** Oczami Leny **
Tańczyliśmy z Louisem przytulanego. Tańczy nieziemsko. Delikatnie się kołysaliśmy w rytm muzyki, gdy nagle chłopak bardziej mnie przytulił. Spojrzał mi głęboko w oczy. Myślałam, że zaraz rozpłynę się w jego błękitnym i zniewalającym spojrzeniu. Nagle poczułam jego usta na moich. Delikatnie je musnął jakby chciał zadać pytanie. Byłam w szoku. Poczułam się niezręcznie, nie wiedziałam co robić. Serce mówi całuj, a rozum przystopuj. I te tysiące pytań pojawiło się w mojej głowie. Dlaczego ja? . Przecież wkoło niego kręci się tysiące piękniejszych dziewczyn ode mnie… Może mieć każdą… Lena! Przypomnij sobie co mówiła Ci Miśka! Jak chcesz to się poddaj, jak nie kopnij w jaja. Eh… ona i jej rady
Moje rozmyślenia przerwał smutny głos chłopaka.
- Przepraszam… - nie dokończył, przerwałam mu pocałunkiem. Chciałam, poddałam mu się. Czułam się cudownie. Jak w niebie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że coś do niego czuję. Troskliwy, zabawny, odpowiedzialny, utalentowany, sympatyczny, no i przystojny – ideał.
Nawet nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się przy stoliku. Chciałam usiąść na swoim poprzednim miejscu, ale poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie i momentalnie znalazłam się na kolanach Louisa. Ten mocno mnie przytulił, tak żebym mu nie uciekła. Nie miałam takiego zamiaru. Czułam się bezpiecznie.
- Kolejka dla wszystkich! – wydarł się Szelek. – A dla Ciebie sok pomarańczowy? – zapytał spoglądając na mnie.
- Wódka! – rzuciłam pewnie. Miałam nie pić, ale musiałam jakoś odreagować. Nadal nie wierzyłam w to co się stało. Myślałam, że to sen.
- Za nasze gołąbeczki! – wydarł się Liam spoglądając na nas. Chciało mi się piszczeć. Payne ku mojemu zdziwieniu też miał kieliszek w dłoni. Wypiliśmy i wszyscy poszliśmy tańczyć.
W klubie siedzieliśmy bardzo długo. Około godziny trzeciej w nocy, Hazz był już tak wstawiony, że kłócił się z krzesełkiem. Widziałam, że Louis też ma już dosyć, chodź dzielnie wywijał ze mną na parkiecie. Jest taki kochany. Starał się również trzymać fason. Danielle i Perrie pożegnały się jakoś po drugiej, więc z Liam’em – byliśmy chyba najbardziej trzeźwi z tego towarzystwa – przeciągnęliśmy ich do samochodu.
Przez całą drogę Niall śpiewał jakieś irlandzkie piosenki, Harry chrapał, a Lou opierał się o mnie półprzytomny mamrocząc coś pod nosem. Nie powiem było mi trochę niewygodnie. Podjechaliśmy pod ich dom. Pomogłam Liamowi wciągnąć ich do domu. Nie było łatwo!
- Dobra to ja zamówię taksówkę – powiedziałam, gdy już wszyscy panowie byli w swoich pokojach.
- Chyba sobie żartujesz! Nie będziesz jeździła taksówką sama i to jeszcze w nocy.
- To co mam zrobić? – powiedziałam zakłopotana.
- Zostań na noc. Pościelę Ci w pokoju gościnnym. No chyba, że chcesz u Louisa? – zaczęliśmy się śmiać. Zgodziłam się na pierwszą wersję i wyjęłam komórkę. Napisałam sms’a do mamy żeby się nie martwiła i udałam się na piętro. Chłopcy już zapewne dawno spali. Naprzeciw wyszedł mi Liam.
- Tutaj będziesz spała – wskazał na pokój po mojej prawej stronie. – Masz jeszcze ręcznik. Tylko będzie problem z ciuchami, ale możesz poszukać sobie w jakiejś szafie czegoś – uśmiechnął się.
- Hahaha dziękuję jesteś kochany –zaczęłam się śmiać.
Wzięłam szybki prysznic i naciągnęłam na siebie jakąś koszulkę prawdopodobnie Louis’a, bo była w paski. Położyłam się.
Chciałam zadzwonić do Miśki, by powiedzieć jej o wszystkim. Mój pierwszy w 100% udany pocałunek. Nie jakiś tam do bani z kimś przypadkowym. O mój Boże! Uszczypałam się ze trzy razy. Tak. Tak to prawda. To się stało. Przeszczęśliwa usnęłam.
Tańczyliśmy z Louisem przytulanego. Tańczy nieziemsko. Delikatnie się kołysaliśmy w rytm muzyki, gdy nagle chłopak bardziej mnie przytulił. Spojrzał mi głęboko w oczy. Myślałam, że zaraz rozpłynę się w jego błękitnym i zniewalającym spojrzeniu. Nagle poczułam jego usta na moich. Delikatnie je musnął jakby chciał zadać pytanie. Byłam w szoku. Poczułam się niezręcznie, nie wiedziałam co robić. Serce mówi całuj, a rozum przystopuj. I te tysiące pytań pojawiło się w mojej głowie. Dlaczego ja? . Przecież wkoło niego kręci się tysiące piękniejszych dziewczyn ode mnie… Może mieć każdą… Lena! Przypomnij sobie co mówiła Ci Miśka! Jak chcesz to się poddaj, jak nie kopnij w jaja. Eh… ona i jej rady
Moje rozmyślenia przerwał smutny głos chłopaka.
- Przepraszam… - nie dokończył, przerwałam mu pocałunkiem. Chciałam, poddałam mu się. Czułam się cudownie. Jak w niebie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że coś do niego czuję. Troskliwy, zabawny, odpowiedzialny, utalentowany, sympatyczny, no i przystojny – ideał.
Nawet nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się przy stoliku. Chciałam usiąść na swoim poprzednim miejscu, ale poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie i momentalnie znalazłam się na kolanach Louisa. Ten mocno mnie przytulił, tak żebym mu nie uciekła. Nie miałam takiego zamiaru. Czułam się bezpiecznie.
- Kolejka dla wszystkich! – wydarł się Szelek. – A dla Ciebie sok pomarańczowy? – zapytał spoglądając na mnie.
- Wódka! – rzuciłam pewnie. Miałam nie pić, ale musiałam jakoś odreagować. Nadal nie wierzyłam w to co się stało. Myślałam, że to sen.
- Za nasze gołąbeczki! – wydarł się Liam spoglądając na nas. Chciało mi się piszczeć. Payne ku mojemu zdziwieniu też miał kieliszek w dłoni. Wypiliśmy i wszyscy poszliśmy tańczyć.
W klubie siedzieliśmy bardzo długo. Około godziny trzeciej w nocy, Hazz był już tak wstawiony, że kłócił się z krzesełkiem. Widziałam, że Louis też ma już dosyć, chodź dzielnie wywijał ze mną na parkiecie. Jest taki kochany. Starał się również trzymać fason. Danielle i Perrie pożegnały się jakoś po drugiej, więc z Liam’em – byliśmy chyba najbardziej trzeźwi z tego towarzystwa – przeciągnęliśmy ich do samochodu.
Przez całą drogę Niall śpiewał jakieś irlandzkie piosenki, Harry chrapał, a Lou opierał się o mnie półprzytomny mamrocząc coś pod nosem. Nie powiem było mi trochę niewygodnie. Podjechaliśmy pod ich dom. Pomogłam Liamowi wciągnąć ich do domu. Nie było łatwo!
- Dobra to ja zamówię taksówkę – powiedziałam, gdy już wszyscy panowie byli w swoich pokojach.
- Chyba sobie żartujesz! Nie będziesz jeździła taksówką sama i to jeszcze w nocy.
- To co mam zrobić? – powiedziałam zakłopotana.
- Zostań na noc. Pościelę Ci w pokoju gościnnym. No chyba, że chcesz u Louisa? – zaczęliśmy się śmiać. Zgodziłam się na pierwszą wersję i wyjęłam komórkę. Napisałam sms’a do mamy żeby się nie martwiła i udałam się na piętro. Chłopcy już zapewne dawno spali. Naprzeciw wyszedł mi Liam.
- Tutaj będziesz spała – wskazał na pokój po mojej prawej stronie. – Masz jeszcze ręcznik. Tylko będzie problem z ciuchami, ale możesz poszukać sobie w jakiejś szafie czegoś – uśmiechnął się.
- Hahaha dziękuję jesteś kochany –zaczęłam się śmiać.
Wzięłam szybki prysznic i naciągnęłam na siebie jakąś koszulkę prawdopodobnie Louis’a, bo była w paski. Położyłam się.
Chciałam zadzwonić do Miśki, by powiedzieć jej o wszystkim. Mój pierwszy w 100% udany pocałunek. Nie jakiś tam do bani z kimś przypadkowym. O mój Boże! Uszczypałam się ze trzy razy. Tak. Tak to prawda. To się stało. Przeszczęśliwa usnęłam.
***
Obudził mnie jakiś łomot zza ściany. Początkowo nie wiedziałam co robię w zupełnie obcym mi pokoju, ale po chwili wszystkie wiadomości z wczoraj do mnie wróciły. Wstałam, przetarłam oczy i wybiegłam na korytarz.
Obudził mnie jakiś łomot zza ściany. Początkowo nie wiedziałam co robię w zupełnie obcym mi pokoju, ale po chwili wszystkie wiadomości z wczoraj do mnie wróciły. Wstałam, przetarłam oczy i wybiegłam na korytarz.
Hałas dobiegł chyba z łazienki. Szarpnęłam za klamkę, drzwi były zamknięte.
Przyłożyłam głowę bliżej by się wsłuchać. Jakieś szmery i nagle dość
charakterystyczny odgłos wymiocin. Odskoczyłam jak poparzona. „Ktoś tu ma
niezłego kaca” – pomyślałam i zeszłam na dół.
Zobaczyłam Liam’a i Zayn’a z kawą oraz Niall’a zajadającego się jakimiś chrupkami.
- O już wstałaś – przywitał mnie Liam.
- Co ona tu robi? -zapytał Zayn łapiąc się za głowę.
- Wciągałam Cie dziś w nocy po schodach, ale zapewne nie pamiętasz – zauważyłam puszczając mu oczko. – Macie coś do jedzenia? Głodna jestem – zajrzałam do lodówki.
- Chcesz jednego ? – rzucił Horan.
- Ja chce! – krzyknął Malik.
- Nie! – odsunął paczkę chipsów. – Ona jest gościem, a ty pijakiem, pijaku jeden! – wydarł się.
- Niall, do był najlepszy pocisk jaki kiedykolwiek słyszałam – zauważył ze stoickim spokojem Liam.
Zaśmiałam się pod nosem wyciągając mleko i jajka z lodówki. Trójka towarzyszących mi samców zaczęła sprzeczać się o chrupki, a ja zaczęłam smażyć naleśniki.
- Dla mnie pierwszy! – krzyknął Niall wyczuwając unoszący się w kuchni aromat.
- Spokojnie – uśmiechnęłam się, a do kuchni wszedł potargany, nieumyty i zaspany Louis.
- Co Ty tu robisz? – stanął jak wryty, gdy tylko mnie zobaczył.
- Obecnie naleśniki na śniadanie – spojrzał na mnie pytająco. – Spałam w gościnnym- odpowiedziałam na właściwe pytanie.
