tag:blogger.com,1999:blog-17922994540557695132024-03-14T18:25:38.577+01:00I want you to stay...Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.comBlogger45125tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-21810047217211628632014-01-24T20:59:00.002+01:002014-01-24T20:59:41.517+01:00II część opowidania :) Hej :)<br />
<br />
Od dzisiaj rusza druga część naszego opowiadania :) <br />
Serdecznie zapraszamy :)<br />
<br />
<strong><br /></strong>
<h2>
<strong><a href="http://wszyscy-kochaja-keviny.blogspot.com/" target="_blank">I'm a half a heart without you ♥</a></strong></h2>
<br />
<br />
Hanikkk&Jultek ♥Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-62516213637589531102014-01-18T22:10:00.001+01:002014-01-18T22:10:22.169+01:00NIESPODZIANKA!!!Hej :)<br />
<br />
Zgodnie z obietnicą, mamy dla was niespodziankę :)<br />
<br />
Miłego oglądania :)<br />
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><span style="font-size: large;">NIE OTWIERAJ LINKU PRZED OBEJRZENIEM FILMU!! </span></b></span></div>
<br />
<br />
<div align="center">
<a href="http://wszyscy-kochaja-keviny.blogspot.com/?zx=1243daf2fb3ff46f" target="_blank">LINK</a></div>
<div align="center">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dwz8yyIbIQ-JS9WXijrXRjdxP_YyUJVlKrch7VZhHWnajoihg8uWtvYA84U1vnC5ey_FYA738iAOM5XwqkDkQ' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://wszyscy-kochaja-keviny.blogspot.com/?zx=1243daf2fb3ff46f" target="_blank">LINK</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jak wam się podoba niespodzianka? :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
PS Przepraszam, że tak późno ;) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Hanikkk ♥ </div>
<div align="center">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-72082383637245367592014-01-17T19:15:00.003+01:002014-01-17T19:15:28.536+01:00EPILOG Już ponad pół roku jestem z Lou. Boże, jak ten czas szybko zleciał. Nigdy nie bardzo wierzyłam w przeznaczenie, jednak ostatnio zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać. Jakby nie patrząc, gdyby nie ten cholerny wypadek na początku wakacji zeszłego roku, nigdy bym nie poznała Harry’ego, a co za tym idzie mojego chłopaka. Jest też druga strona, bo gdybym nigdy nie wyjechała, to może zauważyłabym wcześniej, że tata jest chory i teraz byłby ze mną? Co by było gdyby… właśnie… Ech, a może tak miało być? Przecież dzięki takim, nie koniecznie szczęśliwym, sytuacjom jesteśmy silniejsi, prawda?<br />
O silności to chyba najlepiej może wypowiedzieć się Miśka i Hazz. To oni silnie trzymają się swojej opcji, że są tylko dobrymi przyjaciółmi, mimo że wszyscy widzą jak na siebie nawzajem patrzą. Nie wiem. Oni chyba sami nie wiedzą.<br />
Za to Liam i Danielle doskonale wiedzą czego chcą od życia. Znaczy sie Liam wie. Ostatnio pokazywał mi pierścionek, który kupił dla dziewczyny. Piękne cacko!<br />
Nawet pogodny Irlandczyk znalazł sobie partnerkę. Oj przepraszam, nie powinnam ich jeszcze nazywać parą. Twierdzi, że to przyjaciółka, ale cały czas chwali jej wspaniały charakter, kobiece kształty i perfekcyjną urodę mulatki. Z niecierpliwością czekam, aż nam ją wreszcie przedstawi. <br />
- Kochanie, dziewczyny już przyszły! – krzyknęła z dołu mama przerywając moje rozmyślania. Razem z Dan, Jade, Jasy, Leigh-Ann i Miśką miałyśmy właśnie udać się na obchód po galeriach mody ślubnej w poszukiwaniu sukni dla Perrie. A no tak, zapomniałam wspomnieć, że Zayn razem ze swoją narzeczoną wybrali już wstępną datę ślubu – za półtora roku. Na razie wiedzą tylko rodzina i przyjaciele, ale znając życie niedługo cały świat będzie wiedział co, gdzie, kiedy i jak. Jeśli chodzi o fanki chłopaków to różnie zareagowały na wieść o ustatkowaniu się Malika. Jedne życzyły mu szczęścia, gratulowały. Natomiast inne wyzywały Edwards, że jest z nim tylko dlatego, żeby rozsławić swój zespół. Podziwiam ją za to, że tak dzielnie znosi te wszystkie przykre komentarze na swój temat. Trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć tej miłości między nimi. <br />
Jeśli chodzi o mnie no to nic szczególnego się nie dzieje. Jestem szczęśliwie zakochana, mam wspaniałego chłopaka, rozwijam się w moim ukochanym zawodzie. A no tak! Nie wspominałam zapewne, że zagram w filmie główną rolę! Jestem z tego powodu mega szczęśliwa! Premiera jest przewidziana na przyszłe lato. Nie mogę się już doczekać! Najbardziej cieszę się z tego, że w końcu doceniła mnie moja mama. Któregoś ranka jak szykowałam się na plan zdjęciowy, powiedziała mi, że jest ze mnie dumna i mi gratuluję. Przez jedno zdanie jakie wypowiedziała nasze kontakty się znaczenie polepszyły. <br />
<div style="text-align: right;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<i>'Nie szukaj swego przeznaczenia, </i><br />
<i>bo to ono szuka Ciebie' </i></div>
<div style="text-align: right;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***KONIEC***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #c27ba0;">__________________________________________</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Siemka! </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Zapewne czekaliście na 41 rozdział a tu epilog. Ups... niespodzianka ;D Tylko nie narzekajcie że tak krótko, nie chcemy z tego robić mody na sukces. Ale przyznaje fakt, niesamowicie szybko zleciało 40 rozdziałów :)</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jak wam się podobało nasz opowiadanie? Chodzi nam o całokształt. Bardzo chciałybyśmy poznać waszą opinie. Prosze napiszcie czy wam sie podobało czy nie i co wam sie podobało a co nie. Będziemy wdzięczne^^ </span><br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: #c27ba0;"><b>Jutro wieczorem na naszym blogu pojawi się NIESPODZIANKA DLA WAS!! </b></span></h2>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #c27ba0;"><b>Także zajrzyjcie tutaj wieczorkiem :) </b></span></div>
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Ściskam Xx</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jultek ♥</span></div>
Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-23756117979236203192014-01-10T18:34:00.000+01:002014-01-11T19:51:47.836+01:00ROZDZIAŁ 40<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Cały zespół udał się na górę do pokoju Lou.
Stwierdziłam, że nie powinnam się mieszać, więc zostałam z panią Jay w salonie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Współczuję mu - mruknęła po chwili ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest dorosły. To tylko rozmowa z przyjaciółmi.
Na pewno da radę. Wszystko będzie dobrze - uśmiechnęłam się. - A jak się pani
czuję?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lena... Miałaś do mnie nie pówić per pani. Mów
mi Jay, dobrze?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobrze... To jak się pa... czujesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już dobrze. Nie wiem co ty mu nagadałaś, ale
przeprosił mnie za sytuację przy śniadaniu. Nawet chciał zabrać do lekarza,
sprawdzić, czy wszystko jest w porządku - zaśmiała się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic mu nie mówiłam - mruknęłam, chcąc postawić
go w dobrym świetle przed jego własną mamą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oj, Lena... Znam swoje dziecko na tyle, że jego
ego by nie pozwoliło mu samemu z własnej woli iść i przeprosić. To nie była
nasza pierwsza kłótnia i za pewne nie ostatnia. Zawsze ktoś mu musiał najpierw
nagadać, żeby przeprosił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**Oczami Louis'a**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Gadaliśmy z Paulem - zaczął Li.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I powiedział, że może Ci dać jeszcze jedną
szansę, zważywszy na niską sprzedaż biletów na trasę i straty jakie odnieśliśmy
po Twoim odejściu - dokończył Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To jak? Wracasz? - spytał Niall.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie - powiedziałem twardo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nareszcie znowu razem! Tak się cieszę...
czekaj, ty powiedziałeś 'nie'? - zgasił swój entuzjazm Irlandczyk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będę współpracował z człowiekiem, który
mówi mi, że marnuję czas ratując komuś życie. Dla niego liczą się tylko
pieniądze, a są rzeczy ważniejsze - rodzina i przyjaciele.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz wrócić? - rzucił Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież wiecie, że tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To może kurwa schowaj tą pieprzoną dumę i
wracaj! - warknął Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A gdybyśmy zmienili menagera? - spytałem po
chwili krępującej ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jezu Chryste! - jęknął Niall i opadł na kanapę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że to takie proste?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma rzeczy niemożliwych... - mruknąłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Paul to profesjonalista. Jest najlepszy w tej
branży. Zwrócić też uwagę, że jak odejdzie Higgins to odejdą wszyscy
ochroniarze. Jak chcesz możesz pogadać z nim o nowych warunkach, co? Przemyśl
to - poklepał mnie po plecach Malik.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chce mieć z tym człowiekiem już nic
wspólnego - warknąłem. Chłopaki popatrzyli po sobie ze zdziwienie. Nagle Horan
wstał i podszedł bliżej mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz - podał mi batonika, co zdziwiło nie tylko
mnie. - Zjedz snicersa. Głodny zaczynasz strasznie gwiazdorzyć - powiedział
śmiertelnie poważnie, na co wszyscy buchnęliśmy śmiechem. Irlandczyk zawsze
potrafił rozładować napiętą atmosferę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, teraz już serio - zaczął Hazz jak już
opanowaliśmy naszą głupawkę. - Louis, Ty głupi cymbale z wielkim ego - zmroziłem
go wzrokiem. - potrzebujemy Cię!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bez Ciebie One Direction nie istnieje - wtrącił
Zayn na co wszyscy mu przytaknęli.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra pogadam z nim, ale nic nie obiecuję -
odpuściłem i w tym momencie do pokoju weszła mama.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chłopcy zejdźcie na kolację. Później
dokończycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę nie robić sobie kłopotu. My
będziemy już wracać do Londynu - powiedział Payne. Na co Niall posłał mu
mordercze spojrzenie, a następnie zwrócił się do mojej rodzicielki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja ciociu chętnie skorzystam z zaproszenia -
uśmiechnął się szeroko i już go nie było.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodźcie, zjemy - ponowiłem zaproszenie.
Ruszyliśmy do kuchni. Czekała na nas tam Lena, Fizzy, moja mama i oczywiście
nasz głodomorek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dogadaliście się jakoś? - zapytała Lena, gdy po
skończonym posiłku usiedliśmy w salonie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pogadam z Paulem - rzuciłem ciepło. Wszyscy
automatycznie się uśmiechnęli.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Szczerze mówiąc, to nie jestem pewien czy chce
mieć w zespole cymbała z przerośniętym ego - dociął Harry. Rzuciłem się na
niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś ty powiedział? - zacząłem go podduszać. Po
chwili chłopaki dołączyli do nas i wszyscy spadliśmy z sofy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, panowie! - jęknęła dziewczyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**tydzień później**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Paul - przywitałem się wchodząc do jego
gabinetu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć. Dobrze, że jesteś. Siadaj - wskazał na
krzesło na przeciwko mnie. - Przejdę od razu do rzeczy. Wiem, że rozmawiałeś z
chłopakami. Chcesz wrócić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- A mógłbym?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiem tak. Zdajesz sobie sprawę co sie dzieje?
Bez Ciebie zbankrutujemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stawiam tylko jeden warunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Hm? - mruknął unosząc brwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rodzina. Od zawsze była dla mnie najważniejsza
i to się nie zmieni, dlatego jak, nie daj Boże, coś się stanie, będą mnie
potrzebować jadę od razu. Stoi? - zastanowił się chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witaj z powrotem - uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Chciałem Cię przeprosić za moja zachowanie - mruknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? - niedowierzałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam - powiedział już głośniej.
Uśmiechnąłem się do niego w odpowiedzi. - A jak tam Lena się czuję? Jak wam się
układa?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję, dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, ostatnio wpadłem na taki pomysł. Za
tydzień chciałbym zrobić taki 'koncert powitalny', że tak powiem. Wstęp wolny.
Pierwszy raz wystąpiłbyś z chłopakami. Byłaby to taka niespodzianka dla fanów,
co ty na to?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak dla mnie bomba.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko Twój powrót ma być totalną niespodzianka.
Nikt ma nic nie wiedzieć o tym, ok?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne - wstałem i pożegnaliśmy się. Otworzyłem
drzwi, a zza nich wypadli Liam, Niall, Harry i Zayn. Spojrzałem na nich
pytająco.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niee... Wcale was nie podsłuchiwaliśmy. Wydaje
Ci się - mruknął blondyn podnosząc się z podłogi. Zaśmialiśmy się razem z Higgins'em.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To co wróciłeś? - spytał Malik.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za tydzień nasz pierwszy koncert, panowie! -
krzyknąłem uradowany i rzuciliśmy się sobie w objęcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, ja też chcę! - zbulwersował się Paul i po
chwili razem z nami robił grupowego miśka. Muszę przyznać, że było to bardzo
miłe. Znowu razem. Znowu niezniszczalni.</div>
<br />
<br />
***Oczami Leny***<br />
<br />
<br />
Czekamy właśnie, aż wybije 18.00 i rozpocznie się koncert. Chłopaki ustalają
wejście Lou, a ja siedzę i czekam, aż skończą. Przyszły tłumy. Każdy znajdzie
czas na darmowy koncert One Direction. Czytałam wczoraj na tt jakąś dyskusję
fanów na temat tego koncertu. Ludzie zastanawiali się jak chłopaki wystąpią bez
niego, kto zaśpiewa jego solówki itp. Nikt nie domyślił się niespodzianki. <br />
Chłopaki przed chwilą skończyli. Lou dosiadł się do mnie i głaszcząc mnie po
kolanie zaczął:<br />
- Ale będzie fajnie! Cieszę i stresuję się jak przed pierwszym występem w
X-Factor. <br />
- Będzie dobrze. Przecież wiesz, że jesteś profesjonalistą - odpowiedziałam
z uśmiechem. <br />
- Wyobrażę sobie, że śpiewam tylko dla Ciebie - zbliżył się by mnie
pocałować. <br />
- Widzieliście jakie tłumy!? - wparowałam Miśka przeszkadzając nam. - I
pomyśleć, że na trasie będzie z milion razy więcej. LOOOL! Rezygnuje! Stres
mnie spali.<br />
- Bredzisz - rzuciłam.<br />
- I tak nikt nie zwróci na Ciebie uwagi- zaśmiał się Lou.<br />
- Zamknij się zgredzie!- rzuciła<br />
- Śmieje się przecież! - bronił się.<br />
- Chłopaki wchodzicie! - rozporządził jakiś mężczyzna.<br />
Automatycznie wstaliśmy. Zayn, Liam, Harry i Niall zaczęli wychodzić na
scenę.<br />
- Witajcie Directioners! Jak sie macie! - przywitał wszystkich Zayn.
Odpowiedź była znana- pisk.<br />
- Gotowi co wspólnej zabawy?- rzucił Niall, na co odpowiedź padła taka
sama. <br />
- No to zaczynamy - dokończył Liam i puszczono OWOA.<br />
Harry zaczął swoim tradycyjnym " 1...2...3.." wszyscy zaczęli
tańczyć i śpiewać. Każdy wiedział że drugi refren to kwestia Lou. Bacznie
obserwowałam zza kulis reakcję fanów na tym fragmencie. Muzykę wyciszono, a po
chwili niepewności na scenę wbiegł uśmiechnięty Lou śpiewając swoje.<br />
- Witajcie kochani! Serio myśleliście, że ci tutaj wytrzymają beze mnie? -
rzucił, a w odpowiedzi jeszcze większy pisk niż gdy się pojawił. Dalej śpiewali
do końca razem. <br />
<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;">_______________________________</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Hejjj ;)</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">I jak wam się podoba? One Direction nareszcie razem :D Zastanawia mnie
dlaczego tak mało komentarzy ;c z ankiety wynika, że czyta opowiadanie około 50 osób o.O, a komentarzy jest tylko 6-10 ;c zrobicie nam miłą niespodziankę?</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Jak myślicie co będzie się działo dalej? ;D</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Całuję, Hanikk ♥</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-21168379692622929712014-01-03T21:29:00.000+01:002014-01-03T21:29:01.571+01:00ROZDZIAŁ 39<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
**Kilka dni później**<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**Oczami Leny**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo polubiłam rodzinę Lou. Jego mama to
naprawdę wspaniała kobieta. Można z nią pogadać na każdy temat. Już teraz wiem
po kim chłopak odziedziczył to poczucie humoru. Z dziewczynkami też nie miałam
problemu się 'zakumplować'. Dożo rozmawiamy. Często pytaja mnie jak to jest w
Polsce, w naszych szkołach. Padły też pytania a pro po polskich chłopaków.
Obiecałam im, że kiedyś je tam zabiorę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj obudziłam się pierwsza. Czuje się już
tutaj w miarę swobodnie, więc wyswobodziłam się z żelaznego uścisku Tomlinsona
i zeszłam do kuchni. W sumie nie wiem jak udało mu sie przekonać mamę, żeby
pozwoliła mu spać ze mną w jednym łóżku. Nie wnikam. Wstawiłam wodę na kawę i
wyszłam przed dom po gazety i korespondencje. Zaczęłam przeglądać czasopisma,
gdy w oczy rzucił mi się jeden artykuł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>'Co dalej z One Direction? Masowe
zwrty biletów!'</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaciekawiona czytałam dalej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>'One Direciton to
bytyjsko-irlandzki boysband, który zaistniał dzięki talent show X-Factor. Mimo
iż zajęli w tym programie trzecie miejsce to bardzo szybko ich pięciu członków:
Harry Styles (19l), Zayn Malik (20l), Liam Payne (20l), Niall Horan (20l) oraz
Louis Tomlinson (22l) zdobyli światową sławę.'</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bla, bla, bla... Dobra to to wiem. Rozwój ich
kariery też mniej więcej znam. Przeleciałam wzrokiem po artykule i zatrzymałam
się na części która mnie interesuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: justify;">
<i>'Ostatnimi czasy najstarszy z nich
- Louis Tomlinson (22l) ogłosił w wywiadzie na żywo, że odchodzi z zespołu.
Gwiazdor tłumaczy swoją decyzję następującymi słowami: "Zostało mi
postawione ultimatum. Miałem do wyboru zostawić rodzinę, która potrzebowała
pomocy albo odejść z zespołu"</i>. <i>Niektórych wzruszyła szlachetność
piosenkarza. Większość jednak oburzona jest jego zachowaniem. Menager
zespołu Paul Higgins (49l) wypiera się wszystkiego, jednak pozostali członkowie
zespołu tłumaczą przyjaciela mówiąc, że na jego miejscu postąpili by tak samo.
Na pytanie: "Co dalej z One Direction?" odpowiadają, że to nie
koniec. Planowana trasa na rok 2014 'Where we are!' ma się odbyć bez większych
komplikacji. Niestety nie przewidzieli tego, że fani mogą nie być zadowoleni z
takiego obrotu spraw. Directioners zaczęli masowo oddawać bilety na nadchodzącą
trasę. Domagają się więc zwrotów pieniędzy, a to bardzo obciąża wytwórnię. Przy
tak słabej sprzedaży biletów na koncerty to może być koniec One Direction.
Menager jest jednak innego zdania. "Harry, Liam, Zayn i Niall są wstanie
sami stworzyć show. W życiu potrzebne są zmiany. My właśnie takich dokonaliśmy.
Jeśli chodzi o trasę, to się odbędzie" ~ mówi Paul. Mężczyzna, jednak nie
przewidział, że 1DFamily to cały świat. Fandom buntuje się. Fani zbierają się
pod domem nastoletnich gwiazd z transparentami i plakatami. "CHCEMY
POWROTU LOUIS'A!". Sądząc po temperamencie Directioners tak łatwo nie
odpuszczą. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że główny zainteresowany po
ostatnim wywiadzie zniknął. Od tego czasu nie udzielał się na portalach społecznościowych.
Nie widziano go również na ulicach Londynu. Czy Louis zdaję sobie sprawę jakie
zamieszanie wywołał odchodząc z zespołu? Co zamierza z tym zrobić? Jak dalej
potoczą się losy One Direction? Będziemy was na bieżąco informować. Bądźmy
dobrej myśli.'</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zatkało mnie. Tępo wpatrywałam się w zdjęcie
dziewczyn stojących pod domem chłopaków. Zniszczyłam ich. To wszystko moja
wina. Poczułam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. Szybko ją
starłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie mi uciekłaś, hmm? - przytulił mnie od
tyłu Lou. Odłożyłam gazetę tak, by nie nabrał żadnych podejrzeń. Muszę z nim o
tym pogadać, ale to później. Pocałował mnie w głowę i usiadł koło mnie. - O,
kawa! - sięgnął po mój kubek. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej! To moje! - oburzyłam się i nim zdążył się
napić zabrałam mu przedmiot. - Sam sobie zrób!</div>
<div style="text-align: justify;">
- A idź ty! - strzelił popisowego 'focha'.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas później siedzieliśmy już wszyscy przy
stole i jedliśmy śniadanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Lena, nie widziałaś może czy doszła do mnie
jakaś paczka, list? - zapytała Lottie smarując chleb. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, tylko gazety i jakieś ulotki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A były jakieś kupony? Zazwyczaj o tej porze
roku są talony na kolekcję wiosna-lato. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo! Po co ci to? Przecież wiesz, że jak
czegoś potrzebujesz to ci kupię - zbulwersował się Lou. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Może lubię? A po za tym to Twoje pieniądze. To
co Kochanie, było coś? - ponownie zwróciła się do mnie. Widziałam
niezadowolenie na twarzy chłopaka. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wgłębiałam się w czasopisma. W sumie
przeczytałam tylko jeden bardzo ciekawy artykuł - zatrzymałam się. - o One
Direction - momentalnie wszystkie twarze były zwrócone w moją stronę. Po chwili
jednak przenieśli swój wzrok na Louis'a pijącego kawę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- I co pisali? - zapytał obojętnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powinieneś przeczytać - odpowiedziałam, a pani
Jay wstała od stołu, przyniosła gazetę i zaczęła czytać na głos. </div>
<div style="text-align: justify;">
- I co teraz? - spytała syna, gdy tylko
skończyła. Lou przetarł twarz dłońmi. Widać, że jest już tym zmęczony. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogę wrócić, ale jeśli zmienimy menagera.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nigdy Ci on nie przeszkadzał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będzie mi sukinsyn mówił, że marnuję czas
pomagając innym! Dla tego dupka liczy się tylko to, ile dla niego wydoimy -
zdenerwował się. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis! Słownictwo! - upomniała go kobieta.
Widziałam narastającą złość w jego oczach. Spojrzałam błagalnie na Fizzy i
Lottie żeby zabrały stąd bliźniaczki. Lepiej żeby nie były świadkami
nadchodzącej kłótni. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziewczynki! Chodźcie na lody! - krzyknęła
Charlotte. Na ich reakcje nie trzeba było długo czekać, bo chwilę później drzwi
wejściowe się zamykały. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamierzasz to teraz tak zostawić? Nie
rozumiesz, że fani to też Twoja rodzina? Oni Cię potrzebują - ciągnęła
kobieta. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem, kurwa co mam zrobić. Mam już tego
dosyć!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis, uspokój się. Krzykiem nic nie załatwisz,
tym bardziej nie pomoże to Twojej ciężarnej mamie - powiedziałam spokojnie i
twardo. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Odpierdolcie się ode mnie! - czułam kipiącą od
niego złość. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcemy Ci tylko pomóc - w oczach kobiety
zaczęły zbierać się łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie potrzebuję waszej pomocy!- Chłopak wstał i
poszedł do pokoju trzaskając drzwiami. Podeszłam do roztrzęsionej
kobiety. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę się uspokoić... Nie powinna się pani denerwować w tym stanie. Może
zrobię herbaty? - zaprowadziłam ją do salonu i pomogłam usiąść. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wróciłam do kuchni i dałam upust emocjom. Po policzku popłynęły mi łzy. Po
chwili otrząsnęłam się i szybko wyjęłam telefon. Wybrałam numer do Stylesa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry? Cześć - przywitałam się pociągając nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lena, ty płaczesz? Coś się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, znaczy nie. Co robisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mów prawdę. Co Tomlinson odpierdolił?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Potrzebuje Cie tu. Najlepiej was wszystkich - rzuciłam szybko nie wiele
myśląc.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy? Teraz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak najszybciej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trudno będzie - syknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, że zawracam Ci głowę. Jak będziesz mógł to proszę...
przyjedźcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie jest próba, ale wiesz... zadzwonię do Ciebie jeszcze. Musze
kończyć. Trzymaj się, Mała - odpowiedział i rozłączył się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedzę na huśtawce w ogrodzie przyglądając się jak bliźniaczki bawią się w
piaskownicy. Minęło już kilka godzin, a Lou wciąż siedzi zamknięty w swoim
pokoju. Jak tak dalej będzie to wracam do Londynu. Chyba za bardzo się szanuję
by mnie tak traktował. Nie rozumiem najbardziej jednego: jak on mógł zwrócić
się w taki sposób do matki? </div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle poczułam na barkach męskie ręce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeśli znowu masz zamiar na mnie krzyczeć, to lepiej nawet nie
podchodź.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chciałem Cie przeprosić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mnie powinieneś przepraszać, ale swoją mamę. Nie powinieneś podnosić
na nią głosu. Ona jest w ciąży, po za tym to Twoja matka! Ona się o Ciebie
martwi - westchnął głośno i usiadł obok mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem... Jestem kretynem, ale to mnie już przerasta. Nie chciałem Ci
wcześniej mówić, ale mam już tego wszystkiego dość. Zaraz po wywiadzie
wyłączyłem telefon. Totalnie chciałem odciąć się od tego, ale nie mogę przestać
o tym myśleć. Fakt, że zawiodłem tyle osób mnie zabija od środka. Do tej pory
udawałem, że się tym nie przejmuję, ale dłużej już nie mogę. Nie mam pojęcia co
mam robić - przetarł twarz dłońmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz wrócić do zespołu? - zapytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że tak, po warunkiem, że zmienimy menagera. Nie będę
współpracować z Paulem. Nikt nie ma prawa mi mówić, że marnuję czas czyniąc
dobro.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skarbie, nie wałkuj już tego. Rozumiem Cię w stu procentach. Tylko czy
pomyślałeś o tym , że on mógł to mówić pod wpływem emocji? Pogadaj jeszcze raz
z nim. A jeśli to nic nie da to wtedy porusz ten temat z chłopakami -
uśmiechnęłam się pokrzepiająco.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kochanie, nie chcę się już kłócić na ten temat. Odpuśćmy na razie,
dobrze?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale porozmawiasz z chłopakami? - uniosłam brew do góry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miśku...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porozmawiasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niech Ci będzie - pocałował mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamy gości! - wybiegła na taras Fizzy przerywając nam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idź przeproś mamę okey? Im szybciej, tym lepiej. Źle zniosła tą
waszą kłótnię - musnął moje usta i ruszył do rodzicielki. Ja również poszłam do
domu i przywitałam się z chłopakami, którzy okazali się być naszymi
gośćmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;">___________________________________________</span></div>
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Cześć Miśki! </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jest piątek a co za tym idzie - rozdział! XD Jak wam się podoba? Myślicie, że rozmowa z chłopakami uratuje zespół? Hm?</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Wgl życzymy wam wszystkiego dobrego na Nowy Rok! :) A jak po sylwestrze? Je go jeszcze nie odespałam, a poza tym chora jestem po nocnym spacerze, ale było warto. Wspaniała noc XD </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Zdajecie sobie sprawę co będzie za tydzień? 40 rozdział! ^^</span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Ściskam</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jultek ♥</span><br />
<div class="MsoNormal">
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-83479464808314117552013-12-27T17:57:00.000+01:002013-12-27T17:57:26.779+01:00ROZDZIAŁ 38<div style="text-align: justify;">
**Oczami Louis'a**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powoli zacząłem się budzić. Do moich nozdrzy doszedł najpiękniejszy zapach
jaki istnieje. Zaciągnąłem się nim nadal nie otwierając oczu. Zważając na moje
lenistwo nie chciało mi się ruszyć więc tylko mocniej wtuliłem się w mój
Skarb.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham Cię, Mała - mruknąłem i zacząłem odpływać, jednak przeszkodziło mi
w tym otwieranie drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo! Znalazłam go! - usłyszałem krzyk Fizzy. <i>'No pięknie' </i>-
pomyślałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie jest?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak myślisz? U Leny w łóżku - poczułem jak osoba obok mnie zaczyna się
wiercić. Świadczy to tylko o tym, że krzyki mojej rodzinki ją obudziły.
Dzięki siostra. Nie pozostało mi już nic innego jak otworzyć oczy. Podniosłem
się na łokciach i ujrzałem zaspaną dziewczynę rozglądającą się po pokoju. No
tak Fizzy zdążyła już nawiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry, Skarbie - mruknąłem i złączyłem nasze usta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Eghem! - przerwała nam moja rodzicielka stojąca w drzwiach. Zaczyna
się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć - uśmiechnąłem się promiennie jak gdyby nigdy nic.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry - dziewczyna trochę się speszyła. No w sumie jej się nie
dziwie. Miałem spać na kanapie, w nocy do niej przyszedłem a rano moja mama
przyłapuję nas w łóżku jak się całujemy. Oczywiście bez żadnych podtekstów mi
tutaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za chwilę będzie śniadanie. Lena, Kochanie odśwież się, a ty mój drogi -
zmieniła ton na bardziej surowy i wskazała na mnie palcem - do kuchni. Musimy
porozmawiać - dokończyła i zniknęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz przesrane Tomilnson - mruknąłem i usłyszałem śmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyżbyś bał się swojej mamy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To Twoja wina! - broniłem się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niby dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tomlinson! - krzyknęła z dołu kobieta, co spowodowało jeszcze większy
śmiech mojej ukochanej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo uzależniłem się od Ciebie - musnąłem jej usta i ruszyłem do
kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz mi wytłumaczyć co ty wyprawiasz? Miałeś spać na kanapie - zaczęła
gdy tylko mnie zobaczyła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, ale tak jakoś wyszło, że nie mogłem zasnąć. Oj mamo, mam 22 lata.
Wiem, co robię. Zresztą do niczgo nie doszło, nie martw się - przytuliłem i
ucałowałem ją w skroń.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis... Nie chodzi o Ciebie i Lenę. Nie wnikam co robicie w łóżku. Wiem
jesteście dorośli, ale nie zapominaj, że masz młodsze siostry. Może Lottie i
Fizzy to rozumieją, ale bliźniaczki mają 9 lat. Jeszcze nie wiedzą wszystkiego.
Zaczną komentować, docinać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież Ci mówię, że ja tylko spałem przytulony do niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko mówię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przesadzasz. Jak dziewczynki będą miały jakieś pytania, to z nimi o tym
porozmawiam, dobrze?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak chcesz - westchnęła. - A jak zespół? - zapytała po krótkiej
ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam urlop. Rozmawialiśmy o tym, prawda? Zero rozmów na temat pracy.
Powiedz lepiej jak się czujesz? Kiedy byłaś u lekarza?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Byłam dwa tygodnie temu. Będą bliźniaki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę? No to moje gratulację, mamuś - przytuliłem ją do siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że Lena chciałaby być chrzestną?</div>
<div style="text-align: justify;">
- O to, to musisz ja zapytać, ale myślę, że by się ucieszyła -
odpowiedziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**Oczami Miśki**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj Lena razem z Louis'em na małe 'wakacje'. Już za nią tęsknię. Ona
sobie odpoczywa a ja musze popylać na próbę. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w
stronę areny. Miałam jeszcze sporo czasu więc postanowiłam się przejść. Mały
spacer dobrze mi zrobi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miśka! - usłyszałam jak ktoś mnie woła z ulicy. Zwróciłam swój wzrok w
tatą stronę i zobaczyłam w aucie Harry'ego. Jechał bardzo wolno by mnie nie
wyprzedzić. - Wskakuj, podrzucę Cię - zachowywał sie tak jakby nasza ostatnia
rozmowa nie miała miejsce. Zlałam go i szłam dalej. - No, piękna. Nie daj się
prosić - marudził. Rozzłoszczona ugościłam go moim środkowym palcem. Usłyszałam
jak przyśpiesz. Odetchnęłam z ulgą, jednak nie na długo. Styles wyskoczył zza
roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu mnie ignorujesz? - zapytał, gdy tylko dorównał mi kroku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam ochoty na Twoje towarzystwo - mruknęłam oschle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego? - ciągnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nie! - warknęłam i przyśpieszyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogłabyś rozwinąć swoją wypowiedź?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo kurwa nie mam ochoty na twoje towarzystwo! - warknęłam głośnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zataczasz błędne koło. Ale dlaczego? Przecież wszystkie chcą ze mną
spędzać czas - poruszył brwiami. Zatrzymałam się i stanęłam naprzeciwko
niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Teraz słuchaj mnie uważnie. Nie jestem jak wszystkie i nie jestem każda.
Nie jestem na każde Twoje skinienie. Nie padam przed Tobą na kolana, bo jesteś
wielkim Harry'm Styles'em z One Direction. Gówno mnie obchodzi kim
jesteś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlatego mnie ignorujesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Męczysz Styles.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zapraszam Cię na kawę! - krzyknął radośnie jak pięciolatek, który dostał
upragnioną zabawkę. Przewróciłam oczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam czasu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodzi Ci o naszą ostatnią wymianę zdań?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Brawo! W końcu zrozumiałeś, że myślenie nie boli?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie złość się - zrobił maślane oczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nikt nie będzie mi mówił co, jak, gdzie i kiedy mam robić. Tak trudno to
zrozumieć?- próbowałam zachować spokój.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To daj mi spokój.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyli się gniewasz - mruknął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, widzisz i nie grzmisz? Nie gniewam się, ale nie mam ochoty na Twoje
towarzystwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś dziwna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kręci mnie to - mrugnął do mnie. Nie komentując tego szybko ruszyłam w
stronę areny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Planowałem iść w tamtą stronę, ale w sumie masz rację. Tu jest lepsza
kawiarnia - wyrównał ze mną kroku. Westchnęłam zrezygnowana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmowa zaczęła się kleić, gdy przyniesiono nasze zamówienia. Nie, że go nie
lubię, wręcz przeciwnie. Lubię go i to bardzo. Jest mega przystojny, zabawny, a
spędzenie z nim czasu jest przyjemnością, ale nie może być tak, że samiec
traktuję mnie jak 'little girl', która nie potrafi sama o siebie zadbać. Jestem
niezależna i samodzielna. Harry musi o tym pamiętać. Podczas rozmowy starałam
się go uświadomić, że kontakty ze mną nigdy nie należały do najłatwiejszych i
normalnych. Stwierdził, że to go we mnie pociąga. Rozbawił mnie tym. Czego, jak
czego ale takiej reakcji się po nim nie spodziewałam. Rozmawialiśmy na
przeróżne tematy. Aktualnie zeszliśmy na temat fetyszy i dziwnych upodobań.
