środa, 21 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 23


**Oczami Bridget**


Kiedyś mogłam wejść do jej pokoju, wziąć ciuch i wyjść. A teraz? Cały czas jej nie ma i zamyka pokój, a jak jest to z Louis'em lub Harry'm, przy nich mam gulę w gardle i nie mogę z siebie wydobyć  żadnego dźwięku. Ostatnie dwa tygodnie to jakaś masakra! Udało jej sie w tym Under Twenty. Przeszła do drugiego etapu w reklamie lakieru do paznokci, a niedługo ma iść na casting do jakiegoś filmu. Rodzice sie tym jarają. Już sie nie cieszą, że kupiłam buty po przecenie, tylko cały czas 'Lena to', 'Lena tamto'. Ile można? Zaczęła nagrywać jakieś filmiki i wrzucać je do Internetu. Nie robi na nich nic konkretnego, ale to Dzięki nim trochę sie wybiła. Szczęściara. Za dobrze jej teraz w życiu. Irytuje mnie to zainteresowanie jej osobą, ale jakoś nie mam czelności się wtrącić. Liczę, że jakoś miło wspomni o mnie w telewizji.
- Bridget pożyczysz mi słuchawki? - nagle Lena wpadła do mojego pokoju jak poparzona. Już chciałam na nią nawrzeszczeć, że ma pukać, że jej nie pożyczę ale czy to ma jakiś sens? Dzisiaj nic nie ma dla mnie sensu.
- Jasne- uśmiechnęłam się serdecznie- a po co Ci?
- Jadę tramwajem na plan zdjęciowy i będę się nudzić, a moje się popsuły - rzuciła i zabrała słuchawki ze stolika.- Dzięki- dodała wychodząc.
Tak jest cały czas. Wszystko robi w biegu, jeszcze nie wydała tej reklamy a już jest tak zalatana. Czemu jej sie tak wszystko udaje? Przyjaciółek ma od groma, ma Harry'ego za przyjaciela, całe One Direction ją lubi, Lou ją kocha, media się nią interesują. Szlak mnie trafia jak na to patrzę. Dlaczego? No właśnie dobre pytanie. Najzwyczajniej w świecie jej zazdroszczę. To dla mnie oni są idolami. To ja powinnam być na jej miejscu. Ona ich nienawidziła. Moje rozmyślenia przerwała mama wołając mnie na śniadanie.





**Kilka godzin później**



**Oczami Leny**


To był ostatni dzień na planie do reklamy Under Twenty. Jestem podekscytowana, bo już za tydzień mają się pojawić bilbordy w całym Londynie oraz krótkometrażówka w telewizji. Nadal nie wierzę, że mi się udało. Nareszcie spełniam swoje marzenia. Postanowiłam też być milsza dla Bridget. W końcu co ona mi takiego zrobiła? Może i jest dla mnie niemiła, ale czy nie jest to spowodowane tym, że ja się jej odpłacam tym samym? Obwiniałam ją za to, że mama nie poświęcała mi uwagi, że mnie zostawiła w Polsce. Ale ona nie jest niczemu winna. Szczerze mówiąc uświadomił mi to Louis. No właśnie, zapomniałabym! Przecież Lou obiecał, że po mnie przyjedzie. Zapewne już czeka na mnie. Szybko wyjęłam telefon. No tak cztery nieodebrane połączenia. Oczywiście wszystkie od Tomlinsona. Szybko zgarnęłam swoje rzeczy, pożegnałam się i ruszyłam do wyjścia. Tak jak myślałam pod studiem czekał na mnie mój chłopak. W ręku miał piękną czerwoną różę.

- Cześć – podeszłam do niego  i pocałowałam go. – Długo czekasz?

- Nie – uśmiechnął się. – To dla Ciebie – wręczył mi kwiatka.

- Dziękuję, śliczna - uśmiechnęłam się do niego, po czym spletliśmy nasze dłonie i ruszyliśmy przed siebie.
Okazało się, że Harry podwiózł Louis’a, bo ten postanowił zabrać mnie na długi spacer. Chodziliśmy właśnie po parku trzymając się za ręce. Oczywiście co jakiś czas zatrzymywało nas kilka fanek One Direction, żeby porozmawiać z chłopakiem, wziąć autograf, zrobić zdjęcie. Widziałam, że Lou nie jest zbytnio zadowolony z takiego obrotu spraw i mimo iż nie bardzo mu to pasowało za moją namową zamienił kilka zdań z dziewczynkami i uśmiechał się do obiektywów. Kilka osób podeszło nawet do mnie mówiąc, że mam wielki talent i nie mogą doczekać się reklamy  z moim udziałem. Wspominali również o moich filmikach na YouTube. Szczerze mówiąc byłam zszokowana, że ludzie znają mnie nie tylko jako dziewczynę Louis’a Tomlinson’a.

- Poczekaj tutaj chwilkę na mnie, ja zaraz wracam – powiedział, po czym oddalił się. Posłusznie usiadłam na pobliskiej ławce i podziwiałam cuda natury. Nagle dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Spojrzałam na nią. Blondynka, z podpiętą grzywką i włosami uczesanymi w kucyka, z idealną cerą i okularami przeciwsłonecznymi. Dziewczyna spojrzała się na mnie, stwierdziłam, że mnie z kimś pomyliła, więc szybko odwróciłam głowę. W końcu dołączył do mnie Lou. Przyniósł on dwie waty cukrowe. Jedną  nich wręczył mi. Wstałam i ruszyliśmy dalej.

- O mój Boże! Przecież to Louis Tomlinson ze swoją dziewczyną! – zaczął się ktoś wydzierać. Wszędzie rozpoznam ten głos. Jego właścicielka jest dla mnie jak siostra. Szybko się odwróciłam. Za nami stała tylko dziewczyna, która wcześniej siedziała obok mnie. Stwierdziłam, że coś mi się musiało przesłyszeć z tęsknoty. Niektóre rzeczy są po prostu wytworem mojej chorej wyobraźni. ‘Fanka’ podbiegła do nas.

- No ładnie. Widzę, że znalazłaś sobie nowych przyjaciół i już ci nie jestem potrzebna – mówiąc to nieznajoma zdjęła okulary. Spojrzałam na nią wielkimi oczami.

- MIŚKA?! – powiedziałam nie dowierzając.

- Rejczel maleńka– rzuciła po Polsku tak jak zawsze to miała w zwyczaju. Rzuciłam się na nią mocno przytulając do siebie. 

- Przepraszam. Naprawdę Cię nie poznałam. Co Ty tu robisz?
- Powinnam się rozciągać i malować, ale musiałam Cię zobaczyć. Nie trudno było znaleźć dziewczynę słynnego Louis’a Tomlinson’a, skoro wasze fotki z dziś już są w sieci - tłumaczyła radośnie w naszym ojczystym języku. Chłopak chyba wychwycił swoje imię i nie wiele rozumiejąc spojrzała na nas pytająco. - Podziel się- rzuciła urywając mi kawałek waty cukrowej. - Cześć Louis, bardzo miło mi cię wreszcie zobaczyć na żywo- powiedziała przerzucając się na angielski i wyciągając rękę do Tomlinsona.
- Mnie również - uśmiechnął się szeroko i ignorując jej dłoń, zrobił z nią tzw. ‘misiaka’. Jednocześnie zadzwonił mu telefon. Wyjął z kieszeni urządzenie i spojrzała na nie. - Przepraszam, to Paul- odszedł na pobocze.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę – znowu rzuciłam jej się na szyję.- Jak udało Ci się tu przyjechać?
- Wspominałam Ci już przecież o stypendium. Cała moja grupa taneczna jest tu. Tu, w wielkim Londynie. Wreszcie dostaliśmy wiatru w żagle i możemy spełniać marzenia - cieszyła się. Gwałtownie spojrzała na zegarek. - Kuźwa! Mośku muszę lecieć. Za długo zajęło mi szukanie tego parku. Niedługo mamy tańczyć przed jakimś zespołem. Lena, ogarniasz? Jak im sie spodoba to będziemy z nimi występować na scenie! Dla milionów! - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem- To dobrze. Lecę się przebrać i pomalować! - i już jej nie było. No tak cała ona. Zabiegana i nieogarnięta ale za to ją kocham. Usiadłam na pobliskiej ławce. Zajadając się watę cukrową patrzyłam jak Lou rozmawia z Paul'em. Po chwili odłożył telefon do kieszeni i usiadł obok mnie.
- Muszę się zwijać Kotku. Paul stwierdził, że naszym występom na żywo przyda się urozmaicenie. Cokolwiek wymyślił mam zaraz tam być. Wybaczysz? - przechylił głowę robiąc smutną minkę.
- Oczywiście, że nie – powiedziałam śmiertelnie poważnie. Chłopak zrobił wielkie oczy i już chciał coś powiedzieć lecz w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. - Już leć! Pozdrów chłopaków - ucałował mnie w czółko i pobiegł w kierunku wyjścia. I tym sposobem zostałam sama zajadając się słodkościami, które dostałam od Tomlinsona.





