** Oczami Louis'a**
-Przepraszam, doktorze! Możemy porozmawiać? - zaczepiłem mężczyznę w białym fartuchu. Widziałem zdziwienie na jego twarzy. No tak. Niecodziennie chyba ktoś mówi do niego po angielsku.
- Tak, proszę. A w jakiej sprawie? - odetchnąłem, kiedy zaczął mówić w moim ojczystym języku.
- O panu Botek.
- A jest pan kimś z rodziny?
- Yyy... Tak jakby - podrapałem się nerwowo po karku. - Jego córka... yyy... to moja narzeczona, tylko ona nie wie, że z panem rozmawiam i wolałbym, żeby tak zostało - spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem.
-Ech... no dobrze. Zapraszam do gabinetu - otworzył drzwi. Wszedłem do środka. - Proszę usiąść - wskazał na krzesło przed biurkiem. Sam zajął miejsce na przeciwko. - No więc słucham.
- Przejdę do rzeczy. Czy jest możliwość przeniesienia pacjenta do kliniki w Londynie? - powiedziałem stanowczo. Mężczyzna zaczął przeglądać jakieś papiery.
- Pacjent może nie przeżyć podróży. To zbyt ryzykowne - ugh! Co można by tu jeszcze... przeszczep!
- A co z przeszczepem?
- Nie ma dawcy z rodziny. Czekamy, aż ktoś odda szpik. Jednak, że się przyjmie są małe szanse. Pacjent jest wykończony. Nie zostało mu już wiele czasu...
- Czy mogę być dawcą? Chce się podjąć badań na zgodność szpiku.
- Można spróbować. Proszę się zgłosić do mnie za godzinę. A teraz przepraszam, muszę już iść.
- Dobrze będę, tylko proszę nic nie mówić Lenie. Bardzo mi zależy, żeby nie wiedziała o tym, dobrze?
- Jak pan chce. Do widzenia.
***
- Harry jest sprawa - zacząłem poważnie, gdy tylko usłyszałem go po drugiej stronie.
- Lou jutro widzę Cię na próbie w Londynie! - wysyczał.
- No właśnie. Nie mogę przyjechać.
- Kurwa wiem, że ją kochasz ale pomyśl też o nas. Paul urwie nam jaja!
- Hazz posłuchaj, tu nie chodzi o mnie. Tata Leny jest ciężko chory. Ma ostrą białaczkę. Tylko przeszczep może go uratować. Ona nie może być dawcą, ale ja tak. W dupie mam próby. Zostaję tutaj, bo ona mnie potrzebuję, bo mogę pomóc.
- Ja pierdole - westchnął. - Nie wiedziałem, sorry. Coś wymyślimy. Będziemy Cię kryć.
- Powiedzcie mu prawdę. I tak prędzej, czy później się dowie. Kilka osób mnie tu już widziało, więc pewnie i tak już wie. Nie tak łatwo się ukrywać. Muszę już kończyć. Dzięki stary! - nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem połączenie. Wróciłem do sali.
Lena siedziała przy łóżku patrząc na śpiącego ojca. Podałem jej kawę z automatu i usiadłem obok. Milczeliśmy. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Wróć. Wiedziałem co, ale nie wiedziałem jak. Żeby oddać szpik będę musiał zostawić ją na 2-3 dni. Jak jej to przekazać? Nie chcę by wiedziała, że jestem dawcą. O nie!
- Co z trasą? - przerwała ciszę między nami. Nadal jednak nie odrywała wzroku od ojca.
- Trwają próby - powiedziałem obojętnie.
- Bez Ciebie? - zdziwiła sie i na chwilę odwróciła twarz w moją stronę.
- Raczej nie potrafię być w dwóch miejscach jednocześnie - upiłem łyk z plastikowego kubka.
- Louis... - westchnęła. - Nic Cię tu nie trzyma. Wracaj do Londynu. Tam jest Twój dom, Twoje miejsce. miliony fanów na Ciebie liczy - odpowiedziała.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak dużo mnie tu trzyma - powiedziałem jednocześnie głaszcząc ją po ramieniu.
- Przestań! - zirytowała się. - Nie będziemy już razem! Proszę Cię, zrozum to wreszcie. Odejdź i nie utrudniaj mi tego - westchnęła.
- Jak sobie życzysz kochanie - wstałem i wyszedłem. Dam jej możliwość bycia samą, skoro tego chcę. Ruszyłem w stronę pokoju lekarskiego.
** Oczami Harry'ego **
Właśnie mamy przerwę w próbie. Razem z chłopakami postanowiliśmy powiedzieć Paulowi prawdę. Ruszyliśmy do jego gabinetu.
