niedziela, 24 listopada 2013

ROZDZIAŁ 32



**Oczami Harry'ego**

- Zawsze mówiliście, że jesteście braćmi, tworzycie jedność. No właśnie. Teraz jesteście jednością bez Louis'a. Sam zakończył swoją przygodę w One Direction - zamarłem. Zresztą nie tylko ja. Nikt nie był w stanie nic powiedzieć. 'To jakiś żart!' - wmawiałem sobie. Paul posłał nam wściekłe spojrzenie. - Koniec na dzisiaj! Wynocha! - krzyknął. Nadal w wielkim szoku opuściliśmy jego gabinet.
- Ej, Niall! Wszystko się ułoży. Damy radę, razem - przytulił chłopaka pocieszająco Zayn. Widać, że on najbardziej to przeżywa.
- Razem? Bez Louis'a? Przecież dobrze wiecie, że to nie ma sensu!
- Nie wierzę. Nie sądziłem, że zespół rozpadnie się gdy będziemy na szczycie - wymamrotał Liam. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co tak naprawdę się stało.
- Bez niego nie śpiewam - powiedziałem twardo, lecz spokojnie.
- Hazz... My też nie chcemy, ale nie stać nas by opłacić koszty zerwania umowy - no tak. Jak zwykle, Li potrafi jako jedyny myśleć racjonalnie nawet w najgorszych momentach.
- Jestem ciekawy tylko jednego. Jak on zamierza powiedzieć to fanom... - westchnął Zayn.
- Znając jego, będzie kazał to zrobić Tomlinsonowi - warknąłem. Milczeliśmy. Nikt nie wiedział co dalej. Nagle na korytarz wparowała Miśka.
- Co się stało? Macie miny jakby ktoś umarł -zaczęła radośnie, westchnąłem.
- Później Ci wytłumaczę - szepnąłem, kiedy do podszedłem ciut bliżej niej.
- Mam do Ciebie sprawę... - zaczęła.
- Tak?
- Podczas gdy Lou jest w Polsce próby i tak nie mają większego sensu... - westchnąłem na samo wspomnienie wydarzeń sprzed kilku minut. - Rozmawiałam z trenerką. Chciałabym polecieć do Leny - kontynuowała.
- Bardzo bym chciał, ale nie mogę z Tobą polecieć.
- Nie chcę byś ze mną leciał.
- Jak to? - zdziwiłem się.
- Potrzebuję podwózkę na lotnisko. Za trzy godziny mam samolot- powiedziała obojętnie.
- Nie puszczę Cię samej. Tym bardziej, że możesz spotkać Patryka - twardo trzymałem się swojego zdania.
- Oj, przepraszam! Kim ty do cholery jasnej jesteś? To, że masz bardziej obcisłe spodnie  niż ja, to nie znaczy, że możesz mi rozkazywać! Nie jesteś moją matką - zirytowała się.
- Nigdzie nie pojedziesz - warknąłem starając się puścić mimo uszu jej kąśliwą uwagę.
- Spierdalaj, Styles! - krzyknęła mi w twarz i odeszła. Westchnąłem i obróciłem się do chłopaków, którzy bacznie przyglądali się naszej ostrej wymianie zdań.
- Szczerze? Spierdoliłeś po całości, Harry - poklepał mnie po plecach Zayn.
- Idę się napić. Mam dość - rzuciłem.