Zagiął mnie chyba ze wszystkim. Miałam przewagę w zwyczajach żywieniowych, bo
tylko Polacy jedzą kanapki posmarowane majonezem zamiast masłem. Na końcu
zaczęło się robić najciekawiej, niestety wybiła dwunasta i musieliśmy zbierać
się na próbę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">_________________________________</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Siemka :D</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Jak tam święta? Tradycyjnie w piąteczek rozdział :D Mam nadzieję, że się podoba ;) Dzisiaj nie będę wam przynudzać ;D 3majcie się ciepło </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Hanikk ♥</span></div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-74627763380393871892013-12-23T23:08:00.003+01:002013-12-23T23:08:41.613+01:00ROZDZIAŁ 37<div style="text-align: justify;">
Lou poszedł jakiś czas temu. Od tej pory siedziałyśmy w ciszy. Pani Jay była widocznie zamyślona, jakby nad czym się zastanawiała, bała się o coś spytać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak tam, Kochanie wam się układa? - przerwała tą, jak dla mnie, niezręczną cisze. Uśmiechnęłam się mimowolnie na myśl o moim chłopaku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cudownie, Lou jest kochany.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musisz być dla niego naprawdę ważna, bo jesteś pierwszą dziewczyną w jego karierze, którą przywiózł tutaj. Jeśli miał jakąś to mówił mi o niej przez telefon, a jeśli ją poznałam to jak ja byłam w Londynie - czułam jak moje policzki zachodzą rumieńcem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bardzo miło mi to słyszeć - uśmiechnęłam się delikatnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wreszcie wydoroślał. Wierz mi lub nie ale coż czuję, że mój syn ma co do Ciebie pewne plany na przyszłość. No właśnie jeśli już jesteśmy w tym temacie - przerwała na chwilę. - Jako jego matka, bardzo się o niego martwię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę być spokojną. Nie chodzi mi o jego sławę czy pieniądze. Kocham go takim, jakim jest - powiedziałam trochę zdenerwowana. Przecież Lou bardzo liczy się z jej zdaniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chodzi o to. Cieszę się, że znalazł kogoś takiego jak ty. W Twoich oczach widać miłość. Nie tylko jak na niego patrzysz, ale jak tylko o ktoś wspomina - uff... - Chodzi mi o jego przyszłość. Może przejdę od razu do rzeczy - spojrzała na mnie pytająco, na co kiwnęłam głową by mówiła dalej. - Kiedy Lou zadzwonił do mnie i powiedział, że przyjedzie prosił, bym go nie pytała o prace, w ogóle nie poruszała tego tematu. Zgodziłam się, gdyż rzadko mnie o cokolwiek prosi. Jeśli już to robi wiem, że bardzo mu na tym zależy. No ale nie byłabym jego matką gdybym się nie martwiła... Do tego zrzera mnie ciekawość. Mogłabyś mi powiedzieć dlaczego zrezygnował z zespołu? Domyślam się, że mówiąc dzisiaj o rodzinie chodziło mu o Ciebie, bo u nas nic się nie wydarzyło. Powiesz mi co się stało? - patrzyła na mnie. W jej oczach mogłam wyczytać troskę, ale i właśnie nutkę ciekawości. Chwilę milczałam analizując wszystko po kolei.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To dość długo historia - westchnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamy czas. Oczywiście jeśli nie chcesz nie musisz nic mówić, nie mam prawa Cię do niczego zmuszać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, ma pa...- skarciła mnie wzrokiem -...ni mamo prawo wiedzieć co się wydarzyło. No więc zaczeło się od tego, że się pokłóciliśmy. To dość skomplikowane. Miałam wszystkiego dość, musiałam przemyśleć sobie wszystko. Poleciałam do Polski mówiąc o tym tylko przyjaciółce. Zostawiłam dla niego list, który przekazała mu moja mama. Napisałam mu tam, że muszę odpocząć, przemyśleć wszystko, żeby mnie nie szukał. Będąc już w Polsce od sąsiadki dowiedziałam się, że mój tata jest w szpitalu - kobieta spojrzała na mnie ze zdziwieniem. - Może wyjaśnię. Moi rodzice rozwiedli się jak byłam mała. Ja zostałam z tatą w kraju, a mama przeprowadziła się do Londynu zaczynając 'nowe' życie - kobieta przytaknęła. - No więc w Polsce okazało się, że mój tata ma zaawansowaną białaczkę. Dowiedział się o niej rok temu, lecz nie podjął się leczenia. Chcąc go ratować zrobiłam badania na zgodność szpiku. Niestety nie mogłam być dawcą. Wracając późnym wieczorem do domu pod drzwiami siedział Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To on był w Polsce? - była widocznie zdziwiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ale to dopiero początek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poczekaj chwilkę. Zaparze zielonej herbaty - mama chłopaka poszła do kuchni i po chwili wróciła z dwoma filiżankami i małym dzbanuszkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kontynuując - zaczęłam, a kobieta nalała nam gorącego płynu. - Byłam na niego zła. Chciałam wszystko na spokojnie przemyśleć, a on przyjechał, mimo iż prosiłam żeby tego nie robił. Do tego jeszcze choroba ojca. Nie pogodziliśmy się. Następnego dnia poszedł ze mną do szpitala. Przed tatą udawaliśmy szczęśliwą parę, by nie musiał się martwić. Któregoś dnia powiedziałam mu żeby dał mi spokój. Wyszedł i nie widziałam go kilka dni. Martwiłam się. Lekarz powiedział, że znalazł się dawca. Ucieszyłam się. Zabrali go wtedy na salę. Tego samego dnia przyleciała moja przyjaciółka. Była ze mną przez cały zabieg, wspierała mnie. Zmęczona ostatnimi wydarzeniami nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie lekarz, który prowadził operacje. Powiedział, że tata zmarł na stole. Jego organizm nie wytrzymał, był za słaby - przetarłam oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przykro mi... - powiedziała głaszcząc mnie po ramieniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku. Ale wracając. Wtedy pojawił się Lou, przytulił, pocieszył. Razem z moją przyjaciółką zorganizował pogrzeb. Potem razem namówili mnie na powrót tutaj, do Anglii. W samolocie Louis zasłabł. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że to właśnie on był dawcą szpiku dla taty - na jej twarzy malowało się zdziwienie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zawsze bał się lekarzy, igieł. I co dalej się działo? - zachęciła bym kontynuowała, domyśliła się, że to nie wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na lotnisku w Londynie się pogodziliśmy. Z tamtąd ruszyliśmy prosto do domu chłopaków. Dopiero tam zaczął się temat zespołu. Niczego nie świadoma myślałam, że wszystko jest okey. Niestety okazało się, że podczas pobytu w Polsce Paul zadzwonił do niego i powiedział, że jeśli nie wróci na próby to będzie dla niego koniec w One Direction. Czuję się winna temu wszystkiemu. Przecież gdyby nie ja, to wszystko byłoby teraz po staremu. Rozmawiałam z nim o tym, ale on twierdzi, że to była jego decyzja i wie co robi. Martwię się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiem - odparła. Chwilę milczała analizując moje słowa. - Wiesz, gdyby ktoś mi powiedział miesiąc temu, że Louis będzie zdolny do takich poświęceń z miłości... nie uwierzyłabym. Stałaś się dla niego jak rodzina, którą zawsze stawia na pierwszym miejscu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam. Przeze mnie nie może dalej spełniać marzeń. Ciągle mnie to męczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kochanie, nie masz mnie za co przepraszać. Nie zmuszałaś go do niczego. Sama powiedziałaś, że nawet nie wiedziałaś, że to on jest dawcą. Postaram się z nim na ten temat jeszcze porozmawiać, ale ty mi musisz obiecać, że nie będziesz się tym przejmowała dobrze? - przytaknęłam i w tym momencie usłyszałyśmy otwieranie drzwi. Do salonu przybiegły bliźniaczki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo! Mamo! - zaczęły się przekrzykiwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Phoebe! Daisy! Może byście się tak przywitały?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry - powiedziały jednocześnie. Zaśmiałam się pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo, a Louis powiedział, że zostanie dłużej niż ostatnio!</div>
<div style="text-align: justify;">
- I obiecał nas zabrać do wesołego miasteczka!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cieszę się - kobieta uśmiechnęła się promiennie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ta pani przyszła sprawdzić co z dzidziusiem? - spytała jedna z nich.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, kochanie - kobieta pogłaskała się po brzuchu. - To jest Lena, dziewczyna Twojego brata.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ładna jest pani - powiedziała tym razem do mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję, ale mów mi Lena, dobrze?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mhy - przytaknęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A pobawisz się z nami? - spytała druga.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście - uśmiechnęłam się promiennie, a dziewczynki od razu zaciągnęły mnie, jak mnie mam, do ich pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Siedziałam w ramionach Louis’a<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w salonie i razem z jego rodziną mieliśmy
mały maraton filmowy w piżamach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No dobrze dospania raz, raz – zakomunikowała pani Jay po
skończonym filmie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale mamo – jęknęły bliźniaczki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie ma żadnego ‘ale’! Już was tu nie ma – dziewczynki ze
spuszczonymi głowami powlekły się na górę. – Lottie, Fizzy, do was też się to
tyczyło! – te również niechętnie ruszyły do pokoi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem jak Lou, ale ja też już będę się kładła. Dobranoc
wszystkim – wstałam z kanapy. Chłopak idąc w moje ślady stał już koło mnie,
złapał moją dłoń i skierowaliśmy się do sypialni. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- E, Tomlinson! Gdzie się wybierasz? – krzyknęła jego mama. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spać? – spytał głupio. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O nie mój drogi! Śpisz na kanapie! Gdybyś mnie uprzedził
wcześniej, że przyjedziesz z Leną, to naszykowałabym jej osobny pokój. Gościa
nie będę kładła przecież w salonie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mamo – jęknął dokładnie tak samo jak jego siostry.
Zachichotałam pod nosem uświadamiając sobie ich rażące podobieństwo do brata. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Raz, dwa – chłopak zrezygnowany musnął moje usta i
niezadowolony wrócił na sofę. Ja natomiast <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ponownie ruszyłam w stronę jego pokoju.
Położyłam się na łóżku przykrywając kołdrą, nadal rozbawiona zaistniałą
sytuacją. Nie mogąc zasnąć, wierciłam się. Leżałam tak już jakiś czas, kiedy
poczułam, że druga strona łóżka ugina się pod czyimś ciężarem. Po chwili owa
osoba ‘przykleiła’ się do moich pleców. Od razu rozpoznałam charakterystyczny
zapach. Swoją dłoń Louis umiejscowił na moim brzuchu delikatnie go masując,
natomiast głowę wtulił w moje ramię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A pan przypadkiem nie powinien spać na kanapie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mhy… Tylko tak jakoś nie miałem się do kogo przytulić, co
uniemożliwiło mi zaśnięcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Uważaj, bo Ci uwierzę – zaśmiałam się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro ty też nie śpisz, to miałaś ten sam problem co ja,
więc nie widzę to jest wręcz konieczne, żebym tutaj z Tobą spał. Przecież oboje wiemy, że beze
mnie nie zaśniesz – mruknął. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak se wmawiaj. No ale nich Ci będzie, śpij już sobie ze
mną. Dobranoc Kotku – zamknęłam oczy nadal w niego wtulona. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kolorowych i erotycznych ze mną w roli głównej, Kiciu –
mruknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałbyś…<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;">____________________________________</span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Cześć Wam!</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Mała niespodzianka na święta w postaci nowego rozdziału ;] Podoba się? Co sądzicie o takim prezenciku od nas ?</span><br />
<br />
<span style="color: #6fa8dc;">Chciałybyśmy życzyć wam na święta wszystkiego co najlepsze! Zdrowia, szczęścia, dobrych wyników w nauce, zadowolenia z życia, dużo miłości, odnalezienia idealnego samca/samicy do towarzystwa na długie lata i śmiechu, bardzo dużo śmiechu, wspaniałych przyjaciół, zero smutków i spełniania najskrytszych marzeń. Wszystkim Directioner życzymy szybkiego koncertu w Polsce, abyśmy miały okazję spotkać siebie nawzajem i zobaczyć naszych chłopców. A wszystkim, dosłownie wszystkim, życzymy spotkania ze swoimi idolami, no i WESOŁYCH ŚWIĄT ♥</span><br />
<span style="color: #6fa8dc;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">!UWAGA WAŻNE!</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Mamy do was takie małe pytanko, a mianowicie : Macie do nas jakieś pytania? Jakiekolwiek. Może związane z blogiem, z tym jak go piszemy itp, a może jakieś całkowicie inne. Śmiało! Zadawajcie je :) </span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Ściskam</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jultek Xx</span></div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-8392156215151873092013-12-20T16:37:00.000+01:002013-12-20T16:37:37.217+01:00ROZDZIAŁ 36<div style="text-align: justify;">
Niezauważalnie wślizgnęłam się do studia tylnym wejściem. Usłyszałam donośny
krzyk Paula. Powoli zbliżyłam się w stronę głosu i zza ściany obserwowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty kurwa odpierdalasz?! - wydarł się na Louis'a.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak jak prosiłeś, udzieliłem z chłopakami ostatniego wywiadu -
odpowiedział spokojnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie udawaj głupca! Miałeś powiedzieć zupełnie co innego!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będę okłamywał fanów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty sukinsynie! - zamachnął się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No śmiało, uderz mnie. Na co czekasz? Już widzę jutrzejsze nagłówki w
gazetach: <i>'Menager pobił swojego podopiecznego, bo ten powiedział
prawdę' </i>- mężczyzna próbował się uspokoić. - Coś jeszcze? Śpieszę się
- dokończył, a Paul odszedł podenerwowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis! - podbiegłam rzucając mu się na szyję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty tu robisz? Miałaś na mnie czekać w domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oglądałam wywiad. Nazwałeś mnie rodziną - wtuliłam się w niego mocniej.
Chłopak głaskał po włosach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nią jesteś, Skarbie - wyszeptał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co z Paul'em?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ma być? To już zamknięty rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Martwię się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie masz o co - ucałował mnie we włosy. - Wezmę swoje rzeczy i jedziemy -
poszedł w stronę garderoby. Czekałam na chłopaka, gdy nagle poczułam jak ktoś
rzuca się na moje plecy. Odwróciłam i moim oczom ukazała się rozradowana
Perrie. Szybko padłyśmy sobie w ramiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, jak ja się za Tobą stęskniłam! Co tam u Ciebie słychać? - zaczęła
jak tylko się od siebie oderwałyśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Szczerze? Do dupy...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś z Lou?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie! - zaprzeczyłam. - Mój tata zmarł - powiedziałam smutno.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiedziałam, tak mi przykro - przytuliła mnie. - Jak się
trzymasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciężko. Louis bardzo mi pomaga. Gdyby nie on, pewnie zostałabym w Polsce i
płakała w poduszkę zupełnie sama - wytarłam delikatnie oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No właśnie, a jak tam z Tomlinsonem? Zayn coś wspominał, że się pokłuciliście.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ale było minęło. Już jest okey. Wybacz, ale nie chcę do tego już
wracać. Lepiej opowiadaj jak tam u was - poruszyłam znacząco brwiami. Blondynka
nic nie powiedziała, tylko wyciągnęła w moją stronę lewą dłoń. Na jej serdecznym
palcu był pierścionek. Szybko skojarzyłam fakty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Aaaa! - zaczęłam krzyczeć i ściskać przyjaciółkę. - Gratuluję Kochanie!
Pokaż to cudeńko - wzięłam jej rękę i dokładnie przyglądałam się błyskotce. Był
to piękny pierścionek z brylantem. Nie był wymyślny i to dodawało mu uroku. -
Ty to masz szczęście - westchnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty to nie? - spytał mnie głos, który rozpoznam wszędzie. Chłopak
przytulił mnie od tyłu, kładąc swoją głowę na moim ramieniu. Cicho
zachichotałam. - Chodź, musimy się zbierać - chwycił moją dłoń splatając nasze
palce. Rzuciłam jeszcze szybkie 'cześć' przyjaciołom i wyszliśmy z budynku,
gdzie czekało na nas, a w sumie to na Tomlinsona, pełno paparazzi. Czego
ja się mogłam spodziewać? Że tak poprostu zostawią go w spokoju po tym jak
ogłosił swoje odejście z zespołu? Głupia ja. Starając się ignorować
fotoreporterów weszliśmy do samochodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam delikatne dźgnięcie w ramię. Ocknęłam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lena, Skarbie wstawaj. Już dojechaliśmy - powiedział Lou. Przetarłam oczy
i po chwili obraz stał się wyraźniejszy. Rozejrzałam sie i moim oczom ukazało
się przytulne miasteczko z samymi ślicznymi domkami, a przed nimi zadbane,
kolorowe ogródki. Chłopak niespodziewanie otworzył drzwi od strony pasażera, a
ja wypadłam z samochodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ałć! - wyrwało się z moich ust.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, Lena przepraszam. Nic Ci nie jest? Nie chciałem. Nie wiedziałem, że
się opierasz - zaczął panikować i zbierać mnie z ziemi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie, żyję. Nic się nie stało - odparłam otrzepując piasek z ubrań. W
tym samym czasie z domu wybiegła kobieta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis! Synku! - zawołała przytulając się do chłopaka. - Tak się za Tobą
stęskniłam!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo... dusisz... - powiedział prawie niesłyszalnie. Zaśmiałam się cicho.
Gdy kobieta 'uwolniła' mojego chłopaka, ten podszedł do mnie obejmując mnie w
pasie. - To jest właśnie Lena, mamuś. Mój Skarb - ucałował mnie w skroń, a ja
poczułam jak moje policzki przybierają koloru dorodnego buraka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło Cię poznać, Kochanie. Lou mi tyle o Tobie opowiadał - przytuliła
mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mnie panią również - odwzajemniłam uścisk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jaka pani?! Aż taka stara to ja chyba nie jestem. Mów mi Jay.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale... będzie mi głupio - westchnęłam. Taka prawda. Dziwnie bym się czuła
mówiąc do starszej ode mnie o ponad dwadzieścia lat kobiety na 'ty'.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To może 'mamo' - powiedział radośnie Tommo, a mnie szczęka opadła. Kurwa,
Tomlinson, czasem mam ochotę Cię zabić!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis - skarciłam go wzrokiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To dobry pomysł - uśmiechnęła się jego rodzicielka. - W końcu jesteś
prawie jak rodzina!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pani mamo? - zapytałam niepewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu 'mamo', Słonko - uśmiechnęła się pogodnie i zaprosiła mnie do
środka, a chłopakowi kazała przynieść walizki z samochodu. - Napijesz się
czegoś? Kawy? Herbaty? A może jesteś głodna? Kolacja będzie koło 20, bo
dziewczynki są u koleżanek. A może chcesz się odświeżyć i położyć? Na pewno
jesteś zmęczona po podróży - stałam i nie bardzo wiedziałam co zrobić. Na
ratunek przyszedł mi Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najpierw napijemy się herbaty - zarządził, po czym wstawił wodę w
czajniku. Mam Louisa zaproponowała by chłopak oprowadził mnie trochę po domu.
Pokazał mi swój stary pokój. Usiadłam na dwuosobowym łóżku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co zamierzasz dalej zrobić? - zapytałam niepewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Napić się herbaty z dwiema najważniejszymi kobietami w moim życiu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tomlinson! Wiesz, że chodzi mi o przyszłość, zespół, pracę - ciężko
westchnął opadając obok mnie. Chwycił moją dłoń bawiąc się palcami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kochanie. Jak na razie nie mam pojęcia, co dalej. Najprawdopodobniej
znajdę sobie jakąś pracę. Dobra, ale nie przyjechaliśmy tutaj, żeby zajmować
się takimi sprawami. Chodź, idziemy na dół - zaciągnął mnie do salonu. Pani Jay
ukroiła nam placka i naszykowała różnych słodyczy do herbaty. Jednak nie
usiadłam przy stole, gdyż mój wzrok skupił się na rodzinnych zdjęciach
powieszonych na ścianie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jaki słodziak! - zawołałam widząc zdjęcie małego Louis'a umazanego
czekoladą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo! - jęknął. - Miałaś schować to zdjęcie! – zachichotałam. Po chwili w
pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk telefonu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To Fizzy, przepraszam na chwilkę – westchnęła pani Tomlinson, po czym
odebrała połączenie wychodząc do kuchni. Usiadłam obok chłopaka sącząc ciepły
napój. W salonie znowu pojawiła się kobieta. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Lou, Kochanie. Pojechałbyś po siostry? Ucieszą się na pewno. Po drodze
jakbyś jeszcze mógł wejść do sklepu, bo trzeba na jutro zrobić jakieś zakupy na
śniadanie – uśmiechnęła się do niego słodko. </div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak. Ledwo przyjechałem, a już mnie wykorzystują – zaczął marudzić. –
Chodź, Kochanie – wyciągnął do mnie rękę. </div>
<div style="text-align: justify;">
- O nie, nie! Lena zostaje ze mną! Już, uciekaj! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
__________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Cześć Miśki ;) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Jak tam ostatni dzień w szkole w tym roku? U mnie super :D Trochę mi się smutno zrobiło, bo to była moja ostatnia wigilia klasowa w tej szkole ;c No ale my nie o tym ;p Jak wam się podoba nowy rozdział? Zadowoleni? Mam nadzieję, że tak :) Jak myślicie co z Lou? Gdzie będzie pracował? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Dobra to teraz może trochę mniej przyjemna sprawa... Jak pewnie zauważyłyście pojawiło się znacznie więcej komentarzy niż normalnie, bo aż 27. Jesteśmy z tego powodu przeszczęśliwe, tylko trochę nam przykro, gdyż niektóre komentarze są dodane minuta po minucie... i jeszcze to:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-TGTp_VpoQ_k/UrRjHvmqSqI/AAAAAAAABfQ/03nRgRVATGc/s1600/Przechwytywanie+w+trybie+pe%C5%82noekranowym+2013-12-015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-TGTp_VpoQ_k/UrRjHvmqSqI/AAAAAAAABfQ/03nRgRVATGc/s1600/Przechwytywanie+w+trybie+pe%C5%82noekranowym+2013-12-015.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Jak widać wyżej liczba komentarzy jest znacznie większa niż liczba wyświetleń, co dla nas jest śmieszne... Nie chcemy na was krzyczeć, bo to nie ma żadnego sensu. Chcemy tylko wam powiedzieć, że nie chodzi nam o liczbę komentarzy. Oczywiście, motywują nas i to bardzo, lecz wystarczy nam od jednej osoby jeden komentarz. I bardzo proszę o podpisywanie się anonimów, żebyśmy mogły kojarzyć was chociaż trochę :) </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Wesłych Świąt :) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">Hanikkk ♥</span></div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-31001067816419705652013-12-13T20:40:00.002+01:002013-12-13T20:40:48.163+01:00ROZDZIAŁ 35<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapukałem do drzwi gabinetu Paula. Gdy usłyszałem "proszę"
posłusznie wszedłem. Paul siedział na fotelu pisząc coś na komputerze.
Wzdrygnął na mój widok.</div>
<div style="text-align: justify;">
-No proszę, proszę. A któż to mnie odwiedził? Sam wielki pan Tomlinson -
zaczął dość arogancko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co tam u ciebie Paul? - zapytałem sympatycznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A wiesz... Man dużo papierkowej roboty. Zmiana składu tak popularnego boysbandu,
jak One Direction, to nie lada wyczyn.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Zdaję sobie z tego sprawę -przytaknąłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
-No ja myślę! Louis powiedz mi, bo ja nie mogę tego pojąć... Co było AŻ tak
ważne? Co było ważniejsze od zespołu?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oddałem szpik, by ratować ojca Leny- odpowiedziałem pewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Wow - trochę go zgasiłem.- I co?</div>
<div style="text-align: justify;">
-Niestety mimo wszystko zmarł. Musiałem zostać na pogrzebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Czyli podsumowując, zmarnowałeś dwa tygodnie - zsumował. Zagotowało się we
mnie że złości. Jak on śmie?!</div>
<div style="text-align: justify;">
-Nie zmarnowałem. Nawet teraz, wiedząc, że i tak umrze zrobiłbym dokładnie
tak samo. Ale skoro Ty musisz wszystko przeliczać na pieniądze... Wiesz co
Paul? Są rzeczy ważniejsze od pieniędzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I kto to mówi? Bogacz, człowiek milioner - zadrwił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś jeszcze? - Zapytałem zirytowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jutro na wywiadzie powiesz całemu światu, że odchodzisz z One Direction,
bo znudziło ci się bycie gwiazdą. Możesz iść - opuściłem pomieszczenie bez słowa.
W sumie czuję się taki hmmm... wolny? Tak. Nareszcie nie będzie mi dyktował co
mam robić. Najgorsze jest to, że ucierpiał na tym zespół. Nie wiem czy będę
miał jeszcze okazję robić coś co kocham. Ciekawe jak zareagują fani. Szkoda mi
ich, ale nie mogłem postąpić inaczej. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a.
Wyjąłem telefon.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>'Jak tam poszło Miśku? Bardzo masz przesrane przeze mnie? Lena xx'</i><br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałem na zegarek: 13:50. Idealna pora na obiad. Szybko wybrałem numer
dziewczyny. Odebrała po trzech sygnałach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lou?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty, ja, obiad za pół godziny, na mieście, przyjadę po Ciebie, ok? -
rzuciłem radośnie słysząc jej głos. Ta tylko zachichotała.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Będę czekać. Kocham Cię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Jutro mam wywiad o 12, na żywo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyli Niall miał rację? - w jej oczach pojawiła się nutka nadzieji.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie... - zgasiłem jej entuzjazm. - Mam jutro powiedzieć, że sam
zrezygnowałem z zespołu, bo 'znudziło mi się bycie gwiazdą'. Ale nie
rozmawiajmy o tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam - mruknęła cicho.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, Miśku za co mnie przepraszasz? Przecież to nie Twoja wina. Już dość
długo miałem na pieńku z Paulem. Szkoda mi tylko chłopaków i fanek. Ale my nie
o tym. Co powiesz na małe wakacje?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam za bardzo nastroju na żadne wyjazdy, przepraszam. Wolę zostać, ale
ty jedź, zasłużyłeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko to nie byłyby takie zwykłe wakacje. Chciałbym Cię zabrać do
Doncaster. Wiesz może być głośno po tym wywiadzie. Nie moglibyśmy nigdzie
spokojnie wyjść. A po za tym poznałabyś moją rodzinkę. Mama ciągle o Ciebie
pyta. Już Cię polubiła. O dziewczynkach nie wspomnę. Uwielbiają Cię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież mnie nie znają. Nie, Lou. Wybacz - westchnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę... Odpoczniesz po... - zaciąłem się trochę. - po ostatnich
wydarzeniach. Tam będziemy mieli spokój. Zero reporterów. Nie daj się prosić.
Nie musisz mi teraz odpowiadać. Przemyśl to na spokojnie i powiesz mi wieczorem
ok? - złapałem jej dłoń.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobrze - uśmiechnęła się. - Wiesz może o co poszło Miśce i Harry'emu?
Jeszcze nie miałam czasu by z nią o tym pogadać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabronił jej samej lecieć do Polski. Zirytowała się, że ma ją za małą
dziewczynkę. Coś takiego. Hazz mówił, że to było zaraz po tym jak się dowiedział
o tym, że odchodzę. Działał pod wpływem emocji.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiem. Jakby nie patrzeć, Miśka jest dość wybuchowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ponoć pocisnęła jego obcisłe spodnie - rzuciłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oooł! Ostro - zaśmiała się. - Tylko czemu o wszystkim dowiaduję się
ostatnia?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To już nie moja wina - rozłożyłem ręce. - A i jeszcze jedno. Zayn mówił,
że chce się oświadczyć Perrie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ojejku - rozmarzyła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tylko nie mów jej nic. Malik planuję niespodziankę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ta to ma szczęście - westchnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**Następnego dnia**</div>
<div style="text-align: justify;">
**Oczami Leny**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam dziś dość późno. Ostatnio bardzo długo śpię. Może to przemęcznie?
Wywlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i
spakowałam kosmetyczkę. Wróciłam do pokoju i domknęłam swoją walizkę, po czym
zniosłam ją na dół.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty gdzie znowu jedziesz? - zapytała z wyrzutem moja rodzicielka
wyglądając z kuchni. Ruszyłam w jej stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież Ci mówiłam wczoraj, że jadę z Lou do Doncaster - westchnęłam
wyjmując sok z lodówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mówiłaś, że dzisiaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widać jak słuchasz, kiedy do Ciebie mówię - rzuciłam cicho i poszłam do
salonu, gdyż za chwilę ma się zacząć wywiad. Rozsiadłam się wygodnie i
włączyłam odpowiedni kanał. Momentalnie obok mnie pojawiła się Bridget.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oddawaj pilota - rzuciła i próbowała wyrwać mi z ręki urządzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oglądam, nie widzisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale zaraz będzie wywiad!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przymknij się - i właśnie w studio pojawili się chłopcy. Najpierw
tradycyjne pytania o zespół, później życie prywatne. Nudy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis, czy to prawda, że One Direction będzie miało teraz czterech
członków? - zapytał, a w studio można było usłyszeć szeptających ludzi.
Zacisnęłam usta w wąską linię i zerknęłam na dziewczynę obok mnie. Była
zdezorientowana, zresztą nie dziwię się. Swoją uwagę z powrotem skupiłam na
ekranie telewizora.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak - westchnął. - Dzisiaj oficjalnie odchodzę z zespołu - z sekundy na
sekundę szmer był coraz to głośniejszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zostało mi postawione ultimatum. Miałem do wyboru zostawić rodzinę, która
potrzebowała pomocy albo odejść z zespołu. To była tylko i wyłącznie moja
decyzja. Nikt nie miał na nią wpływu. Przepraszam, że zawiodłem naszych fanów,
ale nie mogłem postąpić inaczej. Chłopaki zrozumieli, mam nadzieję, że wy też
będziecie w stanie to uczynić - uśmiechnął się blado. Jakaś fanka na widowni
krzyknęła 'NIE'. Słychać było jakieś krzyki, płacze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co teraz z One Direction? Czy to koniec? Co z płytą, trasą?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest nam bardzo, ale to bardzo przykro. Zawsze byliśmy jednością, zresztą
wciąż nią jesteśmy. Mimo, że One Direction będzie teraz bez Lou, to my i tak będziemy
piątką najlepszych przyjaciół - odparł Harry i przetarł twarz dłońmi. Widać, że
bardzo to przeżywa, zresztą tak jak wszyscy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trasa się odbędzie, płyta również powstanie - rzekł ponuro Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Louis, powiedz nam - zaczął prowadzący. - Chcesz rezygnować z zespołu? -
chłopak chwilę milczał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Oczywiście, że nie. Gdybym tylko mógł dalej bym spełniał swoje
marzenia. Niestety ultimatum daje możliwość wyboru tylko jednej opcji. Jak już
wspomniałem rodzina mnie potrzebowała. Zawsze stawiam ją na pierwszym miejscu -
z moich oczu poleciały łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nazwał mnie rodziną - wyszeptałam prawie niesłyszalnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- TO TWOJA WINA! - wydarła się Bridget. - ZNISZCZYŁAŚ ICH! NIGDY CI TEGO NIE
WYBACZĘ! - pobiegła cała zapłakana na górę. Westchnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie pozostaje mi już nic innego jak zaprosić was na 'Little things' po raz
ostatni w wykonaniu starego składu One Direction! - zakończył dziennkikarz. Bez
zastanowienia zerwałam się z kanapy, chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu w
stronę studia. Miałam czekać na niego w domu, ale nie mogłam wytrzymać.
Musiałam go zobaczyć. Złapałam taksówkę i podałam kierowcy adres.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;">_____________________________________</span><br />
<br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;">Noo cześć ^^ </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jak tam u was? Czujecie już święta? Ja wcale, ale dziś pokupowałam wszystkim bliskim prezentu ; ]. Jaka Hania jest niezdecydowana. no nie mogę, ale my nie o tym ;p . </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Co sądzicie o rozdziale? Jakoś nic specjalnego moim zdaniem. Podoba wam się? Widzicie jakoś dalszy ciąg? Co Lena zrobi w studiu? Kogo tam spotka? Co będzie się działo w rodzinnym mieście Lou? A jak Bridget? Jakby nie patrzeć jest załamana. Też bym była, gdyby taka sytuacja miała na prawdę miejsce ;p </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Następny rozdział tradycyjnie w piątek wieczorkiem. </span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Ściskam Xx</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jultek ;p</span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-48123928805221153392013-12-06T17:14:00.000+01:002013-12-08T22:02:41.962+01:00ROZDZIAŁ 34<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po dłuższej chwili zza drzwi wyłoniła się Miśka. Nie pytając o nic usiadła
obok mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miśka, jestem kretynką - zaczęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nooo i to wielką!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki, wiesz - zirytowałam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co Cię będę kłamać? - westchnęła. Chwilę milczałyśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z nim?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ocknął się, to kazali mi wyjść - znou cisza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu mi nie powiedziałaś, że oddał szpik?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabronił mi. Nie chciał byś wiedziała - rozprostowała nogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rozumiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chciał byś wróciła do niego tylko dlatego, że był dawcą dla Twojego
ojca. Wiedział, że by tak było. Teraz rozumiesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Schowałam twarz w dłoniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miśka, jestem cholerną kretynką ...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedzieliśmy na lotnisku czekając na bagaże. Od momentu gdy Louisowi się
polepszyło i wyszedł z tej komórki, nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Napiłabym się kawy. Chcecie też? - zaproponowała Miśka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oboje przytaknęliśmy. Blondynka posłała mi porozumiewawcze spojrzenia i
ruszyła w stronę automatu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lou... przepraszam - zaczęłam niepewnie. - Naprawdę mi przykro. Wstyd mi,
że tak Cię traktowałam. Jesteś wspaniałym facetem. Nawet nie wiesz jak mi
wstyd. Przepraszam ...</div>
<div style="text-align: justify;">
Louis uśmiechnął się serdecznie, wstał i przytulił mnie mocno. Poczułam to
upragnione ciepło i szybko się od niego oderwałam. Spojrzałam w jego śliczne
błękitne oczka i zaczęłam go namiętnie całować.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ojejku! Ojejku! Ojejku! - krzyknęła Miśka upuszczając tekturową tackę z
kawą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wysiedliśmy z taksówki, która podwiozła nas pod willę chłopaków. Trochę było
mi głupio. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja wyjechałam bez słowa. Louis pewnie
wszystko im powiedział, ale sam fakt. Troche nie fair z mojej strony. W sumie
Lou też ich zostawił i to on jest w gorszej sytuacji, ale i tak głupio mi.
Wyjęliśmy swoje walizki z taksówki i ruszyliśmy z stronę drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja się będę zbierać - rzuciła Miśka zmieniając kierunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wejdziesz z nami? - zdziwiłam się. No tak, niech mnie samą z samcami
zostawi. Jeszcze czego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Śpieszę się - widać było, że wymówkę wymyśliła na poczekaniu, ale no cóż.