**Oczami  Miśki**



-Kurwa – mruknęłam pod nosem patrząc na zegarek. W tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Gdzie ty się podziewasz ?! Trenerka jest wściekła!

- Już jestem, pięć minut – rzuciłam i rozłączyłam się. Szybko wbiegłam na teren areny, gdzie mieliśmy zatańczyć przed tym zespołem. 
Po drodze szybko jeszcze w jakiejś toalecie przebrałam się w mój strój do tańczenia. Podobno to jakiś mega sławny band. Nic więcej nam nie powiedzieli. Szybko pokazałam przepustkę ochroniarzowi i biegiem ruszyłam dalej. Zdążyłam w ostatniej chwili. Właśnie wchodzi ł ten cały Menager. Szybko stanęłam obok dziewczyn. Kątem oka zobaczyłam jak Trenerka ‘zabija’ mnie wzrokiem. ‘Miej wyjebane a będzie Ci dane’ – zgodnie z moim mottem olałam ją i czekałam na rozwój wydarzeń. Właśnie w tym momencie wszedł zespół, dla którego miałyśmy wystąpić. Był to boysband, składający się z 5 chłopaków. Szczęka mi opadła i wydałam z siebie tylko polskie ‘Ja pierdole…’. Wypowiedziałam to jednak na tyle głośno, albo na Sali było na tyle cicho, że momentalnie wszystkie oczy skierowały się na mnie. Kiedy Lou spostrzegł się, że należę do grupy tanecznej uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałam tym samym. Człowiek w loczkach, więc zapewne to Harry szturchnął go. Skupiłam się na słowach menagera, chciałam sprawdzić swój angielski. Gościu podziękował nam za przyjazd, nasza trenerka podziękowała za zaproszenie, dodała że to zaszczyt. Jednym słowem całe takie sztuczne i formalne gadanie. Miałam straszną tremę. Nie wiem czy stresowałabym się tak samo gdybym nie znała Louis'a? Dziwna sytuacja. Nigdy nie denerwuję się przez żadnym występem, nie ważne dla kogo. Ale teraz? Gdy ważą się losy mojej, sorry, naszej przyszłości? Stres jest nie do opisania. Zaczęłyśmy pokazywać im cztery nasze najlepsze choreografie połączone w dwa długie tańce. Po pierwszym tańcu chłopaki bili nam brawo, więc z uśmiechem pobiegłyśmy się przebrać do następnego występu. W szatni panował harmider, każda chciała wyglądać idealnie 'może któremuś się spodobam i sie że mną umówi'- powtarzały. Bardziej zależało mi by dobrze zatańczyć a nie by mieć równo rozłożony puder. Z reszta mam Patryka, obiecałam, że będę mu wierna. Po takim aplauzie od całego One Direction z łatwością już zaczęłam tańczyć. Po wszystkim byłam padnięta. Miałam ochotę wziąć prysznic i położyć się gdziekolwiek, jednak musiałyśmy tam stać i czekać aż chłopaki skończą się naradzać.




***



Stałyśmy tam jak na skazaniu, czekając jakby godzinami. Dziewczyny zaczęły dyskutować na temat chłopaków z zespoły.

- Liam na mnie patrzył - oznajmiła jedna.

- Louis sie do mnie uśmiechnął - zawołała wesoło druga.

 - Nie sądzę - zgasiła jej radość Emilka, jedyna której imię pamiętałam w stresie.- On sie uśmiechał do Miśki, zaraz na początku, jak stałyśmy. Tylko wiesz ...- trąciła mnie łokciem.- On ma dziewczynę. Wybuchłam śmiechem, przez co się trochę rozluźniłam. Były zdziwione z mojej reakcji.

 - On jest z Leną, moją przyjaciółką. Spotkaliśmy się przez tym występem, dlatego sie spóźniłam - wyjaśniłam. Zaczęły mnie o niego wypytywać, o niego i o Lenę. Zadawały tyle pytań, nawet nie dopuszczając mnie do głosu. Szczerze mówiąc nic z ich paplaniny nie zrozumiałam. Przerwał im ich menager, który wyszedł z pokoju, w którym mieli naradę. Za nim gęsiego wyszło One Direction. Ich menager zaczął mówić a ja stresowałam się jeszcze bardziej.





