoku, nigdy jeszcze nie widziałam, by podniosła na nią głos. Czyżby też zaczęło ją męczyć to jej ciągłe gadanie?
- Mamo! Niech mi powie! Zrobiła to specjalnie bym nie poszła – zbuntowała się.
- To miała być małe, prywatne spotkanie tylko dla pacjentów szpitala. Wyobraź sobie te tłumy, gdyby przyszła tu rzesza fanek. A gdyby ktoś w tym czasie miał atak serca? Bridget to szpital – zmiażdżyłam ją spojrzeniem.
- To nie zmienia faktu, że powinnaś mi powiedzieć!
- Uspokój się! Dostałaś wejściówkę od Liama, masz z nim foto, sam WIELKI Niall dotykał twojego telefonu. Jaraj się tym, a nie narzekasz – umilkła i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Nigdy nie widziałam Cie w tych spodniach – spostrzegła.
- Rzeczywiście. Skąd je masz ? – dołączyła się mama. „No i co teraz?”- pomyślałam. Skłamać i mieć spokój czy powiedzieć prawdę i dać pijawce powód do pisku. Brzydzę się kłamstwem, dlatego głęboko westchnęłam.
- Harold mi je dał, bo mi było zimno w krótkich spodenkach – wymamrotałam najszybciej jak potrafiłam. Bridget zatknęła sobie usta ręką, a mama tylko przytaknęła.
- Da-da-daj mi je założyć – błagała mała.
- Nie będę ich teraz ściągać i marznąć, bo tobie się tak podoba. 
- Mamo! – rzuciła się do mamy o pomoc.
- Skarbie Lenie będzie zimno. Da Ci je założyć innym razem – naprawdę nie wiem co z nią wstąpiło. Kupiła jakąś nową książkę „ Jak wychować dziecko?” czy coś w tym stylu? Nie wiem.
Do końca pobytu nie poruszyła już tematu o chłopakach. Rozmawiałyśmy o pracy mamy i wyjeździe Toma. Matka jest punktualna, dlatego upuściły moją salę równo o dwunastej.
Odpaliłam komputer. ”Miska!”- pomyślałam widząc zielone kółeczko przy jej imieniu. Odebrała.
- Co się stało? – zapytałam gdy tylko obraz stał się bardziej wyraźny. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Była zła, poddenerwowana, a zarazem zmieszana i zagubiona.
- Nic takiego. Co tam u ciebie? – uśmiechnęła się sztucznie.
- Do aktorstwa i udawania to talentu nie masz skarbie. Przecież widzę – złożyłam ręce na krzyż.- mów co się stało.
- Patryk mnie denerwuje – wyrzuciła z siebie- Spotkaliśmy się, nie na randkę tylko tak paczką. Rozumiesz, my, Wąski z tą swoją niunią, Kinga, Olka i jeszcze koledzy z Patryka klasy – zaczęła opowiadać – Poszliśmy do kina na komedię. No i potem coś zjeść i się czegoś napić. I tam jego zachowanie zaczęło mnie irytować. Jak coś powiedziałam to to ignorował i trzy razy złapał mnie za tyłek! Jakbym była jego własnością. Odciągałam mu te rękę, a on ciągle swoje. Wkurwił mnie, jednym słowem- westchnęła.
- Spokojnie. Może to jednorazowe. A rozmawiałaś z nim o tym? – sięgnęłam po nutellę od Bridget.
- Nie było kiedy. Cały czas byliśmy grupą, więc tylko odciągałam mu rękę, by nie robić burzy w tłumie. Miałam do niego zadzwonić…
- To dzwoń! – rozkazałam pakując łyżeczkę do ust.
- Potem. Jeszcze dokładnie, nie wiem jak mu to powiedzieć – patrząc w sufit poprawiła grzywkę.
- Jak to jak? Prosto z mostu! Mówisz co Ci się nie podoba, powalasz go argumentacją i chłopak nie ma szans.
- Ale ja nie chce się z nim kłócić! Martwi mnie, to, ale nie chce się kłócić – westchnęła- Nie wiem. Zadzwonię do niego i na spokojnie wszystko wyjaśnię. A teraz opowiadaj co u Ciebie.
- Louis spał na podłodze w mojej Sali! – wyrzuciłam gdy tylko zadała to pytanie. Miśka popatrzyła na mnie jej na idiotkę, miała powód. Ubrudziłam się nutellą. – Został u mnie w Sali, gadaliśmy do późna. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- I co dalej? – zaciekawiła się.
- Nocował na podłodze mojej Sali. Rano przyszedł Harry i się na niego rzucił. Byłam w szoku. Louis powiedział, że nie chciał wracać tak późno, a położył się na podłodze by mi było wygodnie.
- Ojej ! Jakie to urocze.
- No wiem ! – ucieszyłam się.
Do Michaliny zadzwonił telefon, jakaś jej koleżanka z tańców. Okazało się, że zapomniała o próbie przed jakimiś występami. Wyzwałam ją od blondynki i rozkazałam biec tam czym prędzej.
Odłożyłam nutellę i przypomniałam sobie o paczce z Polski, którą wczoraj przyniosła mi Bridget.
Przyjrzałam się pudełku. Od razu rozpoznałam znany mi charakter pisma. Łzy szczęście napłynęły mi do oczu gdy zdarłam szary papier i ujrzałam …


______________________________________

Siema mośki :** 
 

Sprawa wygląda tak: rozdział miał być jutro ale ze względu an pogodę chciałam wam poprawić humorek, bo pogada niezbyt ładna < przynajmniej u mnie >.
A teraz pytanaka :D 
* Co się znajduję w paczce ?
* Od kogo jest przesyłka ?


Jeśli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg z chęcią się z nimi zapoznamy. Możecie pisać do nas na tt < @Margaret235 - Jaa  i @Jultek - Jula > lub w komentarzach ;) Dziękujemy za wszytstkie ciepłe słowa i komentarze. Jesteście niesamowici ♥ 
Całuję Hanikkk ♥

10 komentarzy:

  1. Podoba mi się bardzo twoje opowiadanie!Czemu kończysz w takim momencie. Co jest w paczce i od kogo ona jest kurcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie trzymajcie mnie w napięciu..

    OdpowiedzUsuń
  3. Może ta paczka od Taty z Polski ale szczerze to trochę w to wątpię kurcze nie wiem pisz 9 bo nie wytrzymam świetne opowiadanie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też myślę, że to paczka od jej taty, ale nie mam pojęcia co tam jest. Musisz kończyć w takich momentach? Wrr....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończymy w takim momencie by potrzymać was trochę w napięciu i zaciekawieniu ;) W piątek/sobotę pojawi się kolejny rozdział, więc niedługo wszystkiego się dowiecie. Do tego czasu myślicie i zgadujcie ;*

      Usuń
  5. świetny rozdział <3

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. super piszeszesz !!
    pewnie paczka od taty ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. aleeee super! nie mogę się doczekać nowych części!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty zła dziewczyno... Nie staje się w takich miejscach!!
    Masz farta że masz następne rozdziały, inaczej byłoby z tobą kiepsko! Buahahahahahahaha
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ! :D
    No więc tak: nie mam pojęcia co to i od kogo to. Jesteście nieprzewidywalne ! :P
    Nie rozpisuję się, mam jeszcze caaaałą masę rozdziałów do nadrobienia :)
    M.

    OdpowiedzUsuń