- Czemu nie u mnie?- oburzył się i przytulił mnie od tyłu. Rozkoszowałam się jego bliskością, poczułam ciepłe dreszcze, a po chwili motylki w brzuchu. Opanowałam się i odpowiedziałam.
- Waliło od Ciebie alkoholem, w sumie to dalej wali. Idź się umyć kotek – wypchnęłam go z kuchni w stronę łazienki.
- Tylko nie daj się wykorzystywać jako kucharka! Te stare capy też mają ręce – rzucił nieudolnie wchodząc po schodach.
Wróciłam do kuchni. „Stare capy” rzeczywiście mają ręce, nakryli do stołu.
- A gdzie jest Harry, tak właściwie? – zauważył Zayn.
- Chyba wymiotuje w łazience, bynajmniej to robił pół godziny temu – odpowiedziałam.
Zobaczyłam Liam’a i Zayn’a z kawą oraz Niall’a zajadającego się jakimiś chrupkami.
- O już wstałaś – przywitał mnie Liam.
- Co ona tu robi? -zapytał Zayn łapiąc się za głowę.
- Wciągałam Cie dziś w nocy po schodach, ale zapewne nie pamiętasz – zauważyłam puszczając mu oczko. – Macie coś do jedzenia? Głodna jestem – zajrzałam do lodówki.
- Chcesz jednego ? – rzucił Horan.
- Ja chce! – krzyknął Malik.
- Nie! – odsunął paczkę chipsów. – Ona jest gościem, a ty pijakiem, pijaku jeden! – wydarł się.
- Niall, do był najlepszy pocisk jaki kiedykolwiek słyszałam – zauważył ze stoickim spokojem Liam.
Zaśmiałam się pod nosem wyciągając mleko i jajka z lodówki. Trójka towarzyszących mi samców zaczęła sprzeczać się o chrupki, a ja zaczęłam smażyć naleśniki.
- Dla mnie pierwszy! – krzyknął Niall wyczuwając unoszący się w kuchni aromat.
- Spokojnie – uśmiechnęłam się, a do kuchni wszedł potargany, nieumyty i zaspany Louis.
- Co Ty tu robisz? – stanął jak wryty, gdy tylko mnie zobaczył.
- Obecnie naleśniki na śniadanie – spojrzał na mnie pytająco. – Spałam w gościnnym- odpowiedziałam na właściwe pytanie.
- Czemu nie u mnie?- oburzył się i przytulił mnie od tyłu. Rozkoszowałam się jego bliskością, poczułam ciepłe dreszcze, a po chwili motylki w brzuchu. Opanowałam się i odpowiedziałam.
- Waliło od Ciebie alkoholem, w sumie to dalej wali. Idź się umyć kotek – wypchnęłam go z kuchni w stronę łazienki.
- Tylko nie daj się wykorzystywać jako kucharka! Te stare capy też mają ręce – rzucił nieudolnie wchodząc po schodach.
Wróciłam do kuchni. „Stare capy” rzeczywiście mają ręce, nakryli do stołu.
- A gdzie jest Harry, tak właściwie? – zauważył Zayn.
- Chyba wymiotuje w łazience, bynajmniej to robił pół godziny temu – odpowiedziałam.
- Pójdę po niego- rzucił Niall. – czekajcie na mnie z
jedzeniem! – rozkazał, a Liam odsunął widelec od ust.
Poczekaliśmy chwilę. Pierwszy zszedł Louis i usiadł na krzesełko obok mnie.
- Ładna koszulka – zauważył.
- Bo Twoja? – zaśmiałam się, a on uroczo się uśmiechnął pokazując wszystkie ząbki. W tym momencie do kuchni wpadli Harry i Niall.
- Cześć Cukiereczki – przywitał się Harry biorąc wielkiego łyka z butelki.- Wczoraj było zajebiście, no nie? – zaczął temat.
- A pamiętasz coś? – zapytał Liam.