Dała mi buziaka w policzek i uciekła. Spoglądałam za nią ze zmieszaną miną.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pokłóciła się z Harrym - powiedział Lou. - Chodź- pociągnął mnie za rękę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatnia - burknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
** Oczami Louisa**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Serca wali mi jak młotem. Boje się. Cholernie się boje. Zostawiłem ich,
zawiodłem po całości. Przez telefon to jednak inaczej niż twarzą w twarz. Nie
mogę pokazać moich obaw. Nie chcę by Lena wiedziała, że się stresuję. Ona nie
wie, że nie nalezę już do zespołu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zapukałem do drzwi. Było otwarte. Weszliśmy do środka zostawiając walizki w
holu. Cisza. Jedyne co słyszałem to walenie serducha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma ich? Może siedzą przy basenie? - zgadywała Lena, po czym ruszyła w
stronę tarasu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdenerwowany podążyłem za nią. Faktycznie. Byli tam. Siedzieli na murku, a
gdy tylko mnie zobaczyli przyjeli grobowe miny. Nic dziwnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć wam! - przywitała się rzucając każdemu na szyję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć chłopaki - pokachałem im niepewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kogo my tu mamy? - rzucił Zayn puszczając z objęć dziewczynę. Wyglądali
strasznie, jak zawodowi zabójcy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja was przepraszam, strasznie mi przykro - zacząłem się cofać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie przepraszaj - odparł Niall idąc naprzeciw mnie. Ustawili się jakby w
lini i powoli szli w moim kierunku - Już i tak jest za późno. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaczynam się was bać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I dobrze - dopowiedział Liam wciąż idąc na przód. Wymusili moje cofanie
się.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle zatrzymali się. Ja też. Patrzyli mi prosto w oczy zdeterminowanymi
spojrzeniami. Jak jakieś roboty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ukarać gnoja! - niespodziewanie wydarł się Harry. Rzucili się na mnie
wrzucając do basenu. Szybko się wynurzyłem. Cała czwórka i Lena śmiali się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam nowe buty! - jęknąłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na bombę! - wydarł się Hazz. Nagle wszyscy wskoczyli do wody. Włącznie z
Leną, która wpadła przypadkowo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej nooo! - wydarła się brunetka gdy tylko się wynurzyła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopaki się śmiali. Zaczęli mnie podtapiać i chlapać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra wystarczy mu! Panowie no! - zawołała Lena. Kątem oka zauważyłem, że
wyszła z basenu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówiłem, że wracając stracisz życie - rzucił Harry puszczając mnie.
Potargał mnie i podpłynął do drabinki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O nie! - zawołałem rzucając się na niego. I zaczęło się od nowa. Śmialiśmy
się, podtapialiśmy i żartowaliśmy. Jak małe dzieci. Dosłownie. Nigdy nie
sądziłem, że tak zareagują. To są jednak debile.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedzieliśmy wszyscy razem w salonie. Rozmawialiśmy jakby nigdy nic unikając
smutnych tematów. Tuliłem do siebie mój największy skarb. Na samą myśl o tej
dziewczynie uśmiech mi sie poszerzał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak tam Twój tata ? - wysadził Niall. Kurwa! A było tak milutko.
Zmroziłam go wzrokiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba dobrze mu tam na górze - odpowiedziała niepewnie. Widziałem
zdezorientowanie u chłopaków. - A jak próby? - zmieniła temat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lipnie. W czwórkę to nie to samo. Pójdziemy jutro wszyscy do Paula. Może
da się to jakoś odkręcić - rzucił Niall. Ugh! Posłałem mu jeszcze mroźniejsze
spojrzenie. Zmieszał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale co odkręcić? - podniosła się z mojego torsu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie jestem już w zespole - przełknąłem ślinę po odpowiedzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to ?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chciałem Cie martwić. Wolałem oddać szpik, niż tu wtedy wrócić i Cie
zostawić - odpowiedziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Paul pewnie tylko tak gadał. One Direction bez Lou to nie to samo. To nie
przejdzie... Dobra ide po kanapkę, chce ktoś? - Niall próbował uciec, dlatego
nie czekając na odpowiedź wyszedł do kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zniszczyłam One Direction - załamała się chowając twarz. - Przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet tak nie mów - zirytowałem sie. - Lena to była tylko i wyłącznie moja
decyzja. Nie obwiniaj się - przytuliłem ją.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">_________________________________________</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">No cześć! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Jak tam wam minął tydzień? U mnie masakra... Przyszły nie zapowiada się
wcale lepiej -.- </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">No ale przechodząc do rozdziału... Ech... Jak dla mnie mogłoby być lepiej, ale wyszło jak wyszło... Mam nadzieję, że nam to wybaczycie :) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Czytajcie, komentujcie, oceniajcie :) Chcemy znać waszą opinię :) A i
pamiętajcie! Im więcej komentarzy tym większy uśmiech na naszych twarzach co
sie wiąże z tym, że mamy jeszcze większą przyjemność z pisania : )</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Do następnego :) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Hanikkk ♥</span></div>
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-61046449166352546782013-11-29T20:03:00.000+01:002013-11-29T20:03:05.696+01:00ROZDZIAŁ 33** Oczami Miśki **<br />
<br />
- Przepraszam - obudził mnie głos mężczyzny, który szturchał mnie w ramię. Szybko otworzyłam oczy. Okazało się, że to lekarz. Odchrząknęłam. Lena, tak jak ja zerwała się na równe nogi.<br />
- I jak panie doktorze? Kiedy będziemy mogły się z nim spotkać? - spytała przyjaciółka pełna nadzieji. Lekarz się zamyślił. Po chwili zaczął:<br />
- Szpik został przeszczepiony, ale niestety nie mam dobrych wieści - oświadczył poważnie. - Podczas zabiegu nastąpiły pewne komplikacje, na które nie mieliśmy wpływu, przez co serce pacjęta, jeszcze przed zakończeniem operacji przestało bić. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby wznowić akcję serca. Niestety nie udało się. Bardzo mi przykro - w oczach Leny zaczęły zbierać się łzy. Widziałam jak traci równowagę. Powoli pomogłam jej usiąść na krześle. Mężczyzna kontynuował. - Przeszczep został wykonany za późno, o wiele za późno. Organizm pacjęta był w gorszym stanie niż zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Gdybyśmy nie podjęli się zabiegu, pozostałyby mu dwa, może trzy dni. Proszę przynieś pani coś na uspokojenie - ostatnie zdanie skierował do pielęgniarki, która cały czas stała przy jego boku. Lena nadal płakała, wtulając się we mnie. Była w totalnej rozsypce. W sumie nie dziwię jej się. Nie łatwo jest przyjać do wiadomości, że najważniejszy mężczyzna w Twoim życiu, Twój tata, który wychowywał Cię samotnie przez ponad 15 lat, tak poprostu odchodzi. Nie zaprowadzi Cię do ołtarza. Nie będzie na Twoim ślubie. Nie będzie rozpieszczał Twoich dzieci. Jednym słowem nie będzie go już w ogóle.<br />
<br />
** Oczami Louis'a **<br />
<br />
Nie mogłem spokojnie leżeć na tym cholernym szpitalnym łóżku. Dlaczego to tak długo trwa? Już nie nic nie boli. Czemu nie pozwolą mi wyjść? Na szczęście po chwili do mojej sali wszedł lekarz.<br />
- I co doktorze? - zerwałem się jak poparzony ale ten tylko przecząco pokiwał głową.<br />
- Przykro mi ... - nie czekając na nic więcej oderwałem od siebie te wszystkie duperele i wybiegłem z sali- Dokąd Pan biegnie! Nie wolno Panu! - krzyczał za mną doktor. Teraz nikt nie mógł mnie zatrzymać by pobiec do Leny.<br />
Skierowałem się do sali operacyjnej. Schodami, tak szybciej. Szybko zauważyłem siedzącą na krześle Miśką, która tuliła do siebie roztrzęsioną dziewczyną.Wymieniłem się z blondynką spojrzeniami.<br />
- Już dobrze kochanie. Jestem przy Tobie - przytuliłem Lenę głaszcząc ją po włosach. Ta momentalnie wtuliła się we mnie. - Jakoś wszystko się ułoży i będzie dobrze - plotłem co tylko ślina przyniosła mi na język próbując jakoś ją uspokoić.<br />
Po chwili pielęgniarka przyniosła jakieś tabletki uspokajające. Podałem je dziewczynie, każąc popić. Przetarłem jej oczodoły, wyciągając z nich rozmazany tusz, po czym dziewczyna ponownie wtuliła się w mój tors.<br />
Gdyby nie fakt, że moja miłość cierpi to cieszyłbym się, że wreszcie mam ją tak blisko siebie...<br />
<br />
**Kilka dni później**<br />
<br />
Niby wszystko dzieje się tak szybko, ale ostatnio godzina ciągnie mi się jak tanie żelki. Miśka rozmawia z Leną w jej pokoju. Kazały mi siedzieć w salonie, słuchać polskiego radia i czekać. Miała ją przekonać do zamieszkania z Londynie. Jakby nie patrzeć, po pogrzebie nic jej w Polsce już nie trzyma. Anglia daje jej możliwości rozwijania się i spełniania marzeń, ale niestety ona już tak na to nie patrzy. Z mojej zawziętej dziewczyny wyciekła cała ambicja. Upiera się, że tu jest jej miejsce i jej dom. Wydaje mi się, że to tylko wymówka, aby nie mieszkać blisko mnie. Niby na pogrzebie płakała wtulając się z moje ramiona, ale to nie daje pewności, że coś do mnie czuje.<br />
Chciałbym wiedzieć o czym teraz rozmawiają. Siedzenie tu jest gorsze niż oddawanie szpiku. Serio. Ta niepewność jest nie do wytrzymania. Aż wstrząsnął głos z radia, który z polskim akcentem wypowiedział "ONE DIRECTION" , po chwili z głośnika zaczęły brzmieć pierwsze dźwięki "One way or another". Nie mogąc tego słuchać szybko wyłączyłem odbiornik. Siedziałem teraz w całkowitej ciszy wsłuchując się z tykanie zegarów.<br />
Już mnie pewnie wywalili z zespołu. Ciekawe czy fani wiedzą?Nie. Na pewno nie. Paul nie odwaliłby za mnie czarnej roboty. Ale w sumie to teraz najmniej istotne.<br />
- Lou! - usłyszałem głos z góry. Nie czekając na nic wbiegłem czym prędzej na górę.<br />
- Tak?<br />
- Zbieraj się. Lecimy do Londynu!- zawołała Miśka. Lena nie odzywała się.<br />
- Naprawdę? Wszyscy razem? - zdziwiłem się uradowany.<br />
- Tak- odpowiedziała dość ponuro brunetka.<br />
Zabraliśmy się za pakowanie. Lena stwierdziła, że skoro już tu nie wróci, to musi zabrać wszystko co tylko się da. Tak więc upychaliśmy w walizkach ubrania, buty, zdjęcia, albumy, ręczniki, pamiątki itp. Dosłownie wszystko co się dało.<br />
<br />
**Oczami Leny**<br />
<br />
Nie wiem jaką klasą lecimy spoko siedzenia są na trzy osoby. Nie ważne. Miśka zajęła miejsce przy oknie, by oglądać chmury. Nic dziwnego, nigdy wcześniej nie latała samolotem. Siedziałam w środku unikając spojrzenia Tomlinsona,<br />
- Kochasz mnie jeszcze? - zapytał niespodziewanie.<br />
Razem w przyjaciółką wzdrygnęłyśmy na te słowa.<br />
- A jak myślisz? - odpowiedziałam pytaniem.<br />
- Nie myślę zbyt dobrze...<br />
- Widać - rzuciłam obojętnie.<br />
- ... ale myślę, że tak. Nawet bardzo. Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego grasz taką niedostępną. Jesteś dobrą aktorką Kiciu, ale znam Cie chyba już zbyt dobrze.<br />
- Masz całkowitą rację ... nie myślisz zbyt dobrze - zgasiłam do jak ostatnia suka.<br />
- Lena! - Miśka uderzyła mnie w kolano - Skończ te sceny!<br />
- Musze do toalety- nerwowo wstałam, aby uciec od nieprzyjemnego tematu.<br />
<i>"Co Ty kobieto odpierdalasz? On jest Twój. Tylko Twój. Kochasz go przecież."</i> - Hipotetyczne myśli. Miśka ma rację twierdząc, że współczuje Lou ze mną. Jestem zmienna. Wyszłam z toalety z postanowieniem przeproszenia chłopaka.<br />
Gdy weszłam do kabiny pasażerskiej zauważyłam wielki tłum na samym środku. Przeraził mnie fakt, że nie widziałam Miśki, ani Lou. Ktoś zawołał lekarza. Szybko zbliżyłam się do tłumu, ale nic nie mogłam zobaczyć. Gdy weszła kobieta, twierdząca, że jest lekarzem natychmiast rozkazała wszystkim usiąść i zachować spokój. Dopiero wtedy zauważyłam nieprzytomnego Louisa, a nad nim przerażoną Miśkę.<br />
- Co się stało? - wydarłam się ze złami w oczach.<br />
- Zasłab - odpowiedziała drżącym głosem przyjaciółka.<br />
Lekarka przepytała nas o wszystko co mogłoby dać jakąś przyczynę zasłabnięcia. W tym czasie mój Lou został przeniesiony do osobnego pomieszczenia. Po szeregu pytań dalej nie znajoma była przyczyna. Za wszelką cenę próbowałam cokolwiek logicznego wymyślić. <br />
- Tydzień temu oddał szpik - rzuciła nagle Michalina.- Może to jest przyczyną?<br />
Razem z kobietą spojrzałyśmy na nią ze zdziwieniem. Ją zapewne zdziwił fakt, że po tygodniu leci samolotem, a mnie, że wgl oddał szpik. Jak to? No tak! 22-letni mężczyzna był dawcą. Dletego nie było go kilka dni. Kurwa! Czemu wcześniej nie poskładałam tych faktów? Skąd Miśka wiedziała? Czemu ja nie wiedziałam?<br />
Lekarka zadała przyjaciółce jakieś pytania, ta odpowiedziała. Nie słyszałam co. Widziałam jak poruszają ustami, ale nie mogłam skupić się na wypowiadanych słowach. Zaczęłam panicznie szlochać. Kazano mnie wyprowadzić. Ukucłam pod drzwiami płacząc. Jak mogłam tego nie zauważyć? Jak mogłam być dla niego taka oschła? On tak się starał: przyleciał tu, zostawił próby, oddał szpik, opatrzył mi rękę, starał się mi pomóc, chciał dobrze. <br />
- Lena... jesteś kretynką! - syknęłam sama do siebie.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;">____________________________________________</span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Siemka! </span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Jak wam się podoba ? Jednak spłodziłyśmy to inaczej niż podejrzewałyście, no ale ... musi być ten element zaskoczenia XD Myślmy realnie, nie mógł przeżyć. Smutne, ale prawdziwe. </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Co do reszty to zostawiam to waszej ocenie :) </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">A teraz lecę oglądać "Listy do M."</span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Kisski Xx ♥</span>Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-50158674794360820612013-11-24T19:58:00.001+01:002013-11-24T19:58:15.496+01:00ROZDZIAŁ 32
<br />
<br />
**Oczami Harry'ego**<br />
<br />
- Zawsze mówiliście, że jesteście braćmi, tworzycie jedność. No właśnie.
Teraz jesteście jednością bez Louis'a. Sam zakończył swoją przygodę w One
Direction - zamarłem. Zresztą nie tylko ja. Nikt nie był w stanie nic
powiedzieć. <i>'To jakiś żart!' </i>- wmawiałem sobie. Paul posłał
nam wściekłe spojrzenie. - Koniec na dzisiaj! Wynocha! - krzyknął. Nadal w
wielkim szoku opuściliśmy jego gabinet.<br />
- Ej, Niall! Wszystko się ułoży. Damy radę, razem - przytulił chłopaka
pocieszająco Zayn. Widać, że on najbardziej to przeżywa.<br />
- Razem? Bez Louis'a? Przecież dobrze wiecie, że to nie ma sensu! <br />
- Nie wierzę. Nie sądziłem, że zespół rozpadnie się gdy będziemy na szczycie
- wymamrotał Liam. Dopiero teraz uświadomiłem sobie co tak naprawdę się stało.<br />
- Bez niego nie śpiewam - powiedziałem twardo, lecz spokojnie.<br />
- Hazz... My też nie chcemy, ale nie stać nas by opłacić koszty zerwania
umowy - no tak. Jak zwykle, Li potrafi jako jedyny myśleć racjonalnie nawet w
najgorszych momentach.<br />
- Jestem ciekawy tylko jednego. Jak on zamierza powiedzieć to fanom... -
westchnął Zayn.<br />
- Znając jego, będzie kazał to zrobić Tomlinsonowi - warknąłem. Milczeliśmy.
Nikt nie wiedział co dalej. Nagle na korytarz wparowała Miśka.<br />
- Co się stało? Macie miny jakby ktoś umarł -zaczęła radośnie, westchnąłem.<br />
- Później Ci wytłumaczę - szepnąłem, kiedy do podszedłem ciut bliżej niej.<br />
- Mam do Ciebie sprawę... - zaczęła.<br />
- Tak?<br />
- Podczas gdy Lou jest w Polsce próby i tak nie mają większego sensu... -
westchnąłem na samo wspomnienie wydarzeń sprzed kilku minut. - Rozmawiałam z
trenerką. Chciałabym polecieć do Leny - kontynuowała.<br />
- Bardzo bym chciał, ale nie mogę z Tobą polecieć.<br />
- Nie chcę byś ze mną leciał.<br />
- Jak to? - zdziwiłem się.<br />
- Potrzebuję podwózkę na lotnisko. Za trzy godziny mam samolot- powiedziała
obojętnie.<br />
- Nie puszczę Cię samej. Tym bardziej, że możesz spotkać Patryka - twardo
trzymałem się swojego zdania.<br />
- Oj, przepraszam! Kim ty do cholery jasnej jesteś? To, że masz bardziej
obcisłe spodnie niż ja, to nie znaczy, że możesz mi rozkazywać! Nie
jesteś moją matką - zirytowała się.<br />
- Nigdzie nie pojedziesz - warknąłem starając się puścić mimo uszu jej
kąśliwą uwagę.<br />
- Spierdalaj, Styles! - krzyknęła mi w twarz i odeszła. Westchnąłem i
obróciłem się do chłopaków, którzy bacznie przyglądali się naszej ostrej
wymianie zdań.<br />
- Szczerze? Spierdoliłeś po całości, Harry - poklepał mnie po plecach Zayn.<br />
- Idę się napić. Mam dość - rzuciłem.<br />
<br />
**Oczami Leny**<br />
<br />
Odkąd wyszedł, do tej pory nie wrócił. Całą noc go nie było. Nawet nie
zadzwonił. Co sie z nim dzieje? Nie miał kluczy do domu. Gdzie się podziewa?
Naprawdę się o niego martwię. Nie zna miasta. Ba! Nawet nie zna języka. Mało
kto w Polsce, w szczególności w takim małym mieście mówi dobrze po angielsku. A
fani? Pełno ich tu. Ponadto stan ojca się nie poprawił. Cały czas śpi.
Chciałabym z nim porozmawiać, póki jeszcze mam możliwość. Moje rozmyślenia
przerwał lekarz, który właśnie wszedł do sali. Za nim podążała pielęgniarka.<br />
- Dzień dobry - przywitałam się.<br />
- Witam - uśmiechnął się miło. - A pani ciągle tutaj? Proszę iść do domu,
odpocząć. Zabierzemy teraz pani ojca na przeszczep - powiedział spokojnie.<br />
- Ale jak to? Znalazł się dawca?<br />
- Tak. To 22-letni mężczyzna. Okaz zdrowia. Przepraszam, ale musimy już iść
- i zabrali go. Zostałam zupełnie sama ze swoimi myślami. Z tego małego
'transu' wyrwał mnie mój telefon. Szybko odebrałam nawet nie patrząc kto
dzwoni.<br />
- Louis?! Martwiłam się! Proszę przyjdź, potrzebuję Cię! Przepraszam... -
plotłam bez zastanowienia.<br />
- Lena? Tu Tom... - przerwał mój słowotok.<br />
- O... cześć. Jak tam? - mimowolnie posmutniałam.<br />
- Mów lepiej co u Ciebie? Jak w Polsce?<br />
- Chujowo - rzuciłam po polsku.<br />
- Co?<br />
- Źle. Tata ma zaawansowaną białaczkę. Przed chwilą zabrali go na
przeszczep. Są marne szanse, ale mam nadzieję - wytłumaczyłam.<br />
- O Boże, kochanie. Nawet nie wiesz jak mi przykro. Potrzebujesz czegoś?
Może przyjechać?<br />
- Nie, nie trzeba. Jakoś daję radę...<br />
- A o co chodzi z Louis'em? Co się stało? Jest w Polsce?<br />
- Długa historia. Nie chcę o tym rozmawiać. Przepraszam, muszę kończyć. Do
usłyszenia.<br />
- Dzwoń jak coś. Kocham Cię Mała.<br />
- Dzięki, ja Ciebie też - rozłączyłam się. Schowałam telefon do kieszeni i
wyszłam na korytarz. Kupiłam sobie kawę z automatu. Chyba już czwartą dzisiaj,
a jest dopiero 10 rano. Ruszyłam w stronę sali operacyjnej. Usiadłam na krześle
i popijałam zbawienny napój, dzięki któremu jeszcze jakoś trzymam się na
nogach. Przymknęłam oczy.<br />
- Lena? - muszę być naprawdę zmęczona skoro słyszę głos Miśki.<br />
- Hej, Lena! Obudź się! - tym razem ktoś mną potrząsnął. Ledwo podniosłam
ciężkie powieki. - No nareszcie!<br />
- Miśka?! - przytuliłam ją mocno co od razu odwzajemniła. - Mój tata... -
głos mi się załamał.<br />
- Wszystko wiem. Co z nim? - usiadła koło mnie.<br />
- Operują go. Znalazł się dawca szpiku. Jakiś 22-latek. Nie wiem nic więcej.
- Zamyśliła się.<br />
- No mów - uśmiechnęłam się delikatnie, wiedząc, że chce o coś zapytać. Zbyt
dobrze ją znam.<br />
- Louis? Gdzie on jest? Przecież przyleciał do Ciebie.<br />
- Pokłóciłam się z nim wczoraj. Znaczy się... Ech.<br />
- Zacznij od początku - zachęciła mnie. Tak jak prosiła opisałąm jej
wszystko po kolej poczynając od rozmowy z sąsiadką, kiedy to dowiedziałam się o
tym, że ojciec jest w szpitalu.<br />
- No i powiedziałam mu wczoraj żeby mnie zostawił, nie utrudniał i poszedł
sobie. I poszedł - posmutniałam i zaczęłam nerwowo bawić się moimi palcami.<br />
- To w czym problem? Masz czego chciałaś - powiedziała obojętnie.<br />
- Nie odzywał się od tamtej pory. Martwię się. Chcę, żeby mnie przytulił,
powiedział, że wszystko będzie dobrze...<br />
- Okres masz kobieto?! Boże... Zdecyduj się! Powiedział Ci, że to jego
kolega? Że o niczym nie wiedział? To w czym problem? Trochę zaufania kobieto!
Kochasz Go, to widać i nikogo tutaj nie oszukasz. Rób tak dalej a na pewno go nie
stracisz!- miała rację. Muszę z nim pogadać jak wszystko się uspokoi, jak tata
już poczuję się lepiej.<br />
- Dobra pogadam z nim. Tylko jak ty sobie to wszytko wyobrażasz? Ja tu, on
tam...<br />
- Ty tu? - zdziwiła się.<br />
- Nie wracam do Londynu. Nie zostawię taty samego - odpowiedziałam
spuszczając wzrok.<br />
- Chodź tu do mnie - rozkazała i mocno mnie przytuliła. Rozpłakałam się.<br />
<br />
**Oczami Miśki**<br />
<br />
Lena zasnęła na moich kolanach. Przykryłam ją swetrem i głaskałam po
włosach, by mogła odpocząć. Chwilę rozmyślałam po czym ostrożnie, tak by nie
obudzić dziewczyny wyciągnęłam telefon i wystukałam treść sms'a:<br />
<br />
Do Lou:<br />
<i>'Gdzie ty do kurwy nędzy jesteś?!'</i><br />
<i><br />
</i>Od Lou:<br />
<i>'W szpitalu...'</i><br />
<i><br />
</i>Do Lou:<br />
<i>'No wyobraź sobie, że ja też! Co ty odpierdalasz?! ' </i><br />
<i><br />
</i>Od Lou:<br />
<i>'Gdzie jesteś? Przyjdź do sali 353'</i><br />
<i><br />
</i>Do Lou:<br />
<i>'Lena śpi na moich kolanach. Ty przyjdź. Jestem pod operacyjną'</i><br />
<i><br />
</i>Po chwili przyszedł do mnie, no w sumie nas. Był ubrany w szpitalną piżamkę
i ciągnął ze sobą 'wieszak' z kroplówką.<br />
- Czemu jesteś w Polsce? - zapytał siadając obok.<br />
- Co ty kurwa robisz? - ignorując jego pytanie rzuciłam ostro w jego strone,
lecz na tyle cicho, by nie obudzić Leny.<br />
- Oddałem szpik, by ratować jej ojca - odparł spokojnie. No tak to miało
sens. 22-letni mężczyzna, do tego nie było go całą noc, nie odzywał się. Nigdy
nie sądziłam, że zachowa się tak hmm... szlachetnie? Do tej pory obwiniałam go
o wszystko, o wyjazd Leny, o to że jest nieszczęśliwa. No właśnie <i>'do tej
pory...' </i><br />
- Wow... Zatkało mnie. Ale czemu jej nie powiedziałeś?<br />
- Nie chcę, by do mnie wróciła tylko dlatego, że jestem dawcą. Nie mów jej,
proszę.<br />
- Jesteś wspaniałym chłopakiem - westchnęłam spoglądając na przyjaciółkę. -
Nie powiem... - uśmiechnął się. Zapytał mnie o zespół, próby. Odpowiedziałam mu
zgodnie z prawdą, że próby idą kiepsko bez niego, a jeśli chodzi o One
Direction to średnio się orientuję, bo pokłóciłam się z Harry'm. Oczywiście
zapytał się o co. Opowiedziałam mu całą sytuację jaka miała miejsce i dodałam,
że wszyscy nie byli w najlepszych humorkach. Jakby nie patrzeć nic więcej nie
wiem.<br />
- A co pan tu robi panie Tomlinson? Powinien pan teraz odpoczywać! -
skrzyczała go przechodząca pielęgniarka. Lou pożegnał się ze mną i ucałował
Lenę w czoło, i 'pobiegł' do sali.<br />
- Co się dzieje? - spytała zaspana przyjaciółka.<br />
- Pielęgniarka przechodziła. Pytałam się, czy coś wiadomo. Operacja jeszcze
trwa.<br />
- Wydawało mi się, że słyszałam Louis'a. Jeszcze pocałował mnie w czoło -
przełknęłam głośno ślinę.<br />
- Musiało Ci się przyśnić. Śpij - pogłaskałam ją po włosach. Zasnęła jak dziecko.
Ja również przymknęłam oczy. Ciekawa jestem co jeszcze przyniesie nam los. Jak
dalej potoczą się losy 1D, Leny i Lou, moje... Ech... Po chwili zasnęłam.<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;">__________________________________</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Hej! </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">No więc, zgodnie z obietnicą macie rozdział wcześniej :D Jak wam się podoba?
Jak myślicie, czy Paul zmieni zdanie? A jeśli nie to co? Czy to koniec One
Direction? A może początek czegoś nowego? Co z tatą Leny? Czy dziewczyna dowie
się kto był dawcą? I co najważniejsze co dalej z Leną i Louis'em? Czekamy na
wasze pomysły :D</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">A teraz sprawa komentarzy heheh ;p Udowodniliście nam, że jeśli chcecie to
potraficie w ciągu 2 dni uzbierać niezłą sumkę, bo aż 18 <brawo>.
Następny rozdział dopiero w piątek, gdyż, iż, ponieważ gdybyśmy dodawały co dwa
dni to byśmy się później z pisaniem nei wyrobiły, więc nie miejcie na tego za
złe :) </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">No i jeszcze małe przypomnienie dla Anonimów :) Bardzo proszę o podpisywanie
się. Może to być jedna literka, cokolwiek. Chodzi tylko o to, żebyśmy mogły was
'rozpoznać'. To dla nas bardzo ważne :) </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">No i jeszcze nie mogłabym nie zapytać o 1DDay :D Kto oglądał? Jak wam się
podobało? Rozumiałyście wszystko? O której odpadłyście? Ja o 12 xD Jestem w
trakcie kończenia ;D No i chyba najważniejsze pytanie: Jak zareagowałyście na
Polskę? Moja siostra prawie na zawał przeze mnie zeszła ;p Jak tylko
powiedzieli 'Poland' to zaczęłam sie drzeć jak opentana 'Asia, Asia chodź
szybko!' no i moja siostra myśląc, że ktoś mnie zabija biegnie na złamanie
karku do mojego pokoju... Jak dla mnie teraz na pewno przyjadą do Polski na
koncert ♥ </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Dobra koniec tego przynudzania </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Miłej lektury i do następnego :) </span><br />
<span style="color: #93c47d;">
</span><span style="color: #93c47d;">Całuję Hanikkk ♥ </span><br />
<div class="MsoNormal">
<o:p> </o:p></div>
Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-72464758350866041642013-11-22T22:26:00.000+01:002013-11-22T22:26:09.469+01:00ROZDZIAŁ 31<br />
** Oczami Louis'a**<br />
<br />
-Przepraszam, doktorze! Możemy porozmawiać? - zaczepiłem mężczyznę w białym
fartuchu. Widziałem zdziwienie na jego twarzy. No tak. Niecodziennie chyba ktoś
mówi do niego po angielsku.<br />
- Tak, proszę. A w jakiej sprawie? - odetchnąłem, kiedy zaczął mówić w moim
ojczystym języku.<br />
- O panu Botek.<br />
- A jest pan kimś z rodziny?<br />
- Yyy... Tak jakby - podrapałem się nerwowo po karku. - Jego córka...
yyy... to moja narzeczona, tylko ona nie wie, że z panem rozmawiam i wolałbym,
żeby tak zostało - spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem.<br />
-Ech... no dobrze. Zapraszam do gabinetu - otworzył drzwi. Wszedłem do
środka. - Proszę usiąść - wskazał na krzesło przed biurkiem. Sam zajął miejsce
na przeciwko. - No więc słucham.<br />
- Przejdę do rzeczy. Czy jest możliwość przeniesienia pacjenta do kliniki w
Londynie? - powiedziałem stanowczo. Mężczyzna zaczął przeglądać jakieś
papiery.<br />
- Pacjent może nie przeżyć podróży. To zbyt ryzykowne - ugh! Co można by tu
jeszcze... przeszczep!<br />
- A co z przeszczepem?<br />
- Nie ma dawcy z rodziny. Czekamy, aż ktoś odda szpik. Jednak, że się
przyjmie są małe szanse. Pacjent jest wykończony. Nie zostało mu już wiele
czasu...<br />
- Czy mogę być dawcą? Chce się podjąć badań na zgodność szpiku.<br />
- Można spróbować. Proszę się zgłosić do mnie za godzinę. A teraz
przepraszam, muszę już iść.<br />
- Dobrze będę, tylko proszę nic nie mówić Lenie. Bardzo mi zależy, żeby nie
wiedziała o tym, dobrze?<br />
- Jak pan chce. Do widzenia.<br />
<br />
***<br />
<br />
- Harry jest sprawa - zacząłem poważnie, gdy tylko usłyszałem go po drugiej
stronie.<br />
- Lou jutro widzę Cię na próbie w Londynie! - wysyczał.<br />
- No właśnie. Nie mogę przyjechać.<br />
- Kurwa wiem, że ją kochasz ale pomyśl też o nas. Paul urwie nam jaja!<br />
- Hazz posłuchaj, tu nie chodzi o mnie. Tata Leny jest ciężko chory. Ma
ostrą białaczkę. Tylko przeszczep może go uratować. Ona nie może być dawcą, ale
ja tak. W dupie mam próby. Zostaję tutaj, bo ona mnie potrzebuję, bo mogę
pomóc.<br />
- Ja pierdole - westchnął. - Nie wiedziałem, sorry. Coś wymyślimy. Będziemy
Cię kryć.<br />
- Powiedzcie mu prawdę. I tak prędzej, czy później się dowie. Kilka osób
mnie tu już widziało, więc pewnie i tak już wie. Nie tak łatwo się ukrywać.
Muszę już kończyć. Dzięki stary! - nie czekając na jego
odpowiedź rozłączyłem połączenie. Wróciłem do sali.<br />
Lena siedziała przy łóżku
patrząc na śpiącego ojca. Podałem jej kawę z automatu i usiadłem obok.
Milczeliśmy. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Wróć. Wiedziałem co, ale nie
wiedziałem jak. Żeby oddać szpik będę musiał zostawić ją na 2-3 dni. Jak jej to
przekazać? Nie chcę by wiedziała, że jestem dawcą. O nie!<br />
- Co z trasą? - przerwała ciszę między nami. Nadal jednak nie odrywała
wzroku od ojca.<br />
- Trwają próby - powiedziałem obojętnie.<br />
- Bez Ciebie? - zdziwiła sie i na chwilę odwróciła twarz w moją
stronę.<br />
- Raczej nie potrafię być w dwóch miejscach jednocześnie - upiłem łyk z
plastikowego kubka.<br />
- Louis... - westchnęła. - Nic Cię tu nie trzyma. Wracaj do Londynu. Tam
jest Twój dom, Twoje miejsce. miliony fanów na Ciebie liczy - odpowiedziała. <br />
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak dużo mnie tu trzyma - powiedziałem
jednocześnie głaszcząc ją po ramieniu. <br />
- Przestań! - zirytowała się. - Nie będziemy już razem! Proszę Cię, zrozum
to wreszcie. Odejdź i nie utrudniaj mi tego - westchnęła.<br />
- Jak sobie życzysz kochanie - wstałem i wyszedłem. Dam jej możliwość bycia
samą, skoro tego chcę. Ruszyłem w stronę pokoju lekarskiego.<br />
<br />
** Oczami Harry'ego **<br />
<br />
Właśnie mamy przerwę w próbie. Razem z chłopakami postanowiliśmy powiedzieć
Paulowi prawdę. Ruszyliśmy do jego gabinetu.<br />
- Paul, musimy pogadać - powiedziałem twardo. - Chodzi o Louis'a.<br />
- Co z nim? Lepiej się czuję? Kiedy przyjdzie? - mówił nie spoglądając na
nas.<br />
- Jest w Polsce - rzucił Niall, zanim zdążyłem pomyśleć. Momentalnie
spojrzał na nas.<br />
- Chyba sobie jaja robicie! Wakacji mu sie kurwa zachciało?! Dopiero co
skończyliście urlop! - wydarł się. Wściekły Paul, to niebezpieczny Paul. Mamy
przerąbane. Starałem się jednak zachować spokój.<br />
- Tata Leny jest ciężko chory. Ona go potrzebuję.<br />
- Ja też jestem ciężko chory - na nerwicę! A Louis chyba na głupotę! Co za
szczeniackie myślenie! - krzyczał. - Czyli wcale nie spędził ostatnich dni na
kiblu tak? - zacisnąłem wargi w cienką linię. Menager wyjął nerwowo telefon,
coś na nim wystukał i przyłożył do ucha.<br />
- Louis! Jak możesz być tak nieodpowiedzialny i zostawić zespół?! - wydarł
się do słuchawki. Spojrzeliśmy po sobie. Każdy był zdenerwowany. - Lena to!