**Oczami Leny**



- Jak tam córciu żyjesz? Podbiłaś w końcu ten Londyn czy nie? – zapytał śmiejąc się do słuchawki.

- No prawie  – na mojej twarzy również zagościł uśmiech. Opowiedziałam mu wszystko. Począwszy od dostania się do drugiego etapu reklamy, po przez castingu do filmu, nagrywania przeze mnie krótkometrażówek a skończywszy na drugiej reklamówce. Chyba się trochę zdziwił bo nie mówił nic przez dłuższą chwilę.

-  Halo? Tato jesteś tam ?

- T-tak… tak jestem tylko trochę mnie zaskoczyłaś. A powiedz jak tam z Louis’em Ci się układa? – trochę zaskoczył mnie tym pytaniem. Próbowałam sobie przypomnieć kiedy mu o nim wspominałam. Jednak nie przypomniałam sobie takiej sytuacji.

- Yyy… D-dobrze… ale skąd wiesz?

- Rafał mi coś wspomniał. Jego córka jest wielką fanką tego jak im tam.. One Direction? Nie wiem czy pamiętasz Anię?

- Tak pamiętam. Kurcze, Tatuś przepraszam, nawaliłam. Powinieneś się tego ode mnie dowiedzieć, ale jakoś zapomniałam… Nie było okazji… A przez telefon to też tak inaczej… Przepraszam… - zaczęłam się tłumaczyć. Głupio mi było, że dowidział się od kolegi z pracy.

- Nie przejmuj się… I tak Cię kocham. A teraz przepraszam ale muszę się zbierać. Obowiązki wzywają. Zadzwonię jeszcze. Obiecuję. Ucałuj Louis’a.

- Też Cię kocham. Dobrze ucałuję. Trzymaj się.

- Zapomniałbym! Bądź grzeczna.

- Zawsze jestem – odpowiedziałam i rozłączyłam się.



___________________________________________________
Cześć wszystkim! :) 

Rozdział dłuższy i myślę, że jest ciekawszy niż poprzedni? Co sądzicie? Mam nadzieję, że nie macie nam zazłe, że rozdział dodawany jest raz w tygodniu ale jak narazie piszemy na bieżąco... 

Jak tam wam mijają ostatnie 2 tygodnie wakacji? Mnie jak na razie super :) 

Przypominam, żeby anonimki się podpisywały, jeśli maci tt również możecie nam napisać :) 

Całuję Hanikkk xxx

7 komentarzy:

  1. Jak zwykle wspaniały rozdział i dobrze że dłuższy. Mam więcej czasu i tekstu do pożarcia :) A i było na co czekać. Jak zwykle fantastycznie.
    Co do wakacji to mnie zostało jeszcze półtorej miesiąca :) haha, wiem jestem wredna:) Ale mogę się zrehabilitować tym, że w okresie wakacyjnym rąbałam praktyki:( i oficjalnie od dzisiaj mam wakacje do 1 paź....eh....
    Ale ja o mnie, a tu o rozdziale trzeba:
    Powtórzę jeszcze raz rozdział jest wspaniały, dziewczyny macie talent nie ma co:)
    Z niecierpliwością czekam na nn ;*
    LaLaith xX
    http://all-for-one-and-one-for-all-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam nie mrugajac;D.dawno tyle sie nie działo ;D?emilka

    OdpowiedzUsuń
  3. O boziu rewelka. Najleprzę raeakcja Miśki kiedy zobaczyła Lou haha.Super rozdział.Czekam na następny.Nawet mi nie przypominaj,że został tylko ponad tydzień wakacji.Ale i jednocześnie tydzień do polskiej premiery This is Us nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne cały rozdział jest PER-FECT ;D Super że dziewczyny się spotkały! :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześc!!
    Nominuję Cię do Liebster Awards!!! Więcej na ten temat na moim blogu :D
    www.gotta-be-you-one-direction-story.blogspot.com
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! :D
    Kto wie, może Bridget i Lena się pogodzą ? ;)
    Miśka przyjechała, jest moc ! ^^
    Teraz razem mogą Londyn podbijać :P
    Tylko czy blondynka bd wierna Patrykowi ?
    A może wpadnie jej w oko któryś z naszych chłopców ? ;3
    Lecę nadrabiać ! :*
    M.

    OdpowiedzUsuń