- Paul, musimy pogadać - powiedziałem twardo. - Chodzi o Louis'a.
- Co z nim? Lepiej się czuję? Kiedy przyjdzie? - mówił nie spoglądając na nas.
- Jest w Polsce - rzucił Niall, zanim zdążyłem pomyśleć. Momentalnie spojrzał na nas.
- Chyba sobie jaja robicie! Wakacji mu sie kurwa zachciało?! Dopiero co skończyliście urlop! - wydarł się. Wściekły Paul, to niebezpieczny Paul. Mamy przerąbane. Starałem się jednak zachować spokój.
- Tata Leny jest ciężko chory. Ona go potrzebuję.
- Ja też jestem ciężko chory - na nerwicę! A Louis chyba na głupotę! Co za szczeniackie myślenie! - krzyczał. - Czyli wcale nie spędził ostatnich dni na kiblu tak? - zacisnąłem wargi w cienką linię. Menager wyjął nerwowo telefon, coś na nim wystukał i przyłożył do ucha.
- Louis! Jak możesz być tak nieodpowiedzialny i zostawić zespół?! - wydarł się do słuchawki. Spojrzeliśmy po sobie. Każdy był zdenerwowany. - Lena to! Lena tamto! Nie czas na amorki, kurwa! Powinieneś się skupić na pracy! 'Where We Are' bez Ciebie nie ruszy! - 'Tomlinson nie odpierdalaj!' - pomyślałem. - Jak to dawcą? - spoważniał. - Jestem za dobry dla was! Grrr... Człowieku... Jak Cię za tydzień nie będzie na próbie to możesz zacząć szukać pracy - 'Kurwa, Lou nie rób nam tego!' - Twój wybór. Dobrze - uspokoił się trochę, ale nadal był zły. Z oczu cisnęły mu pioruny. Zaczął grzebać w papierach.
______________________________________
Siemka wam ! ♥
Co sądzicie? Jak wam się podoba? Dobrze niektóre z was zgadywały, że Lou będzie dawcą ^^.
Ten rozdział jest krótki, tak tak, wiemy to. Chciałyśmy zakończyć w tym momencie by zachować pewne napięcie i wzbudzić wasze zaciekawienie ;p Udało nam się? ;>
No i obowiązkowe pytanko : jak widzicie tę historią dalej? Co z One Direction?
Jak będzie 15 komentarzy to dodamy rozdział, a jak nie to będziecie czekać tydzień XD huhu
Ściskam
Jultek Xx
Świetny! Kocham to opowiadanie!:*
OdpowiedzUsuńkozackie <3 Ale sprytne domagają się komentarzy :P
OdpowiedzUsuńHahah reakcja Paula najlepsza. Rozdział świetny,ale krótki.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńKróciutki, ale akurat dzisiaj mi to pasuje, muszę się streszczać ;3
Co do przeszczepu: dlaczego ja zawsze muszę mieć dobre przeczucia ?!
Nie chcę, żeby mojego Louis'ka krojono...
Ale rozumiem, że to dla dobra taty Leny, więc nie będę się przeciwstawiać.
Co do zespołu: na pewno przetrwa, na pewno z Louis'em.
Bez niego to nie byłoby to samo. Paul za cholerę go nie wyrzuci ;3
Co może zdarzyć się w następnym ? Nie mam pojęcia xD
Także wstawiajcie go szybko, bez względu na ilość komentarzy :)
M.
Zapomniałabym - już dzisiaj 1DDay ! :D
UsuńRozpiera mnie energia ^^
Nie mogę się doczekać, jeszcze 6,5 godziny...
I od tego Midnight Memories ! ;3
Świetny album ^^
M.
Błagam dodajcie następny !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, jesteście genialne:)
Nie mam pojęcia co się dalej wydarzy ale proszę dodajcie mowy rozdział <3
OdpowiedzUsuń,,Wściekły Paul, to niebezpieczny Paul. Mamy przerąbane'' Haha :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, fajnie że coś się dzieję w opowiadaniu ale mam nadzieję że jej tata wyzdrowieje a Lena będzie z Louisem
dawaj szybko następny rozdział !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGenialne <3 dawać następny ;D
OdpowiedzUsuńkocham ten blog :D piszcie następny <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie:
http://1d-to-moje-zycie.blogspot.com/
Uwielbiam tego bloga ! ♥
OdpowiedzUsuńPraaaagnę więcej girls !
OdpowiedzUsuńThis is AMAZING blog ! I love Poland ! I love you ! ♥
OdpowiedzUsuńhaha i love you ;D
Usuńherlig blogg !
OdpowiedzUsuńHahahhah, dawać następny xD
OdpowiedzUsuń