- Nie koniecznie, ale obudziłem się we własnym łóżku, więc jest bosko – ucieszył się wpychając naleśnika do ust. Zaśmiałam się. Chyba jedyna potrafiłam normalnie jeść.
Poczekaliśmy chwilę. Pierwszy zszedł Louis i usiadł na krzesełko obok mnie.
- Ładna koszulka – zauważył.
- Bo Twoja? – zaśmiałam się, a on uroczo się uśmiechnął pokazując wszystkie ząbki. W tym momencie do kuchni wpadli Harry i Niall.
- Cześć Cukiereczki – przywitał się Harry biorąc wielkiego łyka z butelki.- Wczoraj było zajebiście, no nie? – zaczął temat.
- A pamiętasz coś? – zapytał Liam.
- Nie koniecznie, ale obudziłem się we własnym łóżku, więc jest bosko – ucieszył się wpychając naleśnika do ust. Zaśmiałam się. Chyba jedyna potrafiłam normalnie jeść.
***
Byliśmy z Louisem już na mojej
ulicy, gdy ten złapał mnie za rękę. Spojrzałam w jego uśmiechnięte oczka.
- Dziś mamy iść na kolejną konferencję, a pro po perfum. Niedługo pojawią się w sprzedaży. Za to jutrzejszy dzień w całości mam zarezerwowany dla Ciebie – kąciki jego ust podniosły się wyżej. Zatrzymałam się i pocałowałam go. Jego gorące wargi znów przyprawiły mnie o dreszcze.
- Dziś mamy iść na kolejną konferencję, a pro po perfum. Niedługo pojawią się w sprzedaży. Za to jutrzejszy dzień w całości mam zarezerwowany dla Ciebie – kąciki jego ust podniosły się wyżej. Zatrzymałam się i pocałowałam go. Jego gorące wargi znów przyprawiły mnie o dreszcze.
- Czyli tak? – uśmiechnął się i znowu nasze usta się
złączyły.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, bo nie miałam kluczy.
- Chyba powinieneś już pójść – zauważyłam.
- Ale ja nie chcę – grymasił.- Chcę zostać z Tobą jak najdłużej- dodał delikatnie przejeżdżając opuszkami palców po moim policzku. Nasze usta powoli zbliżały ku sobie, gdy nagle otworzyły się drzwi ze zdenerwowaną rodzicielką w progu.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, bo nie miałam kluczy.
- Chyba powinieneś już pójść – zauważyłam.
- Ale ja nie chcę – grymasił.- Chcę zostać z Tobą jak najdłużej- dodał delikatnie przejeżdżając opuszkami palców po moim policzku. Nasze usta powoli zbliżały ku sobie, gdy nagle otworzyły się drzwi ze zdenerwowaną rodzicielką w progu.
- Lena! Wiesz która jest godzina?! – zaczęła krzyczeć.
- Nie i mało mnie to obchodzi – burknęłam pod nosem.
- Ja się będę zbierać. Zadzwonię – powiedział speszony
chłopak i pocałował mnie w policzek.
- Do domu ale to już! – krzyknęła. No pięknie! Teraz się zacznie… pomyślałam załamana.
________________________________
Siemanko; D
Koniec niepewności hahaha
Mam nadzieję, że się podoba ;) Liczymy na wasza opinie w komentarzach. Czekamy również na wasze pomysły, jeśli chodzi o dalsze losy bohaterów ;) Przypominam żeby anonimy dały się rozpoznać.
Całuje Hanikkk ♥
________________________________
Siemanko; D
Koniec niepewności hahaha
Mam nadzieję, że się podoba ;) Liczymy na wasza opinie w komentarzach. Czekamy również na wasze pomysły, jeśli chodzi o dalsze losy bohaterów ;) Przypominam żeby anonimy dały się rozpoznać.
Całuje Hanikkk ♥
BOSKO ♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
Super, dobra robota. Naprawdę mi się podoba! Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bożenka.
Fajnie oni do siebie pasują.Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńA już miałam nadzieję, że go kopnie : (
OdpowiedzUsuńRzygam tecza/emilka
OdpowiedzUsuńJest boski :-) każdy nowy rozdział jest coraz bardziej wciągający.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału
Buźka CELLA:-*
Awwwww słodziasznie *_*
OdpowiedzUsuńCzekam nn./ Karmala
Świetny rozdział, super opowiadanie przeczytałam od wczoraj wszystkie rozdziały i jestem zachwycona
OdpowiedzUsuńCiesze się że Louis jest z Leną ^^
Czekam na kolejny :-D :-D :-D
Ojejciu! Oni się całowalo i to nie raz! O matko! Oni muszą być parą (Lena i Louis), ponieważ : pasują do siebie, są uroczy, razem są słodcy!
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo ciekawie napisany i strasznie mi się podoba! Rozdziały są napisane tak lekko, a dzięki temu są również tak cudowne, że aż Wam zazdroszczę talentu!
Życzę Wam dużo weny i pozdrawiam Was gorąco! ;]
Kocham!
OdpowiedzUsuńJa pierdzielę, ale oni zajebiście do siebie pasują...
Coś tak czuję,że jak Harry się dowie to będzie zazdrosny..
On chyba też coś do niej czuje^^
Ja pierdole ja po prostu nie wyrabiam.
Teraz właśnie mam wielkiego banana na twarzy. Wprawiłaś mnie w taki zajebisty humor, że ja cię kręcę.
To będzie awantura w domku.
"Cukiereczku" fuj ja bym nie mogła wytrzymać jakby ktoś tak do mnie mówił.
Chyba Lena jest do mnie podobna. Wszystko z mostu i wogóle, coś
tak myślę. Nie no wyrażenie w 100% polonistyczne xD
Tomi pocałował Lenę, pocałował Lenę!
Juhuuuuuuuuu!
Kocham Twój styl pisania...
Nawet z opowiadania widać, że (prawdopodobnie)masz poczucie humoru!
Dobra w miarę komentarz (długi) a teraz kończę bo Cię jeszcze (broń boże) zanudzę.
A wogóle chciałam Cię przeprosić, że tak długo nie komentowałam. Od jakiegoś czasu Cię obserwują, a nie miałam okazji zerknąć :D
Życzę wenki!!!
*Ewik
Natsępny,następny,następny,nestepny !!! <3 - bell
OdpowiedzUsuńdodajcie nastepny jak najszybciej bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńGosia
Fajnie by było jakby Harry zaczął być zazdrosny,
OdpowiedzUsuńa Lena zaczęła coś do niego czuć.
Wiecie taki trójkąt miłosny ^ ^
Louis - Lena - Harry
Fajnie by było :D
Co do rozdziału to bardzo mi się podoba. :)
Can't wait for next / M.
Przeczytałam cały blog :) I kurwa uśmiałam się jak jeszcze nigdy :D
OdpowiedzUsuńUmiesz pisać zabawne wątki i nie mogłam wyrobić xd
Czekam na następny <3 XXX
Aaaaaaaaa, kocham tego bloga ! :D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział, jak zwykle zresztą :D
No nie mogę, Tommo pocałował Lenę !
A ona odwzajemniła !
No nie do końca, ale skończyli jako para xD
Lol, nie ogarniam, ten rozdział rozłożył mnie na łopatki.
Bez przerwy się śmiałam :D
Hahahahahah "- Co ty tu robisz ? - Obecnie naleśniki" xD xD
"- A pamiętasz coś? - Nie koniecznie, ale obudziłem się we własnym łóżku, więc jest bosko" hahahahahhahahah xD :D <33
Ale za wszystko trzeba płacić - teraz czeka ją niezła awantura ;3
Mam nadzieję, że nie będzie tak źle ^^
M.