**Oczami Leny**

Odkąd wyszedł, do tej pory nie wrócił. Całą noc go nie było. Nawet nie zadzwonił. Co sie z nim dzieje? Nie miał kluczy do domu. Gdzie się podziewa? Naprawdę się o niego martwię. Nie zna miasta. Ba! Nawet nie zna języka. Mało kto w Polsce, w szczególności w takim małym mieście mówi dobrze po angielsku. A fani? Pełno ich tu. Ponadto stan ojca się nie poprawił. Cały czas śpi. Chciałabym z nim porozmawiać, póki jeszcze mam możliwość. Moje rozmyślenia przerwał lekarz, który właśnie wszedł do sali. Za nim podążała pielęgniarka.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Witam - uśmiechnął się miło. - A pani ciągle tutaj? Proszę iść do domu, odpocząć. Zabierzemy teraz pani ojca na przeszczep - powiedział spokojnie.
- Ale jak to? Znalazł się dawca?
- Tak. To 22-letni mężczyzna. Okaz zdrowia. Przepraszam, ale musimy już iść - i zabrali go. Zostałam zupełnie sama ze swoimi myślami. Z tego małego 'transu' wyrwał mnie mój telefon. Szybko odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Louis?! Martwiłam się! Proszę przyjdź, potrzebuję Cię! Przepraszam... - plotłam bez zastanowienia.
- Lena? Tu Tom... - przerwał mój słowotok.
- O... cześć. Jak tam? - mimowolnie posmutniałam.
- Mów lepiej co u Ciebie? Jak w Polsce?
- Chujowo - rzuciłam po polsku.
- Co?
- Źle. Tata ma zaawansowaną białaczkę. Przed chwilą zabrali go na przeszczep. Są marne szanse, ale mam nadzieję - wytłumaczyłam.
- O Boże, kochanie. Nawet nie wiesz jak mi przykro. Potrzebujesz czegoś? Może przyjechać?
- Nie, nie trzeba. Jakoś daję radę...
- A o co chodzi z Louis'em? Co się stało? Jest w Polsce?
- Długa historia. Nie chcę o tym rozmawiać. Przepraszam, muszę kończyć. Do usłyszenia.
- Dzwoń jak coś. Kocham Cię Mała.
- Dzięki, ja Ciebie też - rozłączyłam się. Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam na korytarz. Kupiłam sobie kawę z automatu. Chyba już czwartą dzisiaj, a jest dopiero 10 rano. Ruszyłam w stronę sali operacyjnej. Usiadłam na krześle i popijałam zbawienny napój, dzięki któremu jeszcze jakoś trzymam się na nogach. Przymknęłam oczy.
- Lena? - muszę być naprawdę zmęczona skoro słyszę głos Miśki.
- Hej, Lena! Obudź się! - tym razem ktoś mną potrząsnął. Ledwo podniosłam ciężkie powieki. - No nareszcie!
- Miśka?! - przytuliłam ją mocno co od razu odwzajemniła. - Mój tata... - głos mi się załamał.
- Wszystko wiem. Co z nim? - usiadła koło mnie.
- Operują go. Znalazł się dawca szpiku. Jakiś 22-latek. Nie wiem nic więcej. - Zamyśliła się.
- No mów - uśmiechnęłam się delikatnie, wiedząc, że chce o coś zapytać. Zbyt dobrze ją znam.
- Louis? Gdzie on jest? Przecież przyleciał do Ciebie.
- Pokłóciłam się z nim wczoraj. Znaczy się... Ech.
- Zacznij od początku - zachęciła mnie. Tak jak prosiła opisałąm jej wszystko po kolej poczynając od rozmowy z sąsiadką, kiedy to dowiedziałam się o tym, że ojciec jest w szpitalu.
- No i powiedziałam mu wczoraj żeby mnie zostawił, nie utrudniał i poszedł sobie. I poszedł - posmutniałam i zaczęłam nerwowo bawić się moimi palcami.
- To w czym problem? Masz czego chciałaś - powiedziała obojętnie.
- Nie odzywał się od tamtej pory. Martwię się. Chcę, żeby mnie przytulił, powiedział, że wszystko będzie dobrze...
- Okres masz kobieto?! Boże... Zdecyduj się! Powiedział Ci, że to jego kolega? Że o niczym nie wiedział? To w czym problem? Trochę zaufania kobieto! Kochasz Go, to widać i nikogo tutaj nie oszukasz. Rób tak dalej a na pewno go nie stracisz!- miała rację. Muszę z nim pogadać jak wszystko się uspokoi, jak tata już poczuję się lepiej.
- Dobra pogadam z nim. Tylko jak ty sobie to wszytko wyobrażasz? Ja tu, on tam...
- Ty tu? - zdziwiła się.
- Nie wracam do Londynu. Nie zostawię taty samego - odpowiedziałam spuszczając wzrok.
- Chodź tu do mnie - rozkazała i mocno mnie przytuliła. Rozpłakałam się.

**Oczami Miśki**

Lena zasnęła na moich kolanach. Przykryłam ją swetrem i głaskałam po włosach, by mogła odpocząć. Chwilę rozmyślałam po czym ostrożnie, tak by nie obudzić dziewczyny wyciągnęłam telefon i wystukałam treść sms'a:

Do Lou:
'Gdzie ty do kurwy nędzy jesteś?!'

Od Lou:
'W szpitalu...'

Do Lou:
'No wyobraź sobie, że ja też! Co ty odpierdalasz?! ' 

Od Lou:
'Gdzie jesteś? Przyjdź do sali 353'

Do Lou:
'Lena śpi na moich kolanach. Ty przyjdź. Jestem pod operacyjną'

Po chwili przyszedł do mnie, no w sumie nas. Był ubrany w szpitalną piżamkę i ciągnął ze sobą 'wieszak' z kroplówką.
- Czemu jesteś w Polsce? - zapytał siadając obok.
- Co ty kurwa robisz? - ignorując jego pytanie rzuciłam ostro w jego strone, lecz na tyle cicho, by nie obudzić Leny.
- Oddałem szpik, by ratować jej ojca - odparł spokojnie. No tak to miało sens. 22-letni mężczyzna, do tego nie było go całą noc, nie odzywał się. Nigdy nie sądziłam, że zachowa się tak hmm... szlachetnie? Do tej pory obwiniałam go o wszystko, o wyjazd Leny, o to że jest nieszczęśliwa. No właśnie 'do tej pory...' 
- Wow... Zatkało mnie. Ale czemu jej nie powiedziałeś?
- Nie chcę, by do mnie wróciła tylko dlatego, że jestem dawcą. Nie mów jej, proszę.
- Jesteś wspaniałym chłopakiem - westchnęłam spoglądając na przyjaciółkę. - Nie powiem... - uśmiechnął się. Zapytał mnie o zespół, próby. Odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą, że próby idą kiepsko bez niego, a jeśli chodzi o One Direction to średnio się orientuję, bo pokłóciłam się z Harry'm. Oczywiście zapytał się o co. Opowiedziałam mu całą sytuację jaka miała miejsce i dodałam, że wszyscy nie byli w najlepszych humorkach. Jakby nie patrzeć nic więcej nie wiem.
- A co pan tu robi panie Tomlinson? Powinien pan teraz odpoczywać! - skrzyczała go przechodząca pielęgniarka. Lou pożegnał się ze mną i ucałował Lenę w czoło, i 'pobiegł' do sali.
- Co się dzieje? - spytała zaspana przyjaciółka.
- Pielęgniarka przechodziła. Pytałam się, czy coś wiadomo. Operacja jeszcze trwa.
- Wydawało mi się, że słyszałam Louis'a. Jeszcze pocałował mnie w czoło - przełknęłam głośno ślinę.
- Musiało Ci się przyśnić. Śpij - pogłaskałam ją po włosach. Zasnęła jak dziecko. Ja również przymknęłam oczy. Ciekawa jestem co jeszcze przyniesie nam los. Jak dalej potoczą się losy 1D, Leny i Lou, moje... Ech... Po chwili zasnęłam.

__________________________________

Hej! 

No więc, zgodnie z obietnicą macie rozdział wcześniej :D Jak wam się podoba? Jak myślicie, czy Paul zmieni zdanie? A jeśli nie to co? Czy to koniec One Direction? A może początek czegoś nowego? Co z tatą Leny? Czy dziewczyna dowie się kto był dawcą? I co najważniejsze co dalej z Leną i Louis'em? Czekamy na wasze pomysły :D

A teraz sprawa komentarzy heheh ;p Udowodniliście nam, że jeśli chcecie to potraficie w ciągu 2 dni uzbierać niezłą sumkę, bo aż 18 <brawo>. Następny rozdział dopiero w piątek, gdyż, iż, ponieważ gdybyśmy dodawały co dwa dni to byśmy się później z pisaniem nei wyrobiły, więc nie miejcie na tego za złe :) 

No i jeszcze małe przypomnienie dla Anonimów :) Bardzo proszę o podpisywanie się. Może to być jedna literka, cokolwiek. Chodzi tylko o to, żebyśmy mogły was 'rozpoznać'. To dla nas bardzo ważne :) 

No i jeszcze nie mogłabym nie zapytać o 1DDay :D Kto oglądał? Jak wam się podobało? Rozumiałyście wszystko? O której odpadłyście? Ja o 12 xD Jestem w trakcie kończenia ;D No i chyba najważniejsze pytanie: Jak zareagowałyście na Polskę? Moja siostra prawie na zawał przeze mnie zeszła ;p Jak tylko powiedzieli 'Poland' to zaczęłam sie drzeć jak opentana 'Asia, Asia chodź szybko!' no i moja siostra myśląc, że ktoś mnie zabija biegnie na złamanie karku do mojego pokoju... Jak dla mnie teraz na pewno przyjadą do Polski na koncert ♥

Dobra koniec tego przynudzania
Miłej lektury i do następnego :)
Całuję Hanikkk ♥ 
 

6 komentarzy:

  1. jak zwyle genialny KOCHAM WAS <3 1DDay był genialny ja od 20:00 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. suppppeerrrrrrrr <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle świetny !!!!!!!!!!!!!!!
    jestem fanką The Wanted, ale i tak ten blog mi się podoba b!
    :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny!!!
    Czekam na nexta, a w piątek mam dyskotekę szkolną!!! JUPI!!!! A 1DDay boski!!! <3
    Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, po prostu muszę zacząć od 1DDay :D
    Uuu, 12 ? Słabiutko xD Ja zostałam do końca ^^
    Rodzice trochę się czepiali, ale wygrałam ;3
    Ogólnie wszystko wyszło zajebiście :D
    Był natłok piosenek, humoru i informacji, haha ;)
    'Liam Payne Train' zrzucił mnie z krzesła xD
    Albo fioletowe włosy Niallera, hihi ;>
    Lirry jako modele ^^ I orgazm Hazzy podczas lepienia z gliny ;P
    Kiedy powiedzieli 'POLAND' zaczęłam się drzeć, piszczeć i wgl xD
    Tata nie wiedział co się ze mną dzieje, haha ^^
    Ale koniec końców, Pudzian skończył z karniakiem na głowie ;3


    Teraz rozdział xD Jak zwykle cudowny <3
    Nie spodziewałam się tego, że Paul wywali Louis'a.
    Ale to przejściowe, jeszcze chwila a wszystko się unormuje ^^
    Haha, Harry i ta jego nieszczęśliwa miłość xD
    Nie trzeba było być takim zaborczym ;3
    Lena na pewno dowie się, kto był dawcą.
    Ale dopiero po powrocie do Lou <3
    Który wygląda sexi nawet w szpitalnej piżamce xD
    Jej tata wyzdrowieje i Happy End ! :D
    Także życzę wam dużo weny i czekam na nn ;**
    M.

    OdpowiedzUsuń