środa, 12 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 11

       Po śniadaniu przyszliśmy do mnie, ponieważ „zniszczone ściany nadają mojej sali fajny klimat”. Przy tym zboczeńcu nie da się nie uśmiechać, a czas leci jak szalony. 
- But you make me wanna act like a girl - ni stąd ni z owąd Harry zaczał śpiewać. Szybko rozpoznałam, że to piosenka Demi Lovato. Przyjaźniąc się z jej fanką trudno nie znać takich hitów jak “Heard Attack”. - Paint my nails and wear high heels – śpiewał dalej patrząc mi w oczy z uśmiechem. Chyba myślał, że ulegnę jego dołeczkom i przyłączę się. Pokiwałam przecząco. - Yes you make me so nervous that I just can't hold your hand – zaśpiewał głośniej, spojrzał bardziej słodko. Zaśmiałam się. Co ten szpital ze mną zrobił? Uległam i zaczęłam śpiewać : 
- You make me glow But I cover up, won't let it show So I'm putting my defenses up Cause I don't wanna fall in love- zaczęłam refren. - If I ever did that, I think I'd have a heart attack I think I'd have a heart attack I think I'd have a heart attack- śpiewaliśmy już razem. Fajnie tak pośpiewać z profesjonalistą.- Stop! Dalej nie znam tekstu- przerwałam. 
- Hahahahaha a do czego znasz takst? – zaśmiał się pytając.
Nie odpowiedziałam, bo do Sali weszły moja mama, Bridget i ta miła pielęgniarka. 
- Za dwie godziny rozpoczniemy przygotowanie do operacji – powiedziała pielęgniarka.- Powinnaś odpocząć- dodała i wyszła. 
Rodzinka przywitała się ze mną i Harrym. O dziwo Bridget nie piszczała i zachowała się dość przyzwoicie. Czyżby mama dała jej lekcję przed wejściem do szpitala? A może zmądrzała? Nie. W to nie uwierzę! 
- Będę się zbierał. Zapakuję się i potem przyjdę do Ciebie się pożegnać, Cukiereczku – nosiciel motylka na brzuchu puścił mi oczko, pomachał Bridget i wyszedł uśmiechnięty. 
Mama wyjaśniła mi po polsku wszystko co związane było z moją dzisiejszą operacją. Jedyne co mnie przerażało to ta silna narkoza. 
- Nie martw się Kotku. Wszystko będzie dobrze, przyjdziemy do Ciebie jutro – mama pocałowała mnie w policzek. Nigdy ego nie robiła, dlatego zrobiło mi się bardzo miło i ciepło na duszy. – A teraz odpocznij – pożegnały się i wyszły. 
Zamknęłam oczy. 


***


        Chwilę przed rozpoczęciem przygotować wpadł do mnie Harold. Zrobiło mi się smutno gdy zobaczyłam go z walizką, ubranego bardziej elegancko niż zwykle. Chyba dopiero dotarło do mnie, że zostanę tu sama. 
- Nie zostawiaj mnie w tym wariatkowie samej ! – przytuliłam go. Chyba zbyt przyzwyczaiłam się do jego obecności i głupoty. 
- Oj przecież będę Cię odwiedzał Cukiereczku- uśmiechnął się. - Musze lecieć. Mam udzielić jakiegoś wywiadu. Odpocznij przed operacją. Zadzwonię wieczorem.
- Dobrze – uśmiechnęłam się. – A Twoje spodnie? Czekaj zaraz je zdejmę.
- Ljena, weź je sobie – niemal rozkazał. 
- Dziękuję. Dobra, leć na bo się spóźnisz – klepłam do w tyłek z uśmiechem.  
- Trzymaj się! – pomachał mi wychodząc, a ja upoiłam się przed operacją, tak jak kazała mi pielęgniarka. 


***


       Nacisnęłam czerwony przycisk i spojrzałam na telefon. Obraz mazał mi się, a głowa strasznie bolała. Dopiero po dłuższej chwili dostrzegłam godzinę. Było po 22. Dostrzegłam na telefonie jakieś sms’y. Nie miałam siły czytać, więc pozostawiłam je do rana. Do Sali weszła ta przemiła pielęgniarka. 
- Jak się czujesz ? – zapytała podchodząc do łóżka.
- Szczerze mówiąc bywało lepiej… - powiedziałam ledwo żywa.
- Operacja się udała. Jutro będziesz miała badania… - mówiła coś jeszcze ale nie bardzo zrozumiałam. – musisz teraz dużo odpoczywać. Najlepiej by było gdybyś poszła spać. Twoja mama już została poinformowana o przebiegu operacji. A teraz dobranoc. – Uśmiechnęła się i wyszła. Momentalnie zasnęłam. 