Lena tamto! Nie czas na amorki, kurwa! Powinieneś się skupić na pracy! 'Where
We Are' bez Ciebie nie ruszy! -<i> 'Tomlinson nie odpierdalaj!' </i>-
pomyślałem. - Jak to dawcą? - spoważniał. - Jestem za dobry dla was! Grrr...
Człowieku... Jak Cię za tydzień nie będzie na próbie to możesz zacząć szukać
pracy - <i>'Kurwa, Lou nie rób nam tego!' </i>- Twój wybór. Dobrze -
uspokoił się trochę, ale nadal był zły. Z oczu cisnęły mu pioruny. Zaczął
grzebać w papierach.<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
<br /></div>
<br />
<span style="color: #c27ba0;">______________________________________</span><br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;">Siemka wam ! ♥</span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Co sądzicie? Jak wam się podoba? Dobrze niektóre z was zgadywały, że Lou będzie dawcą ^^. </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Ten rozdział jest krótki, tak tak, wiemy to. Chciałyśmy zakończyć w tym momencie by zachować pewne napięcie i wzbudzić wasze zaciekawienie ;p Udało nam się? ;> </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">No i obowiązkowe pytanko : jak widzicie tę historią dalej? Co z One Direction? </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jak będzie 15 komentarzy to dodamy rozdział, a jak nie to będziecie czekać tydzień XD huhu </span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Ściskam </span><br />
<span style="color: #c27ba0;">Jultek Xx</span>Unknownnoreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-16370829382595881302013-11-15T16:08:00.001+01:002013-11-15T16:08:56.200+01:00ROZDZIAŁ 30<br />
<div class="MsoNormal">
**Oczami Louis’a**</div>
<br />
Po około godzinie drzwi otworzyły się ponownie. Milczałem. Wyszła z nich
Lena z tym całym fajfusem. Pożegnali się. Jestem cholernie zazdrosny! Moja dziewczyna, o ile jeszcze
mogę ją tak nazwać, siedzi z jakimś debilem u siebie w domu i nawet nie wiem co
tam robili. Najgorsze jest to, że nic nie mogę zrobić. Ten fajfus wlazł do
swojego samochodu i kiedy Lena mu, pomachała odjechał. Jak już
zostaliśmy sami, wstałem i w milczeniu próbowałem spojrzeć jej w oczy, ta
jednak unikała mojego wzroku. <br />
- Wejdź, robi się zimno i zbiera się na deszcz… - powiedziała niepewnie i
szerzej otworzyła drzwi. – Chcesz herbaty? – zapytała równie cicho jak przed
chwilą. Zgodziłem się. Faktycznie, nie było najcieplej. Bez słowa udała się do
kuchni i przygotowała dwie herbaty. Usiedliśmy w salonie, na kanapie. Miło było
wreszcie usiąść na czymś wygodniejszym, niż chłodne, twarde płytki przed
domem. – Czemu przyjechałeś? Przecież macie próby, trasę… Paul Cię zabiję -
mówiła patrząc w gorącą ciecz w kubku. <br />
- Lena, Kocham Cię… Nie chcę Cię stracić, ba nie mogę Cię stracić! Nie umiem
żyć bez Ciebie! <br />
- Ale przez Ciebie możecie stracić kontrakt, odwołają wam trasę.
Zawiedziecie fanów… -ciągnęła dalej swoje.<br />
- Jesteś najważniejsza… Chłopaki to zrozumieją, a jeśli nie to znaczy,
że nigdy nie byliśmy przyjaciółmi - na moje słowa podniosła wzrok i pierwszy
raz spojrzała mi w oczy. <br />
- Nie wrócę do Londynu… - znów spuściła wzrok i przetarła oczy. <br />
- Powiedz proszę co zrobiłem źle, że nie chcesz wrócić? – drążyłem. <br />
- Nie chodzi tylko o Ciebie, ale skoro chcesz wiedzieć, czemu w ogóle
wyjechałam to proszę. Nie prosiłam Cię, żebyś pomagał mi wygrać casting. Ba!
Wiedziałeś, że chcę sama do tego dojść!<br />
- Nie rozumiem…<br />
- Ale czego?! Rozmawiałeś z reżyserem reklamy w dniu castingu. Nie uwierzę,
że to nie miało wpływu, na jego wyniki! Cały świat myśli, że jestem dziwką bez
uczuć, robiącą karierę przez Twoje łóżko! –wybuchła. Zaniemówiłem. Próbowałem
sobie dokładnie odtworzyć tamten dzień… Nic jednak nie przychodziło mi do
głowy.<br />
- To jakiś absurd! Nie rozmawiałem z reżyserem! Nie mógłbym!<br />
- To jeszcze mi powiedz, że na zdjęciach, na których wyraźnie widać, że
podajesz sobie z nim rękę i gadacie jak starzy znajomi, to Twój zaginiony brat
bliźniak – jakie zdjęcia? W tym momencie przerwał nam mój dzwoniący telefon. Harry.
Przeprosiłem Lenę, mówiąc, że to ważne i wyszedłem do drugiego pokoju, żeby
spokojnie porozmawiać. <br />
- Słuchaj pojebie – nieźle się zaczyna. – Jeśli Paul zadzwoni do Ciebie,
mówisz mu, że masz jelitówkę, zatrucie pokarmowe czy jak tam chcesz to sobie
nazwać.<br />
- Ale o co chodzi? – nie bardzo go rozumiałem.<br />
- Masz sranie! Wielką srakę, kumasz? Siedzisz na kiblu, źle się czujesz. Nie jesteś w stanie
ruszyć się z łazienki, a tym bardziej na próbę. Doceń to, że po raz kolejny
ratujemy Ci dupę. Doceń to, bo jak się wyda to mamy przejebane!<br />
- Dz-dzięki… - trochę mnie zatkało. Nie myślałem, że będą mnie kryli. <br />
- Jak wrócisz, to osobiście Cię zabijemy – zaśmiał się nieznacznie. – Masz
maksymalnie trzy dni by wrócić do Londynu. Pamiętaj, że Paul nie jest takim
debilem i może się zorientować, że ściemniamy. <br />
- Kocham Was chłopaki – ja to mam jednak kurwa zajebistych przyjaciół.
Uśmiechnąłem się.<br />
- Już bez tych czułości. Nie wykręcisz się od kary. Osobiście Cię
wykastruję, za okłamanie mnie i zostawienie zespołu. Muszę wracać na próbę. Max
trzy dni! Pamiętaj! – rzucił. – A i zero zdjęć! Jak Cię ktoś rozpozna to mamy
przesrane! – nie czekając na moją reakcję rozłączył się. <i>‘Czy wrócę, czy
zostanę, czy mnie rozpoznają, czy nie i tak mam przesrane, Harry’</i> – pomyślałem.<br />
Wróciłem do salonu i zobaczyłem, że Lena usnęła z kubkiem w ręku.
Zapewne nie spała dobrych kilkanaście godzin, plus do tego emocje, łzy, lot…
Zaniosłem ją na górę. Chwilę musiałem się natrudzić by znaleźć jej pokój, ale w
końcu się udało. Ułożyłem ją w łóżku, zdjąłem buty i przykryłem. Nie zasłużyłem
by położyć się obok niej, dlatego wziąłem jakiś koc i rozłożyłem się na podłodze
niedaleko niej. Szybko odpłynąłem. <br />
<br />
**Oczami Leny** <br />
<br />
Gdy sie obudziłam znajdowałam się w moim pokoju. Nie wiem jak się tu
znalazłam. Zresztą nieważne. Spojrzałam szybko na zegarek – 6:42. Hmm… W
szpitalu najwcześniej mogę być o 9:00 więc mam jeszcze sporo czasu. <br />
Nie chciało mi się wstawać. Leżałam więc analizując ostatnie dni. Wiele się
działo. Wyjazd do Polski, choroba taty, przyjazd Tomlinsona... No właśnie.
Nie wiem co mam robić. Tak cholernie go kocham, ale czy na pewno nie miał
nic wspólnego z moją wygraną? Mówił, że z nikim nie rozmawiał, ale zdjęcia
mówią same za siebie. Nie wiem już co mam robić, nie mogłabym być z kimś kto
mnie oszukuję. Jeszcze tu przyjechał. Mam ochotę się na niego rzucić i mu
wszystko wybaczyć, pocałować go... Tylko to nie jest takie proste, ech... <i>'Nie myśl już tyle!' </i> Spojrzałam na zegarek: 7:10. <i>'Czas
wstać.' </i>Powoli wygrzebałam się z łóżka i żeby nie obudzić śpiącego na
podłodze chłopaka, próbowałam cicho wyjść z pokoju. No tak ale jak to ja
musiałam się potknąć i runąć na ziemię. Próbując zamortyzować upadek, złapałam
się stojącej obok lampy w efekcie czego i ja i ona z wielkim hukiem znalazłyśmy
się na ziemi. Louis usłyszawszy huk zerwał się. No pięknie.<br />
- Boże, Lena, co się stało? - szybko znalazł się obok mnie nie zważając na
rozrzucone szkło.<br />
- Uważaj, bo się skaleczysz. Jesteś na boso... - powiedziałam szybko.<br />
- Nie ważne. Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest?<br />
- Spoko, żyję jak widać - podniosłam się i zaczęłam zbierać rękami
potłuczoną lampę. - Kurwa - syknęłam zacinając się.<br />
- Pokaż to - chłopak chwycił moją 'ranną' rękę. - Chodź trzeba to opatrzyć
- nie zważając na nic wziął mnie na ręce i wyszedł z pomieszczenia. Oczywiście
wyrywałam mu się, prosiłam żeby mnie puścił, ale ten stwierdził, że znając moją
niezdarność to znowu się o coś potknę, poślizgnę lub skaleczę. Posadził mnie na
krześle w kuchni. - Gdzie masz apteczkę? - zapytał. Wskazałam mu półkę, a ten
wyjął z niej pudełko z lekami, gazikami i innymi duperelami. Uklęknął przede
mną z wodą utlenioną.- Uważaj, może trochę szczypać - powiedział i zaczął
polewać ranę, która była dość spora.<br />
- Aaaa... - cicho jęknęłam i zacisnęłam zęby. Chwilę później zawijał już
moją dłoń bandażem, jak to stwierdził <i>'żeby się nie babrało'</i>. Nie
wnikam. Jak skończył ucałował ją i wstał.<br />
- Już po wszystkim. Co chcesz na śniadanie? - zapytał jakby nigdy nic i
podszedł do lodówki, po czym ją otworzył. - Hmmm... Zjemy na mieście.<br />
- Przepraszam, śpieszę się - powiedziałam i poszłam do łazienki wsiąść
prysznic. Oczywiście jak to ja zapomniałam zabrać ze sobą ubrań, więc owinięta
w sam ręcznik ruszyłam do pokoju. Wybrałam jakieś ubrania, bieliznę i wróciłam
do łazienki. Będąc na korytarzu wpadłam prosto w ramiona Louis'a. Ja to mam
kurwa szczęście! Ten uśmiechnął się i mnie przytulił. Przylegałam do jego
nagiego torsu w samym ręczniku. Spuściłam wzrok i oblałam się rumieńcem.<br />
- Możesz mnie puścić? Chcę się ubrać - powiedziałam cicho nie patrząc na
niego. Chłopak uniósł mój podbródek, tak żebym spojrzała prosto w jego oczy.
Tylko nie to. <br />
- Wyglądasz cudownie - powiedział i zdecydowanie musnął moje usta. Ja
głupia odwzajemniłam pocałunek... Dlaczego? Brakuje mi tego jak cholera...
otrząsnęłam się i delikatnie odepchnęłam go od siebie i weszłam do łazienki.
Przebrana i lekko umalowana zeszłam na dół. Tommo już tam siedział.<br />
- Louis musimy porozmawiać - powiedziałam stanowczo i usiadłam obok niego na
kanapie. - Skoro nie rozmawiałeś z reżyserem to skąd te zdjęcia? - spytałam
spokojnie. Chłopak zamyślił się.<br />
- Kurwa... - przeklną. - Jak ten reżyser się nazywa?<br />
- Smith - odpowiedziałam zdezorientowana. Po co mu to wiedzieć.<br />
- Ja pierdole. To mój kolega ze szkoły. Spotkałem się z nim tego
dnia. Dawno się nie widzieliśmy i kilka dni wcześniej się umówiliśmy. Lena
musisz mi uwierzyć... - powiedział błagalnie. Widziałam w jego oczach, że mówi
prawdę, wiedziałam kiedy kłamie.<br />
- Teraz to i tak nic nie zmieni Lou... Nie wracam do Londynu... Nie mogę...
To koniec... - powiedziałam cicho, a z oczy poleciały mi łzy.<br />
- Dlaczego? - przybliżył się do mnie.<br />
- Mój tata, on umiera... Nie mogę go zostawić - zaczęłam szlochać na samo
wspomnienie o ojcu. Lou przytulił mnie i zaczął głaskać po włosach. Nie
opierałam się. Potrzebowałam teraz wsparcia, zrozumienia.<br />
- Co mu jest? - spytał po chwili.<br />
- Ostra białaczka. Na przeszczep trzeba długo czekać. Ja dawcą nie mogę
być... Najgorsze jest to, że gdyby zaczął leczyć się rok temu, kiedy sie o tym
dowiedział. - znowu zaczęłam płakać. Szybko się ogarnęłam swoje emocje i
otarłam policzki.<br />
- Poradzisz sobie sam w domu? - zapytałam.- Tam jest telewizor,
laptop, lodówka.<br />
- Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie samego - zagrymasił.<br />
- Do szpitala, a gdzie indziej.<br />
- Idę z Tobą!<br />
- Jeszcze czego - warknęłam i zaczęłam iść w kierunku drzwi.<br />
- Rozumiem skarbie... Jesteś na mnie zła, ale proszę... nie skreślaj mnie od
razu.<br />
Na sekundę się zatrzymałam. Do głowy przyszła mi myśl, aby go przytulić. Ocknęłam
sie jednka szybko. <i>'I tak nie będziecie razem, Lena, to bez sensu. Teraz
tata jest najważniejszy'</i> - powiedziałam sobie w duchu. Ponownie ruszyłam
do przodu.<br />
- Lena jesteś roztrzęsiona. Nie powinnaś sama iść. Pozwól sobie pomóc,
proszę - ponownie stanęłam.<br />
- Lou, nie utrudniaj tego. To nie ma sensu.<br />
- I tak pójdę z Tobą - stwierdził i ubrał buty. Na głowę założył czapkę
chowając przy tym wszystkie włosy, a na nos założył czarne okulary. Wyglądał
jak nie on.<br />
- Idziemy? - wyrwał mnie z zamyślenia. Westchnęłam wiedząc, że i tak nie
wygram.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
- Tata nie może wiedzieć, że zerwaliśmy. Przy nim jesteśmy szczęśliwą parą,
jasne? Jeszcze tego brakuję, żeby się martwił... - powiedziałam oschle. - I
musisz wytłumaczyć dlaczego przyjechałeś - nie pozwalając mu odpowiedzieć, weszłam
do sali i przykleiłam do twarzy uśmiech.<br />
- Cześć tatku! - pocałowałam go w czoło. - Przyniosłam Ci trochę owoców -
wypakowałam zakupy na stoliczek. - Jak się czujesz? - usiadłam na krześle przy
łóżku.<br />
- Dobrze skarbie - uśmiechnął się blado. - Hi Lou! - no tak, czyli przerzucamy
się na angielski. Ech...<br />
- Dzień dobry! - poczułam jak kładzie dłonie na moich ramionach.<br />
- Co ty tu robisz chłopcze? Nie powinieneś być w Anglii?<br />
- Martwiłem się... A po za tym nie mogłem wytrzymać sam w Londynie bez
mojego serca.<br />
- A jak wam się dzieci układa? - ugh! Chwilę milczałam. Już miałam zmienić
temat, kiedy Tomlinson mnie wyprzedził.<br />
- Cudownie... - pocałował mnie we włosy. <i>'Ciekawe gdzie?' </i>Zabrałam
się za krojenie pomarańczy.<br />
- Muszę do toalety. Zaraz wracam - znowu mnie pocałował, tym razem w czoło i
wyszedł. <i> 'Po chuj mnie całuję? Miało być normalnie, a nie przesadnie
słodko!'.</i><br />
- Przyleciał tyle kilometrów, bo się martwił i nie mógł bez Ciebie
wytrzymać... To złoty chłopak! Nigdy nie myślałem, że trafisz na kogoś AŻ tak
troskliwego - westchnął tata.<br />
'<i>Wcale mi nie pomagasz. Nie musiałeś tego mówić.' </i><br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
<span style="color: blue;">____________________________________</span><br />
<br />
<span style="color: blue;">Cześć Wam!</span><br />
<span style="color: blue;">Jak wam się podoba? Takiej spodziewaliście się reakcji Lou? Czy może innej? Czego się spodziewaliście? A czego teraz się spodziewacie? Co z tatą Leny? Co z Lou i Leną? </span><br />
<span style="color: blue;">Jak zawsze czekamy na wasze propozycje :)</span><br />
<span style="color: blue;"><br /></span>
<span style="color: blue;">Loffki & Kisski & Przytulaski </span><br />
<span style="color: blue;"><br /></span>
<span style="color: blue;">Jultek i Hanikkk ♥</span><br />
<span style="color: blue;">(dziś wyjątkowo dodajemy we dwie ^^)</span><br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-68875189972421136902013-11-07T19:17:00.000+01:002013-11-07T20:33:24.823+01:00ROZDZIAŁ 29***Oczami Leny***<br />
<br />
<br />
Zrobili mi badania na zgodność szpiku. Dość boleśnie, ale nie myślałam o bólu, myślałam o tacie. Moim ukochanym umierającym tacie...<br />
Podeszłam do automatu, kupiłam dwa batony. Zabrałam je i ruszyłam do sali, w której leżał.<br />
- Możemy szczerze porozmawiać? - zapytałam wchodząc do sali.<br />
- Chyba jestem Ci to winien - westchnął.<br />
Usiadłam obok niego, podałam mu batonika. Wspólnie zaczęliśmy je jeść, jak za starych, dobrych czasów.<br />
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz białaczkę?<br />
- Nie chciałem, byś się nie potrzebnie martwiła, byś przeze mnie nie realizowała marzeń.<br />
- Oh tato! Nawet tak nie mów!<br />
- Przepraszam córciu. Jestem stary, myślę inaczej niż Ty.<br />
- I dlatego nie zacząłeś wcześniej leczenia?- ciągnęłam.<br />
- Tak. Wolałem uporządkować sprawy finansowe. Nie mogłem dopuścić, abyś spłacała moje długi.<br />
- Tato, ale gdybyś rok temu zaczął się leczyć, teraz byłbyś zdrowy...- łzy zaczęły spływać mi po policzkach.<br />
- Córciu, nie płacz- pogłaskał mnie po ramieniu, momentalnie wtuliłam się w niego.<br />
- Kiedy zamierzałeś mi to powiedzieć?<br />
Milczeliśmy dłuższą chwilę. Miałam w głowie mnóstwo pytań, ale nie mogłam wypowiedzieć ich na głos. W końcu tata zapytał o mój wcześniejszy powrót. Trafne pytanie. Lecąc do Polski planowałam mu o wszystkim powiedzieć. Ale teraz? O nie. Powiedziałam mu tę drugą wersję, która tłumaczyła mnie tęsknotą. Zrozumiał, mało tego ucieszył się. Jednak zaczął zadawać pytania o Louisa. Trudno mi było skłamać mu prosto w oczy i powiedzieć, że odprowadził mnie na lotnisko. Idealnie skłamałam też, że moja reklama była całkowicie dobrze przyjęta, a ludzie zatrzymywali mnie kilka razy na ulicy. Głupio mi było tak go kłamać, ale chciałam by nie martwił się jeszcze moimi problemami.<br />
Było po dziewiętnastej gdy do sali wszedł lekarz.<br />
- Pani Leno, mam wyniki pani badań - powiedział i podał mi kilka kartek.<br />
Przejrzałam kartki oczami.<br />
- Kurwa - syknęłam gdy zobaczyłam, że nie mogę być dawcą.<br />
- I co córciu? - zapytał tato całkowicie ignorując moje przekleństwo.<br />
Westchnęłam. Próbowałam jakoś powstrzymać napływające mi do oczu łzy.<br />
- Nie mogę być dawcą... Doktorze? Czy jest jakaś inna osoba? - zapytałam przez łzy.<br />
- Czekamy na taką od kilku miesięcy - odpowiedział dość poważnie. - Przykro mi...<br />
Lekarz pożegnał się i wyszedł. Było mi ciężko. Nie chciałam pokazywać słabości przy tacie, który ze spokojem przyjmował te wszystkie wiadomości.<br />
- Kochanie... jesteś przemęczona, nie spałaś w nocy, jedź do domu- zaproponował.<br />
- Nie! Zostaje z Tobą.<br />
- Proszę Cie. Zrób to dla mnie - uśmiechnął się i podał mi klucze. - Jutro do mnie przyjdziesz.<br />
Po długich namowach zgodziłam się, wzięłam od niego klucze, pożegnałam się i wyszłam. Jadąc w dół windą zdałam sobie sprawę, że nie mam pieniędzy na taksówkę. Szybko przypomniałam sobie o przyjacielu z piaskownicy, z którym obiecywaliśmy sobie pomoc zawsze i wszędzie.<br />
- Cześć Michał. Mam prośbę - powiedziałam do słuchawki gdy tylko odebrał.<br />
- To Ty jesteś w Polsce?! - zdziwił się.- Mów co jest.<br />
- Jestem w szpitalu, mógłbyś zawieść mnie do domu?<br />
- Jak to w szpitalu? Coś Ci się stało? Dobra, nie ważne. Już jadę - rzucił i rozłączył się.<br />
Normalnie zaśmiałabym się z jego roztrzepania i dramatyzowania, ale nie dziś.<br />
Przed szpitalem czekałam może z pięć minut i podjechał pod niego stary i mały samochodzik Michała. Ten szybko z niego wysiadł i podbiegł do mnie. Przytuliliśmy się.<br />
- Tęskniłem - szepnął.<br />
- Ja też.<br />
- Co się stało? Wyglądasz strasznie!<br />
- Pogadamy w samochodzie, okej?<br />
Skinął głową i ruszyliśmy w stronę jego samochodu. W środku panował taki sam
klimat jak zawsze. Michał twierdził że samochód powinien odzwierciedlać
charakter kierowcy. Czy tak było z tym przepadku? Nie wiem. W trakcie drogi
wszystko mu opowiedziałam. Bardzo się tym przejął. Nie dziwię się. Nasi rodzice
również się znali. Odkąd tylko pamiętam jeździliśmy razem na jakieś rodzinne
pikniki. Chłopak chcąc bym choć na chwilę nie myślała o chorobie ojca zmienił
temat. Teraz rozmawialiśmy o Londynie. Okazało się, że jego kuzynka jest wielką
fanką One Direction i dowiedział on się od niej, że chodzę z Louis’em.
Oczywiście zapytał jak nam się układa, a ja nie mogłam dłużej kłamać. Musiałam
się komuś zaufanemu wygadać. Opowiedziałam mu wszystko dokładnie. Kiedy
kończyłam dojeżdżaliśmy do celu. Zaproponowałam mu, żeby wszedł na herbatę, to
jeszcze byśmy pogadali. Na początku nie chciał się zgodzić twierdząc, że na
pewno jestem zmęczona i chcę odpocząć, jednak zdołałam go przekonać, że nie
chcę teraz być sama. Chłopak wysadził mnie pod domem pani Kwiatek, żebym mogła
wziąć swoją walizkę. <br />
- Dobry wieczór. Przepraszam, że tak późno… - powiedziałam, kiedy tylko
staruszka otworzyła mi drzwi. To oczywiście zapewniła mnie, że nic się nie
stało i podała bagaż. Już miałam odchodzić, kiedy ta jeszcze mnie zatrzymała.<br />
- Lena, kochanie… Pod twoim domem gdzieś od pięciu godzin koczuje jakiś
chłopak. Dobijał się do drzwi. Próbowałam mu powiedzieć, że nikogo nie ma, ale
nie mówi po polsku – zamarłam. Pierwsza osoba, która mi przyszła na myśl to
Lou, ale przecież mają teraz próby. Nie, to nie może być on. A może Tom
przyleciał? Podziękowałam jeszcze raz sąsiadce i już razem z Michałem udałam
się do mojego mieszkania. Faktycznie ktoś spał pod drzwiami. <br />
- Przepraszam, proszę stąd odejść albo zadzwonię na policję – powiedziałam
stanowczo. Mężczyzna szybko się podniósł i spojrzał na mnie. Było ciemno, więc
bardzo słabo widziałam jego twarz, jednak widziałam w niej coś znajomego,
bliskiego dla mnie. <br />
- Lena, skarbie… - powiedział cicho i już wiedziałam kto to jest. Do oczu
zaczęły napływać mi łzy. Michał widząc co się święci objął mnie i ‘interweniował’.<br />
- Słyszałeś co pani powiedziała? Wynoś się! – powiedział twardo po
angielsku. Ja zaczęłam nerwowo szukać kluczy w torebce. No tak! Zawsze jak
czegoś potrzebuje, to nie mogę tego znaleźć. <br />
- Lena, porozmawiajmy… Co się stało? Dlaczego wyjechałaś? – zignorował
wypowiedź mojego przyjaciela. <br />
- Michał, weź moją walizkę do środka, zaraz przyjdę… - powiedziałam w
ojczystym języku i podałam mu znalezione już klucze. Chłopak kiwnął głową na
znak, że się zgadza i zgodnie z moją prośbą udał się do domu. – Lou, pisałam
Ci, żebyś mnie nie szukał, nie dzwonił… Chciałam sobie wszystko przemyśleć,
ułożyć… Jednak wszystko się zmieniło… Nie możemy być już razem… Przepraszam –
próbując powstrzymać łzy, cicho wypowiedziałam wszystkie słowa skierowane w
jego stronę. <br />
- Ale dlaczego? Co źle zrobiłem? To przez niego? Powiedz! – jego oczy
momentalnie się powiększyły… <br />
- Nie, to nie przez Michała… po prostu ja nie wracam do Londynu… Nie mogę… -
teraz już nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre, przypominając sobie
mojego ojca w szpitalu.<br />
- Dlaczego?! Co źle zrobiłem? Daj mi to naprawić! Lena kocham Cię – powiedział
i wpił się w moje usta. Nie mogąc się powstrzymać odwzajemniłam jego pocałunek,
lecz kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy musiałam się opamiętać.<br />
- Na początku chodziło o Ciebie… Oszukałeś mnie, dlatego tutaj przyleciałam…
Ale teraz to nie ma najmniejszego znaczenia… Nie mogę wrócić do Anglii… - powiedziałam i szybko pobiegłam do domu.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i powoli zsunęłam dając upust emocją. Słyszałam
jak Lou wali w drzwi prosząc bym je otworzyła. Nie mogłam… Nie potrafiłam…<br />
<br />
<br />
** Oczami Harry’ego**<br />
<br />
Ja pierdole. Paul nas zabiję. Dlaczego mnie okłamał? <br />
- Harry, będzie dobrze… - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Miśki. Zorientowałem
się, że jesteśmy na miejscu. Super kurwa. Styles idioto, całą drogę się nie
odzywałeś. Bardziej spieprzyć nie mogłeś!<br />
- Michalina, przepraszam – stanąłem naprzeciwko niej. – Zachowuję się jak skończony
dupek. Przez cały spacer cię ignorowałem… - zacząłem się tłumaczyć. Ta tylko
się uśmiechnęła. <br />
- Nie przepraszaj… Rozumiem Cię. Martwisz się o Lou, zespół. Swoją drogą
nieźle was urządził. Co powiecie Paulowi?<br />
- Nie mam pojęcia… Muszę pogadać z chłopakami – podrapałem się nerwowo po
karku ciężko wzdychając. <br />
- Na co jeszcze czekasz?! Leć! Spotkamy się później – ucałowała mnie w
policzek i przytuliła. Szybko odwzajemniłem ten gest zaciągając się jej perfumami.
Szepnąłem jeszcze ciche ‘dziękuję’ i pobiegłem do garderoby, gdzie powinni
znajdować się inni. Na całe szczęście w pomieszczeniu nie było nikogo prócz
chłopaków, więc mogliśmy spokojnie pogadać.<br />
- Mamy problem… <br />
<br />
<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;">___________________________________</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Ta da!</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Jest 29 ;D Jak wam sie podoba? Jest trochę wcześniej no ale jutro wyjeżdżamy z Julką na dwa dni i nie miał by kto dodać a nie chciałyśmy was tak długo 'męczyć' bez rozdziału ;)</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Nie wiem jak wy ale ja nie mogę uwierzyć, że niedługo 30 rozdział... Jak to szybko minęło...</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Hmm... Mam pomysł ! xD hehe niech KAŻDY kto przeczyta ten rozdział zostawi po sobie ślad w postaci komentarza okey? Przypominam również o ankiecie, która znajduje się na prawym pasku ;) To chyba tyle... Udanego, długiego weekendu ;)</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Hanikkk ♥</span>Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-64969096432915351582013-11-02T12:03:00.003+01:002013-11-02T13:10:49.791+01:00ROZDZIAŁ 28<span style="font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** W tym samym czasie oczami Leny **</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Gdy taksówka podwiozła mnie pod dom zapłaciłam kierowcy.
Było po dziesiątej. Idealna pora by złapać tatę przed wyjściem do pracy.
Zmęczona podróżą, nieprzespaną nocą i całą tą sytuacją wyjęłam walizkę z
samochodu. Zaczęłam dzwonić do drzwi. Raz, drugi, trzeci… Nic. Nikogo nie było
w domu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Czyżby tata wcześniej pojechał
do pracy?’ </i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Lena?! Skarbeńku! – zawoła do mnie pani Kwiatowa –
przesympatyczna sąsiadka. – Co ty tutaj robisz, kochanie? Miałaś przecież
wrócić we wrześniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tak jakoś wyszło. Stęskniłam się- wytłumaczyłam się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Widziałam Twoją reklamę! Dobra robota – zagadała mnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję – uśmiechnęłam się. – Nie wie Pani może
przypadkiem, czy tata pojechał już do pracy? Nie ma go w domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie. Od wczoraj jest w szpitalu – powiedziała smutno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ale jak to? Co się stało? – zaczęłam panikować. Przecież ojciec
zawsze był okazem zdrowia. Mało kiedy chorował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Wydaję mi się, że nie powinnaś się tego dowiedzieć ode
mnie. Przykro mi – pogłaskała mnie po ramieniu. Milczałam. Miałam wielką gulę w
gardle. Co się stało? Dlaczego w szpitalu? Czemu nic mi nie powiedział?
Przecież zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Od zawsze byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Może wejdziesz, napijesz się herbaty. Na pewno jesteś
zmęczona po podróży – zaproponowała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, dziękuję. Muszę jechać do szpitala. Do widzenia! –
już odchodziłam kiedy zorientowałam się, że przecież mam ze sobą walizkę. –
Przepraszam! – krzyknęłam jeszcze za kobietą, która już znikała za drzwiami.
Kiedy usłyszała mój głos jednak znów je otworzyła. – Czy byłby to problem
gdybym zostawiła u pani moją walizkę? Nie chcę jej targać do szpitala…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ależ oczywiście, Słońce – uśmiechnęła się i zabrała ode
mnie przedmiot. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję! – krzyknęłam jeszcze na odchodne i pobiegłam
przed siebie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się przy tacie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** Oczami Harry’ego ** </span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Siedzieliśmy we czwórkę na kanapie, przed telewizorem
oglądając jakieś show. Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lou? – krzyknąłem. Nic nie odpowiedział tylko szybko
pobiegł na górę i znowu trzask.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Co się
stało? Przecież jeszcze rano miał taki dobry humor. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ja pójdę – powiedziałem i ruszyłem w stronę pokoju
chłopaka. Podszedłem do drzwi i przystawiłem do nich ucho, by ocenić sytuację.
Niestety nic konkretnego nie słyszałem więc niepewnie zapukałem. Nic. Drugi
raz. Znowu nic. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lou, to ja Harry… - ciągle cisza. Delikatnie uchyliłem
drzwi i wsunąłem głowę do pomieszczenia. – Mogę? – nie czekając na odpowiedź
cały wślizgnąłem się do pokoju i cicho zamknąłem drzwi. Chłopak niedbale
wrzucał ubrania do walizki. – Lou, co się dzieje? – spytałem a ten odwrócił się
do mnie. Był smutny, ale jednocześnie zły. Pierwszy raz widziałem go w takim
stanie. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Co się mogło stać? - Co się
stało? – po chwili ponowiłem swoje pytanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena… - powiedział cicho. Przeraziłem się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Miała wypadek?! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie! – szybko zaprzeczył. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No więc o co chodzi? – pogubiłem się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Pojechała do ojca…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No ale, przecież wróci – starałem się go pocieszyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zostawiła mi list. Napisała, że musi sobie wszystko
poukładać, że mam nie dzwonić i jej nie szukać. Rozumiesz?! Zostawiła mnie! –
krzyknął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Co zamierzasz? – zapytałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lecę do Polski. Wrócę albo z nią, albo wcale – powiedział
wrzucając buty do walizki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Popierdoliło Cię?! – zirytowałem się. – Przecież zaczęły
się próby. Paul Cię zabije. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hmmm… Jakby Ci to powiedzieć byś zrozumiał – zastanowił
się. – W dupie to mam! – warknął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ale ja nie! Nigdzie nie jedziesz! Co powiesz fanom? ‘Moja
dziewczyna wyjechała bez słowa i lecę za nią a wy się cmoknijcie w dupę’. Lena
jest moją przyjaciółką, ale zachowała się szczeniacko! Dzwonię do Paula –
nerwowo wyjąłem telefon.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie zrobisz tego! – wysyczał przez zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To patrz! – krzyknąłem i zacząłem wybierać numer. Ten
rzucił się na mnie jak jakieś wygłodzone zwierze. – Louis! Ogarnij się! –
zaczęliśmy się bić jak małe dzieci o ostatniego cukierka. Po chwili tej
chaotycznej szarpaniny upadliśmy na podłogę zrzucając z komody lampkę nocną,
która roztrzaskała się na miliardy kawałeczków. Momentalnie do pokoju wparowali
chłopcy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kurwa… - skomentował Zayn. No tak, widok dość ciekawy:
dwóch dorosłych facetów bijących się o telefon, wokoło pełno<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>szkła, a na środku niedopakowana walizka. –
Co tu się stało?! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nic – odpowiedział Lou podnosząc się z podłogi.
Wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i zabrawszy urządzenie zamknął się w
łazience. <span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Przekląłem pod nosem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; font-size: large; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">- Hazz, co jest? - spytał
Liam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; font-size: large; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">- Stracił głowę. Dzwońcie po
Paula- rozkazałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; font-size: large; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">Liam sięgnął po telefon i
wyszedł, a my bezskutecznie próbowaliśmy skontaktować sie z Louisem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; border: none windowtext 1.0pt; font-size: large; mso-border-alt: none windowtext 0cm; padding: 0cm;">- Lou, to bez sensu. Zespół
jest najważniejszy- mówiłem do drzwi licząc, że mnie usłyszy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Siedząc tam zachowujesz się jak małe dziecko - skomentował
Zayn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Nagle drzwi się otworzyły. Stanął w nich Lou, wyraźnie było
widać jego zdenerwowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobra. Macie racje. Zostaje. Nie dzwońcie po Paula -
powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Za późno - zawołął Liam wchodząc do pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oddzwoń by nie przyjeżdżał- rzucił Louis.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No panowie. Co wy? Okres macie? To już Danielle jest mniej
zmienna- skomentował i wyszedł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Chodź Lou, zrobię Ci naleśniki i coś mocniejszego do picia
-zaproponował Niall.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, dzięki.Pójdę się umyć i spać. Mam dosyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No jak chcesz stary. Jak coś, to będziemy na dole - odparł
Zayn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ufam, że nie wyjedziesz - poklepałem go po ramieniu.-
Zostać z Tobą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, Dzięki Harry - uśmiechnął się słabo. - Twój telefon
pływa w klozecie. Jak chcesz to go weź, ale pewnie już jest zalany.
Przepraszam, poniosło mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Okej, nic się nie stało - odpowiedziałem kłamstwem. Po co
go jeszcze męczyć tym telefonem? Trudno. Stało się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;">***Oczami Leny***</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;">Szybko wyszłam z taksówki i skierowałam się w stonę recepcji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- W której sali leży Mariusz Botek ? - rzuciłam pytaniem bez
przywitania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przykro mi, ale nie mogę udzielać takich informacji, jeśli
pacjent sobie tego nie życzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jestem jego córką! - krzyknęłam tak doniośle, że ludzie
będący w pobliżu gwałtownie zwrócili na mnie uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Recepcjonistka troszkę się zmieszała. Widać, że jakaś
nowa, albo stażystka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Chwileczkę... Sala numer 520 , drugie piętro-
odpowiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Nie mówiąc nawet "dziękuję" biegiem ruszyłam w
stronę wyznaczonej sali. Zapukałam do drzwi z numerem 502,
delikatnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Cześć tato- podeszłam do jego łóżka by go przytulić, Był
strasznie blady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena? Co Ty tu robisz? - zdziwił się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przyleciałam Cię odwiedzić. W domu nikogo nie było, Pani
Kwiatowa powiedziała mi, że tu Cię znajdę- odpowiedziałam - Co się stało? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A nic takiego. Zabrali mnie na kontrolne badania, wiesz
tak na stare lata.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tato, nie kłam. Sąsiadka powiedziała by mi o zwykłych
badaniach. Nie kręciła by się odpowiadając że powinnam dowiedzieć się tego
od Ciebie. Co się stało? - drążyłam temat. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Aj tam sie ojcem przejmujesz. Kochanie, opowiadaj jak w
Londynie. Co się stało, że wcześniej przyjechałaś? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tato! Nie zmieniaj tematu! - zirytowałam się, </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Nagle do sali wszedł Lekarz i pielęgniarka z jakimś
pudełeczkiem leków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dzień dobry, jak się Pan dziś czuje? - zapytał serdecznie
lekarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję, dobrze a Pan? - odpowiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Spojrzałam na tatę, który wyraźnie coś przede mną ukrywał.
Spojrzałam na uśmiechniętego lekarza. Nagle zapaliła mi się w głowie żarówka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam, mogłabym z Panem porozmawiać? - zwróciłam się
do lekarza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A pani to... </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No tak, nie przedstawiłam się. Lena Botka, to mój tata.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oczywiście, to może chodźmy do mojego gabinetu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Zadowolona odpowiedzią, na którą
liczyłam podążyłam za lekarzem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Weszliśmy do gabinetu. Było tam pełno medycznych sprzętów, jakiś papierów i plataków. Jednym słowem nie moje klimaty, zawsze byłam noga z biologii.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Pani jesy córką Pana Mariusza, tak? - zaczął.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Tak. Panie Doktorze. Proszę mi powiedzieć, co mu dolega?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Pani ojciec ma zaawansowaną białaczkę - otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.- Jak mam być szczery, to pierwszy raz spotkałem się z takim pacjentem. To wyjątkowy przypadek - westchnął.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Takim czyli jakim?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Pan Botek już od dawna wiedział o chorobie, mimo to nie zgłosił się do szpitala.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Jak to wiedział? - byłam w szoku! Czemu nic mi nie powiedział? Czemu nie zaczał się leczyć?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Wiedział od ponad roku. Jest Pani najbliższą rodziną pacjenta, więc przejdę do konkretów - lekarz wziął głęboki oddech a ja poczułam że blednę na samą myśl.- Przy tak zaawansowanej białaczce obawiam się, że nawet przeszczep szpiku nie pomoże...</span><br />
<span style="font-size: large;">Zamilkłam. Mało tego! Zamarłam! Zaczęłam powoli analizować wypowiedź lekarza. Zaawansowana białaczka. Nieleczona ponad rok, jak i nie dłużej. Konieczny przeszczep szpiku, który nie daje żadnej gwarancji na poprawę. Tata może umrzeć... Rozpłakałam się.</span><br />
<span style="font-size: large;">Zbyt dużo. Zbyt szybko. Zbyt trudno.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Mogę być dawcą? - zapytałam przez łzy gdy tylko nadeszła jasność umysłu.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Oczywiście. Tylko musimy zrobić Pani odpowiednie badania - odpowiedział. - Najlepiej jak najszybciej.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Teraz - powiedziałam stanowczo.</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** Oczami Miśki **</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;">Harry wyciągnął mnie na kawę przed próbą. Bez wahania się zgodziłam, bo ostatnio bardzo miło spędzam z nim czas. Pomógł mi zapomnieć o Patryku.</span><br />
<span style="font-size: large;">Zamówiliśmy kawę. Styles zapodał jakiegoś suchara, z którego jak zawsze zaśmiałam się tylko z grzeczności. Gdy otrzymaliśmy zamówienie Harry zaczął temat Leny.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Czemu Lana wyjechała bez słowa? - zapytał.</span><br />
<span style="font-size: large;">- A Ty skąd wiesz? - zdziwiłam się.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Zostawiła Louisowi jakiś list. Chłopak się załamał. Wczoraj chciał do niej lecieć - odparł dość spokojnie.</span><br />
<span style="font-size: large;">- No nie wierzę! Chciał zostawić zespół? Próby? Trasę? - naprawdę zszokował mnie tą wiadomością.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Stwierdził, że Lena jest najważniejsza. Czemu wyjechała? - ciągnął.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Stęskniła się za ojcem.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Czemu się nie pożegnała?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Jej się spytaj, nie mnie.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Kobiety - westchnął.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Faceci - westchnęłam i zaczęłam się śmiać, aby uciec od tematu.</span><br />
<span style="font-size: large;">Upiłam kilka małych łyczków i zadzwonił mój telefon.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Przepraszam Cię najmocniej - wyjęłam telefon z torebki.- O wilku mowa! Lou dzwoni.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Pewnie zapomniał na którą próba - rzucił Harry, a ja odebrałam.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Hej Miska! Mam do Ciebie wielką prośbę. Pomożesz mi?- zapytał ze zdenerwowaniem.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Tak, jasne. Co się stało?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Przesłałabyś mi sms'em polski adres Leny. No wiesz, tego domu jej taty.</span><br />
<span style="font-size: large;">- E...- zdziwiłam się. - No okej, ale po co Ci? Gdzie ty tak właściwie jesteś?- zapytałam biorąc łyka kawy.</span><br />
<span style="font-size: large;">- No w Polsce, na lotnisku - odpowiedział spokojnie, a ja ze zdziwienia wyplułam całą kawę.</span><br />
<span style="font-size: large;">- CO KURWA?! JAK TO ?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Musiałem, przepraszam. To wyślesz mi czy nie?</span><br />
<span style="font-size: large;">- ... tak - odpowiedziałam próbując się opanować.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Jesteś wielka, dziękuję- rzucił i się rozłączył.</span><br />
<span style="font-size: large;">Nie myśląc jeszcze dokładnie wysłałam mu tego sms'a.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Co się stało? - spytał Harry.- Co Cie tak zdziwiło?</span><br />
<span style="font-size: large;">- Louis jest w Polsce.</span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">_________________________________________________</span></div>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Cześć wam <3</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Jak wam się podobają nasze ostatnie wypociny? Dobra, może i nie wypociny, bo bardzo dobrze i miło nam się teraz pisze (jak my to z Hanią mówimy 'płodzi'. Co do tego płodzenia to dość zabawne, kiedyś kuzyn bawił się moim telefonem i napisała do mnie Hania z pytaniem "Płodziłaś już coś?" Hahahha jego mina była bezcenna XD. No ale do rzeczy xD)</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Co sądzicie? Nie za szybko? Chciałyśmy podkręcić tempo, chyba dość nieźle nam to wyszło ;p</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Zachęcamy do zagłosowania w naszej ankiecie, bardzo chciałybyśmy wiedzieć ilu mamy czytelników :) </span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Jeszcze raz prosimy o to aby Anonimy sie podpisywały, chociaż imieniem, chociaż literką :p</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">O i właśnie. Serdecznie dziękujemy stałym czytelnikom i pozdrawiamy nowych (podziwiam takich ludzi, który chcą zaczynać od początku gdy dodawany jest prawie trzydziesty rozdział)</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Co przewidujecie dalej? Co zrobi Louis? Co zrobi Lena? Czy Paul zabije Lou XD ? Zgadujcie ^^</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-family: inherit; font-size: large;">Jultek Xx</span>Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-15012405877298814892013-10-24T22:06:00.000+02:002013-10-25T21:26:14.706+02:00ROZDZIAŁ 27<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">Łzy same cisnęły mi się do oczu. Zjechałam niżej by
zobaczyć fotografię. Faktycznie! To ten sam reżyser! Na zdjęciach widać jak Lou
rozmawia z nim, podaje mu dłoń. Ciekawa byłam komentarzy więc zjechałam jeszcze
niżej. Niestety szybko tego pożałowałam. Niestety jak już zaczęłam czytać nie
mogłam skończyć. </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">‘Zwykła
suka! Jak ona tak może?!’</span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">‘Zabiję
ją!’</span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">‘Nie ma za
grosz talentu!’</span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">‘Wiedziałam,
że tak będzie!’</span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">‘Ona jest z
nim tylko dla pieniędzy i sławy! Widziałam ich dzisiaj na zakupach w CH! Biedny
ochroniarz musiał nosić jej zakupy a uwierzcie było tego naprawdę sporo!’</span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div style="line-height: 115%;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: large;">Nie wytrzymałam i zamknęłam laptopa. Odłożyłam go na
półkę i zaczęłam płakać w poduszkę. Jak on mógł! Przecież wiedział, że brzydzę
się takim czymś! Nie mogę w to uwierzyć. Leżałam tak dosyć długo i chyba
musiałam zasnąć bo film mi się urwał. Następnego dnia obudził mnie telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz: ‘</span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Lou ♥’.</span></i><span style="font-size: large;">
Chciałam odebrać, ale nie potrafiłabym udawać, że wszystko jest w porządku. Z
drugiej strony to nie jest rozmowa na telefon. Odłożyłam dzwoniące urządzenie
na półkę i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie!
Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, wygniecione ubrania. Doprowadziłam się do
porządku i wróciłam do pokoju. </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Muszę to
wszystko na spokojnie przemyśle. </span></i><span style="font-size: large;">Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">W Polsce wszystko sobie poukładam. Odwiedzę
tatę. Będzie dobrze.</span></i></span><span style="font-size: large;"> Oszukiwałam samą siebie. Kiedy już byłam prawie
spakowana przypomniało mi się, że nie mam zarezerwowanego biletu lotniczego.
Usiadłam na łóżku, odpaliłam laptopa i zamówiłam bilet. Lot mam za 3h. W tym
samym czasie ktoś zapukał do pokoju. Już bałam się, że to Tomlinson. O nie jak
by teraz zobaczył, że chcę wyjechać wszystko by się popsuło. Serce zaczęło mi
walić. Rzuciłam ciche ‘proszę’. Kamień spadł mi z serca kiedy w drzwiach
ujrzałam Miśkę.</span> </div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** Oczami Miśki **</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Sie… NO NIE MÓW ŻE SIĘ DO LOUISA PRZEPROWADZASZ?! – zaczęłam krzyczeć, gdy
zobaczyłam niedopakowaną walizkę pod szafa.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie drzyj się! Nie, nie przeprowadzam się… - powiedziała oschle.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jedziecie na wakacje? Ale z tego co Harry mówił to mają zawalony ten tydzień…</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nigdzie nie jedziemy! Przynajmniej on nie jedzie… - dodała już trochę ciszej.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Coś mi tu nie pasuję – zaczęłam drążyć temat-To po co Ci walizka?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wyjeżdżam… - powiedziała obojętnie i wróciła do pakowania rzeczy. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ale jak to? Kiedy? Gdzie? – zdziwiłam się. Niczego nie rozumiałam. Co się
mogło stać? Przecież dopiero co wyszła jej reklama. Powinna się cieszyć. Jestem
w Londynie od niedawna, powinna być tu ze mną. Louis i chłopaki zaczynają
trasę, powinna ich wspierać. Co z nią? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Do taty. Za 3h mam samolot, muszę się zbierać sorry.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- No ale jak to? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Stęskniłam się za nim po prostu. Tak trudno zrozumieć?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena?! Co ty odpierdalasz? – zdenerwowałam się.- Nie rób ze mnie idiotki!</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Musze się pakować, sorry – rzuciła ze łzami w oczach.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Przecież widzę, że coś się dzieję- usiadłam obok. - Znam Cię zbyt dobrze.
Mnie nie oszukasz- przytuliłam ją, a ta wtuliła się we mnie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Przepraszam, nie chciałam Cię zranić. Wiem, że zachowuję się okropnie i
pewnie mnie znienawidzisz. Ja po prostu, nie wytrzymuję!- rzuciła.- Znów piszą
o mnie w mediach. Dowiedziałam się, że zdobyłam karierę przez łóżko! Rozumiesz?
– zaparło mi dech w piersiach. Lekko pokiwałam przecząco głową. – Najgorsze to,
że są dowody, że Lou rozmawiał z moim reżyserem w dniu castingu… Niczym nóż w
plecy… Nie chcę tu zostać. Nie chcę patrzeć na Louisa. Nie chcę się nikomu
tłumaczyć. Jestem za słaba. Ty jedyna znasz mnie tak dokładnie. Nie mów nikomu
nic. Dobrze? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Przytuliłam ją mocniej do siebie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Moje biedactwo. Nie wierzę, że to powiem, ale może faktycznie powinnaś
odreagować.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Muszę przemyśleć co chcę dalej zrobić ze swoim życiem. Chyba aktorstwo nie
jest mi pisane..</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nawet tak nie mów! – otrząsłam nią.- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Milczała. Ciekawiło mnie jak ona dalej to widzi. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A co z L….</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie pytaj mnie o nic. Nie wiem. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A jak mnie zapyta?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Musiałam wyjechać. Powiedz, żeby nie dzwonił.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dobrze, możesz na mnie liczyć.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Podziękowała mi. Zaczęłyśmy kontynuację pakowania. Nawet zapomniałam o sprawie
z którą do niej przyszłam. Lena obiecała, że wróci na pierwszy koncert trasy
chłopaków, by zobaczyć jak tańczę. Bałam się o nią. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
***</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Jak zawsze spóźniona wbiegłam do Sali prób. Jak zawsze
ostatnia. Nic dziwnego. Dostałam ochrzan, norma. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Szybko się przebrałam, by nie odróżniać się od dziewczyn. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Miśka! Chyba powinnaś o tym wiedzieć- zawołała do mnie Sara.- Patrz jaki
dupek!- dodała pokazując mi zdjęcie na swojej komórce. Był na nim Patryk z
jakąś dziewczyną, wyraźnie starszą. Całowali się. Przełknęłam ślinę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Masz rację, dupek – odparłam nie pokazując uczuć. Dość już wypłakałam. Szybko
zaczęłyśmy się rozciągać. Po chwili zaczęła się próba. Na początku wszyscy się
wygłupiali. Po jakiś 30 min w końcu Paul nie wytrzymał i wydarł się na
chłopaków, żeby się ogarnęli i zachowywali jak dorośli ludzie. </span><br />
<span style="font-size: large;">Nie mogłam
kompletnie się skupić. Moje myśli krążyły wokół Patryka - tego co mi zrobił,
ale przede wszystkim były przy Lenie. Cholernie się o nią martwię. Mam
nadzieję, że szczęśliwie doleci do Polski…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Michalina! Co się z Tobą dzieje?! – z transu wyrwał mnie
donośny krzyk trenerki. Jest nieźle wkurzona… W sumie to się jej nie dziwię.
Jestem kompletnie nieobecna i mylę ciągle kroki.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam… - wymruczałam i zeszłam ze sceny w celu
napicia się wody. W między czasie zauważyłam, że Harry rozmawia o czymś z
menagerem. Po chwili ten drugi oznajmił nam, że mamy 2 godziny przerwy na
obiad, a później bierzemy się ostro do pracy. Bez zastanowienia pobiegłam do
szatni, szybko się przebrałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy już otwierałam
drzwi usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam jak
Styles biegnie w moją stronę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zabieram Cię na obiad – oznajmił i przepuścił mnie przy
wyjściu. Nie mając za wiele do gadania ruszyłam przed siebie. Znowu pogrążyłam
się w swoich myślach kompletnie zapominając o otaczającym mnie świecie i
kroczącym obok mnie Loczkiem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Co się stało? – jakby z nikąd chłopak stanął przede mną,
co zmusiło mnie bym się zatrzymała. – Jesteś nieobecna, zamyślona. Co cię
trapi? – spytał wyraźnie zatroskany. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nic się nie stało… Zmęczona jestem, tyle – odparłam i
chciałam ruszyć dalej, ale ten mnie przytrzymał.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Głupi nie jestem. Ale skoro nie chcesz o tym rozmawiać to
nie. Tylko pamiętaj, że jak coś to wal do mnie jak w dym – uśmiechnął się
przyjaźnie. – A teraz zabieram Cię na najlepszą Tortillę w mieście.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dzięki – odwzajemniłam jego uśmiech i podążyłam za nim.
Podczas naszego spaceru dużo rozmawialiśmy. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy
Patryk ze mną zerwał. Zdałam sobie sprawę z tego, że powinnam mu to
wytłumaczyć. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Harry… Chciałam Cię przeprosić…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Za co? – spytał zdziwiony. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Pamiętasz jak zniknęłam w nocy? – przytaknął. – Wtedy… -
przełknęłam ślinę. Na samo wspomnienie o tym wydarzeniu łzy zaczęły napływać mi
do oczu. Ten musiał to zauważyć, więc przytulił mnie, głaskał po włosach i
szeptał do ucha. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ciii… nie musisz mi mówić… rozumiem… nie płacz… -
oderwałam się od niego i spojrzałam w oczy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Patryk ze mną zerwał… Przez telefon… A dzisiaj… zobaczyłam
zdjęcie jak się całuję z jakąś starszą laską – byłam wtulona w Hazzę. Czułam się
bezpiecznie.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Dziwnie tak. Za szybko
nabieram zaufania do ludzi, zdecydowanie za szybko. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To… gdzie to jedzenie? – szybko zmieniłam temat. Harry chyba wyczuł, że nie
chcę o tym rozmawiać więc nie drążył już go. Po paru minutach stanęliśmy przy
budkach z Fast food’em . </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dwie tortille poproszę – złożył zamówienie, a ja wyjęłam
portfel by zapłacić za siebie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w
okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on
był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W
tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na
ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam
połączenie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ja zapraszam, ja płacę – szybko powiedział i podał pani w
okienku pieniądze. Próbowałam wcisnąć mu pieniądze na siłę do kieszeni ale on
był silniejszy. Kiedy uświadomiłam sobie, że z nim nie wygram, odpuściłam. W
tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko go wyjęłam i spojrzałam na
ekran. ‘Lena’. Przeprosiłam chłopaka i odchodząc kawałek dalej odebrałam
połączenie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No nareszcie dzwonisz. Martwiłam się. Wszystko porządku? –
mówiłam w miarę cicho, żeby Harry nie usłyszał.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hej… Właśnie wychodzę z lotniska. Wszystko w porządku. A
tam? Ktoś już wie, że wyjechałam… </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, Louis nie wie jeszcze. Nie rozmawiałam z nim. Uważaj
tam na siebie. Przepraszam Cię ale muszę kończyć, bo jestem ze Styles’em.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobra leć kochana. Dziękuję. Zadzwonię wieczorem –
powiedziała i się rozłączyła. Kamień spadł mi z serca. Schowałam urządzenie do
torebki i wróciłam do chłopaka.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ta wasza trenerka, to zawsze taka nerwowa? Nieźle na
Ciebie nawrzeszczała – zaczął rozmowę.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To profesjonalistka. Chce żebyśmy zawsze dawały z siebie
200%. Ściągnęła mnie do rzeczywistości – odparłam.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mocne – rzucił biorąc dużego gryza. – Miśka, coś się
stało? Czemu jesteś taka zmieszana? – nie powiem, zatkało mnie. Nie wiedziałam
co odpowiedzieć. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ech… długa historia – próbowałam zbić go z tropu.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mamy czas – uśmiechnął się pokrzepiająco. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Powiedz mi, jak to jest, że sam wielki Harry Styles chce
słuchać nudnej historii mojego życia? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oj… To że mam ponad 17 mln followersów na TT to nie
znaczy, że nie jestem zwykłym człowiekiem – zaśmiał się. Zaczęłam się głębiej
zastanawiać. W sumie bardzo mi pomógł ostatnio. Chyba ma prawo wiedzieć
dlaczego wtedy zniknęłam. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Wiesz Harry… W Polsce jest Patryk… </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No tak, Twój chłopak… - wtrącił jakby smutny.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Były chłopak – sprostowałam. – Kiedy wyjeżdżałyśmy na to
stypendium do Londynu, wtedy na lotnisku obiecaliśmy sobie, że będziemy
codziennie do siebie pisać, że będziemy sobie wierni etc. Wtedy wieczorem, jak
zniknęłam… To on do mnie zadzwonił i… powiedział, że to koniec –przymknęłam
oczy, gdyż poczułam napływające łzy do moich oczu. Mimo wszystko nadal mi na
nim zależało. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mała, już dobrze. Nie musisz mi się tłumaczyć – położył
dłoń na moim ramieniu. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie spoko, jest ok – szybko otarłam oczy i kontynuowałam.
– byliśmy razem ponad 2 lata. To był dla mnie tak naprawdę pierwszy prawdziwy
związek. Bardzo się zaangażowałam. Jak wtedy zadzwonił i powiedział, że ma
inną… bolało jak cholera. Jeszcze dzisiaj widziałam w Internecie zdjęcie jak
się maca z inną.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dick – warknął coś dla mnie niezrozumiałego. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Co? – spytałam. – Nie bardzo rozumiem…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hmm… Jak by Ci to wytłumaczyć… - zaczął się zastanawiać. –
Wiem! DICK – wypowiadając to słowo wskazał palcem na swoje krocze. Pacnęłam się
z otwartej ręki w czoło. Harry kontynuował. –Miśka on nie jest wart Twoich łez.
Jesteś wspaniałą samicą – puścił mi oczko na co się zaśmiałam i go przytuliłam.
Niestety sos z mojej tortilli spadł mu na koszulkę, przez co stworzyła się na
niej wielka czerwona plama. Zaczęłam go przepraszać. Niby powiedział, że nic
się nie stało, ale mimo wszystko czułam się strasznie głupio. Jak to Styles
stwierdził, musimy się lepiej poznać więc teraz rozmawialiśmy o naszych
zainteresowaniach i wspomnieniach z dzieciństwa. Przerwał nam telefon chłopaka.
To Paul. Za pięć minut koniec przerwy. Szybko się zerwaliśmy i biegiem
ruszyliśmy w stronę areny. Jak przywykłam do tego, że jestem wiecznie
spóźniona. Harry natomiast nie, gdyż prawie wpadł pod koła samochodu
przebiegając na czerwonym świetle. Gdy już dostaliśmy się na miejsce, wszyscy
czekali tylko na nas. Pewnie gdyby nie Harry już dawno dostałabym opierdol, że
znowu się spóźniłam. Na moje szczęście Styles wziął całą winę na siebie. Tak
jak mówili przed przerwą, ruszyliśmy pełną parą. W sumie to Hazz ma racje.
Patryk nie jest wart moich łez. Przyjechałam tutaj, żeby się rozwijać,
realizować marzenia. Tak więc zaczęłam dawać z siebie wymagane 200 a nawet
300%. Szło nam całkiem dobrze. Mamy już skończoną całą choreografie do LWWY.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Próby
skończyliśmy po 18. Zauważyłam, że podczas przerwy dziewczyny zakumulowały się
z bandem 1D jak i z nimi samymi. Wyczuwam, że będzie nam się dobrze
współpracowało, a szczególnie Niall’owi i Emilce. Może i pozory mylą, ale tych
dwoje ma się ku sobie. Jak tylko dziewczyna wyszła z szatni chłopak wziął ją na
barana, co dla mnie było jednoznaczne. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Miśka! – usłyszałam głos Lou i już wiedziałam, że zaraz
będę musiała go okłamać dla dobra przyjaciółki. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hej – odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam. – Jak tam? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A dobrze. Słuchaj nie kontaktowałaś się może z Leną? Nie
mogę się do niej od rana dodzwonić.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, nie rozmawiałam z nią… Muszę iść, przepraszam! –
ostatnie słowo powiedziałam trochę głośniej, bo zaczęłam się od niego oddalać. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Louisa**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Stanąłem przed drzwiami do mieszkania mojej ukochanej.
Zapukałem. Po chwili w progu stanęła jej mama. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobry wieczór! Jest Lena? –uśmiechnąłem się. Kobieta
wyglądała, jakby się czymś martwiła.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Proszę wejdź – szerzej otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do
środka gestem ręki. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena jest u siebie? – bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie… proszę usiądź – posłusznie wykonałem jej polecenie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam, gdzie jest Lena? Coś się stało? – zacząłem
się denerwować. A jeśli miała wypadek?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie wiem co między wami zaszło. To wasze sprawy. Lena w
nocy wyjechała, mówił, że do ojca. Była dziwnie smutna. Nie wnikałam w to, ufam
jej. Prosiła bym Ci to przekazała –podała mi białą kopertę. Nie bardzo wiedziałem
o co chodzi. Co źle zrobiłem? Czy Miśka o tym wiedziała? Dlaczego mi nie
powiedziała?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Może napijesz się herbaty? – zapytała niepewnie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, nie dziękuję. Pójdę już. Do widzenia – wstałem. Nadal
nie dochodziło do mnie to co się stało. Usiadłem w samochodzie i otworzyłem
kopertę, wyciągając z niej białą kartkę. Zacząłem składać litery w logiczną
całość. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">__________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Siema, siema! </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jak tam w szkole dziubaski? xD U mnie masakra... Na szczęście udało nam się dość szybko skończyć już 28 rozdział i oddać go w wasze ręce ;) Jak wam się podoba? Zaczyna się trochę dziać... Cieszycie się?</span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jak myślicie co Lena napisała Louis'owi w liście? </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Co zastanie w Polsce? </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Co zrobi Lou? </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Co dalej z Miśką i Harrym? </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jeśli macie jakieś pomysły na dalsze losy lub chcecie napisać rozdział to piszcie do nas na tt ;) </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Ja - @Margaret235</span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jula - @Jultek</span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Hmm... co by tu jeszcze... A no tak! Dodałyśmy ankietę ;) Bardzo was zachęcamy do oddania głosu :) Jesteśmy ciekawe ile osób czyta nasze wypociny ;D </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">To chyba tyle ;) </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Miłego weekendu </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Hanikkk xxx</span></span></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-89643567807505732272013-10-12T22:29:00.002+02:002013-10-12T22:51:13.660+02:00ROZDZIAŁ 26
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Tak, słucham? - odebrałam poranny telefon od reżysera mojej reklamy.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Ljena! Gwiazdko Ty moja! - przywitał mnie radośnie. - Wszyscy są zachwyceni
moją reklamą! Dziś po 10 zostanie ona pierwszy raz wyświetlona po "Good
Morning London". Wiesz, nasza firma jest jednym ze sponsorów - nawijał bez
przerwy.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Naprawdę się cieszę! - skomentowałam gdy zrobił minimalną przerwą aby nagrać
powietrza.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
To świetnie! Właśnie ruszyła do Ciebie przesyłka z firmowymi gadżetami. Odbierz
ją - rozkazał.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Oczywiście szefie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Szefie. Mmm... jak miło - mruknął z zadowoleniem.- Słuchaj Gwiazdeczko jest
jeszcze jedna sprawa. Szykuje sie film, który mam reżyserować. Chciałbym byś w
nim zagrała - rzucił, a mi odebrało mowę.- Chciałabyś?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Oczywiście - wydukałam.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Świetnie. Wyśle Ci maila z datą i adresem na casting, ale potraktuj to jako
formalność.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Dziękuję, nie zawiedziesz się na mnie Szefie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
No ja myślę. Trzymaj się .</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Dziękuję, Do widzenia - odpowiedziałam, ale już się rozłączył.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Przez
dłuższą chwilę siedziałam w bezruchu, analizując całą sytuację. Gdy dotarło do
mnie wszystko ponownie sięgnęłam po telefon.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Oglądaj
dziś "Good Morning London". Zwłaszcza końcowe reklamy sponsorów. Tak,
dobrze myślisz, pojawi się tam moja reklama :) </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Napisałam
treść sms'a i wybrałam opcję wyślij do wielu, wysyłając wiadomość wszystkim
przyjaciołom z Londynu.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Zeszłam
na dół, na śniadanie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Cześć wam- przywitałam się radośnie z ojczymem i Bridget.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Cześć! Widzę, że humorek dopisuję? - spytał uśmiechnięty Tom wyglądając zza
gazety.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Dzisiaj po 'Good Morning London' wyświetlą reklamę ze mną w roli głównej! -
wyszczerzyłam się jeszcze bardziej i zabrałam się za robienie kanapek.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Idę do pokoju... - powiedziała oschle nastolatka i odeszła.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
A jej co? - spytałam zdziwiona dosiadając się do mężczyzny.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Nie wiem, przed chwilą była pełna życia... - wzruszył tylko ramionami i
powrócił do przerwanej czynności. Szybko zjadłam swój posiłek i udałam się na
górę trochę odświeżyć. dochodziła 10 więc szybko zeszłam na dół i usiadłam
przed telewizorem. Uruchomiłam go i rozłożyłam się wygodniej. Tom musiał jechać
do pracy a Bridget zamknęła się u siebie obrażona na cały świat. Postanowiłam,
że później do niej zajrzę i z nią pogadam. pogrążona swoimi myślami czekałam
tylko na koniec talk show. W pewnej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Ugh...!
właśnie teraz? serio? Szybko wstałam i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i
doznałam szoku. Stało tam całe One Direction, Danielle, Perrie, Miśka i jeszcze
dwie dziewczyny, których nie kojarzyłam. Byli obładowani jedzeniem i napojami.
Spojrzałam na nich pytająco.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Co wy tu robicie?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Przyszliśmy na premierę reklamy jakieś tam młodej gwiazdki jak ona tam miała...
Lana Butka? Luna Krutka? aaa... wiem Lena Botka! kojarzysz? - zaczął wydurniać
sie Louis po czym przytulił mnie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Boże jesteście cudowni! Wchodźcie! - zaprosiłam ich gestem ręki do salonu. Ja i
Tomlinson zostaliśmy chwilę dłużej w drzwiach by się 'przywitać'.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Witaj kochanie - powiedział odrywając się od moich ust.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Dzień dobry - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Tę piękną chwilę przerwał
krzyk Niall'a z salonu.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Lena! Louis! Zaraz się zacznie! - zaśmiałam się tylko i razem z chłopakiem
ruszyliśmy do pomieszczenia, gdzie wszyscy wygodnie się rozsiedli. My również
zajęliśmy jakieś wygodne miejsca. Zaczęło się. Reklama była cudowna, aczkolwiek
dziwnie było oglądać siebie w telewizji. Kiedy już się skończyła wszyscy
zaczęli klaskać. W tym momencie przypomniałam sobie o Bridget. Przeprosiłam na
chwilę wszystkich i ruszyłam do niej na górę.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Mogę? - zapukałam w drzwi i wsunęłam niepewnie głowę do środka. Dziewczyna
siedziała na łóżku i szperała w laptopie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Taa wchodź - rzuciła i odstawiła komputer obok. Usiadłam koło niej. Była
zdecydowanie smutna.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Ej... młoda co się stało? - spytałam zatroskana.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Nie twój interes - powiedziała oschle. - I nie mów do mnie 'młoda'!</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Okej. Lizać dupy Ci nie będę. Zejdziesz do nasz na dół? - trąciłam ją łokciem.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
A nie będę wam przeszkadzać?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Gdybyś przeszkadzała, to bym Ci nic nie proponowała. Już ruszaj swoje dupsko i
idziemy! - rozkazałam i ruszyłyśmy na dół.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Usiadłyśmy
na kanapie. Harry zagadał do mojej siostry. Byłam mu za to bardzo wdzięczna.
Jakaś nie w sosie była, a tak na pewno miło jej się zrobiło. Boże… przejmuje
się uczuciami Bridget. Do czego doszło?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Zaczęliśmy
rozmawiać o zbliżającej się trasie chłopaków. Dość rozwlekły temat, chodź jedno
trzeba im przyznać, lubią trzymać w niepewności.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">***</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Trąciłam
siostrę łokciem i podbródkiem wskazałam jej Danielle. Młoda szybko spuściła
wzrok, czyli wydaje mi się, że zrozumiała.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Danielle, Liam... chciałam Was przeprosić - zaczęła. - Ja naprawdę nie chciałam
rozbić waszego związku... Strasznie mi głupio... - mówiła Bridget. Oczy jej się
zaszkliły, naprawdę żałowała.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Mnie nie masz za co przepraszać… To Danielle obraziłaś… - powiedział spokojnie
Payne i spojrzał na swoją dziewczynę.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Już dobrze. Nie gniewam się. Chodź tu do mnie. - odpowiedziała Dan i przytuliła
ją. Liam tylko się uśmiechnął i obserwował ten cudowny widok.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">***</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Chodziłam
właśnie z Lou po centrum handlowym. Jak to ujął: ‘Trzeba zaszaleć! Idziemy na
zakupy!’. W sumie to nie miałam nic do gadania w tej sprawie. Chłopak
‘kulturalnie’ wyprosił wszystkich z mojego mieszkania. Jak to stwierdził:
‘Ostatnio bardzo mało czasu spędzamy we dwójkę’. W sumie to takowy jest tylko
jak jesteśmy sami w domu, bo gdy gdzieś wychodzimy zawsze jest z nami jeden z
ochroniarzy. Spacerowaliśmy po sklepach już dosyć długo. Współczuję naszemu
towarzyszowi, bo musi dźwigać te wszystkie torby. Oczywiście chciałam mu pomóc
no bo z jakiej racji on ma nosić moje zakupy? No ale zapomniałam o jednym małym
szczególe, a mianowicie o tym, że Tommo mi nie pozwoli. No nic nie pozostało mi
nic innego jak ustąpić.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Co powiesz na kawę? – z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos ukochanego.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Z przyjemnością – uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Zajęliśmy
stolik w koncie i złożyliśmy zamówienie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Jak tam Miśka? Lepiej? – zaczął niepewnie, tak jakby się czegoś bał.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
W sumie to nie rozmawiałyśmy dużo… ale chyba już tak…</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
To dobrze. Wiesz, teraz będziemy mieli dużo prób, wywiadów, przymiarek…
Wszystko przed trasą… Więc będzie trochę lipa z czasem wolnym.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Rozumiem… taka praca – uśmiechnęłam się. – Kiedy zaczynacie przygotowania?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Jutro z rana mamy być w studio…</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
To co my tu jeszcze robimy? Wracamy do domu. Przecież musisz wypocząć!</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Ale…</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Koniec dyskusji! Wracamy – powiedziałam twardo i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Lou chciał, żebym jeszcze jechała do nich ale uparłam się, żeby odwiózł mnie do
siebie. Kiedy już dojechaliśmy pożegnałam się z nim, wzięłam swoje pakunki i
ruszyłam w stronę mieszkania. Weszłam do środka rzucając tylko ‘już jestem’ i ruszyłam do swojego pokoju. Byłam
strasznie zmęczona więc odstawiłam torby pod szafę i udałam się do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic. O tak tego mi było trzeba. Usiadłam wygodnie na łóżku
i włączyłam laptopa. Najpierw sprawdziłam Facebook’a i odpisałam na wiadomości
znajomych z Polski. Następnie odwiedziłam Twitter’a. Moje interakcje ‘szalały’.
Były to zazwyczaj hejty od fanek chłopaków. Starałam się ich nie czytać.
Odpisałam tylko na kilka miłych wiadomości, których było znacznie mniej od tych
drugich. No nic, w sumie to już się do tego zaczęłam przyzwyczajać. Dodałam
jeszcze szybko tweet’a:</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><em>‘To
był wspaniały dzień. Dziękuję ♥’</em></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Po
czym wyłączyłam stronę. Postanowiłam jeszcze przejrzeć portale plotkarskie,
chociażby dlatego, że wyszła dzisiaj reklama z moim udziałem. Szczerze
wątpiłam, że cokolwiek będą o tym pisać no bo przecież codziennie wychodzi
kilkanaście nowych reklamówek i nigdy o tym nie piszą. Ale jednak postanowiłam
przeczytać najświeższe ploteczki ze świata celebrytów. To co tam jednak zobaczyłam bardzo mnie
zszokowało.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><em>‘Lena
Botka robi karierę przez łóżko 1/5 One Direction!</em></span></span></div>
<span style="font-size: large;"><em>
</em></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><em>Jak
wiadomo od jakiegoś czasu Louis Tomlinson, jeden z członków najsłynniejszego
boysband’u na świecie spotyka się z Leną Botką z Polski. Można by było pomyśleć,
że to piękna miłość. Jednak dziewczyna postanowiła wykorzystać swojego chłopaka
i jego znajomości. Jak wiadomo dzisiaj była premiera reklamy, w której dostała
rolę właśnie Lena. Najwidoczniej Polka pragnęła tylko wykorzystać sławę swojego
partnera. A może to on bez wiedzy dziewczyny przekupił reżysera? Mamy również
zdjęcia zrobione pół godziny przed rozpoczęciem castingu. Bardzo wyraźnie na
nich widać, że Tomlinson zna się z reżyserem. Czekamy na komentarz Louisa w ten
sprawie. A wy co o tym sądzicie?’</em></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">_____________________________</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Hi ♥ </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"> Co sądzicie ? Podobają wam się nasza ostatnie wypociny ? :) </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Gorąco przepraszamy was, że tak długo piszemy jeden rozdział. Po prostu, nie mamy czasu. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">To by było na tyle. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">ściskam ♥</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Jultek Xx</span></span></span></div>
Jultekhttp://www.blogger.com/profile/13577230662692510186noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-87418626552815406562013-09-22T15:03:00.000+02:002013-09-22T15:03:06.808+02:00ROZDZIAŁ 25<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Nerwowo wyjęłam dzwoniący telefon z kieszeni.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Znalazłeś ją?- wydukałam przeczesując światłem latarki kolejny metr
kwadratowy.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie, a ty?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nigdzie jej nie widzę. Louis, boję się o nią. Nie odbiera moich telefonów –
zapłakałam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Spokojnie kochanie. Zaraz zadzwonią do Niall’a – odpowiedział czule. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zanim schowałam telefon z powrotem do kieszeni spojrzałam na godzinę. 3,27.
Szukamy jej od ponad godziny. Bez skutku. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Cholera jasna. </span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***Oczami Harry’ego***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Co z Ciebie za kretyn Styles. Kurwa jej naprawdę mogło się
coś stać a ja jak skończony idiota wyskakuje z tekstem ‘ A może poszła na
spacer’. Kurwa. Dobra skup się. Myśl jak dziewczyna. Myśl stary to nie boli.
Kurwa. Gdzie bym poszedł gdybym chciał być sam a nie znał bym miasta. Myśl,
myśl, myśl…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-MAM! – nieświadomie krzyknąłem na głos. Szybko obrałem
kierunek. W między czasie chciałem jeszcze zadzwonić do Leny ale zorientowałem
się, że nie zabrałem ze sobą telefonu. Wszedłem do parku. Tym razem zwolniłem
tempo. Powoli przemieszczałem się wzdłuż alejek rozglądając się dookoła i co
jakiś czas wołając imię Miśki. Usłyszałem cichy szloch. Szybko podbiegłem w
stronę ławki, z której dobiegał ten dźwięk. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Michalina? Boże, co się stało? Szukaliśmy Cię wszędzie –
usiadłem koło dziewczyny i mocno ją przytuliłem. Odwzajemniła uścisk chowając
głowę w mój tors, mocząc mi przy tym koszulkę. Dziewczyna cała trzęsła się z
zimna. Oderwałem się od niej, zdjąłem kurtkę i okryłem jej ramiona, po czym
znowu przyciągnąłem ją do siebie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ciii… Nie płacz… Będzie dobrze… - plotłem co mi ślina na
język przyniosła i głaskałem ja po włosach. Czułem jak stopniowo się uspokaja.
– Jest zimno, chodź pójdziemy do domu, napijemy się herbaty. Wszystko będzie
dobrze… - buzia mi się nie zamykała. Powoli wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę
domu. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Później szliśmy już w całkowitej ciszy. Bałem się ją o
cokolwiek zapytać. Dziewczyna szła ze wzrokiem utkwionym w ziemi. Chyba się
uspokoiła. Przestała szlochać, choć wydawało mi się to chwilowe. Bałem się
cokolwiek powiedzieć, żeby tylko nie spowodować potoku łez. Gdy doszliśmy do
domu zaproponowałem, żeby wzięła ciepły prysznic. Pokazałem jej gdzie jest
łazienka, dałem czysty ręcznik i ciepły dres. Dziewczyna udała się w wyznaczone
miejsce, natomiast ja ruszyłem w stronę kuchni. Zaczęło świtać. Zrobiłem
herbaty i naszykowałem kanapki, cały czas zastanawiając się co jej się stało.
Po 10 min Michalina zeszła na dół i usiadła na kanapie w salonie. Na stoliku
położyłem kubki z parującą cieczą i talerz z jedzeniem, a Miśkę przykryłem
kocem. Kolejne parę minut siedzieliśmy w ciszy. Widząc, że blondynka nie
kosztuję przyszykowanego przeze mnie pożywienia, w końcu się odezwałem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zjedz coś, napij się herbaty… musisz się porządnie ogrzać…
- na moje słowa się wzdrygła. Chyba się zamyśliła.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję – uśmiechnęła się blado i sięgnęła po kubek. W
tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałem.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Harry? – usłyszałem zapłakaną przyjaciółkę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena, spokojnie. Już wszystko dobrze. Jest ze mną.
Wracajcie do domu. Czekamy tutaj na was – powiedziałem spokojnie i nie czekając
na odpowiedź szybko się rozłączyłem.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Za chwilę wróci Lena z Louisem. Jeśli chcesz ominąć
dzisiaj kłopotliwe pytania to może się połóż spać co? Swoją drogą dobrze Ci to
zrobi – dziewczyna tylko przytaknęła i wstała. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ale gdzie ja mam spać? – spytała zakłopotana.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Chodź zaprowadzę Cię – posłałem jej ciepły uśmiech i
wziąłem pod rękę, gdyż widać było, że jest bardzo zmęczona. </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Zaprowadziłem ją do pokoju gościnnego i
zaprowadziłem do łóżka. Dziewczyna posłusznie się położyła po czym przykryłem
ją kołdrą i udałem się do wyjścia. Już otwierałem drzwi, kiedy zatrzymał mnie
cichy głos.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Harry? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tak? – odwróciłem się.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Dziękuję – uśmiechnęła się blado i zamknęła oczy. Wyszedłem
z pomieszczenia i skierowałem się do salonu w celu posprzątania kubków. Nagle
drzwi wejściowe się otworzyły. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Michalina?! – krzyczała zapłakana Lena rozglądają się
nerwowo po domu. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ej Mała nie płacz. Jest okey – podszedłem do niej i ją
przytuliłem.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Gdzie ona jest?! –wyrwała się z uścisku. Nadal krzyczała.
Spojrzałem na Lou. W jego oczach widziałem troskę. Martwił się i to bardzo,
widziałem to, ale starał się tego nie okazywać, starał się być silny dla Leny. –
Styles!</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Spokojnie, śpi. Była przemarznięta i zmęczona, ale już
wszystko w porządku – uśmiechnąłem się blado. – Ty też się prześpij. Jutro z
nią pogadamy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kochanie, Harry ma rację. Idź się odśwież i połóż. Ja
zaraz do Ciebie przyjdę – poparł mnie Lou i ucałował ją we włosy, po czym
zniknęła ona na piętrze. – Dowiedziałeś się czegoś stary? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie. Znalazłem ją w parku. Była cała roztrzęsiona,
płakała. Nawet nie rozmawiałem z nią na ten temat. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dzięki. Też idę spać – uśmiechnął się i udał się do
sypialni.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***Godzina 11:41***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Obudziłem się zaskakująco wyspany. Szybko doprowadziłem moje
wspaniałe loki do normalnego stanu i zszedłem na dół. Idąc korytarzem
usłyszałem rozmowę w pokoju gościnnym. „Pewnie Ljena gada z Miską”- pomyślałem
i poszedłem dalej. W kuchni siedzieli Niall z Louisem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hej. Jak się trzymacie? – zapytałem.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zjadłem cztery kanapki i wciąż jestem głodny –
odpowiedział Niall.- Naprawdę? Ach dziękuję. Oczywiście, że z chęcią zjem
kanapkę, którą dla mnie przygotujesz- skrzywiłem się lekko to słysząc.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Sam se zrób.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No Harry, proszę- zrobił do mnie słodkie oczka. Wywróciłem
oczami.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Niech Ci będzie. Lou też chcesz ? – otworzyłem lodówkę i
wyciągnąłem z niej żółty ser. Zrobiłem co miałem zrobić i podałem Horanowi
‘posiłek’. Pomyślałem, że dziewczyny też zapewne są głodne więc przygotowałem
im małe co nie co, zrobiłem ciepłą herbatę i z tacą udałem się na górę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Puk! Puk! Śniadanko! – bez zastanowienia otworzyłem drzwi.
Lena siedziała po turecku na podłodze, a Michalina opierała się o komodę.
Dziewczęta ucichły, gdy tylko mnie zauważyły.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O! Styles rozpoczyna podryw na kanapki z serem –
skomentowała Lena. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie chcę po prostu byście zdechły z głodu, no ale jeśli
nie chcecie to nie – odwróciłem się na pięcie i już zacząłem wychodzić. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przecież ja nic nie mówiłam! Wracaj tutaj natychmiast –
zaśmiała się brunetka i zabrała się za konsumowanie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To miłe z Twojej strony Harry, ale ja już wychodzę,
przepraszam – odezwała się po raz pierwszy Miśka. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Czemu? – zapytałem smutny.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Umówiłam się, a muszę jeszcze wpaść do hotelu się
odświeżyć.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Aha… To może weź na wynos?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jak dają to bierz! – wykrzyknęła Lena z pełną buzią. – Są
pyszne!</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Widać – zaśmiała się smutno Blondynka. – No ale skoro tak
to może jednak się skuszę. Dziękuję.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Polecam się na przyszłość – poruszyłem śmiesznie brwiami,
żeby chodź trochę ją rozpogodzić. Dziewczyna szerzej się uśmiechnęła i wyszła.
Jest! Punkt dla Ciebie Styles! Usiadłem koło Leny i poczochrałem jej włosy.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie patrz tak na mnie! To boli! Gdyby wzrok zabijał byłbym
martwy a wtedy ty też!</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dlaczego? – zdziwiła się.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Fanki rozszarpałyby Cię gdyby się dowiedziały i nawet
Tomlinson by Ci tu nie pomógł - powiedziałem śmiertelnie poważnie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Debil! – podsumowała. Wyszczerzyłem się do niej jak głupi
i właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich Michalina. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Coś się stało? – spytała zdezorientowana Lena.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, wszystko ok. Harry? – tym razem zwróciła się do mnie.
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tak? – spytałem i znalazłem się naprzeciwko niej. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję – powiedziała i przytuliła się do mnie. Przez
dwie sekundy stałem jak sparaliżowany lecz szybko oprzytomniałem i
odwzajemniłem uścisk. Gdy się ode mnie odkleiła spojrzałem na nią pytająco.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przecież już podziękowałaś za kanapki – zaśmiałem się. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Wiem, ale nie zdążyłam Ci jeszcze podziękować za to co
zrobiłeś dla mnie w nocy… Naprawdę to dla mnie wiele znaczy – powiedziała
cicho. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie ma sprawy – uśmiechnąłem się przyjaźnie. Dziewczyna
ponownie się pożegnała i wyszła. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tyle dziewczyn dałoby się pokroić, żeby Harry Edward
Styles na nie spojrzał, a tu proszę on robi maślane oczka do mojej przyjaciółki,
którą zna zaledwie jeden dzień – zaśmiała się Lena.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mhy… a ja jestem Hannah Montana – próbowałem się bronić,
choć dziewczyna miała w stu procentach rację. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O MÓJ BOŻE!!! AAAA!!! JESTEM TWOJĄ WIELKĄ FANKĄ! NIE
WIERZĘ! AAAAA! – zaczęła się wydzierać. Szybko przytknąłem do jej ust rękę
uciszając ją w ten sposób. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie drzyj się… - powiedziałem spokojnie i wziąłem swoją
już obślinioną dłoń. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ja i tak wiem swoje. Mnie nie oszukasz. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobra mniejsza z tym. A wiesz czemu tak ‘uciekła’ wczoraj?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mnie nie oszukasz – odpowiedziałem cytując jej słowa z
przed chwili.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No okey wiem – westchnęła. – Ale i tak Ci nie powiem… Jak
będzie uważała, że powinieneś wiedzieć to Ci powie – rzuciła i wyszła z pokoju.
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Leny**</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Wiem, że Harry się martwi ale nie mogę mu powiedzieć co się
stało. Boję się, że Styles skrzywdzi Miśkę. Owszem jest moim przyjacielem i mu
ufam ale wiem, że szybko się ‘zakochuje’ i tego się boję. Michalina jest bardzo
delikatną osobą i łatwo ją zranić.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Weszłam po torbę do pokoju Louis’a. Zobaczyłam tam bałagan i Tomlinson’a
leżącego na fotelu.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wstawaj leniu!- zaśmiałam się.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A zmusisz mnie?- uniósł brew.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Bez odpowiedzi podbiegłam i wskoczyłam na niego. Zajęczał i zaczął mnie gilgotać.
Śmiejąc się zrzuciłam go z fotela. Sama poleciałam na dywan i podniosłam się
jak błyskawica.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A widzisz? Zmusiłam – stwierdziłam triumfalnie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobra Miśku zbieraj się idziemy na rolki – wyszczerzył się
do mnie wstając z podłogi. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kusząca propozycja, nie powiem… ale zapomniałeś o tyciej
sprawie… - powiedziałam gestykulując. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jakiej? – zdziwił się bardz.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Hmm… no niech pomyślę… Na przykład, że no nie wiem… Nie
mam rolek? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No i co z tego? Ja też nie mam – uśmiechnął się. Nie no
teraz to mnie normalnie rozwalił. Niby jak on chce iść na rolki bez rolek?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To mógłbyś mi wytłumaczyć jak zamierzasz jeździć? –
spytałam patrząc na niego jak na idiotę.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- W Londynie jest coś takiego jak wypożyczalnie, Kochanie… </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O Lody! – wydarł się Tomlinson jak dziecko i popędził w
wymienione miejsce oczywiście ciągnąć mnie za sobą. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Louis! Zaraz się wywalimy! Zwolnij! – zaczęłam na niego
krzyczeć lecz ten nic sobie z tego nie robił, wręcz przeciwnie zaczął jeszcze
szybciej jechać. Kiedy byliśmy coraz bliżej jego ‘celu’ byłam pewna, że nie
wychmujemy i zaliczymy glebę. Tuż przed budką z lodami szybko zahamował i
złapał mnie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dwa razy czekoladowe poproszę – powiedział do kasjera a
ten podał mu zamówienie. Chłopak zapłacił, po czym podał mi jedną porcję i odjechaliśmy
powoli. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie rób tak więcej… - powiedziałam, gdy trochę ochłonęłam.
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie lubisz czekoladowych? – spytał smutny.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie o to chodzi głupolu… Nigdy więcej mnie tak nie strasz…
Mogło nam się coś stać… - powiedziałam patrząc przed siebie, jednak czułam na
sobie jego wzrok. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam – powiedział skruszony po czym zatrzymał się
przede mną i mnie pocałował. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Przeprosiny przyjęte – uśmiechnęłam się i tym razem ja go
pocałowałam. Podjechaliśmy do pobliskiej ławki zajadając się lodami. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kiedy wychodzi ta reklama z Tobą? – zapytał nagle
przerywając ciszę, która nie była krępująca. Wręcz przeciwnie. Czuliśmy się
cudownie. Rzadko kiedy możemy sobie wyjść, gdzieś bez fanów i papprazzi. Zawsze
ktoś z nami jest. Nie wiem jak się to Louis’owi udało ale póki co zatrzymały
nas tylko dwie małe dziewczynki prosząc o zdjęcie z chłopakiem i autograf.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jutro, a co Cię tak wzięło nagle? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Po prostu chcę się przygotować psychicznie, że moja
dziewczyna będzie bardziej sławna ode mnie, i że zaczną się za nią</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">oglądać inni mężczyźni… No właśnie! Muszę
zadzwonić do Paula, żeby Ci ochronę załatwił – powiedział i zaczął szukać
telefonu. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ło ło ło! Zwolnij kowboju! Jaką ochronę? Po co? Dla mnie?
Chyba żart! – zaczęłam się sprzeciwiać.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Od jutra wchodzisz do show-biznesu, nie chcę, żeby coś Ci
się stało. Będę spokojniejszy jeśli ktoś zawsze z Tobą będzie.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie zgadzam się! Nie potrzebuje ochrony! Po co mi?!
Jakiego show-biznesu? Przecież ja tylko występuję w głupiej reklamie! Proszę
Cię nie przesadzaj – powiedziałam twardo i wtuliłam się w niego. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jeszcze wrócimy do tego tematu… - powiedział jakby do
siebie. Już miałam odpowiedzieć, ale postanowiłam, że zostawimy tę rozmowę na
kiedy indziej. Nie chcę psuć tego pięknego dnia. </span><br />
<span style="font-size: large;">Wyciągnął mnie gdzieś na obrzeża Londynu. Na szczęście przez całą drogę towarzyszyły nam ścieżki rowerowe i ani razu nie zatrzymała nas żadna fanka. </span><br />
<span style="font-size: large;">- A co z twoją przyjaciółką? - zapytał gdy minęliśmy grupkę młodzieży. Wydawało mi się jakby czekał z tym pytaniem od rana.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Ma problem - rzuciłam</span><br />
<span style="font-size: large;">- Zauważyłem po całonocnym szukaniu tej niewiasty. Co jej się stało? </span><br />
<span style="font-size: large;">- Zbyt świeża sprawa bym Ci o niej mówiła, wybacz kotku - ucałowałam go w policzek.</span><br />
<span style="font-size: large;">- Rozumiem- przytaknął.- Wracamy? Moje nogi mają dość.</span></div>
<br />
_________________________________________________<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;">Kochani czytelnicy!</span><br />
<span style="color: #93c47d;">Wiemy, że ostatnio jakby to ująć... zawaliłyśmy w sprawie bloga... Przyczyna jest bardzo prosta... Nie mamy już zapasu rozdziałów więc piszemy na bierząco... Sprawy nie ułatwia nam nowo zaczęty rok szkolny. Obie jesteśmy w trzeciej klasie gimnazjum i przed nami testy. Bardzo chcemy dobrze na nich wypaść. Oprócz szkoły mamy też zajęcia poza lekcyjne. Czasami naprawdę ciężo jest nam o 22 coś napisać. Chcemy wam tylko powiedzieć, że staramy się jak możemy. Jedno jest pewne: nie zamierzamy przerywać pisania. Co to to nie! Nie poddamy się! Postaramy się poprawić. Bardzo przepraszamy jeśli kogoś zawiodłyśmy. Pamiętajcie, że was kochamy i jesteśmy tu dla was ♥</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Całuję Hanikkk ♥</span>Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-81980050879357412932013-08-29T21:38:00.000+02:002013-09-21T23:33:51.425+02:00ROZDZIAŁ 24<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Miśki**</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Nie wierzę! Po prostu nie wierzę! To się nie dzieję
naprawdę! O mój Boże! Przyjęli nas! Będziemy tańczyć z One Direction na
największych scenach przed milionami! Jak tylko menager chłopaków obwieścił nam
‘dobrą nowinę’ wszystkie zaczęłyśmy skakać i piszczeć. Po naszej euforii, którą
dość szybko przerwała nasza trenerka poszłyśmy do szatni się przebrać. Miałyśmy
wyjść to uczcić, ale wolałam spędzić wieczór z moją przyjaciółką. Zabrałam
wszystkie swoje rzeczy i z zamiarem udania się do Leny skierowałam się w stronę
wyjścia rzucając w stronę dziewczyn tylko ‘Cześć!’. Kiedy wychodziłam z areny
ktoś złapał mnie z ramię. Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam pięciu
chłopaków. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Miśka! – przywitał się ze mną Louis tzw. ‘miśkiem’. Fajnie wymawiał moje
imię, brzmiało to bardziej jako „Miska”.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Ekhem… - odchrząknął któryś z chłopaków. – Lena będzie zazdrosna – powiedział
gdy już przestaliśmy się przytulać . Teraz widziałam, że powiedział to Harry. –
A tak w ogóle to mógłbyś nas przedstawić tej pięknej niewiaście…</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Chłopaki to przyjaciółka Leny – Miska, Miska - tych idiotów powinnaś
kojarzyć.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">- Ej! – oburzył się
Hazza. – Sam jesteś idiotą, idioto! – powiedział na co wszyscy zaczęliśmy się
śmiać. Następnie chłopak do mnie podszedł po czym powiedział.- Jestem Styles.
Harry Styles – posłał jeden ze swoich flirciarskich uśmieszków i pocałował mnie
w rękę. Nie mogąc wytrzymać, wybuchłam śmiechem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Prze… przepraszam… - wydukałam przez śmiech o próbowałam
ogarnąć głupawkę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziwne masz imię – stwierdził blondasek. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Horan! Kultury! – krzyknął na niego Liam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Luzik – uśmiechnęłam się. – Tak naprawdę na imię mam Michalina, a przyjaciele
mówią na mnie Miśka.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Przytaknęli zgodnie. Głupio mi było powiedzieć ‘nara’ i uciec. Na szczęście w
porę mnie olśniło.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Louis! Miałam się pytać, Leny, ale ty pewnie wiesz. Gdzie ona mieszka?-
zapytałam.- Nigdy tu nie byłam, a nie pamiętam adresu – wyjaśniłam po chwili. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Na Harley Street. Numeru nie pamiętam, ale to jedyny zielony dom na tej
ulicy. Nie przeoczysz- puścił mi oczko, a ja uniosłam brwi ze zdziwienia. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Co mam mu powiedzieć? Że i tak nie wiem gdzie to, bo nie mam orientacji w
terenie i już zapomniałam nazwę ulicy? Nie upokorzę się do tego stopnia. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dzięki. Na pewno trafię – uśmiechnęłam się by ukryć prawdę, że na pewno się
zgubię. Tym bardziej, że zbliżał się wieczór, a to miasto wieczorem ożywa. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A może też wbijemy do Ljeny? W końcu będziemy występować z pięknymi tancerkami.
Trzeba to uczcić – zaproponował radośnie Harry.- Co chłopaki? No chodźcie! </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mieliśmy zostać i pogadać z Paulem – zauważył Liam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Poradzi sobie – oznajmił Nail.- To duży chłopczyk!</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** Oczami Leny **</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mamo wróciłam! – krzyknęłam gdy tylko otworzyłam drzwi do
domu. – Chodźcie na górę – zwróciłam sie do Danielle i Perrie, z którym byłam w
centrum handlowym. Postanowiłyśmy sobie zrobić ‘babskie popołudnie’.
Kosmetyczka, fryzjer, zakupy. Każda z nas miała kilka toreb z ciuchami i
butami. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Witam w moim królestwie – oznajmiłam, gdy tylko weszłyśmy
do mojego pokoju. Wszystkie jak na zawołanie rzuciłyśmy torby w kąt i
walnęłyśmy się na łóżko. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Boże, jeszcze chyba nigdy nie byłam tak padnięta po
zakupach – marudziła Pers. – Zaraz mi nogi odpadną!</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mówiłam, żebyś nie zakładała tych szpilek, ale nie ty jak
zwykle musiałaś postawić na swoim… - dogryzła jej Dan. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oj ale co miałam zrobić, kiedy one tak cudownie pasują do
tego stroju? – broniła się blondynka. Przysłuchiwałam się dalej ich konwersacji
i uśmiechałam się pod nosem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Chcecie coś do picia? – zapytałam kiedy skończyły już
swoją dyskusje na temat obuwia. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Taaaakk! – jak na zawołanie wykrzyknęły. Wstałam i
podeszłam do drzwi z zamiarem udania się do kuchni. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena! – krzyknęła za mną jeszcze Edwards. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Hmm…?- odwróciłam się w jej stronę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Zajebiście Ci w tej nowej fryzurze! – powiedziała uradowana po raz setny od
kąt wyszłam z salonu fryzjerskiego. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na dół.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Weszłam do kuchni. Mama coś gotowała. Pachniało cukinią, więc pewnie Bridget
namówiła ją do zrobienia swojego ulubionego dania. Obróciła się gdy otworzyłam
lodówkę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Koleżanki zostaną na kolacji?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie wiem. Jestem tylko po picie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Byłaś u fryzjera! – spostrzegła. Przytaknęłam.- Ładnie Ci z takim
przedziałkiem. Chodź chyba szybko się nie przyzwyczaję do braku grzywki –
uśmiechnęła się do mnie serdecznie gładząc moja włosy.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dziękuję – rzuciłam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zabrałam napoje i poszłam na górę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jesteście głodne? Mama zrobiła cukinie, są pyszne – weszłam do pokoju z
uśmiechem. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie, dzięki – odmówiła Dan.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lepiej daj pić- rzuciła się na mnie Perrie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Usiadłyśmy, zaczęłyśmy pić i rozmawiać o chłopakach. Nagle ktoś zapukał do
drzwi. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena? Cześć! – do pokoju wbiegła Miśka. Zerwałam się i przytuliłam do siebie.
</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Co Ty tu robisz? – ryłam w szoku. – Jak tu trafiłaś? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Muszę Ci coś powiedzieć! – puściła mnie i nie zważając na Dan i Perrie
kontynuowała po polsku.- Nasz zespół został przyjęty do współpracy z popularnym
boysbandem o nazwie – zatrzymała się. – One Direction! Lena Będziemy występować
z nimi na scenie. Chwytasz? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała, że taka
sytuacja może zdarzyć się naprawdę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Aaa! – zaczęłam piszczeć. - Bardzo się cieszę! – przytuliłam ją.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;"> - Hi! I’m Miśka. Her best friend from Poland – wyciągnęła rękę do dziewczyn. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Przedstawiły się sobie I wtem do mojej sypialni wpadł Louis, Harry, Zayn, Niall
i Liam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A wy co tu robicie? – spytała Per. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mieliśmy poczekać na korytarzu 10 minut – uśmiechnął się Liam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Okej zbierać dupska, jedziemy do nas uczcić naszą współpracę – oznajmił Hazz
puszczając Miśce oczko. Wtf? Coś mi się wydaję, że ktoś tu komuś się spodobał.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nie dałyśmy się długo namawiać, szybko się zebrałyśmy i ruszyłyśmy do nich do
domu. Podczas drogi Louis powiedział mi, że ślicznie wyglądam w nowej fryzurze.
Dopiero po tych słowach uwierzyłam, że faktycznie dobrze zrobiłam decydując się
na zmianę.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Przeglądałam właśnie płyty z Louis’em, żeby wybrać jakiś
odpowiedni film. Niall przygotowywał przekąski, a Harry szykował napoje,
flirtując przy tym z Miśką. Zapytacie pewnie gdzie reszta... Liam z Danielle
poszli na romantyczną kolację we dwoje, a Perrie i Zayn pojechali na weekend do
rodziców dziewczyny. Tak więc nasza mini ‘impreza’ przerodziła się w maraton
filmowy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To co może horror? Ten jest zajebisty</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">– spytał mnie chłopak, pokazując tytuł filmu.
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O nie nie. Dobrze wiesz, że nienawidzę horrorów! Obejrzymy
to! – pokazałam mu płytę z komedią romantyczną, po czym włożyłam do odtwarzacza
DVD. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ruszcie swoje zacne dupy, bo będziemy oglądać bez was! –
wydarłam się, rozsiadając się wygodnie na kanapie tuż obok Tomlinsona. Po
jakiejś minucie wszyscy już zajęli miejsca. Obok mnie siedziała blondynka a tuż
przy niej loczek. Na fotelu natomiast nasz żarłok, który trzymał wielką miskę z
przekąskami.</span><br />
<span style="font-size: large;">– E ty blondasek! Może byś się podzielił? – krzyknęłam do niego,
po czym oberwałam garścią popcornu. Strzeliłam facepalma i poprawiłam swoją
pozycję mocniej wtulając się w mojego chłopaka. Film nie był jakiś rewelacyjny.
W sumie nawet nie bardzo się na nim skupiałam, gdyż co chwila ukradkiem
zerkałam w stronę moich przyjaciół. Widziałam, że Harry co jakiś czas
‘przypadkowo’ zakładał rękę na ramię Miśki, a ta za każdym razem zdejmowała ją
jak gdyby nigdy nic. Coś mi się wydaję, że trzeba będzie uświadomić co
niektórych o stanie związku blondynki.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Mieliśmy to uczcić, a nie zamulać przez plazmą! – zbulwersował
się Niall gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe. Szybko się zerwaliśmy, jakbyśmy
ćwiczyli rozpoczynanie imprezy godzinami: Niall wyłączył telewizor i przesunął
kanapę, Harry otworzył stojący w rogu barek, z którego wyciągnął szklanki,
kieliszki oraz napoje wysokoprocentowe, Lou puścił muzykę, a ja z grubsza posprzątałam
chrupki i zgasiłam główne światło. Tylko Miśka stała i bacznie się nam
przyglądała. Nic dziwnego, była tu pierwszy raz, nie siedziała tu nigdy przez
cały dzień, nie przespała tu tylu nocy, po prostu nie znała miejsca. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Wypiliśmy po jednym by uczcić ‘nową współpracę’ i poszliśmy na nasz mini
‘parkiet’. Impreza zespołu, więc ich kawałki też się pojawiały. Największe
szaleństwo do OWOA, ale to było do przewidzenia. Wszyscy świetnie się
bawiliśmy. Byłam szczęśliwa, że w końcu jest ze mną moja przyjaciółka. Po chyba
godzinie znudziło nam się tańczenie i usiedliśmy przy drinkach. Louis zaczął
bawić się moimi włosami, Niall opowiadał jakieś ‘straszne’ irlandzkie historie,
które były bardziej śmieszne niż straszne, a Harry patrzył się na Miśkę
maślanymi oczkami. Co chwilę zerkałam na nią, a ona na mnie. Wymieniałyśmy się
jednoznacznymi spojrzeniami. Ach … brakowało mi tej naszej telepatii. Nagle
Michalinie zadzwonił telefon. Nerwowo przeszukała torebkę i wyjęła komórkę z
jakiejś bocznej kieszeni. Gdy spojrzała na wyświetlacz i na jej twarzy zagościł
wielki banan.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To Patryk! – wykrzyczała uradowana. Uśmiechnęłam się, dobrze, że znów im się
układa. – Gdzie tu są drzwi wyjściowe? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tam na lewo, kawałek prosto i po prawej stronie, duże i ciemne –
odpowiedzieliśmy jednogłośnie. </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Dziewczyna ruszyła we wskazanym przez nas
kierunku. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Kim jest Patryk? – zapytał ze zdziwieniem Harry, gdy tylko usłyszeliśmy, że
drzwi się zamknęły. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-To jej chłopak… </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ee…yyy…- Loczek wyraźnie się zmieszał. Nie mógł się
wysłowić. Trochę było mi go szkoda. Widziałam, że blondynka wpadła mu w oko. No
ale co mogę zrobić? No właśnie nic. Najlepszym rozwiązaniem jest chyba zmiana
tematu…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Styles polej! – niemal krzyknęłam, a chłopak wzdrygnął się
jakbym wyrwała go z jakiegoś transu. Nie zastanawiając się dłużej zrobił
każdemu drinka, a sobie nalał czystej. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Coś długo rozmawia – rzucił z poirytowaniem nieźle
wstawiony Harry. Widać, że niezbyt dobrze przyjął fakt, że moja przyjaciółka
jest zajęta. – Kurwa ileż można gadać przez telefon. Już ponad godzinę jej nie
ma! – mówiąc to plątał mu się język. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Pójdę sprawdzić czy wszystko ok… - rzuciłam dla świętego
spokoju, po czym wyswobodziłam się z uścisku Tomlinsona i ruszyłam w stronę
drzwi. </span><br />
<span style="font-size: large;">Po cichu je otworzyłam żeby nie przeszkadzać blondynce w rozmowie.
Jednak to co zobaczyłam, a raczej to czego nie zobaczyłam sprawiło, że zamarłam.
Wyszłam na ulicę i zaczęłam się rozglądać. Na początku myślałam, że po prostu
chciała rozprostować kości ale nigdzie wokoło jej nie było. W moich oczach
momentalnie pojawiły się łzy. Szybko wbiegłam do salonu, gdzie byli chłopcy.
Gdy tylko zorientowali się, że płaczę wszyscy byli koło mnie. Lou jak na
zawołanie przytulił mnie mocno i zaczął delikatnie gładzić moje włosy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie ma jej…</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">-
wydukałam przez łzy. – Nie ma…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kochanie spokojnie… Kogo nie ma? – zapytał zatroskany
Louis.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Michaliny… zniknęła… boję się… </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Może poszła na spacer? – zapytał głupkowato Harry. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tak kurwa! Poszła kurwa na spacer o 2 w nocy, przejść się
po mieście którego nie zna, bez orientacji w terenie… Czy ty siebie słyszysz
Styles? – wydarłam się na niego. Nie panowałam nad sobą. </span><br />
<span style="font-size: large;">Bałam się, że może
stać się coś złego…</span></div>
<span style="font-size: large;"></span><span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">________________________________________</span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"> Siemka! </span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Co sądzicie o naszych najnowszych wypocinach ? Jak wam się podoba zmiana wyglądu? Tak, tak wiemy, że z czarnego na biały to dość drastyczna zmiana. My też mamy problem z przyzwyczajeniem się, no ale wydaje nam się, że to zmiana na lepsze :)</span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Jutro premiera THIS IS US!!! Czekam na ten dzień od maja XD My będziemy, a wy będziecie? ;> </span></span><br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Kiss Xx</span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #c27ba0;">Jultek ♥</span> </span>Unknownnoreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-26593814063298085622013-08-21T12:34:00.003+02:002013-08-28T00:04:40.683+02:00ROZDZIAŁ 23<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Bridget**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Kiedyś mogłam wejść do jej pokoju, wziąć ciuch i wyjść. A teraz? Cały czas jej
nie ma i zamyka pokój, a jak jest to z Louis'em lub Harry'm, przy nich mam gulę
w gardle i nie mogę z siebie wydobyć</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">żadnego
dźwięku. Ostatnie dwa tygodnie to jakaś masakra! Udało jej sie w tym Under
Twenty. Przeszła do drugiego etapu w reklamie lakieru do paznokci, a niedługo
ma iść na casting do jakiegoś filmu. Rodzice sie tym jarają. Już sie nie
cieszą, że kupiłam buty po przecenie, tylko cały czas 'Lena to', 'Lena tamto'.
Ile można? Zaczęła nagrywać jakieś filmiki i wrzucać je do Internetu. Nie robi
na nich nic konkretnego, ale to Dzięki nim trochę sie wybiła. Szczęściara. Za
dobrze jej teraz w życiu. Irytuje mnie to zainteresowanie jej osobą, ale jakoś nie
mam czelności się wtrącić. Liczę, że jakoś miło wspomni o mnie w telewizji. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Bridget pożyczysz mi słuchawki? - nagle Lena wpadła do mojego pokoju jak
poparzona. Już chciałam na nią nawrzeszczeć, że ma pukać, że jej nie pożyczę
ale czy to ma jakiś sens? Dzisiaj nic nie ma dla mnie sensu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jasne- uśmiechnęłam się serdecznie- a po co Ci? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jadę tramwajem na plan zdjęciowy i będę się nudzić, a moje się popsuły -
rzuciła i zabrała słuchawki ze stolika.- Dzięki- dodała wychodząc.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Tak jest cały czas. Wszystko robi w biegu, jeszcze nie wydała tej reklamy a już
jest tak zalatana. Czemu jej sie tak wszystko udaje? Przyjaciółek ma od groma,
ma Harry'ego za przyjaciela, całe One Direction ją lubi, Lou ją kocha, media
się nią interesują. Szlak mnie trafia jak na to patrzę. Dlaczego? No właśnie
dobre pytanie. Najzwyczajniej w świecie jej zazdroszczę. To dla mnie oni są
idolami. To ja powinnam być na jej miejscu. Ona ich nienawidziła. Moje
rozmyślenia przerwała mama wołając mnie na śniadanie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Kilka godzin później**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Leny**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">To był ostatni dzień na planie do reklamy Under Twenty.
Jestem podekscytowana, bo już za tydzień mają się pojawić bilbordy w całym Londynie
oraz krótkometrażówka w telewizji. Nadal nie wierzę, że mi się udało. Nareszcie
spełniam swoje marzenia. Postanowiłam też być milsza dla Bridget. W końcu co
ona mi takiego zrobiła? Może i jest dla mnie niemiła, ale czy nie jest to
spowodowane tym, że ja się jej odpłacam tym samym? Obwiniałam ją za to, że mama
nie poświęcała mi uwagi, że mnie zostawiła w Polsce. Ale ona nie jest niczemu
winna. Szczerze mówiąc uświadomił mi to Louis. No właśnie, zapomniałabym!
Przecież Lou obiecał, że po mnie przyjedzie. Zapewne już czeka na mnie. Szybko
wyjęłam telefon. No tak cztery nieodebrane połączenia. Oczywiście wszystkie od
Tomlinsona. Szybko zgarnęłam swoje rzeczy, pożegnałam się i ruszyłam do
wyjścia. Tak jak myślałam pod studiem czekał na mnie mój chłopak. W ręku miał
piękną czerwoną różę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Cześć – podeszłam do niego</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">i pocałowałam go. – Długo czekasz? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie – uśmiechnął się. – To dla Ciebie – wręczył mi
kwiatka. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dziękuję, śliczna - uśmiechnęłam się do niego, po czym
spletliśmy nasze dłonie i ruszyliśmy przed siebie.</span><br />
<span style="font-size: large;">Okazało się, że Harry
podwiózł Louis’a, bo ten postanowił zabrać mnie na długi spacer. Chodziliśmy
właśnie po parku trzymając się za ręce. Oczywiście co jakiś czas zatrzymywało
nas kilka fanek One Direction, żeby porozmawiać z chłopakiem, wziąć autograf,
zrobić zdjęcie. Widziałam, że Lou nie jest zbytnio zadowolony z takiego obrotu
spraw i mimo iż nie bardzo mu to pasowało za moją namową zamienił kilka zdań z
dziewczynkami i uśmiechał się do obiektywów. Kilka osób podeszło nawet do mnie
mówiąc, że mam wielki talent i nie mogą doczekać się reklamy</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">z moim udziałem. Wspominali również o moich
filmikach na YouTube. Szczerze mówiąc byłam zszokowana, że ludzie znają mnie
nie tylko jako dziewczynę Louis’a Tomlinson’a. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Poczekaj tutaj chwilkę na mnie, ja zaraz wracam –
powiedział, po czym oddalił się. Posłusznie usiadłam na pobliskiej ławce i
podziwiałam cuda natury. Nagle dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Spojrzałam
na nią. Blondynka, z podpiętą grzywką i włosami uczesanymi w kucyka, z idealną cerą i okularami przeciwsłonecznymi. Dziewczyna spojrzała się na mnie, stwierdziłam,
że mnie z kimś pomyliła, więc szybko odwróciłam głowę. W końcu dołączył do mnie
Lou. Przyniósł on dwie waty cukrowe. Jedną</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">nich wręczył mi. Wstałam i ruszyliśmy dalej. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O mój Boże! Przecież to Louis Tomlinson ze swoją
dziewczyną! – zaczął się ktoś wydzierać. Wszędzie rozpoznam ten głos. Jego
właścicielka jest dla mnie jak siostra. Szybko się odwróciłam. Za nami stała
tylko dziewczyna, która wcześniej siedziała obok mnie. Stwierdziłam, że coś mi
się musiało przesłyszeć z tęsknoty. Niektóre rzeczy są po prostu
wytworem mojej chorej wyobraźni. ‘Fanka’ podbiegła do nas.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No ładnie. Widzę, że znalazłaś sobie nowych przyjaciół i
już ci nie jestem potrzebna – mówiąc to nieznajoma zdjęła okulary. Spojrzałam
na nią wielkimi oczami. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- MIŚKA?! – powiedziałam nie dowierzając. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Rejczel maleńka– rzuciła po Polsku tak jak zawsze to miała
w zwyczaju. Rzuciłam się na nią mocno
przytulając do siebie.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam. Naprawdę Cię nie poznałam. Co Ty tu robisz?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Powinnam się rozciągać i malować, ale musiałam Cię zobaczyć. Nie trudno było
znaleźć dziewczynę słynnego Louis’a Tomlinson’a, skoro wasze fotki z dziś już
są w sieci - tłumaczyła radośnie w naszym ojczystym języku. Chłopak chyba
wychwycił swoje imię i nie wiele rozumiejąc spojrzała na nas pytająco. -
Podziel się- rzuciła urywając mi kawałek waty cukrowej. - Cześć Louis, bardzo
miło mi cię wreszcie zobaczyć na żywo- powiedziała przerzucając się na
angielski i wyciągając rękę do Tomlinsona.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mnie również - uśmiechnął się szeroko i ignorując jej dłoń, zrobił z nią tzw.
‘misiaka’. Jednocześnie zadzwonił mu telefon. Wyjął z kieszeni urządzenie i
spojrzała na nie. - Przepraszam, to Paul- odszedł na pobocze.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę – znowu rzuciłam jej się na
szyję.- Jak udało Ci się tu przyjechać?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wspominałam Ci już przecież o stypendium. Cała moja grupa taneczna jest tu.
Tu, w wielkim Londynie. Wreszcie dostaliśmy wiatru w żagle i możemy spełniać
marzenia - cieszyła się. Gwałtownie spojrzała na zegarek. - Kuźwa! Mośku muszę
lecieć. Za długo zajęło mi szukanie tego parku. Niedługo mamy tańczyć przed
jakimś zespołem. Lena, ogarniasz? Jak im sie spodoba to będziemy z nimi
występować na scenie! Dla milionów! - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem- To
dobrze. Lecę się przebrać i pomalować! - i już jej nie było. No tak cała ona.
Zabiegana i nieogarnięta ale za to ją kocham. Usiadłam na pobliskiej ławce.
Zajadając się watę cukrową patrzyłam jak Lou rozmawia z Paul'em. Po chwili
odłożył telefon do kieszeni i usiadł obok mnie.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Muszę się zwijać Kotku. Paul stwierdził, że naszym występom na żywo przyda
się urozmaicenie. Cokolwiek wymyślił mam zaraz tam być. Wybaczysz? - przechylił
głowę robiąc smutną minkę.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Oczywiście, że nie – powiedziałam śmiertelnie poważnie. Chłopak zrobił
wielkie oczy i już chciał coś powiedzieć lecz w tym momencie nie wytrzymałam i
wybuchłam śmiechem. - Już leć! Pozdrów chłopaków - ucałował mnie w czółko i
pobiegł w kierunku wyjścia. I tym sposobem zostałam sama zajadając się słodkościami,
które dostałam od Tomlinsona.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Miśki**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">-Kurwa – mruknęłam pod nosem patrząc na zegarek. W tym samym
momencie zaczął dzwonić mój telefon. Szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę i
przyłożyłam urządzenie do ucha. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Gdzie ty się podziewasz ?! Trenerka jest wściekła! </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Już jestem, pięć minut – rzuciłam i rozłączyłam się.
Szybko wbiegłam na teren areny, gdzie mieliśmy zatańczyć przed tym zespołem. </span><br />
<span style="font-size: large;">Po
drodze szybko jeszcze w jakiejś toalecie przebrałam się w mój strój do
tańczenia. Podobno to jakiś mega sławny band. Nic więcej nam nie powiedzieli.
Szybko pokazałam przepustkę ochroniarzowi i biegiem ruszyłam dalej. Zdążyłam w
ostatniej chwili. Właśnie wchodzi ł ten cały Menager. Szybko stanęłam obok
dziewczyn. Kątem oka zobaczyłam jak Trenerka ‘zabija’ mnie wzrokiem. ‘Miej
wyjebane a będzie Ci dane’ – zgodnie z moim mottem olałam ją i czekałam na
rozwój wydarzeń. Właśnie w tym momencie wszedł zespół, dla którego miałyśmy
wystąpić. Był to boysband, składający się z 5 chłopaków. Szczęka mi opadła i
wydałam z siebie tylko polskie ‘Ja pierdole…’. Wypowiedziałam to jednak na tyle
głośno, albo na Sali było na tyle cicho, że momentalnie wszystkie oczy
skierowały się na mnie. Kiedy Lou spostrzegł się, że należę do grupy tanecznej
uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałam tym samym. Człowiek w loczkach,
więc zapewne to Harry szturchnął go. Skupiłam się na słowach menagera, chciałam
sprawdzić swój angielski. Gościu podziękował nam za przyjazd, nasza trenerka
podziękowała za zaproszenie, dodała że to zaszczyt. Jednym słowem całe takie
sztuczne i formalne gadanie. Miałam straszną tremę. Nie wiem czy stresowałabym
się tak samo gdybym nie znała Louis'a? Dziwna sytuacja. Nigdy nie denerwuję się
przez żadnym występem, nie ważne dla kogo. Ale teraz? Gdy ważą się losy mojej, sorry,
naszej przyszłości? Stres jest nie do opisania. Zaczęłyśmy pokazywać im cztery nasze
najlepsze choreografie połączone w dwa długie tańce. Po pierwszym tańcu
chłopaki bili nam brawo, więc z uśmiechem pobiegłyśmy się przebrać do
następnego występu. W szatni panował harmider, każda chciała wyglądać idealnie
'może któremuś się spodobam i sie że mną umówi'- powtarzały. Bardziej zależało
mi by dobrze zatańczyć a nie by mieć równo rozłożony puder. Z reszta mam Patryka,
obiecałam, że będę mu wierna. Po takim aplauzie od całego One Direction z
łatwością już zaczęłam tańczyć. Po wszystkim byłam padnięta. Miałam ochotę
wziąć prysznic i położyć się gdziekolwiek, jednak musiałyśmy tam stać i czekać
aż chłopaki skończą się naradzać. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Stałyśmy tam jak na skazaniu, czekając jakby godzinami.
Dziewczyny zaczęły dyskutować na temat chłopaków z zespoły. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Liam na mnie patrzył - oznajmiła jedna. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Louis sie do mnie uśmiechnął - zawołała wesoło druga.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">- Nie sądzę - zgasiła
jej radość Emilka, jedyna której imię pamiętałam w stresie.- On sie uśmiechał
do Miśki, zaraz na początku, jak stałyśmy. Tylko wiesz ...- trąciła mnie
łokciem.- On ma dziewczynę. Wybuchłam śmiechem, przez co się trochę rozluźniłam.
Były zdziwione z mojej reakcji.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">- On jest z Leną,
moją przyjaciółką. Spotkaliśmy się przez tym występem, dlatego sie spóźniłam -
wyjaśniłam. Zaczęły mnie o niego wypytywać, o niego i o Lenę. Zadawały tyle
pytań, nawet nie dopuszczając mnie do głosu. Szczerze mówiąc nic z ich
paplaniny nie zrozumiałam. Przerwał im ich menager, który wyszedł z pokoju, w
którym mieli naradę. Za nim gęsiego wyszło One Direction. Ich menager zaczął
mówić a ja stresowałam się jeszcze bardziej. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">**Oczami Leny**</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jak tam córciu żyjesz? Podbiłaś w końcu ten Londyn czy
nie? – zapytał śmiejąc się do słuchawki. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No prawie </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">– na mojej
twarzy również zagościł uśmiech. Opowiedziałam mu wszystko. Począwszy od
dostania się do drugiego etapu reklamy, po przez castingu do filmu, nagrywania przeze
mnie krótkometrażówek a skończywszy na drugiej reklamówce. Chyba się trochę
zdziwił bo nie mówił nic przez dłuższą chwilę. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Halo? Tato jesteś
tam ?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- T-tak… tak jestem tylko trochę mnie zaskoczyłaś. A powiedz
jak tam z Louis’em Ci się układa? – trochę zaskoczył mnie tym pytaniem.
Próbowałam sobie przypomnieć kiedy mu o nim wspominałam. Jednak nie
przypomniałam sobie takiej sytuacji.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Yyy… D-dobrze… ale skąd wiesz? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Rafał mi coś wspomniał. Jego córka jest wielką fanką tego
jak im tam.. One Direction? Nie wiem czy pamiętasz Anię?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tak pamiętam. Kurcze, Tatuś przepraszam, nawaliłam.
Powinieneś się tego ode mnie dowiedzieć, ale jakoś zapomniałam… Nie było okazji…
A przez telefon to też tak inaczej… Przepraszam… - zaczęłam się tłumaczyć.
Głupio mi było, że dowidział się od kolegi z pracy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie przejmuj się… I tak Cię kocham. A teraz przepraszam
ale muszę się zbierać. Obowiązki wzywają. Zadzwonię jeszcze. Obiecuję. Ucałuj
Louis’a.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Też Cię kocham. Dobrze ucałuję. Trzymaj się.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zapomniałbym! Bądź grzeczna.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Zawsze jestem – odpowiedziałam i rozłączyłam się. </span></div>
<span style="font-size: large;"></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
___________________________________________________<br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Cześć wszystkim! :) </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Rozdział dłuższy i myślę, że jest ciekawszy niż poprzedni? Co sądzicie? Mam nadzieję, że nie macie nam zazłe, że rozdział dodawany jest raz w tygodniu ale jak narazie piszemy na bieżąco... </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jak tam wam mijają ostatnie 2 tygodnie wakacji? Mnie jak na razie super :) </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Przypominam, żeby anonimki się podpisywały, jeśli maci tt również możecie nam napisać :) </span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span>
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Całuję Hanikkk xxx</span></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-57187048935318981692013-08-12T23:35:00.002+02:002013-08-12T23:35:49.870+02:00ROZDZIAŁ 22<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">** Tydzień później **</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam, że tyle się nie odzywałem- wydukał do
słuchawki tato. – Opowiadaj! Podbiłaś już Londyn? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jeszcze nie, ale – zatrzymałam się na chwilę- przeszłam na drugi etap w
castingu do reklamy Under Twenty, tych kosmetyków i dziś powinnam otrzymać
e-mail’a z informacją do dalej – oznajmiłam uradowana. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Super! Wiedziałem, że jesteś najlepsza! </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jeszcze nie podpisałam kontraktu, nie wystąpiłam w filmie. Nie jestem
najlepsza.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dla mnie jesteś! – wykrzyknął. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Boże ale się denerwuję... Co chwilę odświeżam pocztę by zobaczyć czy nic nie
doszło – grymasiłam odświeżając stronę .</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Co robisz ?- zdziwił się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Potem Ci to wyjaśnię – zaśmiałam się wiedząc, że tato i tak nic nie zrozumie
z magii Internetu. On ma od tego księgowych i specjalnych informatyków.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A może im się odwidziało… Może stwierdzili, że się nie
nadaję… - zaczęłam marudzić, gdy ciągle nie miałam żadnej wiadomości. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ej kochanie nie mów tak! I tak uważam, że jesteś najlepszą
aktorką jaką kiedykolwiek widziałem… - zaśmiał się. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Tato, przypomnieć Ci kiedy ostatnio oglądałeś jakiś film?
W ogóle Kidy ostatnio włączyłeś telewizor? – no tak ojciec nie należał do
zwolenników TV. O wiele bardziej wolał słuchać radia, czy poczytać gazetę. W
sumie nie miał na to zbytnio czasu. Ostatni raz w kinie był chyba ze mną w moje
czternaste urodziny. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dobra córciu. Muszę kończyć. Praca… Nie gniewaj się… Wiem,
że ostatnio nie mam dla Ciebie dużo czasu, ale mamy małe kłopoty w firmie.
Musisz mi wybaczyć. Postaram się zadzwonić w przyszłym tygodniu – powiedział. W
jego głosie słyszałam smutek. Wyczułam, że było mu przykro iż straciliśmy ze
sobą kontakt przez ostatni czas. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie gniewam się. Nie mam prawa. Przecież to twoje obowiązki.
Kocham Cię– mimowolnie uśmiechnęłam się do słuchawki, jakbym wierzyła, że on to
zauważy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Też cię kocham. Do usłyszenia. Pozdrów mamę – powiedział i
rozłączył się. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Pusto patrzyłam w przeglądarkę, czekając na wiadomość. Nic.
Weszłam na Twittera, zobaczyłam sporo powiadomień, co od razu przykuło moją
uwagę. </span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-bidi-font-style: italic;"><span style="font-size: large;">@LoveOneDirection: </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: large;">Wszystko super,</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">tylko Lena psuje zdjęcie</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span><i><span style="font-size: large;">Wyciąć ją!</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span><i><span style="font-size: large;">Chłopcy boscy jak zwykle ! </span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-bidi-font-style: italic;"><span style="font-size: large;">@Mrs.Tomlinson:</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-bidi-font-style: italic;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: large;">Wypierdalaj Lena! Nikt Cię tu nie chcę! Lou jest dla
Ciebie za dobry! Nie zasługujesz na niego!</span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zaczęłam czytać wszystkie komentarze, pod zdjęciami z basenu, gali itp. Na
których byłam razem z chłopakami. Grrrr…</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">Następnie weszłam jeszcze na swoje konto, szukając wśród hejtów
wiadomości od przyjaciół z Polski. W oczy rzucił mi się jeden wpis. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">@TrueDirectiones:</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Dziewczyny! Zejdźcie z
@BLena! Co ona wam zrobiła? Nie znacie jej, więc z łaski swojej nie hejtujcie!
Ona też jest człowiekiem i ją to boli! Ja się cieszę, że mój idol jest z nią
szczęśliwy! Następnym razem zanim zaczniecie hejtować zastanówcie się jak wy
byście się czuły na jej miejscu. Pozdrawiam i szczerzę kibicuję Lenie i
Louis’owi. </span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">TrueDirectiones </span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="font-size: large;">J</span></span></span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Od razu odpisałam</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Już zaczęłam wątpić w
ludzi! Dziękuję Ci @TrueDirectioners za te ciepłe słowa. Uwierz, że bardzo
poprawiłaś mi humor. </span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Wysłałam i powróciłam na pocztę. Jest!</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Aaaa! – zaczęłam wydzierać się na cały głos. Najechałam kursorem na
wiadomość. – Aaaa! Nie wierzę! – piszczałam dalej, a łzy szczęścia napłynęły mi
na oczy. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ucisz się! – wydarła się Bridget z pokoju obok. Zignorowałam ją. Starając się
opanować emocje zaczęłam czytać maila. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Witamy.. bla bla bla…
Prosimy stawić się za trzy dni w ‘Studio 13’. Drugi etap przesłuchań rozpocznie
się o godzinie 9.00. bla bla bla...</span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- O tak! Jestem boska! Yeah! Yeah! Yeah! – zaczełam tańczyć
i śpiewać. – Kto jest boski? No kto?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ty! – powiedział dobrze znany mi męski głos. Zamarłam.
Odwróciłam się i ujrzałam roześmianego Louisa opartego o futrynę drzwi.
Nienawidzę takich momentów. Automatycznie robię się czerwona jak burak. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Boże ale siara – mruknęłam pod nosem i ukryłam twarz w
dłoniach ze wstydu. Ten natomiast podszedł do mnie i przytulił mnie. – W ogóle
co ty tu robisz? I kto Ci pozwolił wejść do mojego pokoju bez pukania? –
ogarnęłam się i zapytałam już poważnie udając obrażoną. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Stęskniłem się, nie odbierałaś telefonu, więc postanowiłem
Cię odwiedzić. Nie można już?</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">A drzwi
kochanie były otwarte – zaśmiał się. No tak! Głupia ja nie zamknęłam drzwi. – A
teraz powiesz z czego się tak cieszysz? – spojrzał na mnie zaciekawiony. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dostałam maila z informacją na temat castingu –
wyszczerzyłam się.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Wiedziałem, że jesteś najlepsza – pocałował mnie. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Gdzie dzwonisz ? – spytałam gdy chłopak wyciągnął telefon
i przyłożył go do ucha. Ten nic mi nie odpowiedział tylko mówił do telefonu.
Przyglądałam mu się z zaciekawieniem. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Simka… Zbierajcie dupy i widzimy się w klubie tam gdzie
zawsze za pół godziny… Weźcie jeszcze po drodze Danielle i Perrie… Tak będę z
Leną… Dobra kończę… - dziwnie jest słuchać rozmowę tylko z jednej strony.
Trochę nie wiedziałam co się dzieję więc rzuciłam pytające spojrzenie w stronę Lou.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No co? Zbieraj się idziemy uczcić Twój sukces! </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Godzina trzecia nad ranem… Wszyscy spici siedzimy właśnie w
wielkim samochodzie, który ma rozwieźć nas po domach. Szczerze mówiąc trochę
boję się wrócić do siebie o tej porze z przyczyn wszystkim znanych, ale też
głupio mi po raz kolejny nocować u chłopaków. Trudno najwyżej znowu mama mnie
opierdoli. Może nie będzie aż tak źle zważywszy na porę? A może myśli, że
jestem już w pokoju? Mniejsza z tym. Wracając do wieczoru. Bawiliśmy się jak
nigdy. Każdy, bez wyjątku dobrze się bawił. Nawet Liam się upił i to nie
dlatego, że jest singlem, wręcz przeciwnie. Właśnie na imprezie znowu się
zeszli. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Poszli tańczyć jako ‘przyjaciele’
a do stolika wracali trzymając się za ręce i migdaląc się. Wszyscy byliśmy w
szoku ale ja wiedziałam, że to się tak skończy.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na ziemi. Mam wspaniałego chłopaka,
cudownych przyjaciół… Czego chcieć więcej? Rozmyślając tak nawet nie wiem kiedy
zasnęłam w ramionach, w których czułam się bezpiecznie. </span><br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">___________________________</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Siemka! </span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Jak wam mijają wakacje? Mi wspaniale! Właśnie wróciłam z nad morza z piękną opalenizną i walizką boskich wspomnień XD</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Mamy dla was nie za długi rozdział, no ale cóż. Hania też niedawno wróciła z Łotwy, no i wiecie jak to jest - tyle emocji i wrażeń... Mówiąc prosto z mostu nie mamy głowy do opowiadania. </span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Ale spokojnie, spokojnie będziemy pisać (jak to my mówimy <i>płodzić</i>) dla was dalej.</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Ściskam.</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Jultek ♥</span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;">Xx</span></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-45996188401772063182013-07-26T23:22:00.003+02:002013-07-26T23:22:58.811+02:00ROZDZIAŁ 21<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe, dostałam
olśnienia </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ile on już tam siedzą? –spytałam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jakieś… - Zayn spojrzał na zegarek. – trzy godziny?! </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Może ich wypuścimy co? Na pewno doszli do porozumienia – rzucił Louis. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- I zgłodnieli - zauważył Niall. Szczerze to nie spodziewałam się innej uwagi
płynącej z jego ust.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Jeszcze nie… - zaczął marudzić Styles. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Harry! – wydarłam się na niego.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dobra już, złość piękności szkodzi Cukiereczku - powiedział i zrezygnowany
powędrował na górę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Po chwili wszyscy zjawili się w salonie. Panowała cisza. Nie wyczułam żadnych
emocji, ani pozytywnych, ani nawet negatywnych. Nawet nie skrzyczeli nas za to
zamknięcie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To ja się będę zbierać, późno już a jutro mam próbę… - pożegnała się Danielle
i wyszła. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Odprowadzę Cię – krzyknął Liam i udał się w stronę dziewczyny. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nie bardzo wiedzieliśmy o co chodzi, więc Niall nie patrząc na nic zaproponował
kolejny film. „co to za maraton z jednego filmu”- stwierdził. W tym samym
czasie zadzwoniła moja komórka.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tak? – odebrałam i wyszłam z pomieszczenia, żeby nie przeszkadzać w
wybieraniu filmu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena, gdzie ty się znowu do cholery podziewasz?! - krzyczała na mnie mama. –
Wiesz, która jest godzina?– rzuciłam kątem oka na zegarek w przedpokoju.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wiem. Jedenasta dwadzieścia cztery- rzuciłam spokojnie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Masz się zaraz zjawić w domu!</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jestem prawie dorosła! Możesz mnie przestać traktować jakbym była młodsza od
Bridget?! Jak ona się włóczy po nocach nie wiadomo gdzie to nie robisz jej
wyrzutów! – zbuntowałam się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Widzę Cię za pięć minut w domu! – znowu się wydarła i rozłączyła się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nie zamierzałam jej posłuchać. Jak gdyby nigdy nic weszłam do salonu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Chodź Cukiereczku! Oglądamy „The Ring” – zawołał Harry. Popatrzyłam na nich
niepewnie po czym usłyszałam mroczną melodyjkę. </span><i><span style="font-size: large;">Kolejny horror? Nigdy!</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tak właściwie, to planowałam już się zbierać – odpowiedziałam i bez słowa
wyszłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
W samym progu złapał mnie Louis. Przytulił mnie od tyłu.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Kocham Cię – wyszeptał. Odwróciłam się i pocałowałam do namiętnie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mam do ciebie prośbę – zaczęłam. – Jutro jest casting do Under Twenty, ale
nie wiem gdzie dokładnie. Podwiózłbyś mnie ? – poprosiłam robiąc jednocześnie
słodką minkę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Oczywiście – oznajmił uśmiechając się szeroko. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tylko nikomu nic nie mów. N I K O M U – powtórzyłam.- Nie chcę by ktokolwiek
się śmiał jak mi nie wyjdzie, jak to było ostatnio. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Louis przysiągł że nikomu nie powie i ucałował mnie na pożegnanie. </span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Po powrocie do domu oczywiście nie obyło się bez awantury w
progu. Szczerze już mnie to nie rusza. Można powiedzieć, że to już rutyna… Gdy
już ‘wysłuchałam’ <w sumie nie wiem czy można to tak nazwać, bo jednym uchem
wpadało, a drugim wypadało> kazania mojej kochanej rodzicielki, bez słowa
wyjaśnienia poszłam do pokoju, rzuciłam swoje rzeczy na łóżko i wzięłam
prysznic. Gdy wróciłam spostrzegłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość.
Mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy spostrzegłam, że jest ona
od Louisa. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Dobranoc Miśku. Do jutra Kocham xxx</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Awwww… Jest taki kochany… Co ja bym bez niego zrobiła. Odpisałam mu i położyłam
się do łóżka. Musze koniecznie pogadać z Miśką. Boże jak ja za nią tęsknie…
Muszę ją tu jakoś sprowadzić, póki są jeszcze wakacje.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Cała rodzinka już spała, więc i ja się położyłam. </span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Przyjrzałam się uważnie swojej twarzy. Rozczesałam włosy,
poprawiłam grzywkę. Nie nakładałam żadnego makijażu, bo tak nakazywał
regulamin. Reżyser musi wiedzieć, że dziewczyna nic przed nim nie ukrywa i
takie tam. W sumie to logiczne, bo przecież to reklama środków na trądzik. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;"> Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania ><a href="http://urstyle.pl/styl/happysmileyyxd/stylizacja/bez-opisu-2/" target="_blank">KLIK</a>< i zeszłam na dół.
W kuchni zastałam Bridget zajadającą się jakimiś kolorowymi płatkami z mlekiem.
Wyjęłam z lodówki pitny jogurt. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wychodzę – rzuciłam.- Jak wrócę to będę , jakby się mama pytała. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Spoko. Pozdrów ode mnie Liam’a – odpowiedziała sympatycznie.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Niedoczekanie Twoje – zmiażdżyłam ją spojrzeniem i pijąc jogurt wyszłam z
kuchni. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Wyszłam z domu. Po niedługiej chwili przed domem pojawił się samochód Louis’a z
nim za kierownicą. Pomachał mi zalotnie na co odpowiedziałam identycznym
gestem. Wsiadłam do pojazdu, przywitaliśmy się gorącym pocałunkiem. Pokazałam
mu karteczkę z adresem castingu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wczoraj nie za bardzo zrozumiałem. Dlaczego nikomu mam nie mówić, że
wybierasz się na casting?- zapytał </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- W razie jakby mi się nie powiodło. Nie zniosę kolejnych docinek ze strony
matki i Bridget.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Współczuję Ci. Ja z moimi siostrami mam dobre kontakty. To naprawdę fajne
dziewczyny, musisz je kiedyś poznać- uśmiechnął się i ruszył.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Z przyjemnością – rzuciłam radośnie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Czemu Wy się tak nie lubicie?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dobre pytanie- zauważyłam.- Zawsze byłam tą gorszą, niechcianą córką z
Polski. Matka zawsze uświadamiała mnie, że Bridget jest najlepsza i jej
wszystko wolno. Dla taty jestem oczkiem w głowie, dla Toma córką, ale nie dla
niej. Chodź ostatnio okazała minimalne zainteresowanie moją osobą. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dla mnie też jesteś oczkiem w głowie – uśmiechnął się miło. Pocałowałam go w
policzek dziękując, że ze mną jest. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zatrzymaliśmy się pod błękitnym budynkiem. Adres się zgadzał.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Pójść z Tobą ? – zaproponował gdy otworzyłam drzwi. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie , lepiej nie – odpowiedziałam. Nie chcę dostać się dalej tylko dlatego,
że przyszłam z samym wielkim Louis’em Tomlinson’em z One Direction. Nie o to w
tym chodzi. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Poczekać? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To może potrwać kilka godzin. Zmarnujesz tylko czas. Jedź do rodziny –
rzuciłam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jak potem wrócisz? – ojej jaki on troskliwy.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Taksówką. Dziękuję Ci bardzo – ucałowałam go i wyszłam z samochodu – pozdrów
swoje siostry- krzyknęłam i weszłam do środka.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Kolejka była chyba o połowę mniejsza niż na casting z reklamą budów. Otrzymałam
numerek od miłej blondynki i usiadłam na jednym z krzeseł. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nudy. Nudy. Nudy. Napisałam do Danielle sms’a z pytaniem co u niej słychać i co
z Liam’em. Nie odpisała. Zaczęłam grać z jakąś durnowatą grę na telefonie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nagle zostałam wyczytana. Zerwałam się na równe nogi i pewnym krokiem weszłam
do dużego pomieszczenia. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jak się nazywasz? Ile masz lat? Skąd pochodzisz? – rzucił kilka standardowych
pytań jeden z mężczyzn.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nazywam się Lena Botka. W październiku skończę osiemnaście lat. Jestem Polką,
lecz obecnie mieszkam z mamą w Londynie – zawsze mówiłam, że tu mieszkam, bo z
tego co wiem, niechętnie biorą zagraniczne. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Opowiedz nam coś o sobie.- na to pytanie byłam przygotowana. Powiedziałam im
wszystko co powinni wiedzieć. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Płynnie posługuję się językiem polskim oraz angielskim. W czerwcu zdałam
maturę. Moją pasją jest aktorstwo. Od małego uczęszczałam na teatr w pobliskim
domu kultury. Amatorsko gram na gitarze oraz śpiewam. Planuję również wybrać
się na studia teatralne. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Popatrzyli na siebie z uśmiechem. Twardo trzymałam emocje pod kontrolą. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Sam przyjrzyj się jej dokładnie – nakazał jeden z trzech mężczyzn. Niska
kobieta wstała i zaprowadziła mnie do mniejszego pomieszczenia. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Kazała położyć się na kosmetycznym łóżku, po czym pod lupą przyglądała się
mojej cerze. Po jakiś piętnastu minutach udałyśmy się do poprzedniego miejsca.
Kobieta napisała coś na kartce, a później podała ją swoim towarzyszą. Oni
chwilę dyskutowali. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A więc… - zaczął jeden z nich. – Nie jesteś z Wielkiej
Brytanii, a niechętnie zatrudniamy obcokrajowców – zrezygnowana spuściłam
głowę, wiedząc, że mnie nie przyjmą – jednak zważając na twoją płynną wymowę i
nienaganny akcent, a przede wszystkim na predyspozycje, biologiczne proszę się
zgłosić na drugi etap przesłuchań. Więcej informacji dostaniesz w mailu –
momentalnie zamurowało mnie. Nie wierzę, że przeszłam dalej. Boże to się nie
dzieję naprawdę. Jestem taka szczęśliwa. Wyszłam z pomieszczenia i wyciągnęłam
telefon z zamiarem sprawdzenia godziny.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;">
</span></span><span style="font-size: large;">Dochodziła 15. Trochę mi zeszło. Spostrzegłam, że mam nieodebraną
wiadomość. Louis. No tak kto by się tego spodziewał. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Kochanie jak Ci
poszło? Przyjadę po Cb. Zadzwoń. Kocham xxx</span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Mimowolnie uśmiechnęłam się jeszcze bardziej wybierając
numer chłopaka. Po dwóch sygnałach odebrał. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- I jak? Opowiadaj? – zaczął nawet się nie witając.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Cześć Miśku. Mnie również miło Cię słyszeć. O naprawdę
chcesz po mnie przyjechać? Nie musisz. Przejadę się taksówką – zaczęłam monolog
śmiejąc się przy tym. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oj widzę, że komuś tu humorek dopisuję – zaczął się ze mną
śmiać. – Czekaj na mnie przed wejściem. Za pięć minut będę – rzucił i rozłączył
się. Tak jak powiedział po chwili był na miejscu. Zaparkował byle jak i
wyskoczył z auta niczym oparzony. Podbiegł w moją stronę i podniósł mnie kręcąc
wokół własnej osi. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Gratuluję! Wiedziałem, że dasz radę! Jesteś najlepsza! I
cała moja – dopowiedział po czym postawił mnie na ziemi całując w usta. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jeszcze nic nie wiesz a już gratulację?! – spojrzałam na
niego spod byka. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A niby skąd taki dobry humor? – spytał obejmując mnie w
tali i przysuwając do siebie bliżej. – No mów! </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kazali mi przyjść na kolejny etap – wykrzyczałam
przeszczęśliwa.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Jesteś boska! – uśmiechnął się po czym złożył na moich
ustach delikatny pocałunek. </span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
_____________________________________________<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;">Siemka :)</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Jak wam rozdział przypadł do gustu? Co dalej z Danielle i Liam'em? Czekamy na wasze propozycję ;) </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Jeśli chodzi o następny rozdział to nie mam pojęcia kiedy się pojawi, gdyż jesteśmy troszkę do tyłu z pisaniem... W poniedziałek wraca Julka, a ja wyjeżdżam już w czwartek. Postaramy się nadrobić zaległości w rozdziałach :) Mamy nadzieję, że cierpliwie będziecie wyczekiwać i nie opuścicie nas :) Możemy wam obiecać, że postaramy się jak najszybciej dodać :) </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">A jak wam się podoba teledysk do BSE? Jak dla mnie najlepszy ♥ I wgl jestem z nas dumna ;D Pokazałyśmy, że jesteśmy jedną wielką rodziną i dla naszych chłopców pobiłyśmy rekord ♥ </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Kocham was wszystkich</span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">Hanikkk ♥ </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">PS Jeśli posiadacie to podpiszcie się swoimi tt w komentarzach ;) </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;">@Margaret235 - jaaaa</span><br />
<span style="color: #93c47d;">@Jultek - Julaa </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-91635438713092476242013-07-20T20:24:00.002+02:002013-07-20T20:24:34.444+02:00ROZDZIAŁ 20
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Spędziliśmy w parku jeszcze dłuższą chwilę. Louis siedział na
ławce, a ja leżałam głową na jego kolanach. Z tego błogiego stanu wyrwał nas
dźwięk mojego telefonu. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Tak? – odebrałam nie zwracając uwagi kto dzwoni.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Lena? Co się z Tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? Czekam na
Ciebie piętnaście minut! – usłyszałam znajomy głos Danielle.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Kurwa – przeklęłam pod nosem i zerwałam się na równe nogi.
– Przepraszam, przepraszam, przepraszam… Będę za pięć minut. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Co się stało? – spytał zdezorientowany Tomlinson.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Umówiłam się z Dan i zapomniałam . Muszę lecieć – szybko
go ucałowałam i pobiegłam w stronę kawiarni.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Zadzwonię – krzyknął chłopak. Nie przestając biec
odwróciłam się i wysłałam mu buziaka. Boże jestem taka szczęśliwa, że się
pogodziliśmy… Muszę koniecznie podziękować Harremu. Gdyby nie on to pewnie
siedziałabym teraz w pokoju i użalała się nad sobą. Tak jak mówiłam po pięciu
minutach dotarłam na miejsce. Szybko weszłam do kawiarni i rozejrzałam się po
pomieszczeniu. Jest! Podeszłam do stolika przy, którym siedziała przyjaciółka. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">- Cześć ! – rzuciłam. – Przepraszam, zapomniałam. Zupełnie
straciłam rachubę czasu… - dodałam. W tym momencie podszedł kelner. – Kawę
proszę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Co tam u Ciebie słychać? Co z Louis’em – zapytała.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- W porządku, z resztą nie ważne. Danielle… - zaczęłam i w tym momencie ten sam
kelner przyniósł moje zamówienie. – Dziękuje. Wracając do tematu. Dan możesz mi
powiedzieć co ty najlepszego wyprawiasz? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ale o co Ci chodzi? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- O to, że zerwałaś z Liam’em! – powiedziałam. – Dlaczego? Czy to ma związek z
Bridget? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena… nie chcę zrujnować mu życia. Jestem od niego starsza o pięć lat. To
zdecydowanie za dużo. W wieku dwudziestu lat chłopak nie myśli poważnie o
rodzinie, dzieciach ,a ja tak.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Posłuchaj… Liam Jest bardzo dojrzały emocjonalnie. Zrozum, że jesteś dla
niego najważniejsza. Nawet nie wiesz jak on za Tobą tęskni. Załamał się. On
myśli, że zrobił coś źle, że go nie kochasz! Przecież obie wiemy, że ty też nie
możesz bez niego żyć,- złapałam jej dłoń- więc do cholery jasnej weź się w
garść i idź do niego i zrób coś z tym, bo jak nie, to nie ręczę za siebie! </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To nie jest takie proste… Ja muszę to wszystko sobie poukładać. Nie mam teraz
na to wszystko sił – załamała ręce. – Jestem już zmęczona, fizycznie i
psychicznie. Niby po tym wszystkim powinnam być przyzwyczajona do szybkiego
trybu życia, ale mam dosyć. Ciągle w biegu. Tu! Tam! Do tego każdemu coś nie
pasuje, cały czas krytyka. Krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Do zawodowej
idzie przywyknąć, ale jak wpieprzają Ci się do życia prywatnego to już mnie
nosi! – zacisnęła pięści. Jej mimika twarzy dokładnie opisywała uczucia.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie przejmuj się. Po polsku powiedziałabym Ci „miej wyjebane, a będzie Ci
dane” – poradziłam i wyjaśniłam znaczenie moich słów.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Łatwo mówić. Twoja siostra trafiła na słaby punkt – dziecko. Chciałabym być
mamą, a nie mogę. Miała rację – westchnęła – kłóciliśmy się już o to.
Ostatecznie stwierdziliśmy wspólnie, że czekamy ze ślubem i dzieckiem, ale nie
ukrywam chciałabym. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To nie oznacza, że na Ciebie nie zasługuje, że jesteś dla niego za stara i
takie rzeczy. Czekaj – ponownie chwyciłam jej dłoń – na takiego faceta warto.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Umilkła, unikała mnie spojrzeniem, a ja pusto patrzyłam jak przygryza dolną
wargę. Nie wiedziała co mi odpowiedzieć. Doskonale wiedziała, że mam rację
chodź wstyd jej było się do tego przyznać. Moja krótka argumentacja wygrała.
Chciałam dopowiedzieć coś jeszcze, ale w głowie miałam pustkę. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Danielle nagle wstała. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Chodź! – nakazała.- Przejdziemy się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zapłaciłyśmy za kawę i wyszłyśmy. Udałyśmy się do parku, tego samego w którym
niedawno pogodziłam się z Lou. Opowiedziałam jej o tym jak Hazza nas dziś
wkręcił, o rodzinie, o Polsce. Ona zaczęła nadawać mi o nowym choreografie z
którym współpracuje od niedawna. Szybko wyczułam zasadę jaką narzuciła : każdy
temat, byle nie Liam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Usiadłyśmy przy fontannie. Wesoło machałyśmy łydkami lekko zanurzając stopy w
wodzie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Zakochani są wśród nas – syknęła cicho Dan. Nie zrozumiałam o co jej chodzi,
dopóki się nie obróciłam. Zayn i Perrie szli pewnie wtuleni w swoje ramiona. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Cześć! – zawołałam najgłośniej jak mogłam. Usłyszeli. Odwrócili się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Hej- przywitali się podchodząc do nas. Dosiedli się.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Widzę, że dwie kobiety z problemami spotkały się na ploty – rzucił Zayn.
Niedokładnie wyczułam czy żartował czy chciał nam dociąć. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Widzę, że ktoś tu ma nudne życie i wpieprza się w nie swoje sprawy – rzeczowo
odpowiedziała mu brunetka. Mulat umilkł momentalnie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Perrie zauważyła, że odkąd wyszła z domu nie spotkała żadnych paparatzzi, fakt
ten rozluźnił atmosferę. Zayn opowiedział o swoim ostatnim spotkaniu z mediami.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jesteście głodne? – zapytał Zayn po jakiejś godzinie miłej pogawędki. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Strasznie – rzuciłam jako pierwsza. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Chłopaki mieli szykować grilla na ósmą. Zapraszam – uśmiechnął się szeroko. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ja dziękuję- Dan przecząco pokiwała głową. Z Perrie wysłałyśmy Zayn’owi
porozumiewawcze spojrzenia. Chyba załapał o co chodzi, ponieważ nie nalegał. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jestem samochodem, odwiozę Cię do domu – zasugerował miło. Brunetka zgodziła
się i ruszyliśmy w stronę parkingu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Perrie wskoczyła mi na plecy, więc zaczęłam czym prędzej biec. Hahaha! Kręciłam
z nią kółeczka i omal się nie wywróciłyśmy. Lubię ją, jest taka szalona. </span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">***</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span><span style="font-size: large;"><br style="mso-special-character: line-break;" /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Danielle musiała spotkać się z Liam’em. Byłam pewna, że jak
się tylko zobaczą wtulą się w siebie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Napisałam Louisowi sms’a :</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span><i><span style="font-size: large;">Sprowadzę Dan do was do domu. Muszą spotkać się z Liam’em tak, by mogli
pogadać na osobności. Liczę na cb… Kocham xx</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Zayn, ale to nie jest mój dom – zauważyła Danielle, gdy podjechaliśmy pod posiadłość
chłopaków. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To skoro już tu jesteśmy, to zjesz z nami grilla – wyszczerzył się Mulat.
Wszyscy wysiedliśmy z pojazdu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Jadę do domu… - wyciągnęła telefon z torebki, żeby zadzwonić po taksówkę.
Widać było na jej twarzy irytację. Wiedziałam, że nie chce się z nim spotkać,
bo od razu do niego wróci. Za bardzo się kochają.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Dan… Proszę, zostań… Zrób to dla nas… - zaczęłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Nie mogłam pozwolić, żeby to wszystko poszło na marne. Jeśli teraz nie zostanie
to o takiej sytuacji można już tylko pomarzyć. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jesteśmy przyjaciółmi i już dawno nie spędzaliśmy razem czasu… - dodała swoje
trzy grosze Perrie.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Więc masz dwa wyjścia: albo wejdziesz z własnej woli, albo zaprowadzimy Cię
tam siłą – zakończył Malik. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Wszyscy mieliśmy na ten temat takie samo zdanie: ONI MUSZĄ SIĘ POGODZIĆ! Dan
tylko zmierzyła nas wzrokiem, na co wszyscy się wyszczerzyliśmy. Usłyszeliśmy
zgrzyt otwierających się drzwi.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Będziecie tak stać przed drzwiami, czy wejdziecie? – spytał Niall, wyglądając
z domu z paczką żelków Haribo, którymi się zajadał. Na ten widok zaśmialiśmy
się, po czym ruszyliśmy w jego stronę. Danielle przez chwilę stała nieruchomo,
po czym westchnęła i dołączyła do nas. „Jest!” – pomyślałam uradowana . </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A gdzie reszta? – zdziwiłam się, gdy w salonie nikogo nie zastaliśmy. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lou kucharzy, Harry u siebie, a Liam u Andy’ego. Przyjedzie jutro –
odpowiedział Horan, na co trochę się zdziwiłam. Zabiję Louisa! Wszystko na
marne. Przecież oni mieli pogadać. Tylko do tej rozmowy konieczny jest Payne.
Czy to tak trudno zrozumieć?! Boże co z nich za tępaki! </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To ja pomogę Tomlinson’owi w kuchni - rzuciłam i udałam się w stronę
pomieszczenia. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zakradłam się po cichu, a gdy byłam już blisko rzuciłam się na niego.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Nie wiedziałam, że umiesz gotować – zaśmiałam się i przytuliłam się do
ukochanego od tyłu. Ten momentalnie się odwrócił i nasze ciała dzieliło
zaledwie kilka centymetrów. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Bo nie umiem – zaśmiał się, a następnie ucałował mój policzek. Kiedy
zakończył, delikatnie się uśmiechnęłam. Po chwili jednak spoważniałam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- No a teraz powiedz dlaczego Liama nie ma w domu?! Przecież miał pogadać z
Dan! – zaczęłam mu robić wyrzuty. Jednak musiałam zachowywać się w miarę cicho,
żeby brązowowłosa nie zorientowała się o co chodzi. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ciii… - zaczął mnie uciszać przykładając palec do moich ust. – Jest z Hazzą w
pokoju. Wszystko obmyślone. Nie martw się Miśku – powiedział szeptem, żeby nikt
go nie usłyszał. Ufff… odetchnęłam z ulgą. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Już myślałam, że zapomnieliście jak się używa mózgu – zaśmiałam się. Na co
ten udał obrażonego. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Co tam gołąbeczki pichcicie? – dołączyła do nas Danielle. – Potrzebujecie
pomocy?</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Hmmm… W sumie to możesz się na coś przydać… Idź po Loczka do pokoju, bo
znając jego to śpi. Powiedz mu, że wszystko gotowe i zaraz podgrzewamy grilla.
- poprosił Lou puszczając jej oczko. Dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła w
wyznaczone miejsce. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span><i><span style="font-size: large;">Czyli to jest ten ich genialny plan. Tylko jestem ciekawa czy Liam wie, że
ma pogadać z Dan. Boże mam nadzieję, że Harry nie spieprzy sprawy.</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Po niecałych dwóch minutach do salonu wbiegł uradowany Styles, z kluczem w
ręku. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-Jestem najlepszy! – zaczął wydzierać się tańcząc i trzepiąc lokami. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Louis podbiegł do niego i przybił mu piątkę, po czym zaczął tańczyć podobnie
jak Harry.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Gdzie Dan? – zapytała Perrie, która chyba jako jedyna nie znała dokładnie
planu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Siedzi zamknięta z Liam’em u mnie w pokoju. Zamknąłem ich! Zdążyłem uciec, bo
jestem zajebisty- kontynuował euforię, która udzieliła się wszystkim. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jak się pogodzą to ich wypuścimy – dodał Lou. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Wyszliśmy na taras. Niall cały czas siedział przy kiełbaskach i mięsie. Gdy
zauważył Harry’ego ucieszył się. Podszedł do niego i pogratulował . </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zaczęliśmy jeść. Dobrze, że wcześniej nic nie jadłam, bo inaczej nie
zmieściłabym tych dwóch kiełbasek. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ej pierdnąć mi się chce – wyszeptał Zayn, ale na tyle głośno, że wszyscy
usłyszeliśmy. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To se pierdnij – przyzwolił mu Niall. – Ja to robie cały czas.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To se pierdłem – odpowiedział Malik. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Boże Zayn! – wydarła się Per. – Idziemy do domu – spojrzała na mnie
porozumiewawczo – nie będę siedziała w tym smrodzie. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Szybko ruszyłam za nią. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. Panowie dołączyli do
nas po dłuższej chwili, przepraszając za swoje zachowanie. Edwards jednak cały
czas udawała obrażoną.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
-To co może maraton filmowy? – spytał Horan. Wszyscy skinęliśmy głowami na tak.
– Horror czy komedia? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Komedia! – zgodnie stwierdziłyśmy razem z Per. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Horror! – sprzeciwili się chłopcy. </span><i><span style="font-size: large;">No tak, nie ma to jak robić na złość. </span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Cóż… Sorry dziewczyny. Siła większości zwyciężyła - stwierdził uradowany Blondyn.
–Hazz przynieś coś do jedzenia .</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Niall ale będę mogła się schować w twoje ramiona – powiedział piskliwym
głosem Harry. Horan kiwnął mu twierdząco seksiasto poruszając brwiami, po czym
Loczek wesoło pobiegł po popcorn. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Gdy wszyscy byli już na swoich miejscach zaczął się film. Boże jak ja nie lubię
takich rzeczy. Jakieś potwory chodzą i zabijają ludzi… Bleee… Jak można w ogóle
coś takiego oglądać? Na szczęście siedziałam obok Louisa i mogłam się wtulić
głowę w jego tors. Ten jedną ręką mnie obejmował, a drugą oparł na brzuchu.
Obok nas siedziała Perrie , która już nie obrażona wtuliła się w swojego
chłopaka i chyba usnęła. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Oczywiście nie obyło się bez wygłupów Niall’a i Harry’ego. Jak tylko ktoś kogoś
zarzynał Ci natychmiast się wtulali w siebie śmiejąc się. Bardziej ciekawiło
mnie co odwalą przy następnej morderczej scenie, nić to co się dzieje w filmie.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;"> Gdy na ekranie przewijały się napisy końcowe, dostałam olśnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">___________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Siemanko :D </span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Jak tam wakacje ? Nie wiem jak wy ale ja ostatni tydzień spędziłam baaaardzo leniwie xD Razem z kuzynką i siostrą obejrzałyśmy duuuuużo filmów z naszego dzieciństwa i nie tylko. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Wracając do rozdziału... Jak wam się podoba? Jak myślicie czy Dan i Li się pogodzą? Następny rozdział będzie gdzieś tak za tydzień w poniedziałek.</span></span><span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">Całuję Hanikk ♥</span><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="color: #93c47d;">PS Jak wam się podoba Best Song Ever? Nie wiem jak wy ale ja czekam z niecierpliwością na teledysk :D</span></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1792299454055769513.post-51479646329889540392013-07-15T11:48:00.002+02:002013-07-21T17:53:05.700+02:00ROZDZIAŁ 19<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Czułam jak łzy spływają mi po policzkach</span><i><span style="font-size: large;">. Lena, idiotko!
Dlaczego ranisz tych, których kochasz?!</span></i><span style="font-size: large;"> – krzyczałam na siebie w myślach.
Dlaczego nie poszłaś wtedy do Perrie czy kogoś znajomego, tylko do baru? Głupia
jesteś. Taka wtopa na pierwszej gali. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Gdy doszłam do domu wiedziałam, że w progu przywita mnie rozwścieczona
rodzicielka. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- No pięknie. Pięknie!- wydarła się od samych drzwi. – Jak Ty wyglądasz? Czemu
się nie przebrałaś? Znów spałaś u tych gwiazdorów? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tak – syknęłam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Może lepiej przyłóż się do jakiegoś castingu, a nie się za nimi uganiasz –
rzuciła podle. Nie zważając na nią udałam się do pokoju, a później do łazienki.
Zimny prysznic to jest to. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Rzuciłam się na łóżko. Momentalnie usnęłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena obiad! – obudził mnie krzyk Bridget.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Wstałam. Trzeźwa, ale cholernie głodna zeszłam na dół. Bez słowa zabrałam się
za jedzenie pulpecików w jakimś sosie z mojego talerza. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To opowiadaj. Jak było na Gali? – zaczął po chwili Tom. Popatrzyłam pytająco
na niego, potem mamę i kątem oka rzuciłam na Bridget. </span><i><span style="font-size: large;">Co ja mam im
powiedzieć? Że się upiłam na After Party? Nie. Wróć. Zapytał o Gale, to opowiem
o Gali. Boże Lena jak Ty wolno dziś kontaktujesz.</span></i><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mnóstwo fleszy, wszędzie kamery i aparaty, to było troszkę krępujące. Ogólnie
bardzo fajnie i miło. Rozmawiałam z Demi Lovato i Ed’em Sheeran’em. Super
przeżycie – powiedziałam dość szybko .</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Masz dla mnie autograf? Od kogokolwiek – zapytała pijawka. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Idź się obnażaj przed zdjęciami celebrytów i daj mi spokój- burkłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Lena słownictwo ! – sprostowała mnie rodzicielka. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;"> - Jest takie samo jak Twojej ukochanej córeczki. Tylko ja jestem odważniejsza i
nie gram przed Tobą aniołka- spojrzałam wyzywająco na Bridget. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zapadła cicha. Szybko dokończyłam posiłek i odeszłam od stołu. Wpadłam do
pokoju. Odpaliłam laptopa by poszukać jakiś zdjęć z Gali. Nie zdążyłam wpisać
żadnego adresu, bo zadzwoniła do mnie Miśka. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Cześć! Słuchaj Lena! Jak Ci powiem to padniesz! Kuźwa, ale się jaram! –
wybuchła gdy tylko odebrałam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wolniej. Dziś nie kontaktuje – rzuciłam.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Jaa iii móóój zes-pół taa-nee-cznyy … - zaczęła powolnym tonem, ale jej
przerwałąm.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Dobra, powiedz to normalnie, tylko tak nie piszcz.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Ja i mój zespół taneczny staramy się o stypendium! Rozumiesz? Jak się uda to
będę mogła powiązać moją dalszą przyszłość z tańcem! Jaram się! – krzyknęła.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Super. Gratuluję – rzuciłam jak najweselej tylko potrafiłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A jak na Gali? Opowiadaj. Jeszcze nic nie ma w necie, już szukałam – dawno
nie widziałam Miśki, aż tak naładowanej pozytywną energią. Miałam cholerną
ochotę powiedzieć jej sytuacji z Louis’em. Tylko jak? Jak? No kurwa jak skoro
ona jest taka radosna? Udawanie szczęścia mam opanowane do perfekcji, więc
nawet po takim kacu Michalina nie zorientowała się, że nie mam humoru. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Dokładnie opowiedziałam jej cały przebieg Gali. Powiedziałam o docince
reportera, o presji, fleszach i tym wszystkim. Fakt, że mam dla niej autograf
jej idolki zostawiłam w tajemnicy. To będzie miły dodatek do urodzinowego
prezentu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- A After Party ? Znów wynosiłaś pianego Harry’ego na plecach? – dopytywała.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Tym razem on mnie. Przecholowałam – nie wytrzymałam i powiedziałam jej. –
Taki wstyd Miśka, taki wstyd. Na pierwszej Gali – zaczęłam płakać.- Louis nie
ma ochoty przebywać w moim towarzystwie! Nienawidzę siebie za to! – zaczęłam
się użalać. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Przyjaciółka zaczęła mnie pocieszać i tłumaczyć, że to tylko After Party, że z
nich nic do prasy nie wycieknie. Zaczęła opowiadać jej o sytuacji i Lou, o
kazaniu Paula, o docinkach Bridget, o zerwaniu Danielle z Liam’em. Wypuściłam z
siebie wszystko co leżało mi na sercu. Tego było mi trzeba. Takiego
oczyszczenia umysłu. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Rozłączyłyśmy się około siedemnastej, bo Miśka umówiła się na babski wieczór z
dziewczynami z tańców. Wspominała coś o jakimś festynie i konieczności
zjedzenia na mieście schabów, nie wnikałam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zadzwoniłam do Danielle. Nie odbierała. Spróbowałam raz, drugi, trzeci… bez
skutku. Perrie tak samo wyłączyła telefon. Odmówiłam rodzince wspólnego spaceru
i cały wieczór spędziłam oglądając jakieś tanie romansidło i zajadając się
lodami. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]--><span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Jest
środa, godzina jedenasta. Umówiłam się z Dan na kawę po południu. Prócz
przymusowych zakupów z rodziną od Gali nie wychodziłam nigdzie. Od tego czasu
nie rozmawiałam też z Lou. Nie odbierał moich telefonów, a ja jakoś nigdy nie
miałam czelności by odwiedzić go osobiście. </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Tom
wyjechał wczoraj w trasę i nie będzie go tydzień.</span> <span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Bridget
ciągle obgaduje mnie z przyjaciółkami i myśli, że o niczym nie wiem. Matka dostała awans, więc chodzi cała w
skowronkach. Wczoraj wieczorem przyszła do mnie, aby porozmawiać. Nigdy nie
zrozumiem tej kobiety. Jest zmienna jak chorągiewka podczas sztormu. Cały czas w myślach analizuję naszą ostatnią rozmowę:</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Przyniosłam Ci kolację – postawiła talerz z kanapkami na stoliku.- Czemu od
niedzieli nigdzie nie wychodzisz?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Powinno być Ci to na rękę- burkłam.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Byłoby mi na rękę, gdybyś coś robiła w domu, a Ty tylko siedzisz w pokoju-
zaśmiała się. <i>Ach więc to o to chodzi? Mam sprzątać i gotować. Już lecę, po
prostu pędzę.</i>- Lena przecież nie jestem ślepa- spojrzała mi głęboko w oczy
widząc zdziwienie na mojej twarzy.- Widzę, że cierpisz. Może chciałabyś ze mną
o tym porozmawiać? </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Szczerze
to była ostatnią osobą, której chciałam się zwierzać. Prędzej opowiedziałabym
wszystko tacie, ale on nie odbiera moich telefonów. Pewnie jest zajęty sprawami
firmy – rozumiem to. </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Milczałyśmy.
Po chwili delikatnie pokiwałam głową.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Dlaczego nie? Skarbie, na prawdę się o Ciebie martwię – powiedziała łapiąc mnie
za ramie.- Może mogę Ci jakoś pomóc ?</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Tak, wyjdź – rzuciłam. Teraz tego żałuję. Matka okazała zainteresowanie moja
osobą, a ja ją spławiłam. Nie wyobrażam sobie poprawy naszych relacji. Zawsze w
sercu będę nosiła nie niej żal za to , że mnie zostawiła i na każdym kroku
pokazywała mi, że jestem gorsza od Bridget. Fakt faktem się stara, nie powinnam
była jej wyganiać. </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">-
Jakbyś czegoś potrzebowała to zawołaj – odpowiedziała miłym głosem wychodząc. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Do tej pory mam przed oczami obraz zamykanych drzwi... </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 6pt 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"> Właśnie skończyłam czytać czwartą z kolei
książką o miłości, gdy usłyszałam wołanie.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
- Lena do Ciebie!- wydarła się czternastolatka otwierając mi drzwi od pokoju.
Stanęła w progu z Harrym. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;"> Wybrała chyba najgorszy moment. Leżałam ubrana w wygniecioną ></span><a href="http://urstyle.pl/styl/papinka18/stylizacja/kolorowych-snow-2/" target="_blank"><span style="font-size: large;">piżamę </span></a><span style="font-size: large;"><</span><v:shape alt=":/" id="_x0000_i1025" style="height: 24pt; width: 24pt;" type="#_x0000_t75"><span style="font-size: large;">, z nieświeżymi włosami związanymi z jakiegoś niechlujnego koczka. Niedawno
wysypały mi się chrupki, a nie miała ochoty, ani siły by je posprzątać,
wszystkie ciuchy od Gali leżały rozrzucone po podłodze. Jednym słowem burdel.
</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Zerwałam się na równe nogi gdy tylko go zobaczyłam. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Wiedziałem, że zobaczę tu drugi wrak człowieka- rzucił na przywitanie
zrzucając wszystkie ciuchy z fotela na podłogę. Usiadł.</span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Mogłeś uprzedzić to bym posprzątała – odpowiedziałam. Patrzyłam na niego
pytająco czekając aż coś powie. On przeczesywał wzrokiem cały mój pokój. - Co u
Louis’a? – zapytałam po chwili ciszy. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- To samo co u Ciebie. Nie mogę na to patrzeć! – spojrzał na mnie.- Nigdzie nie
chce wychodzić. Liam tak samo! Pozamykali się w swoich pokojach, pozasłaniali
rolety. Zayn siedzi z Liam’em, a ja dobijam się do Louis’a. Tylko, że on nie
chce mojej pomocy- westchnął. – Odizolował się. </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
Przerwał na chwilę. Chciałam mu coś odpowiedzieć, tylko co ? Że mi przykro? Że
mam dokładnie tak samo? Że wiem czyja w tym wina? </span><span style="font-size: large;"><br /></span><span style="font-size: large;">
- Musicie się pogodzić! Przerwać te ciche dni – wstał z fotela i zaczął chodzić
w kółko. </span></v:shape></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ta… - westchnęłam. – Myślisz, że nie próbowałąm się z nim
skontaktować? Dzwoniłam wiele razy, bez skutku. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Obydwoje bez siebie staczacie się na dno! Nie mogę na to
patrzeć! –krzyknął. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- A myślisz, że ja mogę? Harry, nigdy nie myślałam, że
znajdę prawdziwą miłość, bezwarunkową. Kocham Go. Nigdy nie byłam w takim
stanie jak teraz. Opuściłam casting, bo nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas
myślę o nim. O tym jak go skrzywdziłam. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Opuściłaś casting?! – wytrzeszczył oczy. Kiwnęłam głową na
tak.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Oszalałaś? – ciągnął swoje kazanie. – Nie możesz się
zamknąć w pokoju, przed całym światem! – chciał coś jeszcze powiedzieć, lecz
jego telefon zaczął dzwonić. – Sorry to Paul muszę odebrać – chłopak wyszedł z
pokoju, nie minęły dwie minuty a był już z powrotem. – Muszę lecieć, zadzwonię
– dał mi buziaka w policzek. – A ty wyjdź do ludzi! Zrób coś ze sobą, bo nie
mogę na Ciebie patrzeć – rzucił i tyle go widziałam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Właśnie szłam do Danielle, kiedy zadzwoniła moja komórka.
Wyjęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz – ‘Harry’. Nacisnęłam zieloną słuchawkę
i przyłożyłam urządzenie do ucha. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Co tam? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Za pół godziny w parku! </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ale nie mogę. Umówiłam się z Dan, może jutro ?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- NIE! – wydarł się. – To pilne! </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ale o co chodzi?</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Po prosu przyjdź. Potrzebuję Twojej pomocy – nie zdążyłam
nic powiedzieć, bo się rozłączył. Wzruszyłam ramionami. Nie pozostało mi nic
innego jak skontaktować się z Peazar. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Dan! – zawołałam jak tylko odebrała. –Harry mówił, że mnie
pilni</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">potrzebuję i chce się koniecznie
spotkać.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Ohh – westchnęła. – No trudno…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- To może o 18? – zasugerowałam. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- No ok, to widzimy się w naszej kawiarni – rzuciła, a ja
szybko się rozłączyłam i pobiegłam do parku. Gdy byłam już niedaleko dostałam
sms’a:</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Przy fontannach. Harry
Xx</span></i></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">Ruszyłam w wyznaczone przez niego miejsce. Kiedy dotarłam
już, zaczęłam się rozglądać. Niegdzie nie widziałam Stylesa, lecz moim oczom
ukazał się Louis, który również kogoś szukał wzrokiem. Byłam pewna, że to
sprawka Lokowatego. Szybko wybrałam jego numer. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: large;">Piii…. Piii… Piii…</span></i><span style="font-size: large;">
- nie odbiera. Nie pozostało mi już nic innego jak podejść do Tomlinsona, który
chyba mnie jak na razie nie zauważył. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Louis… - powiedziałam niepewnie a ten momentalnie na mnie
spojrzał. Widziałam po jego oczach, że był bardzo zdziwiony moim widokiem.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena?!</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-size: large;">Co ty tu
robisz? Zaraz zaraz… To Twoja sprawka? Ty powiedziałaś Haremu, żeby mnie tu
sprowadził? </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Nie, o niczym nie wiedziałam, on też mnie tu ściągnął.
Może porozmawiamy w końcu jak normalni ludzie, na neutralnym gruncie? –
spytałam niepewnie. Nie czkając na odpowiedź zaczęłam swój monolog. –
Przepraszam. Przerosła mnie ta cała sytuacja. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałam. Nigdy się nie upiłam. Zawsze
panowałam nad sobą. Może to dlatego, że bałam się. Bałam się i nadal się boję,
że twoje fanki zaczną mnie oczerniać, że pomyślą, że jestem… wróć byłam z Tobą
dla pieniędzy. Ale prawda jest taka, że Cię kochałam, kocham i będę kochać.
Chcę tylko, żebyś nie miał o mnie złego zdania, na nic więcej nie liczę. Po
prostu mi wybacz. I zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie już nigdy widzieć…
- poczułam jak oczy mi się szklą. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena… - zaczął lecz mu przerwałam.</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Wiem nie zasługuję na Ciebie…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Lena…</span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Przepraszam… - odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną
stronę. Po policzkach spływały mi łzy. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Ja
momentalnie się odwróciłam. To Louis… Przytulił mnie po czym złączył nasze usta
w długim, namiętnym pocałunku. Rozpływałam się. Czułam jak wracam do życia. Gdy
już się ode mnie oderwał spojrzał w moje oczy. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;">- Kocham Cię – powiedział i znowu się do mnie przykleił. </span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">_________________________________________</span></span><br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Siemka! </span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Co sądzicie o rozdziale? Pogodzili sie ;-) </span></span><br />
<br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Jestem naładowana PaTowską energią, ponieważ w sobotę wróciłam z VIII ogólnokrajowego przystanku PaT. Był ktoś z was? Wiecie co to PaT? Jak nie to koniecznie poszukajcie w internecie i swoim mieście. No i oczywiście zapraszam wszystkich na IX przystanek. Nieważne gdzie i kiedy będzie- będę na nim ;] </span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"> Jutro wyjeżdżam na kolonie na Dąbki, więc przez dwa tygodnie blogiem operuje wyłącznie Hania. </span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">ŻYCZĘ WSZYSTKIM UDANYCH WAKACYJNYCH WYJAZDÓW !!! ♥</span></span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span>
<span style="color: #c27ba0;"><span style="font-size: large;">Wesoła PaTowiczka - Julka ♥</span></span><br />
<span style="font-size: large;"><span style="color: #c27ba0;">Kocham Xx</span></span><br />
Unknownnoreply@blogger.com13