***


        Chociaż obudziłam się późno, bo około 11 nie wyspałam się. Kilka razy budziłam się w nocy z bólem nogi. Pielęgniarka mówiła, że może mnie boleć i że to normalne. Wspominała także coś o jakiś lekach przeciwbólowych, które mi dała, ale najwidoczniej przestały działać. Nagle w zaciszu sali usłyszałam burczenie w moim brzuchu. Uświadomiłam sobie, że właśnie przestali wydawać śniadanie, do obiadu zostało jakieś 3 godziny, a u mnie w szafce były same słodycze. Szybko chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do mamy. 
- Hej mamuś – przywitałam się. – Słuchaj przywieziesz mi coś pożywnego na śniadanie, bo strasznie głodna jestem. – powiedziałam prosto z mostu. Nie lubię owijać w bawełnę. 
- Tak skarbie. Zaraz będę. A na co masz ochotę ? – zapytała.
- Cokolwiek byle szybko – powiedziałam i rozłączyłam się. Spojrzałam na godzinę i spostrzegła się , że mam nieodebrane sms’y z wczoraj. Szybko odczytałam po kolei:
Czyżbyś zapomniała o przyjaciółce? Odezwij się ! – Miśka.
I jak operacja Cukiereczku ? – Harold.
Czemu nie powiedziałaś o operacji? Jak się czujesz ? Potrzebujesz czegoś ? – Lou.
Odpisałam każdemu z osobna i weszłam jeszcze na twittera i napisałam:

Żyję, mam się dobrze i niedługo mnie wypuszczą <mam nadzieję> Po operacji boli mnie noga, ale gipsu już nie mam. Dzisiaj badania więc trzymajcie kciuki aby wyszły dobrze. Kocham & Tęsknię Xx

W tym samym momencie do Sali weszła mama o dziwo bez Bridget.
- Cześć córeczko. Jak się czujesz ? Jak noga ? – zapytała zatroskana. Dziwne. Bardzo się zmieniła przez ostatnie dni. Czyżby sobie uświadomiła, że ma jeszcze jedną, pierworodną córkę, która zaraz będzie pełnoletnia ? No nieważne. Nie będę tego psuła w każdym razie.
- Dobrze. Noga mnie boli, ale to podobno normalne. – Uśmiechnęłam się.
- Mam dla Ciebie obiecane śniadanie. – powiedziała i wyjęła z torby pojemnik a w nim moja ulubiona sałatka grecka. 
- Dziękuję mamuś. – przytuliłam ją i zaczęłam jeść mój posiłek. 
Dawno tak nie gadałyśmy długo. Mama miała dzisiaj wolne i stwierdziła, że chce ten dzień spędzić ze mną. Szczerze mówiąc byłam w szoku ale w sumie cieszyłam się, bo dawno nie rozmawiałyśmy na osobności. W sumie to nigdy… A brakowało mi takich rozmów między matką a córką. Mimo moich obaw nie brakowało nam tematów. Dużo się śmiałyśmy. Ona opowiadała mi o swojej pracy, a ja o mojej pasji. To dziwne, ale wcale się nie znałyśmy. 
Niespodziewanie naszą pogawędkę przerwało pukanie do drzwi. Krzyknęłam standardowe ‘PROSZĘ!‘ . Ku mojemu zdziwieniu zza drzwi wychylił się Tomlinson. Mama chyba nie bardzo wiedziała kim on jest. Może i dobrze. 
- Cześć Lena. Nie przeszkadzam ? - Spytał niepewnie.
- Nie, wchodź. – Powiedziałam. To miał być dzień mój i mamy, ale skoro już przyszedł niech wejdzie. - Louis to jest moja mama. Mamo to jest Louis Tomlinson. Mój kolega– przedstawiłam ich.
- Miło mi. - Podszedł do niej i pocałował ją w dłoń. 
- Ja cię skądś kojarzę... Ty czasem nie jesteś w tym całym zespole... 
- Tak. To przyjaciel Harry’ego. Z tego zespołu co Bridget ubóstwia. - Dokończyłam. 
- To ja nie będę przeszkadzać. Muszę jeszcze załatwić coś na mieście. Kocham cię córeczko. - powiedziała i pocałowała mnie w czoło. 
Uśmiechnęłam się, ale nie odpowiedziałam. Zatkało mnie. Dawno nie słyszałam tych słów z jej ust. Ostatni raz chyba jak miałam 2 lub 3 latka. Zaczęłam myśleć o tych wszystkich latach, kiedy jej przy mnie nie było. Nienawidziłam jej za to. Przez ten czas tata zastępował mi matkę, a ona w najlepsze rozpieszczała Bridget. Przez 15 lat mojego życia nauczyłam się bez niej żyć. A teraz po prostu staje się miła i w ciągu jednego dnia, jednym ’kocham cię córeczko’ chcę nadrobić te wszystkie lata ? Z tych emocji poczułam jak po policzku spływają mi łzy.
- Lena, wszystko w porządku ? - z moich myśli wyrwał mnie Tommo. Zapomniałam ze tu jest. Nie wiedziałam co powiedzieć więc tylko wtuliłam się w niego. Było to do mnie niepodobne. Przez cały czas ojciec wychowywał mnie na silną osobę. Zawsze byłam twarda, ale nie dziś. To wszystko mnie przerosło. 
- Ej mała nie płacz. - Przytulił mnie mocno i zaczął pocieszać. Po chwili uświadomiłam sobie co robię. Oderwałam się szybko od chłopaka i zaczęłam przebierać łzy.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - Zaczęłam się usprawiedliwiać. 
- Nic się nie stało. Każdy ma prawo na chwilę słabości. - Uśmiechnął się do mnie. Tego potrzebowałam. Ciepłego, szczerego uśmiechu. Louis siedział u mnie do pory obiadowej. Każda godzina spędzona z nim jest jak sekunda. 

______________________________________

Hi ♥

Taki ten rozdział jakiś, nudny. Jedno jest pewne - Harry zakończył juz swoją "przygodę w szpitalu" i Lena też niebawem z niego wyjdzie. 

Macie link do piosenki - >KLIK<

Zauważyłyśmy malejącą ilość komentarzy. Co z wami? XD Może niektórzy nie wiedzą, że dodałyśmy kolejny rozdział.

Jeśli chcesz być na bieżąco to :

- obserwuj naszego bloga, a jeśli nie masz konta to :

- obserwuj nas na twetterze - @Jultek i @Margaret253, a jeśli nie masz konta to :

- podaj w komentarzu swoje gg, będziemy Cie informować :)

- dodałyśmy też nową opcję: ' Obserwuj przez e-mail ' wystarczy wpisać po prawej stronie swojego maila i nacisnąć 'sumbit', będziecie automatycznie powiadamiane na poczcie o nowych postach

Dziękujemy za wszystkie miłe słowa i zaangażowanie naszych bliskich ♥ Fajnie, że podpisujecie się pisząc z anonima :)

Nowy rozdział pojawi się w piątek :)

Całuję :* 
Jultek Xx

8 komentarzy:

  1. PIerwsza!/EMILKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie !
    Nie mogę się doczekać jak Lena wyjdzie ze szpitala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam,czekam,czekam,czkekam na następny ! :) - Bell

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, trochę dziwne że mama Leny tak nagle się o nią martwi i wo gule mam nadzieje, że to się nie długo jakoś wyjaśni w dalszych rozdziałach.czekam na następny.

    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  5. GENIALNE!!!!! czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. boski, świetny, cudny <3
    jakoś strasznie się ta matka od Leny odmieniła. Wytłumacz mi to! Oczywiście nie mam ci ego za złe :)

    Felonita XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo... A ten taki poważny...
    Czasami trzeba xD
    Czytam i czytam i nie widzę końca ale to baaaaardzo dobrze!!
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział ! :D I wcale nie nudny :)
    Aww, jaki Harold :* Mam nadzieję, że nie zapomni o naszej Lenie ;3
    Ale jakby co dziewczyna ma jeszcze Tomlinsona xD
    Tylko co się dzieje z mamą Leny ? Oczywiście cieszę się, że wreszcie zaczęła się nią interesować, ale żeby tak nagle ? Trochę to podejrzane ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń